O ile miejsce zamieszkania można zrozumieć (bo jak wspomniano nikt zdrowy psychicznie nie melduje się tymczasowo) - mnie bardziej zirytowała owa przynależność etniczna, w jakim języku rozmawiam w domu i czy identyfikuję się z prawdziwym wolakiem. Po co oni chcą to wiedzieć...
(bo jak wspomniano nikt zdrowy psychicznie nie melduje się tymczasowo)
hm... chyba że jest np. na tyle chory psychicznie, aby chcieć się choćby zarejestrować w Urzędzie Pracy .. 😛
A jeśli do tego dany UP znajduje się w innym mieście zamieszkania, niż nasz stały meldunek, potrzebny jest przynajmniej ten tymczasowy.
Sądzę z resztą, że znalazło by się więcej jakichś biurokratycznych sytuacji o których nie wiem, w których taki meldunek jest potrzebny.
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
A to tak, to racja. Chociaż są też różne sytuacje. Np. właściciel mieszkania w którym ja wynajmuję, ma sporych rozmiarów własną firmę. I jeśli ot tak kupuje sobie mieszkanie, to jest na tyle "publiczną" osobą, że prześwietlenie tego co robi z tym mieszkaniem (czy np. sobie dorabia wynajmując), jest kwestią kilku sekund. Dlatego mamy podpisane umowy (wow, moje piąte mieszkanie, a pierwszy raz mi się to zdarza).
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
W kwestii spisu: jestem zła, bo mamę spisałam internetowo bez najmniejszego problemu, a siebie nie mogę 😡 Kombinuję, zmieniam dane do kontaktu (raz podaję stacjonarny, raz komórkę lub adres e-mail) i nic! A przecież jestem zameldowana na stałe (od 20 lat!) w mieszkaniu, którego jestem od dwóch lat współwłaścicielką.
Zaczyna mnie to niepokoić- może ja nie istnieję? 😮
Mi raczej chodziło o to, że nikt kto ma mieszkanie do wynajęcia nie idzie do skarbówki, żeby dobrowolnie dzielić się swoim zarobkiem.
Zawsze pomogą "życzliwi" sąsiedzi- na moich rodziców- tyle, że do spółdzielni i w trochę innej sprawie meldunkowej- donosił nadgorliwy emeryt z tej samej klatki 🙂
W kwestii spisu: jestem zła, bo mamę spisałam internetowo bez najmniejszego problemu, a siebie nie mogę 😡 Kombinuję, zmieniam dane do kontaktu (raz podaję stacjonarny, raz komórkę lub adres e-mail) i nic! A przecież jestem zameldowana na stałe (od 20 lat!) w mieszkaniu, którego jestem od dwóch lat współwłaścicielką.
Zaczyna mnie to niepokoić- może ja nie istnieję? 😮
przy rejestracji podajesz nip czy nazwisko rodowe matki i adres?
ja miałam problem kiedy nie wpisywałam nip'u tylko właśnie to nazwisko, czytałam potem że GUS ma u większości osób źle wpisane to nazwisko w papierach.
[edytowane 15/6/2011 od Naja]
przy rejestracji podajesz nip czy nazwisko rodowe matki i adres?
Wiesz, że możesz mieć rację? Wpisuję za każdym razem nazwisko rodowe matki (papiery z NIPem mam gdzieś w katakumbach), a że to nazwisko jest podwójne, a ja noszę jeszcze inne- po mężu- to może stąd zamieszanie? Hmm... Trzeba będzie udać się pod ziemię 😡
Po NIP-ie Cię poznają ;). Kilka dni temu spisywałem koleżankę mojej mamy (byłem od obsługi kompa) i był problem przy nazwisku rodowym. Osoba ta na szczęście przypomniała sobie NIP i było wszystko ok.
O, jak trafiłam w temat, akurat przedwczoraj też napadł babsztyl na mój dom i spisywał wszystkich po kolei. Spokoju nie zaznam w własnym domu, sprowadziłam się dopiero parę dni temu i bam!
Już mniejsza o sam czas stracony, zdenerwowałam się na swoją rodzicielkę. Ostatnio jakikolwiek kościół na oczy widziała 2 lata temu (ślub w rodzinie), kościół niby olewa a na spisie - katoliczka. Już mniejsza o nią, jak chce być hipokrytką to proszę bardzo. Ale po co się upierać, zaręczać, męczyć się i nie wiem jak jeszcze gimnastykować, żeby dowieść, że ja też jestem katoliczką?
Zaparłam się zadnimi łapami, że przynajmniej ja nie będę nic przekłamywać, a ta znosi po kolei jakieś katechizmy i obrazki, które w ręce miałam ostatnio kilkanaście lat temu. 😮
Mnie trochę wkurzył ten spis. Przed byłem happy, że podam swoją niewiarę i wreszcie może będzie mniej tych katolików niż 90%. Po tym jak się dowiedziałem, że tylko ok. 20% badanych (czy ile dokładnie?) to pytanie otrzyma to się załamałem. Oczywiście ja, matka, nawet koleżanka matki nie dostaliśmy pytań o wiarę tylko o przynależność narodową, język itp. Nawet 5 minut to nie trwało.
Może twoja matka boi się, że ktoś to sprawdza? Wielu ludzi jest przy wierze, chodzi do kościoła, bo boi się ostracyzmu tzw. "co ludzie powiedzą".
[edytowane 15/6/2011 przez bułek]
Mnie trochę wkurzył ten spis. Przed byłem happy, że podam swoją niewiarę i wreszcie może będzie mniej tych katolików niż 90%. Po tym jak się dowiedziałem, że tylko ok. 20% badanych (czy ile dokładnie?) to pytanie otrzyma to się załamałem. Oczywiście ja, matka, nawet koleżanka matki nie dostaliśmy pytań o wiarę tylko o przynależność narodową, język itp. Nawet 5 minut to nie trwało.
Może twoja matka boi się, że ktoś to sprawdza? Wielu ludzi jest przy wierze, chodzi do kościoła, bo boi się ostracyzmu tzw. "co ludzie powiedzą".
[edytowane 15/6/2011 przez bułek]
Jest w tym nieco prawdy. Niby spore miasto, nikt by nosa nie wsadził w cudze sprawy, jednak trochę pewnie się obawiała takich "co ludzie powiedzą". Zupełnie jakby rachmistrz od razu po spisie poleciał do najbliższej parafii i kablował, który śmiał się przyznać.
A nawet nie słyszałam o tym, że nie wszyscy mogą mieć wersję rozszerzoną. Bez sensu z leksza. Albo, albo. Albo wszystkim da się taką możliwość przy okazji spisywania, albo nie zawraca się głowy dla tych 20%.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja