http://wiadomosci.onet.pl/1718975,12,item.html
Przykre, zwierzęcia nikt nie żałuje.... a bezpańskie zwierzęta to "problem" 🙁 Skoro tak jest od dłuższego czasu to mogliby pasy startowe zabezpieczyć siatkami czy coś,co o tym myślicie?
[edytowane 5/2/2009 od Loviisa-chan]
,,nikomu nic się nie stało" A co z psem? Przecież prawdopodobnie zginął!! Nawet nie raczono napisać co się z nim stało. Ja się bardzo cieszę, że ludziom nic sie nie stało, ale że nikomu to wątpię.
No właśnie, ja sie na tym nie znam, ale chyba można było jakoś te pasy startowe zabezpieczyć?!
Jesteś wśród ludzi, xxl. Taka znieczulica w stosunku do zwierząt to typowy ludzki odruch...
A zabezpieczą pasy jak coś się stanie jakiemuś człowiekowi... 😡
Żadna prawda nie wydaje mi się bardziej oczywista niż ta, że zwierzęta potrafią myśleć i odczuwać tak jak ludzie
Pomyślcie tylko ile takich bezpańskich psów lub innych zwierząt ginie codziennie pod kołami samochodów na naszych drogach. W ogóle o tym sie nie mówi. Taki kierowca co potrąci nawet się nie zatrzyma aby przynajmniej zabite zwierzę zrzucić na pobocze tylko jedzie dalej ,jakby nic się nie stało potem najeżdża kolejny...... :((
Taki kierowca co potrąci nawet się nie zatrzyma aby przynajmniej zabite zwierzę zrzucić na pobocze tylko jedzie dalej ,jakby nic się nie stało potem najeżdża kolejny...... :((
Ayna, nawet nie wiadomo czy ono do konca jest zabite.
Pewno zdarza się że zwierze jest tylko poturbowane i nie mzoe sie ruszyc, a potem nadjezdza kolejny samochód...
tylko zwierząt żal.
Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?
Ja też przeżylem taki przypadek poturbowania psa jak bylem malym chlopcem. Pies wabil się Bary i byl przygarniety przez mojego sąsiada. Zdarzył się wypadek (samochód najechal na niego i poturbowal mu nogę). W trakcie wypadku pies skowycząc schowal się za drzewo a samochód po kilku metrach zatrzymal się na chwilę bo mu coś od spodu odpadło ale za chwilę pojechal dalej.Nie bylem świadkiem wypadku, wiem tylko z opowiadań.
Następnego dnia znaleźliśmy Barego w kopie siana , gdzie wygrzebał sobie norkę i tam okaleczony polegiwal. Nosiliśmy mu codziennie (ja z sąsiadem ) jedzenie dopóki się nie wykurował. O wizycie u weterynarza nie bylo mowy bo takiego na wsi nie bylo. po około dwóch miesiącach Bary zaczął chodzić kulejąc na nogę. Już nigdy mu się ta noga dobrze nie zrosla i nie mógl szybko biegać. Ot i cała historia. 🙁
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
Ayna, :d Kocham konie, bardzo... a moja mama to już w ogóle mnie właśnie nie może słuchać. Jak tylko zaczynam temat o koniach to już jestem wyganiana z pokoju... eh.
Ja z potraceniem psa nie miałam do czynienia 🙁 Ale jak 3 lata temu wracałam z wakacji to przejechaliśmy młoda sarne. I do domu na lawecie 🙂 Z Bieszczad do Jaworzna, troche drogi jest 🙂
Ale pamiętam że jak czekalismy na ta całą policje, ciemno wtedy bylo, jakas 2? 3? rano... jakoś tak. To jak jeździły tiry i oświetlały droge to widać było ze coś lezy na drodze.
Ale to podobno wszystko przez to że była dziura w plocie, a sarny jak podobno widzą światła to szaleją.
Jeszcze jak czekalismy na policje to jedyny parking był przy jakimś burdelu 😐
Okropne przeżycie.
Pzdr
Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?
Współczuję, Koniara... To chyba rzeczywiście musiało być straszne!
Ale to podobno wszystko przez to że była dziura w plocie, a sarny jak podobno widzą światła to szaleją.
Ludzie to sobie po prostu wszystko potrafią wytłumaczyć. Pewnie gdybyście potrącili człowieka, to by od razu afera była. 😡 Poza tym skoro wiedzieli o tym płocie, to nie mogli czego zrobić?! Pfff...
Żadna prawda nie wydaje mi się bardziej oczywista niż ta, że zwierzęta potrafią myśleć i odczuwać tak jak ludzie
Taki kierowca co potrąci nawet się nie zatrzyma aby przynajmniej zabite zwierzę zrzucić na pobocze tylko jedzie dalej ,jakby nic się nie stało potem najeżdża kolejny...... (
Moją sunię potrącił samochód - nie zatrzymał się. I to ja, wbiegając na ulicę, zatrzymałam resztę aut. Nie wiem co by się stało, gdybym nie miała odwagi wybiec na tą drogę:( Pewnie nie leżała by teraz na moich kolanach i nie prosiła o kolejna dawkę pieszczot...
Na miejscu takiej osoby wyrzuty sumienia miałabym chyba do końca życia. Ale to pewnie kwestia wrażliwości...
Jejku, odważna jesteś
Nie wiem, ale to chyba była jedna z tych sytuacji, kiedy zapomina się o racjonalnym myśleniu, bo przed nami są inne wartości, w tym przypadku życie mojego pieska.
nie mogę sobie wyobrazić, żebym się natychmiast nie zatrzymała, gdyby ktoś przede mną potrącił zwierzę ...
No właśnie ja też nie. Ale są ludzie, którzy tak robią:(
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja