😮
to było do mnie czy ja jak zwykle źle czytam? (Jak cos, to przepraszam)
Rany, PRZEPRASZAM! Źle zrozumiałam (nie myślę obecnie)Błagam nie miejcie mi za złe...
[i][Korzystaj z funkcji edycji, nie pisz kilku postów naraz. Jeśli się pomylisz, możesz zmienić treść posta lub usunąć go - służy temu przycisk "zmień" pod każdą Twoją wiadomością - xxl][/i]
[edytowane 10/2/2009 od xxl]
ne ma sprawy!
Jeszzce raz chciałabym przeprosić, po prostu źle przeczytałam słowo "anglikanizm" i wyszło z tego brzydkie określenie, ejszcze do tego byłam wściekła i totalnie źle przeczytałam...Potem zorienotowalam się jaki błąd popełniłam, więc spanikowałam, że kogoś uraziłam i jeszcze na ignorantkę wyjdę, więc jeszcze raz przepraszam i głupio mi..Mam nauczke, zeby czytać spokojnie i odpisywać z namysłem...
"Naukowe podejście" niczego nie tłumaczy (w zasadzie tak samo, jak istnienie Boga) - są po prostu rzeczy, których umysł ludzki nie jest w stanie ogarnąć.
Polecam książkę "Bóg urojony" Richarda Dawkinsa...
Jak ktoś pyta, to mówię, że jestem ateistką, chociaż święta jak najbardziej praktykuję (aczkolwiek z pominięciem wizyt w kościele). Starsze dziecko na religię chodzi, przygotowuje się pilnie do bierzmowania i sam z siebie jest mocno praktykującym katolikiem. Ze względu na niego księdza z tzw. wizytą duszpasterską przyjmuję. Bardzo miło nam się rozmawiało ostatnio. Młodsze dziecko ochrzciliśmy.
Wiem, że co poniektórzy zarzuciliby mi głęboko posuniętą hipokryzję. Sama zdaję sobie sprawę z tego, że to hipokryzja jest, ale nie będę przez własne poglądy utrudniać życia moim dzieciom. Nie chcę ich na ostracyzm narażać. O ile starszy swoje lata ma i sam dokonuje różnych wyborów, o tyle przed młodszym długa droga jeszcze. Zajęcia z religii dzieci już w przedszkolu mają, a "odmieńcy" nie mają łatwego życia. Dzieci potrafią być okrutne, niestety. Dlatego postępuję tak, a nie inaczej. Mąż od czasu do czasu rzuca hasłem, że trzeba będzie zacząć do kościoła chodzić, jak już się "na wieś" wyprowadzimy, ale na to już się nie zdobędę. Jak będzie chciał, niech sam chodzi.
No tak. Rozumiem Twoje postępowanie bo wiele ludzi uważających się za katolików tak robi dla dobra swoich dzieci lub ze względu na opinię w swoim środowisku. Uważam, że kościół to jest jeden z urzędów państwowych mających niewiele wspólnego z prawdziwą duchowością, oferujący swoje usługi (ślub, chrzest, bierzmowanie itp.) za konkretne opłaty. Nie wykluczam , że są naprawdę wierzący i praktykujący katolicy bez względu na praktyczne korzyści, które nimi kierują. Jednak jest to zdecydowana mniejszość w społeczeństwie.
religia---temat rzeka,slowa sa zbyt ograniczone by komus wytlumaczyc ze slowo Bog stanowi dla kazdego czlowieka wlasne wyobrazenie kim jest Bog lub jak wyglada...ile ma wcielen,imion lub jakie ma do nas nastawienie,mi osobiscie podoba sie stwierdzenie ze Bog jest Miloscia i Bog jest siwadomoscia,Bog jest rowniez blaskiem ksiezyca i usmiechem dziecka...
Osobiscie zostalem urodzony i wychowany w wierze katolickiej,ale odszedlem od kosciola nie od intencji nauk Jezusa,uwazam ze zwierzeta tez maja dusze i przykazanie"nie zabijaj" odnosi sie nie tylko do ludzi...chociaz na przelomie wiekow mordowano tzw pogan w imie wiary.
Do mnie trafia nauka o naturze czlowieka,wierze w wyzsza inteligencje jak rowniez w to,ze wyzszy rozwoj niesie za soba Milosc do kazdego zywego stworzenia.Kosciol o nie zlo,zlo to niewiedza,dogmatyzm,ludzie jak automaty,wyprane mozgi i brak wspolczucia 😉
Starsze dziecko na religię chodzi, przygotowuje się pilnie do bierzmowania i sam z siebie jest mocno praktykującym katolikiem. Ze względu na niego księdza z tzw. wizytą duszpasterską przyjmuję. Bardzo miło nam się rozmawiało ostatnio. Młodsze dziecko ochrzciliśmy.
Wiem, że co poniektórzy zarzuciliby mi głęboko posuniętą hipokryzję. Sama zdaję sobie sprawę z tego, że to hipokryzja jest, ale nie będę przez własne poglądy utrudniać życia moim dzieciom. Nie chcę ich na ostracyzm narażać. O ile starszy swoje lata ma i sam dokonuje różnych wyborów, o tyle przed młodszym długa droga jeszcze. Zajęcia z religii dzieci już w przedszkolu mają, a "odmieńcy" nie mają łatwego życia. Dzieci potrafią być okrutne, niestety. Dlatego postępuję tak, a nie inaczej. Mąż od czasu do czasu rzuca hasłem, że trzeba będzie zacząć do kościoła chodzić, jak już się "na wieś" wyprowadzimy, ale na to już się nie zdobędę. Jak będzie chciał, niech sam chodzi.
Z tym byciem "odmieńcem" to trochę przesadzasz. Ostatnio miałam praktyki w przedszkolu i dzieci które na religię nie chodziły, nie były źle traktowane. Ja sama w szkole w pewnym momenie przestałam chodzic na religie i powiem ci, że wiele osób nagle mnie zaczęło bardziej szanować, słyszałam mnóstwo komentarzy, jak to ja mam super, że mogę sobie na religię nie chodzić -chyba byłam traktowana jako taki buntownik (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).
Do rodziców mam ogromny żal , że mnie ochrzcili -akt apostazji naprawdę nie jest łatwy do przebrnięcia...
Zupełnie nie rozumiem takiego zachowania -robienia czegoś tylko dlatego" bo co inni ludzie sobie pomyslą..."
A co do okrutności dzieci -jeżeli jakieś dziecko jest lubiane to obojetne czy chodzi na religie czy nie, koledzy bedą go lubic. natomist jeśli ktoś jest nielubiany, to kazdy pretekst (niechodzenie na religie, nadwaga, odstające uszy, piegi) będzie dobry do wyzwisk i zaczepki.
Chrześcijaństwo - jednak nie ukrywam,że obecnie w Kościele mówi się o miłości i jednocześnie przyzwala na cierpienie zwierząt i tego problemu nie widzą księża 😮
Moim przestępstwem jest osądzanie ludzi nie po tym jak wyglądają, lecz po tym, co mówią i myślą. Moim przestępstwem jest to, że jestem bardziej bystra od ciebie - nigdy mi tego nie wybaczysz.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja