Dawno nie byłam tak rozpromieniona 🙂 Za jakieś siedem godzin będę już ostatecznie zaszczurzona! Wszystko dzięki mojemu bratu, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. A teraz zabieram się za robienie krokietów i naleśników czekoladowych na wigilię klasową, o które mnie poproszono 🙂 Tak się właśnie promuje wege!
Trzymajcie się, Kochani, niech się Wam jakoś na odległość udzieli moja radość 🙂
http://www.explosm.net/comics/random/
mam jeden aktualny powód do umiarkowanej radości- moja klasa zażyczyła sobie na wigilie, ku mojemu zaskoczeniu, "coś wegetariańskiego do zjedzenia". Zobaczę jutro, czy to przeżyją 🙂
a poza tym, chyba powinnam się przenieść na marudnik, bo nic mi nie wychodzi, a moje otoczenie wydaje się emanować niepowodzeniami 🙁
Ludzie, żeby marudnik tak zostawił weselnik w tyle, wiecie co! Nie macie co robić, tylko narzekać 😛
Właśnie rozbawił mnie następujący fragment książki:
"We wszystkich romansach (...) zakłada się od pierwszej strony, że bohater i bohaterka są sobie przeznaczeni. (...) A jeśli dwoje ludzi stworzonych dla siebie mieszka w różnych krajach? Z tego wniosek, że w takich sprawach od przeznaczenia ważniejszy jest łut szczęścia. Na przykład jest zapisane w gwiazdach, że spotkasz prawdziwą miłość punktualnie o trzeciej, ale za minutę trzecia kichasz i zaczynasz grzebać w torebce, szukając chusteczki. Nim wytrzesz nos, twój jedyny znika za rogiem i nigdy więcej się nie spotkacie. A dlaczego? Bo kichnęłaś! Oto cały sekret. Nic dziwnego, że potem wychodzimy za przypadkowych facetów poderwanych na krótko przed ukończeniem trzydziestki. Tracimy cierpliwość, bo nie spotkałyśmy naszej drugiej połówki. Dlatego jest tyle rozwodów." 😀 Urocze : D Ale kto wie, czy nie prawdziwe, haha
dobre 🙂 .
A żeby weselnik nie został w tyle, to dodam że ja mam super nastrój bo:
1. mam święta wolne (a miałam pracować)
2. dziś na przystanku zobaczyłam plakat wydrukowany ze strony empatii, nawołujący do rezygnacji z zakupu (i męczenia) karpia. I tak mi się ciepło zrobiło, że przyszedł komus do głowy ten pomysł, właśnie na moim osiedlu.
Właśnie rozbawił mnie następujący fragment książki:
"We wszystkich romansach (...) zakłada się od pierwszej strony, że bohater i bohaterka są sobie przeznaczeni. (...) A jeśli dwoje ludzi stworzonych dla siebie mieszka w różnych krajach? Z tego wniosek, że w takich sprawach od przeznaczenia ważniejszy jest łut szczęścia.
(...)
Urocze : D Ale kto wie, czy nie prawdziwe, haha
Ano, często łut szczęścia - to prawda. Widzę to nieźle po rodzinie i najbliższych znajomych. Teściowa brata jest Bułgarką, kuzynka wyszła za Rumuna, dzisiaj dowiedziałem się, że siostra najlepszego kumpla z liceum ma zamiar wyjść za Włocha... Poza tym, wszyscy wydają się miotać się z radością po Polsce... Niezłe jaja... 😉
A u mnie po staramu - stare radości i stare troski. Ogólnie wesoło 😉
[edytowane 19/12/2008 przez pawel747]
mam wolne
mogę spać do 10:00
ja tam śpię do 12 :rotfl:
A moim dzisiejszym powodem do dzikiej radości jest to, że kupiłam wreszcie prezenty 😀 a u mnie z tym zawsze nie lada problem bo nie lubię zakupów a przedświąteczny tłok to dla mnie totalna masakra.
Edit: No Loara 14 godzin to mój rekord snu. Snu bez przerwy oczywiście 😀
[edytowane 22/12/2008 przez Bellis_perennis]
A moim dzisiejszym powodem do dzikiej radości jest to, że kupiłam wreszcie prezenty 😀 a u mnie z tym zawsze nie lada problem bo nie lubię zakupów a przedświąteczny tłok to dla mnie totalna masakra.
Niesamowite - myślałem, że kobieta nielubiąca zakupów to oksymoron 😀
Do mnie dziś doszły trzy przesyłki - hurra, poczta jakby się stara przed Świętami :red: Brakuje tylko jednego prezentu, który nie zdążył dojść z zagranicy, ale coś się wykombinuje. Od kilku lat już prawie tylko przez Internet kupuję prezenty - klik, klik i listonosz przynosi do domu 😀 W tych dniach staram się w ogóle nie chodzić do sklepów...
Poza tym, dzisiaj nie miałem angielskiego od rana i też mogłem spać do woli, czyli do 9:30 😀 A za godzinkę szykuje się w mieście dobry koncert... Niezły to dzień.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja