Mam na imię Mateusz. Wegetarianinem jestem od miesiąca jakoś. Trochę się gubię w tej diecie. Zostałem nim przez moją dziewczynę, długie rozmowy i nadsyłane przez nią ogromne ilości propagandy. Z zawodu jestem kucharzem, wiem trochę się to kłóci z ideą wegetarianizmu. Uwielbiam książki SF, w ogóle tematykę SF... Ulubiony autor to O.S.Card - polecam wszystko co napisał 🙂 . Jestem ateistą i może trochę zakręconym, bo czuję potrzebę misji... Religia to dla mnie temat rzeka... Mogę o niej mówić i mówić... Najlepiej przy piwie 🙂 . Palę, piję, nie wierzę... Czyste zło - to właśnie Ja 🙂
http://qerr-life.blogspot.com/
Jestem ateistą i może trochę zakręconym, bo czuję potrzebę misji... Religia to dla mnie temat rzeka... Mogę o niej mówić i mówić...Czyste zło - to właśnie Ja 🙂
Witaj Mateuszu! Religia to dla mnie też temat rzeka, zwłaszcza, że nie wyznaję żadnej, wręcz unikam (a, w przeciwieństwie do ciebie, jestem wierząca 🙂 ) Też mogę o niej mówić, mówić, mówić...aż wszyscy rozmówcy zasną 😀
To forum jest otwarte nie tylko na wegetarian, ale i na sympatyków. Może kiedyś będziesz miał silniejszą motywację do niejedzenia mięsa niż tylko wpływ dziewczyny? coś mi się wydaje, że czujesz się lekko pod presją 😉 ?
Dzięki wszystkim za przywitanie.
Tak, zostałem wege "przez" dziewczynę, ale to nie znaczy, że zostałem "dla niej". Po prostu przekonały mnie jej argumenty. Jako człowiek, który choć uwielbia dyskutować, nie mam "klapek na oczach" i można mnie przekonać, jeśli posiada się argumenty sensowne i trafne. Ona takowe posiadała, więc...
xGetBoredx, to nie jest paradoks. Ateista może mówić o religii ponieważ ten temat i wszyscy wyznawcy są dla ateisty swoistym wyzwaniem. Ateiści to ludzie którzy są jedyną grupą ludzi (w sensie tzw. wyznania) mogącą przekonać, do swojej "(nie)wiary", nie kierując się swoja indoktrynacją, a wierzącego (choć takowa także istnieje), pokazując mu, to w co niegdyś wierzył - nie zastanawiając się nigdy nad sensem - w zupełnie innym świetle. Aczkolwiek, dla ateisty nie jest ważne, czy dyskutant, przejdzie na "Głęboki Ateizm", a czy zrozumie i sam zacznie się zastanawiać... W jednym zdaniu: Nieważne, czy porzucisz wiarę, ważne, że spojrzysz na nią pod innym kątem (a co z tym dalej zrobisz, to już twoja rzecz).
Fasolencjo, czyżbym spotkał bratnią duszę? 🙂
[edytowane 6/7/2009 przez Qerr]
http://qerr-life.blogspot.com/
Tak, tylko z reguły taki powszechny "ateista" zaczyna klepać o bogu i to jest paradoks. Bo skoro go nie ma to po co o tym mówić? Agnostycyzm.
A może nie o bogu, a o jego braku właśnie? Po to, by pokazać tym wierzącym, że żaden bóg nie był potrzebny do tego, żeby nasz świat powstał, że jakby jakiś bóg istniał, to ten nasz świat właściwie powinien wyglądać zupełnie inaczej... Przynajmniej ja tak podchodzę do tematu dyskusji o bogu ateisty z wierzącym...
Witaj Qerr. Miesięczny staż wegetariański jakoś bardzo imponujący może nie jest (dużo takich byłych wegetarian znam...), ale skoro twierdzisz, że argumenty dziewczyny Cię przekonały, to może wytrwasz w postanowieniach 🙂 Życzę powodzenia i pozdrawiam.
Fasolencjo, czyżbym spotkał bratnią duszę?
być może
cóż pijesz, palisz i jesteś ateistą hmm parę miesięcy na tym forum, a zaprawdę powiadam Ci, że to się zmieni
dobre sobie, jestem na tym forum już bardzo długo i nie widzę zmian xD
[edytowane 16/7/2009 od fasolencja]
BTW dlaczego mam wrażenie, że każdy ateista tak straszliwie krzyczy, że nie wierzy...
Właśnie o to mi chodzi. Większość ateistów jest pierwsza do rozmowy o samym bogu jak i jego ISTNIENIU. No, ale może do tej pory spotkałem jedynie głupich ateistów i stąd to przewrażliwienie.
wciąż raczkuję w temacie wegetarianizmu 🙂
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja