Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Obłuda wegetarian. Tylko weganizm.  

Strona 18 / 34 Wstecz Następny
  RSS

Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
18/08/2007 5:35 pm  

Tylko tak dalej drodzy weganie

Proszę, bez takich uogólnień, bo to ani prawdziwe, ani właściwe.

Szkoda, że nikt nie wziął pod uwagę, że można brać jajka od kur wolnowybiegowych (wyobraźcie sobie - takie istnieją)

Ja sobie wyobrażam. Nawet kupuje takie mojej drugiej połowie, która jest wegetarianką.

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
sopocianka
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 175
19/08/2007 2:45 am  

Nie pamiętam, czy już się wypowiadałam w tym temacie; lecz prześledziłam go niemal w całości.

Nazwanie wegetarianizmu obłudą było przesadą (jak już ktoś, i to nie jeden ktoś 😉 , napisał) i pewną prowokacją.

Sądzę, że poziom świadomości (rzecz jasna mam na myśli świadomość tego, jak traktuje się zwierzęta) wegetarian jest znacznie wyższy od poziomu jaki reprezentują osoby jedzące mięso. To znaczy: więcej wegetarian zdaje sobie sprawę, jakim cierpieniem okupiony jest nabiał, niż mięsożerców świadomych prawdy o rzeźniach. Mam nadzieję, że wyraziłam się w miarę jasno. Lecz wiedza "o jajkach i mleku" nie może być jeszcze uznana za obłudę.

Wielu wegetarian myśli o weganiźmie i powoli doń dojrzewa (każdy człowiek ma swoje tempo -niektórym wystarczy pół roku, inni potrzebują wielu lat). To po pierwsze.

Po drugie: nawet jeśli dany wegetarianin nigdy nie przejdzie na weganizm (z powodów zdrowotnych lub innych -np. zbyt słaba wola, chociażby lody w lecie...), nie należy go potępiać. Sama wiedza o pochodzeniu danego produktu jest ważna. Rodzi w spożywającym wrażliwość i szacunek.

Gdyby dajmy na to jakiś mięsożerca obejrzał jeden z filmów (np."Meet your meat") lub przeczytał książkę ukazującą smutną rzeczywistość zwierząt hodowlanych i nie bagatelizował przekazu ("To się dzieje gdzieś tam w Ameryce, w Polsce zwierzęta mają lepiej", "Jakieś brednie wymyślone przez oszołomów") i chociaż chwilę zastanowił się nad problemem, to już byłoby coś, maleńkie coś, ale zawsze coś 😉 Zaraz podniosą się oburzone głosy, że jeśli miałoby być "coś", to taka osoba powinna zaraz podjąć kroki w kierunku wegetarianizmu. Jednak, gdyby taki przypadek zdarzył się w moim otoczeniu, byłabym z tej osoby dumna -że odważyła się spojrzeć prawdzie w oczy, że WIE; bo w i e d z a stanowi fundament działania.

Chyba zaczynam bredzić... Wybaczcie...

Do czego jednak zmierzają te moje zagmatwane wywody... Sądzę, że wielu wegetarian zdaje sobie sprawę, z cierpienia, jakim przesiąknięty jest nabiał (ujmując rzecz metaforycznie). Przeczytałam książkę Juliet Gellatley "Milcząca arka" i nigdy nie zapomnę fragmentu o cielakach liżących metalowe pręty w poszukiwaniu witamin (a może to akurat przeczytałam gdzieś na naszym forum), zawsze będę mieć w pamięci ból w oku kurczaka, kiedy mu okaleczyli dziób ("Meet your meat"); mam świadomość, że lody, które jem, ciasta, jogurty... okupione są cierpieniem niewinnych istot.

W przyszłości bardzo bym chciała zostać weganką, ale przyszłość ta jest raczej odległa. Na wegetarianizm przechodziłam stopniowo. Mija właśnie czwarty rok odkąd "rzuciłam" czerwone mięso, drugi odkąd przestałam jeść drób i pierwszy odkąd zrezygnowałam z ryb. Weganizm stanowi dla mnie o wiele większe wyzwanie i nie wiem, za ile lat zrobię kolejny krok; ale JESTEM ŚWIADOMA cierpienia zwierząt.

[edytowane 18/8/2007 przez sopocianka]

Weganizuję sobie 🙂
Zapraszam do mojego bloga: http://cieciorka.blogspot.com/


OdpowiedzCytat
mandolina
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 22
19/08/2007 4:11 pm  

Sopocianka, przyznam Ci, że jestem pod wrażeniem po przeczytaniu twojej wypowiedzi. Nie będę dodawać nic od siebie, bo w zupełności się z Tobą zgadzam 😀
pozdro

~~


OdpowiedzCytat
Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
20/08/2007 12:11 am  

A ja nie ze wszystkim się zgadzam i dlatego pozwolę sobie odnieść się do niektórych twierdzeń.

Sądzę, że poziom świadomości (rzecz jasna mam na myśli świadomość tego, jak traktuje się zwierzęta) wegetarian jest znacznie wyższy od poziomu jaki reprezentują osoby jedzące mięso. To znaczy: więcej wegetarian zdaje sobie sprawę, jakim cierpieniem okupiony jest nabiał, niż mięsożerców świadomych prawdy o rzeźniach. Mam nadzieję, że wyraziłam się w miarę jasno. Lecz wiedza "o jajkach i mleku" nie może być jeszcze uznana za obłudę.

Co do świadomości się zgadzam, ale sama świadomość i sama wiedza nie przekuta w czyn nie zmienia rzeczywistości. Przynajmniej nie dla zwierząt, które i tak cierpią. Wiedza musi być wiedzą praktyczną, teoretyzowanie nie zmienia świata na lepsze. Więc jeśli ktoś zdaje sobie sprawę, że nabiał przynosi cierpienie, którego być nie powinno, któremu mozna zapobiec dość łatwo nie nagując swojego dotychczasowego życia, a jednak tego nie robi, to jest do może niekoniecznie obłudą, ale na pewno niekonsekwencją.

Wielu wegetarian myśli o weganiźmie i powoli doń dojrzewa (każdy człowiek ma swoje tempo -niektórym wystarczy pół roku, inni potrzebują wielu lat). To po pierwsze.

Mam taką nadzieję. Ale napiszę, jak to było ze mną, bo tu nie mogę minąć się z prawdą. Najpierw zdobyłem trochę wiedzy na temat mięsa i zostałem wegetarianinem. Przez jakiś czas nie pogłębiałem swojej wiedzy w tym kierunku, ale gdy wpadło mi w ręce trochę materiałów i kilka filmów [w skrócie - gdy zmniejszyłem swoją ignorancję odnośnie cierpienia zwierząt w przypadku produkcji odzwierzęcych wytworów], zostałem veganinem od razu. Nie musiało to we mnie dojrzewać, nie musiało to we mnie nabierać znaczenia, bo znaczeniem wielkim naznaczone było cierpienie zwierząt o których czytałem i które widziałem, a dojrzewania następowało w czasie rzeczywistym. Dlaczego tak postąpiłem i postąpiło podobnie kilu moich znajomych vegan? Otóż [b] uznaliśmy za trochę niekoherentne mówienie "nasze działania przynoszą niepotrzebne cierpienie wielu zwierzętom, a ich dobrobyt leży nam na sercu" i dodawanie w drugim zdaniu czegoś w stylu "zrobię z tym coś za pół roku".[/b]

Po drugie: nawet jeśli dany wegetarianin nigdy nie przejdzie na weganizm (z powodów zdrowotnych lub innych -np. zbyt słaba wola, chociażby lody w lecie...), nie należy go potępiać. [b] Sama wiedza o pochodzeniu danego produktu jest ważna. Rodzi w spożywającym wrażliwość i szacunek.[/b]

Z naszezgo szacunku względem cierpienia zwierząt niewiele dobrego wynika, jeśli nie przekujemy tego szacunku w czyn. Podobnie każdy mięsożerca może argumentować [nota bene tak robi mój ojciec], że leży mu na sercu cierpienie zwierząt, ale to go nie skłania do przejścia na wegetarianizm. Ergo, [b] sam szacunek nie przekuty w czyn jest wielce nieproduktywny.[/b] Nie chcę być żle zrozumiany - wegetarianie i tak robią wiele.

Jednak, gdyby taki przypadek zdarzył się w moim otoczeniu, byłabym z tej osoby dumna -że odważyła się spojrzeć prawdzie w oczy, że WIE; bo w i e d z a stanowi fundament działania.

Tak, wiedza stanowi fundament świadomego działania. Ale, po raz kolejny powtórzę, wiedza nie przekuta na działanie, albo działanie odłożone na zaś nie poprawia losu zwierząt. I tyczy się to zarówno mięsożerców, jak i wegatarian oraz vegan.

mam świadomość, że lody, które jem, ciasta, jogurty... okupione są cierpieniem niewinnych istot.

W przyszłości bardzo bym chciała zostać weganką, ale przyszłość ta jest raczej odległa.

Dlaczego odległa? Czy z tego powodu, że tak było z wegetarianizmem w Twoim przypadku i chcesz zachować konsekwencję? Co Cię powstrzymuje? Brak dostatecznej świadomości czy brak dostatecznej motywacji, czy strach? Przepraszam, nie tyczy się to tylko Ciebie w szczególności, ale wszystkich będących w podobnej sytuacji.

ale JESTEM ŚWIADOMA cierpienia zwierząt.

Tylko, o czym już wcześniej wielokrotnie mówiłem - sama Twoja czy moja świadomość nieprzekuta w czyn nie zmieni świata i nie oddali widma niezawinionego cierpienia od zwierząt.

Pozdrawiam,
proszę nie brać tego personalnie,
jakub

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
sopocianka
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 175
20/08/2007 2:56 am  

Drogi Jakubie, przyznam Ci się, że pisząc swój długi post, przeczuwałam, jakie będą odpowiedzi oraz to, że nie będę się mogła z nimi całkiem nie zgodzić.
Po części może masz rację: wiedza/ świadomość nie załatwia wszystkiego, lecz człowiek, który ma odwagę poznać PRAWDĘ, nie chowa głowy w piasek, nie zatyka uszu, będzie (przynajmniej tak mi się zdaje) szanował pożywienie, które spożywa.

Co mnie powstrzymuje przed przejściem na weganizm? Przede wszystkim zdrowie. Skoro jako wegetarianka mam kiepskie wyniki morfologii, co będzie, gdy pójdę o krok dalej?
Cofać się nie zamierzam, lecz nie odrzucę nabiału, dopóki nie będę mieć w normie wyników... i nie jednorazowo, ale dłuższy czas.

Mandolinko, dzięki za miłe słowa!

[edytowane 19/8/2007 przez sopocianka]

Weganizuję sobie 🙂
Zapraszam do mojego bloga: http://cieciorka.blogspot.com/


OdpowiedzCytat
Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
20/08/2007 3:17 am  

Po części może masz rację: wiedza/ świadomość nie załatwia wszystkiego, lecz człowiek, który ma odwagę poznać PRAWDĘ, nie chowa głowy w piasek, nie zatyka uszu, będzie (przynajmniej tak mi się zdaje) szanował pożywienie, które spożywa.

Owszem, będzie szanował, ale [b] zwierzęta z jego szacunku nie będą nic miały, dopóki ten szacunek nie zostanie przekuty w konkretne działanie. [/b]

Co mnie powstrzymuje przed przejściem na weganizm? Przede wszystkim zdrowie. Skoro jako wegetarianka mam kiepskie wyniki morfologii, co będzie, gdy pójdę o krok dalej?

Racjonalne, choć niezrozumiałe. No wiesz, albo nie przykładasz się do tego, co jesz i stąd takie dziwne wyniki organizmu. Albo też ogólnie organizm masz bardzo słaby i wtedy sam nie wiem. W każdym razie jest to racjonalna obawa i jeśli rzeczywiście chodzi poniekąd jako pośrenią samoobronę, to rozumiem. A co konkretnie w morfologii masz nie tak? Jakie parametry? Czy rozmawiałaś o tym z jakimś dobrym wegetariańskim lekarzem? Co uważasz, że się zmieni w przeciągu kilku lat, w przeciągu których zamierzasz ewentualnie przejść na veganizm? Bo wyniki same się nie poprawią i na cud bym tu nie liczył, tylko ewentualnie na wiedzę o żywieniu i jej racjonalne stosowanie.

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
sopocianka
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 175
20/08/2007 4:09 am  

Nie liczę na cud 😉

Kupię sobie jakąś dobrą książkę na temat wege odżywiania, uruchomię kiełkownicę, narwę pokrzyw u wujka na Mazurach... Zobaczę, co da się zrobić...

A tak przez ciekawość: jak wyglądają wegańskie tosty? (istnieje jakiś substytut żółtego sera?)
I czy da się z mleka sojowego "stworzyć" wegańskie lody śmietankowe/waniliowe?

Czuję się za słaba na takie wyzwania...
Kiedy doprowadzę krew do normy, zacznę od ograniczania jedzenia nabiału... "Na raz" nie dam rady.

Weganizuję sobie 🙂
Zapraszam do mojego bloga: http://cieciorka.blogspot.com/


OdpowiedzCytat
Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
20/08/2007 4:40 am  

A tak przez ciekawość: jak wyglądają wegańskie tosty? (istnieje jakiś substytut żółtego sera?)
I czy da się z mleka sojowego "stworzyć" wegańskie lody śmietankowe/waniliowe?

Przykro mi, nie odpowiem Ci z autopsji, bo ani zdowotnie, ani smakowo wegański żółty ser ani wegańskie lody nie są mi do dobrego życia potrzebne. Jednakowoż Puszkkka zna odpowiedź przynajmniej na Twoje pierwsze pytanie:
http://www.puszkkka.spinacz.pl/przepis.php3?id=4011

🙂

[edytowane 19/8/2007 od Jakub]

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
sopocianka
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 175
24/08/2007 7:49 am  

Gdyby nie rodzina, to przeszłabym na weganizm natychmiast, mimo nienajlepszych wyników badań krwi.

Prześledziłam CAŁĄ dyskusję o wegetarianiźmie w portalu wiara.pl (temat "Zwierzobójstwo" - mimo sporej objętości serdecznie polecam, dowiedziałam się masę rzeczy, zwłaszcza z postów niejakiego JakubaN), obejrzałam także fragmentarycznie polecany film "Earthlings" (dostępny m.in. na youtube'ie)... I poczułam się silna. Uświadomiłam sobie, jak bardzo kocham zwierzęta, i że w żaden sposób nie chcę przyczyniać się do ich cierpienia.

Rok temu weganizm wydawał mi się niedoścignionym ideałem, dziś widzę, że ten "ideał" jest w zasięgu moich rąk. Od przedwczoraj nie jem jajek ani nabiału. Nie wiem, jak długo uda mi się ten błogo(stan) utrzymać (za nic nie chciałabym wzbudzać podejrzeń w rodzinie!), lecz będę ograniczać spożywanie tych produktów, ile tylko w mojej mocy.

Weganizuję sobie 🙂
Zapraszam do mojego bloga: http://cieciorka.blogspot.com/


OdpowiedzCytat
Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
24/08/2007 12:10 pm  

Prześledziłam CAŁĄ dyskusję o wegetarianiźmie w portalu wiara.pl

A zaprawdę dłuuuuga to dyskusja dość.

(temat "Zwierzobójstwo" - mimo sporej objętości serdecznie polecam, dowiedziałam się masę rzeczy, zwłaszcza z postów niejakiego JakubaN)

JakubN, cholera, kto to może być? 😉 Dziękuję bardzo, czuję się doceniony. 😀

obejrzałam także fragmentarycznie polecany film "Earthlings" (dostępny m.in. na youtube'ie)...

Który jest jednym z najważniejszych filmów, jakie można w życiu obejrzeć, tylko na Bogów, nie na YouTube - lepiej ściągnąć sobie cały film z avi stąd:
http://dl.veg-tv.info/Earthlings.avi

I poczułam się silna. Uświadomiłam sobie, jak bardzo kocham zwierzęta, i że w żaden sposób nie chcę przyczyniać się do ich cierpienia.

Ooooo tak, ten film to wyzwanie swego rodzaju i zmusza to mniej lub bardziej stanowczego określenia się.

Rok temu weganizm wydawał mi się niedoścignionym ideałem, dziś widzę, że ten "ideał" jest w zasięgu moich rąk. Od przedwczoraj nie jem jajek ani nabiału. Nie wiem, jak długo uda mi się ten błogo(stan) utrzymać (za nic nie chciałabym wzbudzać podejrzeń w rodzinie!), lecz będę ograniczać spożywanie tych produktów, ile tylko w mojej mocy.

Bardzo odważna decyzja, ale jak mówi stare przysłowie, do odważnych świat należy lub jeszcze starsze: audentes fortuna iuvat. 🙂 Powodzenia we wprowadzaniu now[sz]ych zasad.

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
mandolina
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 22
29/08/2007 11:58 pm  

sorka że tak odświeżam temat, ale tak se przemyślałam, bo to mi nie daje spokoju. Gdyby ludzie nie pili mleka, produkcja mleka przestałaby się opłacać, a gospodarze zaczęliby zajmować się czym innym. Najprawdopodobniej- hodowlą bydła na mięso.
Jeżeli zapotrzebowanie na wołowinę zmniejszyłoby się (dzięki wegetarianom- przypuśćmy) cielaki, które są skutkiem produkcji mleka, nie zostały by zabite, bo która firma kupiłaby mięso, którego nie sprzeda?! Póki ludzie będą jedli mięso, to niezależnie od produkcji mleka, krowy będą zabijane. Doszłam do takiego wniosku, ale być może jestem w błędzie...?

~~


OdpowiedzCytat
Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
30/08/2007 2:54 am  

Tak, oczywiście, dopóki jest zapotrzebowanie na mięso, zabijanie zwierząt będzie trwało. Ale to nie usprawiedliwia cierpienia, które wyrządza się przed zabiciem zwierzęcia. A z takim cierpieniem wiąże się też picie mleka czy jedzenie jaj.

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
Robertus
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 71
30/08/2007 1:47 pm  

sopocianka
Nie daj się nabierać na słogany i mity. Stawiaj na pierwszym miejscu swoje własne zdrowie. Jest takie piękne stwierdzenie:"The greatest friend of truth is time, her greatest enemy is prejudice, and her constant companion humility". Kieruj się nim. Jest bardzo mądre.
Wiem, że jesteś wegetarianką więc trudno ci będzie przyjąć rady "mięsożercy" ale warto wiedzieć, że ze mnie jest bardzo nietypowy "mięsożerca", taki który ma za sobą kilkunastoletni staż wegetariański, wegański, witariański, frutariański (taka jest mniej więcej ewolucja wielu ambitnych wegetarian).
Generalnie dieta wegetariańska nie jest najzdrowszą dietą!
Można próbować mądrze przy niej kombinować i niektórym to się jakoś udaje. W takiej sytuacji mają przewagę nad typowymi "mięsożercami" (nie wszystkimi!).
Jednak dieta WEGAŃSKA jest z całą pewnością [b]SZKODLIWA[/b].
Można to z łatwością udowodnić na wiele sposobów.
Najprostszy to taki:
Proszę podać mi nazwiska jedynie dziesięciu (10) wegan którzy przeżyli 100 lat co udało się wielu "mięsożercom" którzy nawet zbytnio nie dbali o zdrowie (byli nawet palaczami).
Jeśli jest to tak zdrowa dietajak to się próbuje wmawiać to powinna byc sobie jakaś tam średnia długości życia dla nieświadomych "mięsożerców" (ponad 80 lat) i dużo więcej (ponad 100 lat dla wegetarian i dużo więcej dla wegan i chyba jeszcze dużo więcej dla witarian. Nikt nie poda ci 10 nazwisk wegan którzy przeżyli ponad 100 lat ponieważ jest to niemożliwe! Ta dieta jest po prostu szkodliwa na dłuższą metę.


OdpowiedzCytat
Jędruś
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 849
30/08/2007 2:52 pm  

[quote Robertus:] Proszę podać mi nazwiska jedynie dziesięciu (10) wegan którzy przeżyli 100 lat co udało się wielu "mięsożercom" którzy nawet zbytnio nie dbali o zdrowie (byli nawet palaczami).

O to zapytaj po 2044 roku.
Polecam zapoznać się z artykułem na linku poniżej:
http://www.wegetarianie.pl/Article189.html

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty
:yltype:

[edytowane 30/8/2007 przez Jędruś]


OdpowiedzCytat
Robertus
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 71
30/08/2007 7:43 pm  

Potwierdzasz dokładnie to o czym wcześniej pisałem.
Nie ma w historii żadnego człowieka żyjącego na diecie wegańskiej który by przeżył ponad 100 lat.
Wiek 95 lat jest całkiem całkiem ale nawet nie zbliżył się do rekordów jakie ustanowili "mięsożercy" nie mówiąc już o ich pobiciu.
Do tego żeby się choćby zbliżyć do wieku jaki przeżyła "mięsożerna" Jeanne Calment zabrakło mu bagatela... dwadzieścia siedem lat (27)!! A do pobicia... skoro to taka najzdrowsza dieta 🙂


OdpowiedzCytat
Strona 18 / 34 Wstecz Następny
  
Praca