vege108, a byłaś już na www.wegedzieciak.pl ?
Znajdziesz tam bardzo dużo informacji na temat, jak sobie radzą wege-rodzice w podobnej do Twojej sytuacji.
PS. nasze dzieci są rówieśnikami i moja córa też od września rusza do przedszkola!
podskoczyć i nie trafić w ziemię
no cześć wam. a co powiecie na coś takiego; jestem matką dwóch wspaniałych chłopców: cała nasza rodzina wegetarianie- do czasu aż starszy poszedł do przedszkola: i pierwszy młodzieńczy, a raczej przedszkolny bunt: "mamo a dlaczego kasia je mięso a ja nie". przyznam się poleglam na calej linii- ale przecież dziecka zmuszać nie będę. będzie duży to sam podejmie decyzje być weganem czy nie. w tej chwili nie buntuje się aż tak bardzo i nasz jadłospis nie różni się wogóle od tego wczesniejszego- dalej w domu króluje wegetarianizm- natomiast my z mężem musieliśmy się pogodzić z nowymi zwyczajami kulinarnymi syna. a zaznaczę że przedszkole bylo jak najbardziej tolerancyjne, tak samo jak lekarze dziecka oraz co najważniejsze dziadkowie. pozdrawiam wszystkich wegetarian.
SEMPER FI
Moja mama jest wegetarianka, ojciec nie byl. Jako dziecku dali mi wolny wybor, tzn. mama mnie uswiadamiala co i jak, ojciec wciskal mieso 😀 ja w wieku jakis 3 lat zbuntowalam sie i miesa wiecej nie ruszylam, brat tak samo wychowywany jest miesozerca...
Ogolnie zywienie sie w przedszkolu i szkole bylo ciezkie, mimo ze wszyscy wiedzieli, ze miesa nie jem, "dobre" panie kucharki caly czas probowaly mi mieso podac, a to, ze nie powiedza przeciez mamie, albo ze nie wstane od stolu dopoki miesa nie zjem... ile razy moja mama interweniowala, tego sie nie da zliczyc... Doszlo do tego, ze bedac dzieckiem mialam wrecz pretensje do mamy, ze nie nauczyla mnie miesa jesc. Ale mimo, ze bardzo chcialam byc taka jak inne dzieci, nie potrafilam zjesc zwierzaka. Pozniej bedac starsza, ukrywalam to, ze jestem wegetarianka... dziecku wege jest ciezko w tych najmlodszych latach, kiedy zauwaza, ze rozni sie od innych dzieci. I jesli wtedy sie nie zlamie, to pewnie nie zlamie sie nigdy (wyciagam takie wnioski patrzac na moje doswiadczenia)
ciekawe to co piszecie o swoich doświadczeniach. Muszę młodą podpytać jak sobie z tym radzi, bo z tego co widzę to nie wstydzi się tego, że ona nie je, chodzimy np. na ogniska, gdzie wszyscy kiełbasy, a my bułki pieczemy...może ma tu znaczenie fakt, że u nas w Trójmieście sporo się dzieje, wege są aktywni, ja też się troche udzielam i mam sporo wege znajomych, niektórzy mają dzieci, są spotkania wegedzieciaka, dla niej jest więc to takie chyba normalne, że my nie jemy, ciocia taka, owaka, wujek taki owaki, dziadkowie, tato je, no ale niektórzy jedza mięso, tak jej wytłumaczyłam, ale pogadam z nią na spokojnie jak to widzi teraz...
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
mój kosmatek też wie dużo na temat naszego odżywiania. wie że dziadkowie są mięsożerni, wujki, ciocie też. zanim poszedł do przedszkola sam się pytał o niektóre rzeczy, a my w sposób jak najbardziej naturalny i przede wszystkim przystępny opowiadaliśmy o weganach. przyznam się że bardzo pomogła nam jedna pani doktor ze szpitala uniwersyteckiego, która podarowała nam wspaniałą książkę, napisaną dla 4- latków o weganiźmie. to była raczej bajka w stylu kubuś puchatek, w której zostały przedstawione wszystkie aspekty bycia weganem, które jednak nie umniejszały i pozwalały szanować ludzi mięsożernych. ta bajka z pięknymi rysunkami i dziecinnie prostymi wytłumaczeniami potrafiła dotrzeć nie tylko do moich dzieci ale i do dziadków, którzy nie umieli sobie poradzić z tym- zawsze mówili że głodzimy synów, to jakaś sekta itd...
Ale cóż mali ludzie też mają chwile zwątpienia, własne pomysły i chcą i mają prawo decydowac o sobie. właśnie tak uczynił mój kosmaty. 😉
SEMPER FI
jestem wegetarianka od 7 lat a mam 50. Mąz i jedna córka jedzą mięso ja i młodsza nie.
Wiem jak to jest byc wega, nawet w szpitalu nie rozumieją uważają nas za jakieś dziwolągi. Nauczyłam się jednak walczyć o swoje i nie wolno ustępować. Przecież to tak samo jak byśmy byli na diecie, i szkoła, przedszkole czy stołówki powinny się do tego stosować. Będąc na wczasach musiałam o to walczyć, zawsze upszedzam ,ze jestem wega. Ludzie nie akceptuja odmienności innych, ale walczmy o swoje racje niedajmy się, Pozdrawiam
ha logując się tutaj napisałam o sobie, że jestem semiwege, bo w tym czasie jeszcze jadłam ryby, od prawie dwóch lat już jestem wege. Za parę dni rocznica 😛 pozdrówki, my trzymamy się dobrze, w zdrowiu, młoda 100 5 obecności w szkole, nie opuszcza no bo i nie choruje 😛
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
A ja kiedyś specjalnie udawałem, że jestem chory żeby nie iść na trudną lekcję do szkoły.
Przemycę takie pytanie poza tym tematem(może się uda). Czy ktoś wie ile jest nas wegetarian w Polsce albo gdzie szukać takiej informacji ?
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
[url] http://www.wegetarianie.pl/modules.php?op=modload&name=XForum&file=viewthread&tid=71#pid322[/url]
tu dyskusja na ten temat
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
z powodu diety moja córka była szykanowana w przedszkolu, ja miałam sprawę w sądzie rodzinnym o rzekome głodzenie dziecka. Jestem juz po rozprawie, sąd oczyścił mnie z wszystkich zarzutów, jakie "mądra" pani dyrektor wysunęła pod moim adresem. Jednak w skutek ludzkiej nietolerancji i głupoty jest ze mna w domu, nie chodzi do zadnego przedszkola...wszyskto w życiu ma swoją cenę
Jestem w szoku jak czytam te wszystkie posty na temat dzieci wegetariańskich. To nie do pomyślenia żeby w tych czasach był taki ciemnogród w kraju unijnym. Ale jak wiem z autopsji daleko nam jeszcze do innych rozwiniętych krajów europejskich pod względem kultury, tolerancji jak i wiedzy na temat wegetarianizmu. Mieszkałam parę lat w Stanach i w Anglii tam wegetarianie są traktowani normalniej. Jestem wegetarianką już 14 lat i czasami wydaje mi sie ze w tym kraju trzeba jeszcze poczekać na większe zmiany. Choć statystyki na pewno poszły w gore odkąd ja zostałam wege...
Sama jestem szczęśliwą mama 3 i pól-letniego chłopca który tak jak twoja córka jest wege od urodzenia i wiem dokładnie co przezywasz !!!! Jeszcze nie chodzi do przedszkola ale będzie od września i już mam obawy co to będzie. Co prawda nie musi być od razu najgorzej, moi znajomi we Wrocławiu posłali dzieci i personel jest bardzo wyrozumiały.
Najgorzej jest kiedy nie ma więcej dzieci wege w danej placówce lub personel jest do bani 🙁
Ale nie można sie poddawać...
Ja tez uważam że mamy w Polsce CIEMNOGRÓD i juz.
Dlatego myślę ze czekanie na same zaistniałe zmiany, to ukrywanie sie a nie zycie.
A czemu mamy ukrywac sie że jestesmy wege?
Moje znajome wege mówia ze nie mówią lekarzowi ze dziecko nie je mięsa, bo boja sie problemow...
A gdzie jest przepis ktory nakazuje jesc mięso?! I djae taką władze lekarzowi!
Łamie się nasze prawa nie tylko w takich sprawach. ale i w przeszkolach itp.
A w Konstytucji kazdy rodzic ma prawo do własnych pogladow i wychowywana swego potomstwa zgodnie z nimi. Ta sprawa tak mi śmierdzi, ze naprawde mam ochote utzrec miesozercom nosa!
A w przedszkolach i szkołach, nalezy podchodzic z duma i radościa a nie ze starchem ze sie jest wege. Wnuki prezes wege tak zachwycaja sie tym ze nie jadaja to co ma oczy, ze inne dzieci ida w slad.
Mysle ze jestesmy zastraszeni, trudno sie dziwic, ale pogodnym nastawieniem o wiele łatwiej cos załatwic niz tłumaczac sie komukolwiek dlaczego dokonałas/es taki a nie inny wybor...
Moze to aroganckie dla naszego dwulicowego spoleczenstwa, ale wyznaje zasade ZYJ WG WLASNYCH ZASAD I PRZED NIKIM SIE NIE TLUMACZ. Dlaczego uwazam te zasade za słuszna? Bo nikt nie zna naszego motywu, wiec i nie moze zaatakowac odpowiednio, a gdy śmiechem odbijamy im piłeczke to sprawa zupelny obrot przybiera.
Mnie martwi, czy boli ze nie ma wsrod nas PLECOW, by pomogli jak cos by sie działo nie tak, zwlaszcza przy opiece wege z dzieckiem.
Bo choc to paranoja, nie ma pomocy np. samotnej matce, ba jak jeszcze nie pracuje czy jest niepelnosprawna, a jest wielu do wtracania sie w metody wychowywania dziecka, i to w sytuacjach gdy nie dzieje sie żadna krzywda dziecku.
Jak tłum rusza na jednostke to mozna sie zalamac, i dlatego uwazam wciaz ze potrzeba nam jakiejs organizacji wege co broniłaby naszych interesow w chwilach grozy...
Ludzie i zwierzęta mają duszę
Marzenusia znasz jakiegoś posła czy senatora, który jest wegetarianinem albo chociaż popiera tak styl życia i chciałby się "wychylić" przed szereg i zaproponować ustawę wspierającą wegetarianizm najlepiej w szkolnictwie ?
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja