Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

autodestrukcja  

oliwkowa
forumowicz

Moj temat nie ma w zasadzie wiele wspolnego z wegetarianizmem. Uczę sie byc wege od okolo 2 miesiecy i czuje sie rewelacyjnie. Wcale nie brakuje mi miesa, ani jego pochodnych, bo nigdy go nie lubilam. A teraz przynajmniej mam prosta i jednoznaczna wymowke kiedy ktos proponuje mi cos a ja tego nie chce skosztowac. Problem jednak lezy gdzie indziej. We mnie.....
Od kilku lat cierpie na zaburzenia odzywiania. Bywalo juz ze mna roznie, 2 razy hospitalizacja, dlugie okresy na tabletkach, itp itd. Teraz waze w miare przyzwoicie. Mam jakies 52 kg na 168 cm wzrostu. Dla mnie to jak zwykle za duzo, ale rodzina i lekarz obstaja przy swoim ze jest to jednak za malo. Ale tutaj nawet o ta wage nie chodzi... Ja siebie nie lubie. Powiem wprost - nienawizde :exclam:
Moze to dlatego chcialabym poprostu zniknac. Nie chce zebyscie pomysleli ze uzywam tego forum do uzalania sie nad soba. Ogolnie nie jest ze mna tak zle. Studiuje i idzie mi dobrze. Ale przy moich 22 latach powinnam chyba wiecej soba reprezentowac... Od 5 lat nie mam nikogo, a moim ostatnim "facetem" byl kolega z liceum. Szkoda slow. Nawet nie czuje braku bliskiej osoby, jestem samolubem i lubie samotnosc. Ale najbardziej lubie zadreczac sie. Wystarczy maly blad na kolokwium, nieudany zakup, jakas gafa strzelona na zajeciach, a ja juz mam powod zeby sie karac. Jak? Na rozne sposoby. Juz samo myslenie o tym jaka jestem glupia jest forma kary. Inne to "niejedzenie", jakies ekstra godzinki nauki, brak wszelkich rozrywek, itp.
A moze to jest normalne? Ze jestem zajechanym kujonem, ekstremalna perfekcjonistka, wieczna pesymistka... Moze jest wiecej takich ludzi?
Nie wiem co zrobic? Moze juz taki moj charakter? Nawet nie wiem czy mi czegos brakuje? Imprez, towarzystwa, rozrywki? Jakos podswiadomie pewnie wmawiam sobie ze jest super...
Wegetarianizm zdecydowanie mi pomaga. Jakos lepiej czuje sie na duchu. Nie wiem dlaczego, ale przynajmniej z jedzeniem jest juztroche lepiej. Latwiej:)
Tylko gdyby bylo tak calkiem OK, to pewnie bym tutaj nie pisala.....
Chwilami pograzam sie w beznadziei. O ile byloby latwiej gdyby mnie poprostu nie bylo. Nigdy nawet powaznie nie rozwazalam glupich "prostych rozwiazan wszystkich problemow"- wiecie o co mi chodzi. Ale czasami wolalabym zebym sie poprostu nigdy nie urodzila.
Przepraszam, ze posluguje sie tym forum do omawiania tego typu tematow. Ale ostatnimi czasy najlepiej czuje sie w Waszej - wege spolecznosci.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 29/10/2006 6:32 pm

Tak jakbym trochę siebie czytała... znam te natręctwa myślowe i tę toksyczność gaf... zaburzenia odżywiania... ale w chwili kiedy udaje mi się odkupić gafę czuję sie dobrze...
ale teraz już nie czuję martwego pustego stresu, ten nowy stres to samo życie choć malo przyjemny... nienawidzę siebie za wiele spraw, ale są też tkaie za które siebie uwielbiam.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 29/10/2006 6:59 pm
kazamuko
stały bywalec

Szczerze ? na wege umartwianie się jedzeniem Tobie nie wyjdzie, bo to jest zbyt dobre. a tak poważnie to rozmumiem co przeżywasz i wiem mniej więcej skąd to się bierze...z naszego poranionego wnętrza, z naszej psychiki po przejściach. Najlepszym lekiem na to jest dobra terapia. Ja chodzilam prawie 3 lata na darmową terapię grupową przy CIK-u, przepracowałam to co się za mną ciągnęło i jest ok. Nie mam już myśli samobójczych ani innych jazd. Życie mnie cieszy, choc wiadomo są i problemy, jutro mam sprawę rozwodową, no ale co, wiem że dam radę. Trzeba się pozbierać bo warto, głupio to zabrzmi ale życie jest ok. tylko trzeba to dostrzec, pokochać siebie i traktować się dobrze, nie wymagac od siebie niestworzonych rzeczy. Każdy czasem się myli, popełnia błąd, świat się przez to nie zawala, a że jesteś sama? wyluzuj jeśli bardzo tego chcesz to tak to juz się układa, że propozycji brak, ja ci nie zależy to się pojawiają, no i do ludzi trzeba wyjść, coś robić, lub przez internet tez ludzie się poznają. Pozdrawiam cieplutko,spójrz w lustro i zauważ jaka jesteś, jedyna, niepowtarzalna, no i wege. To wielki plus. Chciałabym mieć siostrę wege, mam przyszywaną...

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 29/10/2006 9:30 pm
Ave!
 Ave!
forumowicz

Głowa do góry :exclam:

Nie jesteś pępkiem świata.
Popatrz, nad Tobą są chmury, nad chmurami Słońce... :exclam:
Popatrz, obok Ciebie jest ktoś potrzebujący Twojego wsparcia - zajmij się tym 🙂
Spójrz w lustro i uśmiechnij się - może to właśnie Ty potrzebujesz swojego wsparcia 🙂
Twoje myśli, mowa, czyny - tworzą Twoje życie :exclam:
Pomyśl nad tym 🙂

[edytowane 29/10/2006 od Ave!]

http://www.suprememastertv.com

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 29/10/2006 9:50 pm
Reiha
stały bywalec

Oliwkowa, rozumiem Cię świetnie. Ja moje zaburzenia odżywiania miałąm w drugą stronę. Obzerałam sie nieprzytomnie i tyłam - też nieprzytomnie. Od 3 lat jest lepiej, schudłam 20 kg i zaczęłam życie na nowo, jednak napady depresji mam ciągle. Co do wstydu przed gafą itp - to moja obsesja. Muszę być zawsze perfekcyjnie ubrana/umalowana/uczesana, bo to daje mi poczucie bezpieczeństwa. To taka maska, gdy wychodze do ludzi gram rolę pewnej siebie-tak mi łatwiej. Zaskakują mnie podobieństwa między nami - mam obsesję na punkcie uczenia się. Nie ma taryfy ulgowej, chcę być jak najlepsza, mieć jak najwyższe stopnie, nie wybaczam sobie porażek i zadręczam się każdym potknięciem. \\kiedy spotykam się z ludzmi i wracam później do domu zawszre wydaje mi się, że na którymś etapie spotkana zachowałam się głupio/śmiesznie/ośmieszająco. Zadręczam się tym, nie potrafię o tym zapomnieć, rozstrząsam sytuację w myslach tysiące razy. Co do karania, ja karałam się inaczej - okaleczałam się. Teraz uciekam w pracę/naukę.
Odkąd jestem z moim ukochanym [3 lata już ponad] nie okaleczam sie. On bardzo mi pomógł w zwalczeniu moich obsesji, choć nie udało mu się zealczyć wszystkiego :)/nie byłam nigdy z moimi problemami u lekarza, choć może powinnam pójść. Z włąsnych obserwacji wynika, że mam osobowość borderline, może Ty też?/
Mnie bycie wege też pomogło. Ustabilizowało mnie i moją duchowość, wyciszyło, pomogło nadać życiu cel w pewnym sensie.

Don't let me detain you.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 30/10/2006 1:19 am
siwcia
stały bywalec

Olwikowa nie zadręczaj się tak!! To nie ma najmniejszego sensu, popatrz na swój problem z drugiej strony. To że jesteś perfekcjonistką możesz śmiało uznać za swoją zaletę a nie wadę 😀 Zajmij się pomocą innym potrzebującym, na pewno są u Ciebie jakieś instytujcje (może schronisko dla zwierząt), które z chęcią przyjmą wolontariuszy, . To może się okazać dobrą terapią!! A na pewno podniesie Twoje poczucie własnej wartości 🙂 Możesz też poszukać grupy wsparcia lub też darmowej porady psychologa przy najbliższym Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie lub Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Takie grupy wsparcia są bardzo skuteczne. Sama mam kontakt z pracą OIK-u i widzę, że naprawdę warto się do tego przekonać, przychodzą tu osoby z różnymi problemami (na początku niepewni czy tego chcą) ale pozytywne efekty widać już po pierwszych kilku spotkaniach!! Głowa do góry, wszystko się powoli ułoży i będzie dobrze;) Musi być nie ma innej opcji;) Pozdrawiam :exclam: Trzymaj się ciepło 😛

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 30/10/2006 10:51 am
oliwkowa
forumowicz

dziekuje Wam za odpowiedzi:) jestescie kochane ze dzielicie sie ze mna swoimi przezyciami. reiha mysle ze masz racje, Ty tez widze masz swoje obsesje... tak sobie pomyslalam, ze wegetarianizm tez moze sie z tego perfekcjonizmu brac. ale tutaj akurat swoj perfekcjonizm chwale 😀 staram sie byc dobrym czlowiekiem. na uczelni jestem skarbnica wiedzy i notatek, nikomu nie odmawiam pomocy, przynajmniej staram sie nie odmawiac. to troche podnosi moja saoocene i lepiej sie wtedy czuje. ze swiadomoscia ze jednak jakas mala korzysc ze mnie jest, ze moge komus pomoc na tym swiecie, chocby dajac notatki 😛 dzis mam juz lepszy dzien, moze nawet widze slonko gdzies w oddali 😀 mam nadzieje ze wszystkim nam pojdzie w zyciu juz tylko lepiej. Kamazuko powodzenia :exclam: ja wychodze z zalozenia ze wszyscy mezczyzni to ... no , w kazdym razie nie mam o nich zbyt dobrego zdania... chociazby dlatego, ze moj tato odbiega od idealu:( mam nadzieje ze osiagniesz co Ci sie nalezy w sadzie. bede mocno trzymac kciuki 🙂
3majcie sie

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 30/10/2006 10:44 pm
oliwkowa
forumowicz

widze ze ta sprawa byla juz dzis:( ale gafa :exclam:
no ale mam wierze ze poszlo po Twojej mysli:)

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 30/10/2006 10:47 pm
Shaera
rozmówca

heh, wyjdzie na to, ze wiekszosc z nas jest troche "inna":) oliwkowa, nie poddawaj sie. jestes perfekcjonistka? stawiaj sobie cele, wkoncu to Twoja specjalnosc (sama cos o tym wiem...) : "w piatek wyjde do klubu". "W ciagu 2 tygodni pogadam z osobą X 3 razy". "W przyszlym miesiacu zaprosze Y na obiad". itp itd. Powodzenia.

Shaera

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 30/10/2006 11:03 pm
Owo
 Owo
bywalec

Przede wszystkim, Oliwkowa, radziłabym popracować nad samooceną i lubieniem siebie :exclam: Bardzo pomagają afirmacje, także świadome przekształcanie negatywnych myśli w pozytywne i nie nakręcanie się (tak jak Ty to robisz:

Wystarczy maly blad na kolokwium, nieudany zakup, jakas gafa strzelona na zajeciach, a ja juz mam powod zeby sie karac.

Właściwie te dwie rzeczy (afirmacje i pozytywne myślenie) pomogły mnie samej w bardzo podobnej sytuacji do Twojej.

Co do afirmacji, polecam książki Louise L. Hay i Joseph'a Murphy'ego.

Zaczęłaś od diety. No i bardzo dobrze. Dobrze, że w ogóle od czegoś zaczęłaś. Ważne, że coś już zaczęło się dziać. Jesteś na dobrej drodze. Będę trzymać za Ciebie kciuki.

I jeszcze raz: [b]nie nakręcaj się. [/b]Możesz mieć w sobie wielkie oparcie. Dlaczego miałabyś być swoim wrogiem i oprawcą? Możesz zmienić cały swój świat. Całą siebie. Wszystko. Ale tylko wtedy, kiedy staniesz się swoim przyjacielem i pomocnikiem.

Wierzę, że Ci się uda. I mam nadzieję, że wkrótce i Ty w to uwierzysz.

[url]www.cleopata.deviantart.com[/url]

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 31/10/2006 7:05 pm
kinga:)
rozmówca

Witaj Oliwkowa!

rozumiem Cie bardzo dobrze,przezywalam i mysle,ze wciaz przezwyam cos bardzo podobnego...

najpierw w wyniku nienawisci do siebie niejedzenie,zeby zniknac i pograzanie sie w nauce,ktora jest ucieczka od wlasnycjh mysli,od otoczenia,w efekcie matura zdana najlepiej w szkole.z jedzeniem sie ustabilizowalo,myslalaqm,ze bedzie dobrze.potem pierwszy rok studiow ,tez duzo nauki,ale na poczatku wszysko w miare ok,nowi ludzie,imprezy,zupelnie inne zycie:)drugi rok-depresja,mysli samobojcze,psychotropy.po nich jest troche lepiej przez jakis czas,sa nawroty,ale nie chce juz brac lekow ,bo niszcza pamiec.postanawiam sie zmienic,przede wszystkim luzuje z nauka i okazuje sie,ze jest ok,nie nalezy przesadzac,zameczac sie,bo wszsytko zawsze sie jakos uklada,a zycie jest czyms wiecej niz sleczeniem nad ksiazkami i zdobywaniem ocen czy wiedzy,ktora i tak zapominamy.
w tym czasie zrobilam pare fajnych rzeczy w moim zyciu...
ale znow sie wszystko zawalilo,peklo i wtedy po raz kolejny zdalam soebie sprawe,ze problem jest we mnie,ze nie potrafie normalnie zyc,ze popadam w stany,ktorych sama nie rozumiem i nie moge sobie dac z tym rady! i przez to sprawiam bol innym.
na 3 roku topilam to wszystko w alkoholu,popadlam w kolejna skrajnosc-imprezy.
teraz mam 23 lata ,dalej mam problemy z odzywianiem sie( z tym,ze teraz w strone przejadania),ze soba,ze swoja glowa,ze swoim wnetrzem...
czuje sie wypalona,znieczulona,moja moralnosc tez podupadla:/
nie wiem kim jestem,kim chcialabym byc,ciagle chce zaczynac od nowa i czuje,ze nie mam juz sil...
co najgorsze jest ktos kto twierdzi,ze darzy mnie wielkim uczuciem,ale to mi pomaga tylko na chwile,nie wiem dokad to zmierza...

i wiem,ze nie jest latwo cokolwiek zrobic,dlatego rady innych,zeby popracowac nad soba itd.sa ukojeniem na jakis czas,tak przynajmmiej jest w moim przypadku.

Oliwkowa skad jestes??

tak wlasnie to moze byc borderline.
Reiha jak pomogl Ci ukochany?

pozdrawiam!

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 01/11/2006 12:58 am
Reiha
stały bywalec

ON poprostu jest bardzo cierpliwy. Znosi moje zmienne nastroje i nawracające depresje. Okazuje mi dużo uczucia i nigdy nie wyśmiewa pewynych rzeczy, nawet gdy bardzo się kłócimy. Ciepło i miłość sprawiły, że trochę sie ustabilizowałam - koniec z myslami samobójczymi i okaleczaniem, ale uczucia które opisujesz:
"czuje sie wypalona,znieczulona,moja moralnosc tez podupadla:/
nie wiem kim jestem,kim chcialabym byc,ciagle chce zaczynac od nowa i czuje,ze nie mam juz sil..." są mi w dalszym ciągu bardzo bliskie. Wypalenie - to chyba najsilniejsze we mnie. Godzę sie powoli z tymi uczuciami, uczę się z nimi żyć, bo nie umiem ich wyeliminować.

Don't let me detain you.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 01/11/2006 12:15 pm
oliwkowa
forumowicz

kinga jestem wlasciwie z wroclawia bo tutaj studiuje:) Ty chyba tez mieszkasz we Wroc? ja chetnie spotkalabym sie z kims o podobnych problemach, ale nie w celu dobijania siebie nawzajem tylko zeby sobie pomoc:))
jezeli chcesz to sie odezwij
moj e mail to elku5@interia.pl
3maj sie cieplutko 😉

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/11/2006 8:25 pm
  
Praca