Moim zdaniem wstyd to nie iść wcale (bez usprawiedliwiających powodów typu choroba). Pusty głos to też głos i wyrażenia swojego zdania. Nie popieram żadnego z panów i nie zamierzam robić "prezentu" żadnemu z nich tylko dlatego, że nie jest tak "mega okropny" jak drugi 😛
http://www.explosm.net/comics/random/
Moim zdaniem wstyd to nie iść wcale (bez usprawiedliwiających powodów typu choroba). Pusty głos to też głos i wyrażenia swojego zdania. Nie popieram żadnego z panów i nie zamierzam robić "prezentu" żadnemu z nich tylko dlatego, że nie jest tak "mega okropny" jak drugi 😛
Jesli chcesz oddac pusty = niewazny glos, to lepiej zeby karta nie byla pusta (bez zadnych skreslen, ale np z przekreslonymi wszystkimi nazwiskami, bo niestety czasami zdarzájá sie falszerstwa, a poza tym, to bardziej czytelny sprzeciw 🙂
Ogólnie to fajnie jakby na liscie byl dodatkowy kwadracik do zaznaczenia - NIE glosujé na zadnego z tych kandydatów 🙂
ania
Z tym zabieraniem dziadkom dowodów to nie jest wcale taki głupi pomysł. Nasłuchają się durnie ojca dyrektora Rydzyka i prania mózgu z TvTRWAM i robią wszystko to, co im tam każą.
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
DaveDorian, chyba nie po to mamy- kulawą, ale zawsze- demokrację. No comments.
Mnie dziwi fakt nie chodzenia W OGÓLE na wybory. Polska jest chyba drugim po Finlandii krajem europejskim (jeśli się mylę, to proszę mnie poprawić), który przyznał kobietom czynne prawo wyborcze. Dlaczego miałabym z niego rezygnować? To tak, jakbym przyznała rację Korwin- Mikkemu (tfu! tfu! tfu! przez lewe ramię). Lepszy już nawet ten nieszczęsny pusty głos, bo przynajmniej jest on sygnałem, że kobiety chcą być aktywne, a nie tylko czekają, aż mężczyźni zdecydują o ich losie
Owszem rubia, i właśnie dlatego nasz kraj wygląda tak, jak wygląda - bo tego właśnie chcą ludzie w moherowych czapkach. :calim: Boją się, że powróci dawna komuna, dlatego głosują na katolicki PiS i trzymają się kurczowo prawicy, a później przez cały rok narzekają, że w Polsce taka bieda i bezrobocie i że wnuczek po studiach medycznych wyjechał pracować na zmywaku w Anglii. Tak właśnie wygląda nasza demokracja - pseudokatolicyzm, zakłamanie i ciemnota sięgająca zenitu.
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
Moim zdaniem wstyd to nie iść wcale (bez usprawiedliwiających powodów typu choroba). Pusty głos to też głos i wyrażenia swojego zdania. Nie popieram żadnego z panów i nie zamierzam robić "prezentu" żadnemu z nich tylko dlatego, że nie jest tak "mega okropny" jak drugi 😛
Tak, zgadzam się, że wstyd to wcale nie pójść, bo: "bo nie", "bo nie ma na kogo głosować", "bo mi się nie chce", tudzież cokolwiek z gatunku wymówek beznadziejnych. Co do choroby - pamiętam jak kiedyś widziałam w jakichś Wiadomościach, jak pokazywali Pana, który był bodajże sparaliżowany, musiała go karetka dowieźć do punktu wyborczego, a jednak głosował. Skorzystał z tego prawa, a wręcz obowiązku (jest to zapisane w Konstytucji, czy nie? chyba nie, skoro nie ma przymusu wyborczego), więc niech się wstydzą ci, co to katar mają i wielce chorzy. Tfu. Żenada.
Jesli chcesz oddac pusty = niewazny glos, to lepiej zeby karta nie byla pusta (bez zadnych skreslen, ale np z przekreslonymi wszystkimi nazwiskami, bo niestety czasami zdarzájá sie falszerstwa, a poza tym, to bardziej czytelny sprzeciw 🙂
Przepraszam, ale dla kogo to jest bardziej czytelny sprzeciw? Dla komisji wyborczej czy może dla samych kandydatów? To raczej daje nam wgląd w to, jak bardzo niska w Polakach jest świadomość ważności dla nas, dla całego państwa głosowania wybierania władzy. I jeżeli mam prawo do zaznaczenia opcji "pustego głosu", to to po prostu robię, jeżeli uważam, że nie ma na kogo głosować, a nie wmawiam sobie i innym, że na wybory nie pójdę, bo to nie ma sensu, bo co to za kandydaci. Zresztą dość ciekawie owe zjawisko "dopisywania" różnych rzeczy na kartach do głosowania opisuje aktualny Newsweek.
Ogólnie to fajnie jakby na liscie byl dodatkowy kwadracik do zaznaczenia - NIE glosujé na zadnego z tych kandydatów 🙂
Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale dla mnie owe pole "nieważnego głosu" znaczy dokładnie to, co "nie głosuję na żadnego z tych kandydatów". I nie oczekujmy, że będzie to ujęte właśnie takimi słowami, bo jaki to ma sens? W ogóle mi się wydaje, że w Polakach zbyt bardzo jest zakorzeniona postawa roszczeniowa - wszyscy wszystko by chcieli mieć, ale żeby już sie przyłożyć do niektórych obowiązków (do których zresztą zobowiązuje nasz Konstytucja), to już jakoś nie po drodze.
Wiem, że może to co mówię, może wydać się komuś bardzo przemądrzałe, ponieważ nawet nie posiadam jeszcze prawa wyborczego (ach, ten kochany rocznik '93), aczkolwiek myślę, że wybory są zjawiskiem tak rzadkim i tak niekolidującym z codziennymi sprawami (zwłaszcza, że odbywają się w NIEDZIELE), że można poświęcić tych kilka chwil. Bo to ma znaczenie dla każdego z nas.
[edytowane 3/7/2010 od xxl]
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
Dave, częściowo się z Tobą zgadzam. Tyle, że pamiętam jeszcze czasy komuny (mam 36 lat), w których prześladowano moich sąsiadów z bloku- gorliwych katolików. Pamiętam, jak 13 grudnia ’81 mój ojciec nie wrócił z pracy do domu przez kilka dni, bo ZOMO weszło na teren jego zakładu pracy i przystawiało ludziom broń do skroni, każąc im przy tym klęczeć i prosić o litość. Pamiętam też pierwsze lata po ’89, kiedy zapraszano księży na wszelkie świeckie imprezy, święcono samochody i co tam wpadło pod rękę, wprowadzono obowiązkową religię w szkołach, nie pytając nikogo o zdanie, itp. Zarówno jedna jak i druga sytuacja jest chora i nienormalna. Nie jestem zwolenniczką PiS-u i nigdy nie będę, ale uważam, żeby odbieranie komukolwiek prawa decydowania o tym, w jakim kraju ma żyć pachnie dyktaturą.
Co do emigracji: spędziłam w Anglii dwa lata z przerwami. Robiłam różne rzeczy: poczynając od pracy fizycznej po stanowisko za biurkiem. Oboje z mężem jesteśmy po studiach i mogę Cię zapewnić, że ludzi e z wyższym wykształceniem (a mieszkaliśmy w różnych miejscach i obracaliśmy się w różnych środowiskach) to zaledwie 3-5%. Nie liczę studentów, którzy przyjeżdżają zarobić w czasie wakacji. Dominują absolwenci zawodówek (ci przynajmniej mają kwalifikacje) albo maturzyści po LO. Dlatego ten argument też do mnie nie przemawia.
Bo to ma znaczenie dla każdego z nas.
serio dla każdego? dla mnie nie ma żadnego, nie głosuję, mam gdzieś kto będzie rządził, odmawiam też sobie tym samym prawa do narzekania, że jest beznadziejnie bo cośtam cośtam. oczywiście rozumiem że dla kogoś to jest ważne, denerwują mnie ludzie którzy NIE głosują, ale są wyjątkowo rozmiłowani w politykowaniu jak to jest w Polsce źle, i jak to powinno być.
po prostu jakoś się nie potrafię utożsamiać ani z narodem, ani z ojczyzną, ani tym bardziej z władzą.
Dave, częściowo się z Tobą zgadzam. Tyle, że pamiętam jeszcze czasy komuny (mam 36 lat), w których prześladowano moich sąsiadów z bloku- gorliwych katolików. Pamiętam, jak 13 grudnia ’81 mój ojciec nie wrócił z pracy do domu przez kilka dni, bo ZOMO weszło na teren jego zakładu pracy i przystawiało ludziom broń do skroni, każąc im przy tym klęczeć i prosić o litość.
I właśnie dlatego starzy niewykształceni ludzie upatrują jedynej słuszności w katolickiej prawicy (PiS) i chcą ponadto, aby katolicyzm miał wpływ na politykę. A prezydent powinien być przecież neutralny wyznaniowo i powinien wspierać wszystkich obywateli, niezależnie od ich wiary. To kurczowe trzymanie się prawicowych poglądów w dzisiejszych czasach nie ma żadnego sensu - komuna dawno minęła i już nie wróci, natomiast utknięcie w poglądach sprzed 20 lat powoduje to, że Polska w dniu dzisiejszym wykonuje jeden krok w przód i dwa kroki w tył.
Nie jestem zwolenniczką PiS-u i nigdy nie będę, ale uważam, żeby odbieranie komukolwiek prawa decydowania o tym, w jakim kraju ma żyć pachnie dyktaturą.
Nikt takiego prawa nikomu nie odbierze. To było powiedziane tylko w przenośni. Chodzi o to, że dopóki wyznawcy dawnych, spleśniałych jak przedwczorajsza jajecznica idei, nakręceni dodatkowo przez Radio Maryja, będą wpływać na politykę, dopóty lepiej jest wyjeżdżać z Polski i mieszkać w kraju bardziej cywilizowanym od tego. 😉
Co do emigracji: spędziłam w Anglii dwa lata z przerwami. Robiłam różne rzeczy: poczynając od pracy fizycznej po stanowisko za biurkiem. Oboje z mężem jesteśmy po studiach i mogę Cię zapewnić, że ludzi e z wyższym wykształceniem (a mieszkaliśmy w różnych miejscach i obracaliśmy się w różnych środowiskach) to zaledwie 3-5%. Nie liczę studentów, którzy przyjeżdżają zarobić w czasie wakacji. Dominują absolwenci zawodówek (ci przynajmniej mają kwalifikacje) albo maturzyści po LO. Dlatego ten argument też do mnie nie przemawia.
Mój znajomy po Akademii Medycznej pracuje w fabryce baterii, a koleżanka po skończeniu filologii angielskiej jest housekeeper. Sytuacje są więc różne.
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
DaveDorian, właściwe myślimy podobnie (dobrze, że to zabieranie dowodu to tylko przenośnia 😉 ). Co do "cywilizowanych" krajów, trzeba by najpierw zdefiniować pojęcie "cywilizowany", a to chyba nie jest odpowiedni wątek. Często za tą "cywilizacją" i "tolerancją" kryje się właśnie największa obłuda. W imię poprawności politycznej mówi się publicznie jedno, a we własnym gronie co innego (sama słyszałam wielokrotnie obrzydliwe komentarze nt. kolegi z pracy- geja, z ust bardzo grzecznego i „do rany przyłóż” kierownika. ) Z „cywilizacją” jest tak, jak z makijażem: im więcej pudru nałożysz, tym więcej zmarszczek i innych defektów zakryjesz. A puder i tak w końcu spłynie i zacznie spod niego prześwitywać prawdziwa twarz...Nie bardzo wierzę w wyższość „cywilizacyjną” Europy Zachodniej. W ekonomiczną- tak, jak najbardziej. W cywilizacyjną…tzn. w jaką?
Wracając do tematu: na wybory idę, stawiam jeden krzyżyk.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja