Ale nie podoba mi się wplatanie tu argumentu estetycznego - czy tylko piękni ludzie mają prawo pokazywać więcej ciała?
też mnie to zmroziło 🙁
Upał leczy mnie z kompleksów, latem zdarzyło się parę razy ubrać "krótko", a nie wyglądam jak blond -fit boginii z okładki Shape'a więc świeciłam cellulitem i galaretką białych ud .
Być może ktoś "wyestetyzowany" łzy nade mną ronił, nie wiem 😉 Sęk w tym, żeby nie patrzeć przez pryzmat sportsmenek/ modelek z okładek
Białowieska się Puszcza.
Co innego wrażenia estetyczne przeżywane wewnątrz, a co innego wyrażanie ich wprost do kogoś. Zdarzyło mi się usłyszeć na ulicy zarówno że jestem brzydka, jak i że jestem gruba. Na pewno komuś bym tego nie powiedziała. Co nie znaczy, że nie mogą mnie wewnętrznie zniesmaczać pewne rzeczy. No wybaczcie, ale gdyby innym się to podobało, to nie byłoby kultu pięknego ciała, nikt by nie miał kompleksów itp.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
a ja lubie męskie brzuszki
[url] http://demotywatory.pl/365698/Jezeli-odpornosc-jest-z-brzucha[/url]
😀
😀 widziałam to juz.. no cóż.. sympatyczny gość 🙂
ma gdzie piwo postawić 😀
Jakby mojemu facetowi taki bęben urósł to bym go kochała tak samo.
Kiedys w szkole zakochałam sie w ponad 100 kilowym misiu..
Ja przyjmuje ten świat ze wszystkimi niedoskonałościami... ale sama mam kupę kompleksów ktore wyniosłam z dzieciństwa i obsesyjnie dbam o siebie i ćwiczę... bo czuje sie pod presją tego płytkiego kultu piękna.. syndrom brzydkiego kaczątka..
ja nawet pająki uwielbiam.. szczególnie te włochate 😀
wracając do nagości to my z moim sie w domu nie krępujemy .
omnia vincit amor!!
. No wybaczcie, ale gdyby innym się to podobało, to nie byłoby kultu pięknego ciała
No właśnie kult piękna. Ale zobacz jak odmienny jest ten kanon piękna w różnych kulturach. Chociażby w kulturze Europejskiej - wizerunek mężczyzny kulturysty, a w Chinach - wizerunek szczupłego sprawnego mężczyzny. W Japonii zapasnicy sumo uchodzą za bardzo seksownych. Nie mówiąc już o kulturach minionych epok. Wynika to z różnych rzeczy. Nie mniej tak na prawdę, piękne nie to co piękne, a to co się komu podoba.
Może nie jestem piękny, ale najważniejsze że sobie się podobam. Co powiedzą inni mi dynda jak kilo kitu.
a ja lubie....lubie sie opalac topless - szczescie, ze teraz sie przenioslam na pld europy - w polsce na publicznej plazy bym sie nie odwazyla, nie chcialabym wzbudzac sensacji, albo przyciagac meskich spojrzen - tutaj normalka na plazy (jesli3/4 kobiet, niezaleznie od wieku nie ma stanikow, to jakos sie pozbywa wstydu) - i swietnie,rowna opalenizna i niesamowite poczucie wolnosci.....
poza tym prysznice na basenie - dla mnie naturalna sprawa, ze trzeba zdjac przesiakniety chlorem kostium....tzn gdyby prysznic byl koedukacyjny pewnie bym sie powstrzymala - i nie dla tego, ze sie wstydze, tylko bardziej ze wzgledu na reakcje.....
- to tak troche jest, ze dopasowujemy sie do otoczenia - posrod nudystow nietrudno sie rozebrac, nawet sadze, ze gorzej czulabym sie w ubraniu posrod 'golasow', ale jesli wszyscy naokolo ubrani porzadnie...:)
straszne jest to, ze wielu ludzi, zwlaszcza kobiet, nie tyle wstydzi sie nagosci, co nie akceptuje swojego ciala, do tego stopnia, ze wstydzi sie przejsc nago nawet obok swojego faceta...to chyba po czesci wynika z dawnych czasow (grzech itd) a po czesci jest efektem wytworzonego przez massmedia, nieosiagalnego idealu kobiety....
[edytowane 18/4/2011 od trafka]
mała lady punk
Trudno wymagać, żeby podobali się ludzie starsi czy otyli. Podoba nam się to, co zdrowe=płodne, tak nas ustawiła natura i owszem, można próbować z tym walczyć i chyba nawet trzeba, żeby świat nie zwariował, ale tendencja jest jaka jest...
Trafka ci ludzie nie wstydzą się swojej nagości jako takiej tylko oceny. Jak się kilka razy usłyszy przykre rzeczy na temat swojego wyglądu od osób bliskich czy nawet choćby znajomych, to jak można nie wstydzić się? Mówię z doświadczenia - tego się nie da zapomnieć, że ktoś w sposób okrutny wytyka wszystkie wady ciała, które w większości da się zmienić tylko operacyjnie, po to, żeby poczuć się lepiej czy nie wiem po co. Nie da się i już.
Trafko, Szczuruniu, zgadzam się z Wami w tej kwestii zupełnie. W naszym kraju mamy całą masę problemów z ciałem, seksualnością, własną oceną.
Dodam jeszcze, że to tematy tabu, również w wychowaniu. Mamy przez to bardzo różnie poukładane w głowach, a większość z nas właściwie w ogóle nie poukładane. Jeśli rozpatrywać ten temat przez pryzmat społeczny - nie da się dojść do porozumienia inaczej niż przez zasadę: publicznie chodzimy wszyscy ubrani.
Miałem okazję przebywać wśród ludzi, dla których nagość podczas np. pływania w jeziorze była zupełnie naturalna. I choć było to dla mnie trochę krępujące, widziałem w tym coś wspaniałego i jestem za.
Niestety tzw. obowiązujące kanony urody i czysto estetyczne postrzeganie ciała mamy wdrukowane w umysły i wielką pracę nad sobą musi wykonać ten, kto chciałby się od tego uwolnić. Czy warto? Może nie?
Ale sobie temat wykopałam z nudów 🙂
U mnie to jest o 180 stopni inaczej niż u większości osób. O ile w sytuacjach "aseksualnych" nagość mi nie przeszkadza (nieważne czy moja czy czyjaś), a wręcz uważam ją za świetną sprawę, tak np. "w celach seksualnych" zanim się rozbiorę to muszę zgasić światło i nakryć się kołdrą :rotfl: Oczywiście jeśli znajomość trwa odpowiednio długo to po pewnym czasie mi to mija, ale na początku jestem strasznie zakompleksiona 😛
Swoją drogą kąpiel na waleta w rzece w nocy była traumatycznym przeżyciem, woda LODOWATA 😀
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja