A my jeszcze nie wiemy. Nie planujemy niczego z wielkim rozmachem, jak już, to kameralnie, jak to na prowincji 😉
😀 😀 😀
a wyszla z tego wielka impreza wegedzieciaka 🙂
Tia, wiedziałam, że w końcu ktoś mi to wypomni 😛
Nawiasem mówiąc, do zobaczenia za tydzień 🙂
A tłumacząc się trochę: pomysł przyszedł znienacka, dom będzie pełen, a ja - wniebowzięta!
Nie miałam wegetariańskich świąt - bedę miała wegańskiego Sylwestra 🙂
podskoczyć i nie trafić w ziemię
Spędzam wieczór tak, jak rok temu. Właśnie uzupełniam wpis w pamiętniku, podsumowuję mijający rok, wyciągam wnioski i wyznaczam cele na kolejny. Wyjątkowo tęsknię dziś za moim psem. Zawsze dotrzymywałam mu towarzystwa w piwnicy, bo panicznie bał się huków...
No i po fajerwerkach. Nie mogłam przestać myśleć o tych wszystkich zwierzakach, które pewnie wychodziły z siebie ze strachu. Ujadanie niesamowite na całym osiedlu. Właściciele nie zadają sobie nawet trudu, żeby schować swoich podopiecznych na te parę minut. Nie mówiąc już o Juniorku sąsiadów, biegającym jak rakieta między petardami...
Ogólnie to Sylwester działa na mnie przygnębiająco.
Oto jestem - pierwsza maruda 2008-go roku.
Życzę Wam wszystkim po prostu szczęścia, cokolwiek by to dla Was oznaczało.
[edytowane 31/12/2007 przez xxl]
http://www.explosm.net/comics/random/
Ja wczorajszy wieczór spędziłam dotrzymując towarzystwa koleżance mającej dyżur, a koło 23 wyszłam na Plac Wolności zobaczyć co ciekawego zorganizowało miasto. Atmosfera była dość sympatyczna ale szczerze mówiąc to było moje pierwsze i ostatnie wyjście na miejski sylwester. Każdy puszczał sobie fajerwerki gdzie chciał, co chwila obok mnie słyszałam jakiś wybuch, może marudze ale nie podobało mi się że mogłam oberwać i zostać poparzona 🙁
Po powrocie do domu starałam się jakoś uspokoić kota który jeszcze był zdenerwowany przez wystrzały.
A od dziś? Nowy rok, nowe szanse, nowe możliwości 😉
supergirl;)
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja