Zawsze jak slysze albo widze np. w jakiejs gazecie zwrot "humanitarna smierc" albo "humanitarne warunki zabijania", ze gdzies tam w jakiejs rzezni, takie warunki panuja, to az mnie skreca, ten zwrot zawsze kojarzy mi sie Nowomowa z ksiazki G. Orwella "Rok 1984".
Inna sprawa, to bardzo drazni mnie gdy kobieta uzywa brzydkich slow, zwlaszcza gdy okazuje sie, ze jest to osoba z wyzszym wyksztalceniem, tak wiem naraze sie teraz feminstkom, ale moim zdaniem takie slowa pasuja zolnierzom albo robotnikom na budowie, ale na pewno nie kobietom. Ludzie z wyzszym wyksztalceniem maja wiekszy zasob slownictwa dlatego z reguly mniej przeklinaja, ale w koncu kazdemu zdarza sie zablysnac w lepszy lub gorszy sposob 😉
swiat zmienia sie przestawia game barw
Lekki a nie drażni cię tak dziewczynki się bawią samochodami a chłopcy lalkami.. przecież to nie tak powinno być! Ech... Nie rozumiem, dlaczego robotnikowi na budowie ma bardziej wypadać kląć niż profesorce. Człowiek chyba niezależnie od wykształcenia czy statusu społecznego może się zdenerwować?
ostatnio furorę robi też "klijent"
[edytowane 26/3/2011 od Szczurunia]
Osobiście nie będę się zżymał na poprawność językową ani internautów, ani ludzi, z którymi codziennie się stykam. To jest, wydaje mi się, kwestia wykształcenia, ale wykształcenia w sensie pewnego poziomu wiedzy oraz bycia świadomym tego, że ta wiedza także do czegoś nas zobowiązuje. Jeśli ktoś nie jest wystarczająco wyedukowany- czyli nie ma chociażby solidnych podstaw- nie będzie zdawał sobie sprawy z tego, że popełnia jakikolwiek błąd.. Idąc dalej- nie skoryguje go. Zwyczajnie brak będzie nawyku, by podać w wątpliwość poprawność togo co, jak i gdzie się pisze oraz mówi. Sam- pewnie jak większość z Was- staram się tego pilnować- świadczy to bowiem o mnie. Bywa to czasem irytujące, ale trzeba nad sobą pracować. Pani Genia, jak zdyszana oznajmi w warzywniaku: "Pani kochana! Dej mi pani pół kila pyrów.." - swoje ziemniaki w końcu kupi. Rozdźwięku między językiem literackim, a mową potoczną nigdy nie unikniemy. Ponieważ lubimy wszystko upraszczać- wkrada się niechlujstwo- zarówno w mowie, jak i w piśmie.. Swoją drogą... Czy myślicie, że za sto lat ktoś będzie stosował w piśmie zmiękczenia, bądź silił się na "ą", "ę"? Bez staranności wszystkich i każdego z osobna, tu i teraz- chyba nieliczni...
Tak dla porządku... Nie lubię gwarowego "ziom" lub "ziomal"- nie wszyscy ludzie na ulicy to moi "ziomkowie"! ;p
Benefit w wersji polskiej to jakaś dodatkowa korzyść np. dla pracownika czy zasiłek, a nie koncert 😉
Ja dziś na forum lokalnym dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak "hack tick" 😉 Potwierdza się zasada, że jak ktoś nie usłyszy, to zmyśli 😉
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
A w Toruniu z kolei mówią ciągle "jo". Nie było mnie tam jakiś czas, a potem jak wpadłem to pierwsze co usłyszałem to była rozmowa między murarzami:
-I wiadro wody przynieś, jo?
-Jo.
Mówię: właśnie za tym miastem tęskniłem :rotfl:
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja