jak skończyłam 18 lat to zaczęłam palić bo wydawało mi się, że jestem strasznie dorosła, wyglądam extra, jestem mega zajebista itd. Przeszło mi po jakichś 5 paczkach, kiedy zobaczyłam ile kasy wydałam na to, żeby inni mnie "opalali", a ponieważ jestem skąpa z natury... :rotfl: no to teraz jakbym miała dać 10zł za paczkę to chyba mnie szlag trafił. Wcale się nie czułam dobrze na drugi dzień po wypaleniu kilku papierosów do piwa itd., szybko zrozumiałam, że nie jestem z fajką ani fajniejsza ani lepsza ani ładniejsza ani cudowniejsza ani nie wybiorą mnie na miss świata ani nawet na prezydenta 😀 teraz wydaje mi się, że jak ktoś pali to wygląda bardzo głupio i ogólnie nie jest wolnym człowiekiem, bo co to za "wolność" kiedy musisz co godzina palić smrody?
"wrogowie radia Maryja niech będa przeklęci"
Ja nie palę... 😀 Nigdy nie zapaliłam papierosa. Mam nadzieję, że nigdy nie spróbuję. Mam nadzieję, że nikt mnie nie skusi. W gimnazjum do którego chodzę conajmniej połowa osób pali...
Dymu papierosowego nienawidzę ! 😡 Dziś np. na klatce schodowej było strasznie zadymione. Miałam do przejścia 3 piętra tylko, ale nie wytrzymywałam. Moi rodzice przez kilkanaście lat strasznie mnie i moje zwierzaki truli paląc W DOMU. Cały czas dom był zadymiony. Nie wiem jak to wytrzymywałam. Teraz jak wyczuję od nich chociaż trochę dymu z fajek to się natychiast odsuwam. I nie wyobrażam sobie palenia w domu.
[edytowane 30/3/2010 przez Wege-mewka]
Hmm. U mnie to wygląda tak, że odkąd pamiętam moi rodzice i starszy brat palą i wciąż mi się powtarza, że śmierdzę papierosami (a to bardzo dziwne, skoro mam 3 nałogowych palaczy w domu, tjaaaa), tak więc już wiele razy musiałam tłumaczyć, że to smród biernego palacza. Raz ktoś mi uwierzył, że nie palę dopiero jak mu dałam do powąchania moje dłonie, a dłonie palaczy śmierdzą okrutnie zwykle.
Co do cen - ja tam się cieszę, że papierosy wciąż drożeją, 'przyjemność' zwykle kosztuje, proszę państwa.
Co do palenia pod przymusem, presją - haha, cieszę się, że jestem na tyle niezależna w poglądach, że nikt mnie do palenia nigdy nie zmusił, i na pewno nie zmusi.
Otoczenie - moi przyjaciele na szczęście nie palą, no niestety z rodziną - tą bliższą i dalszą troszkę gorzej w tej dziedzinie, no ale żyję.
Co do imprez - nie jestem jakimś mega imprezowym typem, co to co tydzień na imprezie siedzi, ale fakt - zdarzyło się kilka razy zapalić, shisha też była (w zasadzie to nawet w zeszłym tygodniu).
Czy się źle z tym czuję? Sama się nad tym zastanawiam. Nałogowe palenie mi nie grozi, ale zastanawiam się czy takie okazjonalne nie umniejsza mojego szacunku do samej siebie.
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja