Dużą można zawsze zmniejszyć.
no tak. wiem.
I nawet mówiłam mamie, żeby mi ją zmniejszyła, bo zna się na tym ale o to sie pokłóciłyśmy bo mi nawymyślała że żałuję paru groszy więcej na inną dobrą..
i dlatego też mam taki zj***** humor cały dzień.
kiedy jednak zrozumiała, że mam rację i chciała wrócić po nią z parkingu to aż kipiałam z wściekłości
nie wróciłam.
nie wiem czemu.
cholerna duma...
ale i tak ją kupię i pojadę do jakiejś krawcowej, żeby mi to zrobiła
Ależ wypisanie mandatu na ludzi działa lepiej niż pogadanki - mój kuzyn ma takiego psiego obieżyświata, ludzie zgłaszali bo pies pyskaty(obszczekuje, niektórzy się boją), to było dobra, dobra a pies dalej hulał miastem.
W końcu pies nabrał wartości, z powodu jednego mandatu na 200 zł, a potem kolejnego i zaczęli burka pilnować 😛
A ja marudzę bom zmęczona.
Chyba sezon mi wychodzi uszami, bo nie moge zasnać gdyż mocno przeżywam nawet najbardziej błahe sytuacje z klientami, potem nie mogę wstać, jak ide do pracy to wchodzę już wnerwiona, gdy słyszę jak ktoś idzie to cierpnę i myśle sobie "niech spier...", swojego wnerwa na ludzi ku uciesze szefa wyładowuje sprzedając rzeczy na allegro(rzecz X za 74 zł i mi biadolą że drogo a w sieci idzie po 95 zł z pocałowaniem w ręke niemal) i mam dziką satysfakcje jak maruda-krążownik przychodzi oglądnąć i kolejny raz pomarudzić, że rzecz X droga a tu ni ma- Sprzedane. I wielkie oczy: kiedy, jak to, takie drogie i poszło? a kiedy bedzie? To ja już nie mam prezentu??
Było brac jak było :/
Dobrze, że niedługo niedziela bom bliska eksplozji, z byle powodu.
Białowieska się Puszcza.
A ja chodzę nabuzowana od rana... Nasi przedstawiciele na szczeblu lokalnym ograniczają nam wolność: wzdłuż całej ulicy po obu stronach postawili znak drogowy "zakaz zatrzymywania" i teraz chyba będziemy parkować na trawniku u sąsiadów albo na podwórku u innych, a dzieci będą się bawić na ulicy...Qrwa wszystko do góry nogami!!!!! 😡
Pod kątem zdrowia jestem chyba najbardziej pechową osobą na świecie. Wiecznie coś mi jest....I gdybym jeszcze była sama sobie winna ale NIE w większości są to losowe wypadki na które nic nie mogę poradzić, tylko wyrzucać masę pieniędzy na lekarstwa i lekarzy. Oczywiście złośliwość losu jest tak duża, że moje dolegliwości wypadają zawsze wtedy gdy pieniędzy jest jak na lekarstwo. Jeszcze brakuje tego abym wyszła z domu i złamała nogę. Mam dość. Chciałabym przeżyć chociaż pół roku bez problemów zdrowotnych 🙁
Pod kątem zdrowia jestem chyba najbardziej pechową osobą na świecie. Wiecznie coś mi jest....I gdybym jeszcze była sama sobie winna ale NIE w większości są to losowe wypadki na które nic nie mogę poradzić, tylko wyrzucać masę pieniędzy na lekarstwa i lekarzy. Oczywiście złośliwość losu jest tak duża, że moje dolegliwości wypadają zawsze wtedy gdy pieniędzy jest jak na lekarstwo. Jeszcze brakuje tego abym wyszła z domu i złamała nogę. Mam dość. Chciałabym przeżyć chociaż pół roku bez problemów zdrowotnych 🙁
Doskonale Cię rozumiem. Mnie najbardziej załamuje to, że mimo, że wydaje mnóstwo pieniędzy na leczenie, chwytam się czego tylko mogę, to poprawy brak, ostatnio chyba jeszcze jest gorzej i dołączają się inne dolegliwości. Poza tyym, życie z permanentnym bólem jest średnie...
[edytowane 14/12/2012 od hipiska]
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Ja to się dzisiaj zbulwersowałam dokumentnie.
Byłam w Kosicach, takie duże miasto na Słowacji.
Jest tam muzeum lotnictwa, to fanka militariów i innych takich postanowiła jechać.
Wsiadam do autobusu, który dojeżdża tylko do połowy mojego celu, wysiadam na drodze szybkiego ruchu i nie bardzo wiem, co dalej.
Mogę się cofnąć (6km), pójść pieszo (rozjadą), w końcu łapię stopa.
Okazuje się, że Pani, która twierdziła, że to na pewno tam, pokierowała mnie w zupełnie w inną stronę i stałam nie po tej stronie ulicy.
Facet, który się zatrzymał postanowił jednak mi pomóc i zawiózł mnie pod samo lotnisko. Kolejnym problemem było znalezienie muzeum, które, jak się okazało, było w szczerym polu, ok 2 km od lotniska...
Idę, idę, znalazłam.
Zamknięte było...
"Zostawcie świat trochę lepszym, niż go zastaliście"
W Grudziądzu na ulicy Chopina od X lat stoi zakaz zatrzymywania, a zawsze stoi tam pełno samochodów i nikt na to nie zwraca uwagi, bo tak sie przyjęło i już. 😀
Pocieszające :rotfl: jutro idę do Urzędu z małą interwencją 😡 w budynku rozpoczęły się kłótnie między sąsiadami o miejsce do parkowania (bo podwórko bardzo malutkie), a co niektórzy parkują na trawnikach komuś pod oknem. Paranoja....
rozpoczęły się kłótnie między sąsiadami o miejsce do parkowani.
czasami może być śmiesznie- u mnie pod blokiem miejsca do parkowania podpisane nie są, ale każdy sąsiad ma swoje, taki umowny podział. Raz ktoś stanął jednemu sąsiadowi na "jego" miejscu, ten zastawił "intruza" aby nie mógł wyjechać i wezwał policję 😛 Policja po stawieniu sie na miejsce z cierpkimi uśmieszkami uświadomiła Pana, że w owej sytuacji to właśnie Pan wzywający nabroił, bo zastawił pana poprawnie stojącego- i dostał pouczenie 😉
Białowieska się Puszcza.
Po wizycie w urzędzie: zakaz zatrzymywania jest tylko na okres zimowy, potem będzie zakaz postoju, a my skoro mamy małe podwórko możemy parkować auta na terenach przynależnych do gminy, a więc u sąsiadów na podwórku z lewej i z prawej strony...a co z dziećmi, które z braku miejsca na podwórku będą wychodziły na ulicę, by pokopać piłkę. Pani urzędniczka odpowiedziała, że za dzieci odpowiedzialni są rodzice....Paranoja. Moim zdaniem miejsce aut jest na ulicy, ewentualnie w garażu, ale nie na podwórkach, gdzie bawią się dzieci, kopią piłkę, ganiają się itd. Teraz trzeba będzie uważać na auta, by nie porysować karoserii, i na dziecko by się nie obiło o auto i nie zrobiło sobie krzywdy.... :mad2:
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja