Myślę że to świetna sprawa, adopcje chyba nie są u nas w kraju zbyt popularne, a szkoda bo wiadomo że wychowywanie się w domu dziecka raczej nie jest ciekawe.
Dziwne że niektórzy wykładają kupę kasy na jakieś zabiegi in vitro, zamiast zaadoptować dziecko.
[img]http://imagegen.last.fm/pencilauto/recenttracks/luca_rudegirl.gif[/img]
Ritch nie ma to jak totalna szczerość. Tak chyba kobiecie jest łatwiej coś takiego stworzyć. Najlepiej, gdy jest to małżeństwo.
Ja doszłam do wniosku, że nie mam ochoty czekać na jakiegoś "króla z bajki". Już miałam jednego, ale się zmył.
Tylko na początek musiałabym mieć jakieś sensowne lokum. Dla mnie im więcej istot tym lepiej. Dosłownie samotnośc mnie zabija pomału, a miałam kiedyś tyle siły i mocy, że nie było dla mnie rzeczy niemożliwych. Tylko czy zostać w Polsce? Jak niedługo Polska ma być katolicka aż do zwymiotowania, a mi bliżej jest do buddystki. Uważam, że kk może bardziej zaszkodzić niż pomóc człowiekowi. Ale to jest mój pogląd.
Znacie takie rodziny? gdzie dzieci są z domu dziecka???
W moim przypadku chodzi o dobrze płatną prackę, ale i tak ją znajdę no i porządne lokum. Najlepiej by to był domek. Domek otwarty dla każdej dobrej duszy 🙂
I to będzie rodzinka vege 😀 No marzy mi się jak nigdy 🙂
Ritch jesli mam Ci coś doradzić, słuchaj ludzi i jeśli coś jest nie Twoje wypuszczaj drugim uchem ok? Ja zaczęłam tak robić i jest mi o niebo lepiej, choć to zapewne też wpływ żywienia naszego kochanego 😀
ja bardzo bym chciała adoptowac dziecko. Bardzo. Nie czuję potrzeby rodzenia, posiadania "własnego" - z krwi i kości dziecka. Ale tu napotykam na kamiennym opór mojego narzeczonego. Nie i już. On chce mieć "własne" z niego i ze mnie stworzone dzieci. Niestety...
Don't let me detain you.
A ja właśnie chceadoptować w przyszłości dziecko..:)..Oczywiście jeśli sobie wszystko ułoże...i będę miała w miarę stabilną prace, to byłaby super sprawa:D!!Tak dać jakiemuś dziecku przysżłosć..:).Ale znajomi mi mowią, oczywiście, ze to tak dziwnie, ze nigdy bym go nie kochała tak jak własne(bo nie ukrywam, ze jedno własne też bym chciała..:P)Ale...kurde co z tymi ludźmi się dzieje...Jak można faworyzować jedno..?Może łatwo mi tak móić teraz, ale nie wydaje mi się żeby coś takiego miało miejsce...MAm pełno zwierzaczków w domu teraz i zadne nie jest faworyzowane:P...A mam też znajomych, którzy mają własną córę i ostatnio adoptowali chłopczyka 8letniego...i jest naprawdę kochanym dzieckiem...Myślę, ze adopcja to wspaniała rzecz..:)...Jestem za..:P..Gorzej z przyszłym partnerem, ale facet już od początku będzie wiedział o moich zamiarach, jak coś sie nie podoba to dowidzenia..:P..
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
Aby stworzyć rodzinny dom dziecka, trzeba byc w związku małżeńskim (konkubinat odpada). W przyszłości prawdopodobnie będę miała doskonałe warunki na RDD, ale trza będzie wziąć ślub 🙁 😉
I o ile się nie mylę, w RDD może się znaleźć 5 dzieci maksymalnie.
Jest to wspaniała sprawa, ponieważ wiele dzieci ma nieuregulowaną sytuację prawną, np. gdy matka porzuci noworodka w szpitalu i się ulotni... Takie dzieci nie mają szans na adopcję. A wszyscy wiemy, że dużych domach dziecka różne cuda się dzieją i ciężko tam zaspokoić wszystkie potrzeby maluchów.
Form pomocy jest wiele - można stworzyć również rodzinę zastępczą, no i adoptować dziecko (dzieci).
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz - mianowicie jak w ośrodku adopcyjnym zareagowano by na wiadomość, że dziecko będzie wege. Boję się uprzedzeń na tym polu...
podskoczyć i nie trafić w ziemię
Nie chcę składać pustych deklaracji, mam dopiero prawie 17 lat, do których nie dojrzałam, a co dopiero myśleć o rodzinie.
Nie chcę, abyście osiedli na laurach, ale muszę przyznać, że trochę Was wszystkich podziwiam. Wciąż więcej dobrego od Was płynie. Cholera, lubię zaglądać na to forum, żeby chociaż poczytać wypowiedzi takich osób, jak Wy.
P.S. Tak przy okazji ważnego tematu zebrało mi się na trochę słodzenia 😉
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi z uwagą, bo i temat bardzo poważny. Piękne jest to, że o czymś takim myślicie, ale pozwólcie że przedstawię parę własnych przemyśleń...
Osobie, która chciałaby adoptować dzieci ale tak do 10... proponuję weekend z moją pięcioletnią wygadaną córcią, wychowaną bez przemocy ale i nie tak zupełnie bezstresowo, bo stawiam jej również wymagania...
co do karmienia dzieci wege to nie sądzę by ktokolwiek się na to zgodził. Rok temu była głośna w środowisku psiarzy sprawa niewidomej wegetarianki która dostała od fundacji wyszkolonego psa, jak dowiedzieli się, że karmi go wege chcieli jej go odebrać i być może tak zrobili, nie wiem. Tyle apropo psa, z dzieckiem będzie gorzej, wiadomo jakie są poglądy w tym kraju. Ja za nie dawanie mięsa swojej córce miałam sprawę w sądzie rodzinnym. 5 miesięcy trwało nim sąd mnie oczyścił, a to i tak pewnie tylko dlatego, że dziecko jest idealnie zdrowe, wszystko dobrze i kurator choć z nią polemizowałam w niektórych kwestiach nie mściła się i dała dobrą opinię.
Co do tego, że dziecko zapełni pustkę i nie pozwoli czuć się samotnym... z pewnością przy dziecku jest tyle roboty, że człowiekowi często nawet nie w głowie inne sprawy. Jednak dziecko ma się dla niego, nie po to by zaspokajało jakies nasze potrzeby. Dziecko wychowujemy po to by odeszło, taka jest rola rodzica, iluzją jest myśl, że będzie z nami siedziało na starość, jeśli tak, to dlatego że psychicznie je z sobą związaliśmy na tyle, że nie przecina pępowiny. Ale nie tak powinno być
Co do tych osób wygodnych co to rodzić same nie zamierzają, o mogą sobie wziąść jakieś, o ile dobrze zrozumiałam? Nie wiem jakie motywy kierują nimi i na ile są silne ? Moi znajomi nie mogli mieć dzieci, zdecydowali się na adopcję, przeszli długą procedurę i w końcu na święta zamieszkał z nimi chłopczyk...Po 3 miesiącach go oddali. Okazało się, że dziecko to cholerny obowiązek, a takie z "bidula", po przejściach potrafi niejednym tekstem zasunąć...Nie piszę to by straszyć, a jedynie pewne sprawy zbyt idealistycznie widziane naświetlić.
Co do adopcji zamiast własnego i czemu partner nie chce. No cóż myślę, że niektórzy chcą mieć właśnie swoje dziecko, widzieć w nim swoje rysy itd. Poza tym geny też są istotne. wiadomo już, że pewne sprawy są dziedziczone, również te negatywne. Należy do nich skłonność do alkoholu, oraz podobno do wchodzenia w kolizję z prawem. Trzeba się z tym wszystkim liczyć, bo jest to poważna decyzja, zaważy na całe życie tego dziecka.
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
Kazamuko, dobry post i chyba potrzebny, bo czytajac poprzednie mialam wrazenie, ze wszystko jest na zasadzie bardziej [i]wishful thinking[/i] niz autentycznego przemyslenia sprawy.
Ja dzieci ani wlasnych, ani adoptowanych miec nie bede. Nie sadze, bym byla dobrym rodzicem, nie lubie dzieci, nie uwazam tez, ze dziecko ma mi zapelnic pustke w zyciu. Jedyne, o czym mysle i co na pewno zrobie, jak tylko finanse mi na to pozwola, jest "adopcja" dzieci z Afryki -- pisze w cudzyslowie, bo polega to na wysylaniu comiesiecznie przez okrez 10, 15 lat ustalonej kwoty, ktora idzie na edukacje i inne konieczne zakupy. Adopcjami takimi zajmuje sie na pewno UNICEF, byc moze tez i inne organizacje. Poniewaz dziecko utrzymuje z Toba kontakt, piszecie do siebie listy, wysylacie zdjecia itp. ma sie pewnosc, ze te pieniadze faktycznie sa dobrze spozytkowane.
Nie jadam niczego, co moze spojrzec mi w oczy.
Narazie nie myślę o adopcji dziecka.Wiem tyle,że chciałabym mieć własne 🙂 W ogóle kobiety w ciąży mają w sobie coś niesamowitego.Jak widzę jakąś przyszłą mamę to normalnie mogłabym sie jej przyglądać bez końca.Jak pomyślę,że tam w środku jest jeszcze ktoś...ach! Cud!
Gdy tylko przebudzi się twój umysł, będziesz każdy dzień rozpoczynał uśmiechem, bo wiesz, jak wielkim darem jest życie.
W tym temacie chce sie z Wami podzielic pewnym spostrzezeniem- obecnie przebywam w Hiszpanii w rejonie zwanym Galicia i zauwazylam tu bardzo wiele rodzin spacerujacych z dziecmi o azjatyckich rysach.Potem dowiedzialam sie ,ze adoptuje sie tu bardzo wiele dzieci z Chin tzn.dziewczynek,ktore jak wiadomo w swoim kraju sa napietnowane i mordowane.
szlachetne prawda?
osobiscie bardzo podziwiam ludzi ,ktorzy decyduja sie na adopcje.
pozdrawiam!
Dla mnie na dziecko jeszcze nie czas mam dopiero 17 lat, ale kiedyś w przyszłości chciałbym zaadoptować dzieciątko,dać mu nowy,dobry dom i możliwosc zrealizowania się, a przede wszystkim dac mu miłość,o którą w domu dziecka raczej trudno...jak mówię o tym znajomym to jakoś nie przyjmują tego z aplausem i raczej to krytykują...nie wiem dlaczego tak sie dzieje...cóż ja mam nadzieję,że zrealizuję swoje plany...bez względu na to co ludzie gadają
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja