jak blyam mlodsza to mialam strasznie mroczne fazy... ale na szczescie mi z wiekiem przeszlo i nauczylam sie bardziej lajtowego podejscia do zycia i dystansu do samej siebie i moich problemow, i naprawde zaczelam doceniac rozne drobne rzeczy z ktroych mam mnoooostwo radosci 🙂
[img]http://imagegen.last.fm/pencilauto/recenttracks/luca_rudegirl.gif[/img]
Nie, nie miałam, nie mam i chciałabym nie mieć nigdy takich myśli. W dzisiejszych czasach ma je hmm 90% nastolatków, z czego tez ok 90% to mroczne, niezrozumiane dzieci ktyóre się tna jakimś cyrklem lub połykają 3 apapy z powodu bliżej nieokreślonego. Pozostałe osoby byćmoże rzeczywiście mają powody, ja pewnie ich noe rozumiem bo dla mnie zycie jest czyms najpiękniejszym na świecie. Jednak nie wiem czy chciałabym zyc np w biednej Afryce czy np jako bardzoi chora osoba. Byćmoże w takiej sytuacji myslałabym o samobójstwie.
Ludziom myslącym o samobójstwie bardzo współczuję. Nie ważne czy to tylko głupiec nie znający za grosz wartości zycia czy opsoba naprawde bardzo zdesperowana. Wierze, ze takie rozwiązanie niekiedy ma sens, jednak tylko w tragicznej ostateczności. Trzeba odnajdywać szczęscie w malutkich rzeczach. Zycze tego każdemu. (:
koskaan
W sumie jak można szkodzić sobie i to tak BARDZO, jednocześnie chcieć ratować życie innych. To rodzaj niekonsekwencji. Wybacz, ze to napiszę, ale chęć śmierci jest rodzajem choroby. Jeśli ktoś pomyślał o tym raz w zyciu gdzieś tam kiedyś to OK, ale jeśli myśli na poważnie to na bank jest w tym depresja lub będzie.
Miałaś zawód miłośny ? coś co powoduje te stany? Wogóle trzeba dojśc skąd taka chęć niebycia??? Czy organiczna czy z przyczyn zewnętrznych.
Pozdrawiam Cię... wiesz, okazuje sie, że czasem lepiej poszuakć ratunku by żyć! Są od tego ludzie, nawet jeśli nie wierzysz w nic.
Życze Ci zdrowia i szczęscią, które jest w człowieku !!!
Jeśli na serio masz problemy to napisz do mnie na priva. A może kamma się też odezwie!
Pa
Olla
Heh, ja miewam myśli samobójcze i to kilka razy dziennie... Tzn. nie żebym to planowała ale myślę o takim rozwiązaniu, które pomogłoby mi przestać cierpieć z powodu nieszczęśliwej miłości... Niby jedyne lekarstwo to zakochać się w kimś innym, ale to tylko słowa... W rzeczywistości jest inaczej i trudno zapomnieć 🙁
Nie zabiję się... Przynajmniej tak mi się wydaje, ale myślę o tym za każdym razem, kiedy myślę o Nim... Tak jakoś samo przychodzi mi to na myśl, automatycznie, niezależnie ode mnie.
Zatem rozumiem cię Naszakiciu ;]
Wiecie co. Miłość czy spełnionia czy nie, jest po coś.
Człowiek musi byc trochę egoistyczny i nie dać siebie w całości, gdyż sami siebie budujecie. Sama wpadłam na to jakiś czas temu. Więc to jak myslicie i jaki macie styl zycia ma na WAS WPŁYW.
Ale jest KTOŚ kto dał nam wnętrze i warto tego wnętrza słuchać. Ale w ciszy i poukładaniu.
Ludzie dorośli maja tak, że każdy ma swoją drogę. Fajnie jak już młodzież na to wpadnie i będzie szua,ć swojej drogi. Ja jakoś młoda wcale nie chciałam sie oderwac od rówiesników, no ale w końcu musiałam.
Ludzie tak sie boja odpowiedzialności, ale tylko ona daje wolnośc w życiu i może dac szczęscie. Byle kierować się swoim autentycznym ja!!! 🙂
[php] W liceum często miewałem, teraz bardzo rzadko.
Ale zawsze gorsze były myśli w ogóle o śmierci, szczególnie w nocy, gdy miałem choćby 5 lat... ech, skrzywiona psychika...
[/php]
W liceum i na studiach miewałam takie myśli, a jako dziecko bałam się śmierci.
Poszłam w końcu na terapię i nie mam już takich myśli. Odnalazłam siebie w tym wszystkim, życie mnie cieszy i również ten fakt, że nie zrobiłam sobie niczego głupiego. szkoda by było, z perspektywy czasu mogę to stwierdzić 😛
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
było ich i to dużo w II kl. gimnazjum sama nie wiem do konca dlaczego i czego ja uz nie próbowałam :
- wlałam sobie nawóz od kwaitów do herabty (fuj nie polecam :casstet: ) nic mi nie było
-ciełam sobie ręce szkłem (nie mylic z podcinaniem zył )
-piłam zmywacz do paznokci
- tabletki oczywiscie też były ale takie domowa mieszanka
-srodki nasenne które dostałam od koleżanki całe pudełko a ja je na raz wziełam
ale spac mi sie chciało przewracałam sie ale jakos dojechałam do domu
jednak popatrzyłam sobie na mojego Misia , króliczka i jak pomyslałam ze oni bezemnie zrobia , zdechna z głodu bo tylko ja je karmie to tak jakos przeszło teraz zyje i si eciesze ze wtedy sie to nie udało 🙂
i nie miejcie mnie za świra bo teraz nie wiem jak mogłam takie cos robc wiadomo trudny wiek wtedy był ;P
[edytowane 25/12/2006 od marchewka2808]
<a href=http://www.centaurus.org.pl/<img src=
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja