a ja obgryzam paznokcie każdego razu gdy muszę wracać późnym wieczorem z dodatkowych zajęć i mam świadomość tego, że kolejny raz mogę zastać zaryglowane drzwi i spać na klatce 😡 😡
Sorry, będzie brutalnie.
Dlaczego na to pozwalasz? Patologiczne zachowania bliskich krzywdzą nas dopóki nie protestujemy. Nie mam na myśli dyskusji z pijanymi domownikami, tylko zdecydowaną reakcję w razie potrzeby. Nie możesz wejść do domu? W takich sytuacjach możesz wezwać ślusarza a w ostateczności policję.
Poza tym jest kilka instytucji, do których możesz się zgłosić po pomoc.
I wg mnie najwyższa na to pora, sama możesz się z tym nie uporać.
call me Amber
annadagmara, nie ma sprawy, wiem, że to nienormalne, ale czasem nie mam już na to siły 🙁 Myślałam już o policji, ale jestem na tyle głupia, że za każdym razem rezygnuję bo boję się, że mnie wyrzucą z domu 😮 A póki co nie bardzo mam za co się wyprowadzić..
Masz rację, nie potrafię z tym walczyć, to nic nie daje, zresztą wiem dobrze jak alkohol potrafi zrujnować psychikę najbliższych, sama jestem tego przykładem i myślę, że wszystkie moje stany nerwicowe, lękowe i wszelkie niepowodzenia wywodzą się z tego, że wciąż czuję się zaszczuta i przebywam wśród ludzi, dla których alkohol to codzienność 🙁
Jedynym wyjściem z sytuacji jest po prostu całkowita samodzielność i niezależnośc no ale łatwo mówić a gorzej dla mnie zrobić
😮
no ale łatwo mówić a gorzej dla mnie zrobić
😮
I nic się nie zmieni tak dlugo jak będziesz powtarzać sobie to zdanie. (i wcale niełatwo mi to mówić).
Nikt nie ma prawa wyrzucić Cię z domu. Prawo jest po Twojej stronie. A tak calkiem realnie: poszukaj jakiejś szkoły z internatem. Zbieraj "papierki" na wszystko: awantury domowe itp. Postaraj się o stypendium socjalne.
Dużo skróciłam, ale wierzę, że złapiesz o jaki rodzaj aktywności mi chodzi.
call me Amber
Załapałam 😉 Dzięki za radę:)
Wiem, że trzeba się wziąć w garść i zacząć działać, to moje postanowienie noworoczne 😛
Psychicznie już zaczęłam nad sobą pracować i idzie mi nie najgorzej 😎
Tyle, że zanim wszystko zacznie się obracać po mojej myśli, jeszcze nieraz pewnie będę musiała się wyładowywać 😎
[edytowane 9/1/2012 przez motylek8725]
I nic się nie zmieni tak dlugo jak będziesz powtarzać sobie to zdanie. (i wcale niełatwo mi to mówić).
Nikt nie ma prawa wyrzucić Cię z domu. Prawo jest po Twojej stronie. A tak calkiem realnie: poszukaj jakiejś szkoły z internatem. Zbieraj "papierki" na wszystko: awantury domowe itp. Postaraj się o stypendium socjalne.
Dużo skróciłam, ale wierzę, że złapiesz o jaki rodzaj aktywności mi chodzi.
O właśnie, popieram w 100%.
Wydaje mi się, że jesteś w punkcie, z którego jest tylko jedno wyjście: martwić się o siebie i tylko o siebie - dla dobra zarówno swojego, jak i rodziny (choć akurat jej może zabrać dużo czasu, żeby to zrozumieć).
Trzymam kciuki!
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Nie czytałem wątku motylka od początku, ale zgadzam się ze zdaniem annydagmary. Na własnym przykładzie mogę podać jak takie pobłażanie bliskim się kończy. Nas od lat terroryzował ojciec, zawsze się baliśmy reagować. Tym samym utwierdzaliśmy oprawcę w swojej bezkarności. Kilka lat temu wyskoczył do nas z nożem i miarka się przebrała. Zadzwoniliśmy po policję, złożyliśmy zeznania i facet został skazany. Były to tylko zawiasy i dozór, ale w pewien sposób podziałało. Gościu stał się potulny jak baranek. Gdybyśmy wcześniej reagowali to do takiej sytuacji nie doszłoby, ew. miałby surowszą karę po takim wybryku, bo byłaby wzywana policja na interwencje domowe (policji nie wzywaliśmy i część dowodów przepadła).
Motylku moim zdaniem przede wszystkim powinnaś się skontaktować z jakąś instytucją zajmującą się problemem alkoholu w rodzinie, niech internet będzie tutaj jedynie narzędziem, domyślam się że tego co tutaj napisałaś nie powiedziałabyś nikomu w realu, niech Twoje wypowiedzi tutaj będą krokiem w odpowiednim kierunku. My tutaj możemy radzić ale nic nie pomoże Ci tak jak kontakt z drugim człowiekiem w rzeczywistości z kimś kto może przeszedł to samo, to doda Ci sił i nakieruje co robić dalej.
Myślę, że alkoholizm wcale nie jest taką rzadkością, mam i miałam (nie bez powodu używam czasu przeszłego..) takich ludzi w rodzinie, mogę jedynie trzymać kciuki.
Dokładnie 😮 Im bardziej się boimy i siedzimy cicho, tym bardziej bezkarnie się taki człowiek czuje i robi co mu się żywnie podoba bo wie, że i tak nie zareagujemy 😡
Zawsze kiedy słyszałam o takich sytuacjach dochodziłam do tych wniosków, tyle, że nie zdawałam sobie sprawy, że sama robię to samo, boję się:/
😀 No bo niby dlaczego nie zadzwoniłam np. na Policję żeby utrzeć im nosa i pokazać, że sobie nie pozwolę zamykać mi drzwi pod nosem i skazywać na nocleg na klatce schodowej albo całonocną tułaczkę tylko dlatego, że zachciało im się kolejnych libacji 😡
Ostatnio tak się wściekłam, że poprzysięgłam sobie wizytę na komisariacie jeśli jeszcze raz się takie coś powtórzy i chyba w końcu tak zrobię bo aż kipię z wściekłości, nie można mi nigdzie wychodzić wieczorami bo jest wielce prawdopodobne, że nie dostanę się do domu 😡 Korzystają z okazji, że mnie nie ma i piją na zapas:/
O beznadziejnych, agresywnych zachowaniach to już nie wspominam bo już prawie się przyzwyczaiłam 😮
Bellis, to prawda, raczej nikomu się z tej sytuacji nie zwierzam, no może ze 2 osoby wiedzą, ale tylko pobieżnie, zresztą nawet tutaj wszystkiego nie piszę bo jestem raczej typem człowieka, z którego ciężko wyciągnąć wszystkie problemy 😮
Wiem, że powinnam wygadać się komuś kto to przechodził i dał sobie z tym radę tyle, że ja jestem troszkę odludkiem, więc nie jest mi łatwo 😛 Dzięki za radę, to prawda, że rozmowy na forum nie pomogą mi się z tego wyrwać, ale wiele dla mnie znaczą i na pewno motywują :red:
[edytowane 9/1/2012 przez motylek8725]
kemikal_girl, chyba dalej nie łapię 😀
Skrajne przypadki, włóczykij, dno..Nasuwa mi się tutaj na myśl jakaś niezbyt chwalebna ucieczka od problemów, czy jak? :rotfl:
Ok, trochę za bardzo wybiłam się na pierwszy plan w temacie i jakoś mi głupio, więc za wszystkie rady jeszcze raz dziękuję a teraz udaję, że się wcale nie wyżalałam i mi się przyśniło :rotfl:
motylek8725 zgadzam się z bellą szukaj pomocy w instytucjach i fundacjach ,samemu trudno nawet zacząć a są instytucje które znają się na rzeczy i mogą podsunąć jakiś pomysł od czego zacząć ?
im prędzej zaczniesz tym lepiej ,weź życie w swoje ręce ,życzę tobie dużo siły bo proste to nie będzie ,ale wierzę że się uda:)
my na forum zawsze cie wesprzemy jeśli będzie potrzeba :red:
gdyby zwierze zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja