Temat bardzo na czasie a i WRESZCIE znalazłam konkretny artykuł na ten temat.
Moi drodzy regulacja rzek prowadzi tragedii, nie wolno się budować na terenach zalewowych. Nauczyli się tego nasi zachodni sąsiedzi a w Polsce wciąż..... wiadomo co 😉
Nie pozwólmy na dalsze budowanie betonowanie rzek, bierzmy przykład z zachodu.
Nikt nie chce aby powtarzały się tragedie związane z powodzią.
Bellis, tylko mało kto to rozumie... też myślę, że takie postępowanie nic nie daje. Wały można umacniać w dużych miastach, gdzie już nie można się nigdzie przenieść, ale budowanie na terenach, które co roku są zalane to porażka. Taka rzeka, która nie ma gdzie się rozlać, pędzi z prędkością światła i potem te wały rozrywa. U nas z tydzień przed powodzią czytałam, że uregulowali Bobrówkę i już nie będzie zalewać. Ułożyli kamienne brzegi. Skutek jest taki, że tych ludzi mieszkających w miejscu, w którym ciągle wylewało, zalało pierwszych. Nie wiem, co oni teraz czują, współczuję im, ale chyba pomyślałabym, że trzeba się stamtąd wynosić, bo nic ich nie ochroni. Chyba tylko wodoszczelny bunkier. Wielu by chyba chciało takich rozwiązań. Ale z naturą nie można walczyć, trzeba się dostosować. Na tym polega ekologiczny styl życia, a tymczasem nienawiść do "ekooszołomów" się rozszerza...
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
To ja się jeszcze podepnę z innym ciekawym artykułem: http://tnz.most.org.pl/pl/files/other/185.pdf ze strony http://www.tnz.most.org.pl/pl/index.php
Gryzonie oskarżane są o niszczenie wałów, a nawet atakowania pracujących na nich ratowników, w części województw zarządzono ich odstrzał. W Trójmieście zezwolono strzelać do bobrów, bo "Mieszkańcy wielu wsi alarmują, że bobry przemieszczają się z dawnych kryjówek i podkopują wały". Tak więc, w oparciu o to co ludzie mówią, podjęto decyzję o odstrzale.
Z drugiej strony w programie "kropka nad i", winnymi powodzi są... ekolodzy!
Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz odnalazla wyjątkowo "chwytliwą" ostatnimi czasy ofiarę dla swojej własnej nieudolności.
Jest to z drugiej strony dość ciekawa sprawa, ponieważ jeszcze parę miesięcy temu kiedy opady śniegu były bardzo duże i kiedy już obawiano się co będzie kiedy nadejdą tzw. roztopy, na programie pierwszym telewizji podawano już wtedy że z unijnich pieniędzy na budowę infrastruktury przeciw powodziowej wykorzystano zaledwie parę procent przeznaczonych na ten cel pieniędzy.
Problemem szczególnym wg Hani są także obszary "Natura 2000", zaraz jednak okazuje się że Hania rozmawiała o problemie z ministrem środowiska, który - jak sama powiedziała - stwierdził, że program Natura 2000 niekoniecznie utrudnia inwestycje przy Wiśle.
Pozostaje mieć nadzieję że ścieżki rowerowe budowane przy Wiśle nie poprowadzą do wniosków że wine ponoszą także 'cykliści'.
Natomiast jak informują służby sanitarne "gronkowce powodują różnego rodzaju choroby i zapalenia".
made in CYRK ZALEWSKI http://www.youtube.com/watch?v=7LIcLdYv8rg
Ludzie wypowiadający się w sprawie powodzi szukają winy wszędzie tylko nie jej prawdziwej przyczyny. Lasy były w tych miejscach od zawsze a to błąd człowieka że nie myśli gdzie się budować. To samo tyczy się bobrów.. niech zaczną budować profesjonalne wały, szukać miejsc na zbiorniki wodne a nie wmawiać ludziom że bobry spowodowały pogłębienie się lub wytworzenie dziur w wałach.
Niech przestaną oszukiwać ludzi proponując im kupna mieszkań na terenach zagrożonych zalaniem, niech przeznaczą tereny na zbiorniki wodne, niech w końcu przestaną obiecywać, kłamać i szukać sposobów jakby tu zarobić na czyimś nieszczęściu tylko zaczną działać. Od 97' nic się nie zmieniło w tym zakłamanym państwie a ludzie tak strasznie cierpią.
Oczywiście, że nie można tłumaczyć nieudolności polityków bobrami, ale w tej sytuacji nie popieram ekologów, ponieważ ważniejsze jest życie ludzi, ich mienie, dorobek życia, niż to, że kilka bobrów będzie się musiało przenieść w inne miejsce. Trzeba szukać kompromisów. Ale to, że politycy dali się w tej sytuacji zwodzić ekologom, to już jest ich problem, bo w takich aspektach polityka powinna być prowadzona twardo. Niech politycy budują wysokie, silne wały, ale też niech zwiększą dotacje na ochronę przyrody.
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
Dziękuję bardzo Adminie za połączenie tematów 😀
[b]Nela[/b] przeczytaj to co wrzuciłam u góry (szczególnie link), nie wolno wałować rzek to przynosi więcej szkody niż pożytku. Niemcy nauczeni błędami teraz szybko przywracają rzeki naturalnemu stanowi.
Nie wiem co za "fachowcy" wydali zgody na budowanie się w miejscach zalewowych....
[edytowane 27/5/2010 przez Bellis_perennis]
Oczywiście, że nie można tłumaczyć nieudolności polityków bobrami, ale w tej sytuacji nie popieram ekologów, ponieważ ważniejsze jest życie ludzi, ich mienie, dorobek życia, niż to, że kilka bobrów będzie się musiało przenieść w inne miejsce. Trzeba szukać kompromisów. Ale to, że politycy dali się w tej sytuacji zwodzić ekologom, to już jest ich problem, bo w takich aspektach polityka powinna być prowadzona twardo. Niech politycy budują wysokie, silne wały, ale też niech zwiększą dotacje na ochronę przyrody.
Zrozum że jesteś oszukiwana przez telewizję. Istnieją dwie rzeczy które mogą zapobiec powodziom - bobry i ekolodzy a to ich się atakuje najbardziej - dlatego że mówiąc prawdę są zagrożeniem dla interesów. Nie dajcie prać sobie mózgu.
Prawda wygląda następująco:
1. Żeby ochronić nas przed powodzią należy:
- przywrócić skomplikowany bieg rzeki, tj jej zakola, woda wtedy się nie rozpędza
- chronić torfowiska, które kumulują w sobie olbrzymie ilości wody czasem porównywalne z objętością jeziorka
- chronić lasy łęgowe (takie nad rzekami z korzeniami w wodzie, znacznie spowalniają bieg)
- chronić bobry, które również spowalniają bieg strumieni swoimi konstrukcjami
- pozwolić rzece się wylać lokalnie tam gdzie się wylewa od setek lat
- nie osiedlać się na terenach zalewowych (nie to nie są te tereny które zalano teraz, to niewielka ilość obszarów gdyby zastosować poprzednie punkty)
2. Żeby spowodować powódź należy:
- Prostować (ładnie nazwane "regulować") koryta rzeczne, żeby woda się rozpędzała
- Budować wały, które znów dodatkowo rozpędzają wodę i nie pozwalając się lokalnie wylać transportują ją dalej co się kumuluje po setkach kilometrów w olbrzymią falę
- I jeszcze żeby bardziej rozpędzić - betonować koryta, tworzyć małe przesmyki (kłania się fizyka i np. budowa silnika odrzutowego)
- Osuszać torfowiska żeby woda nie miała się gdzie skumulować
- Niszczyć lasy łęgowe
- Osiedlać się w miejscach zalewowych
Reasumując rzeka musi się wylać ale jak to zrobi w 100 miejscach to będą to tylko małe łączki, niezamieszkane lasy łęgowe i im bardziej skomplikowany ma bieg - tym woda jest łagodniejsza, pośród bobrowych tam, korzeni i patyków małe strumienie zatrzymają w sobie wodę deszczową na dłuższy czas i oddadzą z opóźnieniem do głównej rzeki w dość przypadkowym czasie każda. Słowem wszystko "rozejdzie się po kościach".
Tymczasem jak teraz zaczną wzmacniać wały w Krakowie czy Warszawie, znowu betonować, zabijać bobry, to może te miasta się uchronią ale jak p**** dalej na północ np w Toruniu czy Gdańsku to nie będzie już co ratować.
Tymczasem sprawa wygląda tak że jest developer budowlany, tanio kupuje teren zalewowy, torf sprzedaje z zyskiem, osusza, betonuje nadbrzeże, tłucze tyle domów ile się da, bierze kapusty ile się da, a jak przychodzi co do czego to cytat z poniższego linku "prezes nie będzie uchwytny przez najbliższe dwa, trzy tygodnie"
http://www.mmpoznan.pl/11461/2010/5/27/czy-mur-w-starym-porcie-wytrzyma-powodz?category=news
Bobry nie mają się przenieść, tylko zostać odstrzelone. Bobry mogą powodować szkody, ale nie spowodowały przecież powodzi, nie zrobili też tego politycy. Trzeba żyć w zgodzie z naturą, a nie za wszelką cenę ją naginać, przecież wały są budowane nie dlatego, że za nimi powódź nie grozi, ale właśnie dlatego, że tereny za wałami są najbardziej narażone na zalanie. Inaczej nie byłoby potrzeby ich budowania. To co już zostało zbudowane, musi zostać, ale nie można budować nowych osiedli na terenach zalewowych!
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
No niestety ludzie mają/ kupili działki w terenach zalewowych no i mogą się budować. Sama projektowałam kilka domów na takich terenach. Nie ma jakiś tam specjalnych wymogów czy ograniczeń. Jest tylko notka w warunkach zabudowy że są to tereny zalewowe, że może się tam pojawić woda raz na 100 lub 1000 lat. I jedynym zabezpieczeniem jest podnieść poziom parteru jak najwyżej, a przede wszystkim ubezpieczyć taki domek!!!
I ludzie dostają pozwolenie, budują się i mieszkają..... do czasu powodzi 🙁
Bobry nie mają się przenieść, tylko zostać odstrzelone.
Niech sami do siebie strzelają 😡
Jest tylko notka w warunkach zabudowy że są to tereny zalewowe, że może się tam pojawić woda raz na 100 lub 1000 lat.
Klimat się zmienia i jak już pada to pada non stop a później jest susza. Może być tylko gorzej. Za kilka lat pewnie będzie powtórka.
To co już zostało zbudowane, musi zostać
Tam gdzie tylko jest taka możliwość lepiej przesiedlać bo tak jak pisałam wcześniej przez zmiany klimatyczne będzie tylko gorzej a wałów nie można w nieskończoność umacniać, kiedyś się przerwą.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja