Przepraszam, ale z tym nie mogę się zgodzić. Zabijanie dla osiągnięcia korzyści, a żerowanie na śmierci to dwie różne rzeczy. Chodziło mi tylko o to, że samo odczuwanie bólu nie może być głównym argumentem.
Zabicie człowieka wbrew jego woli przy znieczuleniu nie jest bardziej "humanitarne" niż bez.
Analogicznie (choć to inny poziom) jest ze zwierzętami.
Dla mnie ta cała debata o odczuwaniu bólu jest trochę naciągana.
[edytowane 10/8/2012 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
eRZet, chodziło tylko o to, że zrównywanie zwierząt do poziomu roślin nie jest właściwe i "zabicie" rośliny, nie jest równe z zabiciem zwierzęcia - jak twierdzą mięsożercy w swoich "dowcipach". Nikt nie powiedział, żę odczuwanie bólu jest jedynym argumentem.. 😉
I oczywiście, że zabijanie ze znieczuleniem NIE rozwiązuje problemu. Hodowla zwierząt ciągnie za sobą masę innych konsekwencji np. dla środowiska. Poza tym same warunki w jakich przetrzymywane są zwierzęta są już wielkim dla nich cierpieniem. Samo zakończenie ich życia ze znieczuleniem, niewiele daje.
Tu nie chodzi o sam bol, ale o swiadomosc bolu, i lepiej byloby uzywac w takich przypadkach slowa cierpienie. Nawet jesli zwierze znieczulimy, to nadal moze odczuwac bol psychiczny zdajac sobie sprawe z tego co sie z nim dzieje, ze jest ranione i zabijane, i bedzie cierpialo. Rosliny nie majac swiadomosci (u czlowieka mozna latwo swiadomosc zablokowac wplywajac na uklad nerwowy, a wiec wniosek ze to on jest do jej istnienia konieczny), tego bolu nie odczuwaja, nawet jesli maja jakies sygnaly bolowe, to nie powoduja one cierpienia, tylko chemiczne reakcje pozwalajace unikac sytuacji niekorzystnych dla rosliny.
Chi vuol veder il ciel, poi morir'
To wszystko można ominąć bo teoretycznie można wyhodować zwierzę szczęśliwie biegające po łące, uśpić w odpowiedni sposób tak aby nie miało pojęcia co się z nim dzieje ja raczej skłaniałabym się w kierunku tego aby nie zabijać zwierząt mających świadomość istnienia bo to wiąże się z chęcią życia ale to też może być pułapka bo taka krewetka na przykład? Świadomości raczej nie posiada, przynajmniej tyle wiemy o krewetkach na dzisiaj.
Tu juz wchodzi sprawa moralnosci, jesli np. zwierze cierpi i nie ma szans na poprawe nalezy je uspic czy nie? Smierc jest nieodlaczna czescia zycia, kazde zwierze i tak musi zginac, wiec sila rzeczy nie da sie nakreslic dokladnego sposobu postepowania z ktorym zgadzaliby sie wszyscy. Dla jednych byloby to obojetne, inni by cierpieli muszac zdradzic ufajace im zwierze, "potajemnie wbijajac mu noz w serce", wiec i tak ktos by cierpial. A jesli chodzi o swiadomosc, to wydaje mi sie, ze najlatwiej ja ocenic po tym, czy zwierze reaguje na bol nawet gdy tego bolu nie ma, jesli cierpialo z jakiegos powodu poprzednio, to czy unika sytuacji ktore to cierpienie zrodzilo.
Chi vuol veder il ciel, poi morir'
OK, ale czym innym jest reakcja na cierpienie czy zbliżającą się śmierć, a czym innym zabijanie dla osiągnięcia konkretnych materialnych korzyści. O uśmiercaniu z powodu cierpienia/bólu/choroby możemy dyskutować. Nie jest to jasne nawet w przypadku człowieka, a co tu dopiero mówić o zwierzętach.
Pytanie, co decyduje o tym, że sprzeciwiamy się temu, żeby zabijać zwierzęta dla pozyskiwania z nich surowców, a dopuszczamy to samo w przypadku roślin.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Chyba nie rozumiem co masz na mysli, jesli poddajemy w watpliwosc zabijanie, nawet jesli jest "korzystne" dla zwierzecia, to tym bardziej jesli jest dla niego niekorzystne. A co sprawia, ze nie zabijasz innego czlowieka dlatego ze spodobal Ci sie jego samochod i chcesz go miec? Co sprawia, ze to jest najwazniejszy zakaz moralny? Zeby nie zabijac zwierzat wystarczy uswiadomic sobie, ze one niczym pod wzgledem swiadomosci sie od nas nie roznia, jesli z empatii nie zabijasz ludzi nie zabijasz tez zwierzat.
Chi vuol veder il ciel, poi morir'
Dobre pytanie eRZet i ciekawy punkt widzenia.
Ja uważam, że każda jednostka posiadająca układ nerwowy posiada świadomość, zdolność uczenia się/zapamiętywania, myślenia, rozpoznawania, czucia itp, itd. Co sprawia, że staje się jakby /samodzielną istotą/, która powinna mieć prawo do własnego decydowania o swoim istnieniu, o jego przebiegu, jakości.
Rośliny różnią się od zwierząt, tym właśnie że są nieświadome, nie myślą, nie czują, nie zapamiętują.., trywialnie można by to ująć, że im "wszystko jedno". Ja to tak odbieram, a jeśli ktoś uważa, że rośliny posiadają wyżej wymienione zdolności, to niech mi to udowodni. A w przypadku, gdy zwierzę umarło samo z siebie, to nie widzę w tym nic złego, że ktoś zabierze sobie jakieś części ciała, żeby się nimi np. przyodziać. Nie odpowiada mi zabijanie celowe, przerywanie ciągłości innej /samodzielnej jednostki/ wtargnięcie w jej życie, łamanie jej prawa do życia, tylko to po, by pozyskać owe surowce.
"Moich" mięsożerców nie nawracam, nie głoszę propagandy ale czasem nie mogę odmówić sobie wbicia małej wege szpilki.
Ostatnia rozmowa (z moim osobistym kulturystą) o zwyczajach, zabobonach itd. :
-a ty wiesz, że w niektórych domach po czyjejś śmierci zasłania się lustra?
-Wiem. Ludzie różne dziwne rzeczy robią. A ty wiesz, że w niektórych domach je się części martwych zwierząt?
call me Amber
Bardziej w kategorii upierdliwy klient, ale tez mięsożerca. 😉
Ostatnio kobieta w sklepie do ekspedientki że; te sledzie to nie są świeże, bo matiasy to mają bialutkie mięsko; bo ona musi jeść sledzie, bo to na cholesterol. Tak, bo doktor XXXX jej zalecił i ona teraz musi je jeść, ale to nic, bo ona uwielbia sledzie... A ja już miałem na mysli żeby jej powiedzieć, że łebki od śledzi dobrze robia na rozum, więc powinna zjeść ich tonę. 😀
Pobyt nad morzem 🙁
Żywiłem się głównie kebabami. Na marginesie, spora część barów ma w ofercie kebaba bez kebaba, czyli "bułkę wegetariańską" (uważać trzeba tylko na sos, jeśli chcemy opcję wegańską). Raz kupowałem kebaba bez kebaba w jakimś podejrzanym miejscu i "kucharz" poszedł do szefa spytać się, za ile mi to sprzedać. Zamiast za 12 zeta zapłaciłem 5 😮
A potem szef się mnie pyta, co to za kebab bez mięsa. Powiedziałem mu, że taki lepszy. To chciał mnie poczęstować kanapką ze smalcem. Powiedziałem mu, że takie coś na mnie nie działa, bo mięsa nie jadłem od 10 lat. Gość się zastanowił i mówi:
- a wódkę pije?
- 😮 no... pije...
- no to chociaż o tyle normalny
:rotfl:
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Ostatnio byłam na grillu i tak się złożyło, że byłam jedyna wege... Mój brat z siostrą i jej przyjaciółką już się przyzwyczaili do tych moich jak to nazywają "fanaberii", ale reszta o tym nie wiedziała. Dziewczyny zachowały klasę, usłyszały, że jestem wege pokiwały głowami z uśmiechem, powiedziały że podziwiają, bo same nie mają w sobie tyle determinacji, żeby przestać jeść mięso 🙂 ale kolega mojego brata zaczął przeprowadzać wywiad - atak... "No, ale jak to nie jesz?", "Ale dlaczego?", "Ale co Ci to daje?", "Przecież to nie Ty zabiłaś tę świnkę tylko ktoś inny" 🙁 nie kłóciłam się, zachowałam spokój i opanowanie i powiedziałam z rozbrajającym uśmiechem "Po prostu nie przepadam za padliną, o wiele bardziej cieszą mnie żywe zwierzęta". Zatkało go na chwilę, nie wiedział za bardzo, w którą teraz stronę ma iść i po chwili mówi "A co Ty teraz będziesz jeść?" a ja do niego "Nie widzisz ile trawy wokoło?" 🙂 zatkało go po raz drugi, wyglądał jakby uwierzył, rozwaliło mnie to 😀 no i ostatni atak jem swojego wege szaszłyka a on do mnie "A Ty wiesz, że marchewka też czuje?" 😮 wtedy stwierdziłam, że bez sensu jest wchodzić w jakąkolwiek dyskusję z kimś kto jest zupełnie ograniczony w swoich poglądach i nie słucha innych argumentów, nie mówię, że ma się ze mną zgadzać, wystarczyłoby tylko posłuchać... 🙂 pozdrawiam!
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja