Ja naprawdę momentami mam dosyć... czasem to jest bardzo denerwujące. wczoraj znowu byłam na obiedzie ze znajomymi i ciagle słyszłam aluzje odnośnie miesa, biednego tuńczyka, kurczaczka i tego , że pozbawiam się największej przyjemności w życiu. najlepszy temat do żartów towarzyskich: mój wegetarianizm. i ani milczenie, ani dyskusja nie przynoszą rezultatów... Czy ktos kiedyś przekonał do swoich racji mięsożercę?...;(
Jeanette, ja ignoruję 😉
Najczęściej słyszę takie przytyki w świeżo poznanym towarzystwie, gdzie temat wegetarianizmu jest jakąś nowości a do której się podchodzi jak pies do jeża... i albo olewam, albo zażartuję. Chwila moment i już ze mnie schodzą bo nie podejmuję dyskusji 😛
Powiem Wam też, ze miesni są nieraz przewrażliwieni na punkcie pewnych haseł - gotuję po wegańsku, i raz z okazji stworzenia sporego, miesnie wyglądajacego wegan obiadu(kotlety itd) pochwaliłam się żartobliwie, ze w tym daniu cytuję "nie ucierpiało żadne jajko" - jaka wrzawa sie podniosła! jakie dyskusje! o bezsensowności weganizmu i o niszczeniu przez wegan swojego zdrowia 😛 A ja chciałam jedynie niewinnie pochwalic sie, że ukleciłam fajowe kotlety bez jajka, a nie wsadzic kij w mrowisko 😛
Białowieska się Puszcza.
😉 Dzięki, podnieśliście mnie trochę na duchu. Rzeczywiście, tak jak napisała Fatty, te teksty są częste w nowo poznanym towarzystwie. Starzy przyjaciele, starają się mnie zrozumieć i cierpliwie wysłuchują opowieści o tym co smacznego jadłam na obiad;)
Muszę jeszcze coś z siebie wyrzucić:) Dzisiaj miałam też nieprzyjemną sytuację z moją współlokatorką, która studiuje medycynę. Patrząc na mój obiad, stwierdziła, że mięso jest zdrowe. Oczywiście dalsza część rozmowy wyglądała z jej strony niezbyt ugodowo; uznała, że jako studentka medycyny wie lepiej. Wtedy nawet sie nie odezwałam, ale potem powiedziałam jej, że możemy podyskutować, jak dowie się czegokolwiek o wegetarianiźmie i przeczyta choćby jedno słowo na ten temat.Na razie interpretuje tylko zasłyszane gdzieś opinie.
Może da mi wreszcie spokój .
Ech. wiem, że powinnam przyjmować to wszystko ze spokojem, ale póki co emocje wygrywają.
A. i dodam, że moja mama jest lekarzem od 20 lat i niejednokrotnie powtarzała mi, że dieta wegetariańska jest bardzo zdrowa i odpowiednia dla organizmu 🙂 ( oczywiscie odpowiednio skomponowana 🙂
Oczywiście dalsza część rozmowy wyglądała z jej strony niezbyt ugodowo; uznała, że jako studentka medycyny wie lepiej.
...akurat jako studentka medycyny, o ile nie wnika w dany obszar samodzielnie a jedynie tyle co ma na uczelni(czyli tyle co nic)to za przeproszeniem gówienko się zna 😉
Jeżeli chodzi o menu to bardziej ze zdaniem dietetyka trzeba się liczyć, a nie lekarza 😛
Btw. schemat "bo ja jestem KIMŚ więc wiem lepiej" mam częstokroć w pracy- nauczycielki oraz pedagodzy to ciężcy klienci, bo wychodzi najczęściej na to, ze niewiele w zakresie zabawek edukacyjnych wiedzą ale oblatanego i zaprawionego w bojach sprzedawce pouczać będą... 😛
Raz pani pewna ze mną się o cos spierała, gdy zaczęła przegrywać z argumentami, wypaliła mi, ze jest nauczycielką więc sie zna, a nie to co ja 😛 - to parsknęłam aż, bo odkąd pracuję moje zdanie o nauczycielach poleciało na łeb na szyję 😛 😉
[edytowane 19/11/2012 przez Fatty]
Białowieska się Puszcza.
Wniosek z tego taki, że lepiej nie zajmowac się nawracaniem świata;) W końcu każdy podejmuje własne decyzje i sam powinien ocenić czy to co robi jest dobre czy złe. Wydaje mi się, że wegetarianizm na razie jest czymś nowym, ,,nieznanym'' dla ogółu społeczeństwa.Wygrywają stereotypy. Za parę lat na pewno będzie nas dużo więcej.Wszystko idzie w tym kierunku 🙂
Właśnie. nigdy nie wiem jak odpierać atak kiedy pojawiają się ryby. Bo pomijając fakt , że są zwierzętami ( 😉 )to uchodzą za wyjatkowo zdrowe. ( wśród dietetyków oczywiscie;) No i słyszysz później : dlaczego wegetarianie nie jedzą ryb, skoro tak korzystnie wpływają na nasz organizm? kwasy omega itd. Wiecie coś na ten temat? Czy ryby rzeczywiście są zdrowe i jedynym uzasadnieniem rezygnacji z nich nasza wegetariańska moralność ?
Jeanette, możesz mówić tak: Kwasy omega-3 są nie tylko w rybach - są np. w siemieniu lnianym. Za to nie ma w nim rtęci 😀 Po drugie - omega-3 w wysokiej temperaturze szlag trafia, więc trzeba by te ryby surowe jeść.
Dzikie ryby z czystych obszarów może i są zdrowe, ale da się bez nich obejść.
No i słyszysz później : dlaczego wegetarianie nie jedzą ryb, skoro tak korzystnie wpływają na nasz organizm? kwasy omega itd. Wiecie coś na ten temat? Czy ryby rzeczywiście są zdrowe i jedynym uzasadnieniem rezygnacji z nich nasza wegetariańska moralność ?
W zasadzie to nie wiadomo. Pomijając wege-propagandę, jedni mówią, że ryby są zdrowsze niż inne rodzaje mięsa, a drudzy - że wręcz przeciwnie, jako że absorbują wszystkie zanieczyszczenia z wody. Trudno stwierdzić, jak to jest. Na pewno nie ma w nich niczego, co uzasadniałoby ich zabijanie, wszystko możemy znaleźć w roślinach.
I nie wiem, co złego jest w uzasadnianiem wyrzeczenia się okrucieństwa moralnością. Zabicie sąsiada i zabranie jego dóbr też byłoby dobre dla mnie, ale uzasadnieniem rezygnacji z takiego czynu jest nasza moralność 😛
Szpinak jest zdrowy, a większość ludzi go nie je, bo nie lubi. Lepsze to uzasadnienie?
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Zabicie sąsiada i zabranie jego dóbr też byłoby dobre dla mnie, ale uzasadnieniem rezygnacji z takiego czynu jest nasza moralność
No właśnie że nie. Moralność to tylko słowo-maska. Prawdziwym uzasadnieniem tego jest to, że gdyby na to pozwolić, my sami też moglibyśmy stać się ofiarą takiego samego postępowania, czego byśmy nie chcieli, zatem uznajemy, że takie zachowanie jest nieprawidłowe. Natomiast ryby i inne zwierzęta nie mogą nam zagrozić w podobny sposób jak my im, więc uznajemy że to jest naturalne. 🙂
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja