Koniec roku się zbliża, po łbie kołaczą się zapewne postanowienia noworoczne, ale co z rokiem jeszcze-nie-minionym? jaki był? Co się udało zrealizować, zyskać?
Ja dziękuję za to,:
* że spędzliliśmy go w starym składzie 🙂
*Za cudowny czas spedzony w Krakowie, najpiękniejsze 2,5 tygodniowe wakacje w całym mym ćwierćwiecznym żywocie
*Za kurs na którym wiele się nauczyłam, który pomógł mi odkryć swoje powołanie,( mimo iż nie mam jak go wykonywać )
*za to, że się dosyć mocno jak na mnie odgraciłam 🙂 pozbyłam się sporej części niepotrzebnych przedmiotów, nienoszonych ubrań i zaczęłam organizować przestrzeń wokół siebie
*za to, że coraz wiecej u mnie niezamierzonych potraw wegan
*że spróbowałam z czymś swoim, to nic ze fiasko 🙂 porażka uczy
*zaczęłam organizować wydatki i żyję oszczędniej 🙂
*wróciłam do rysowania
*udzieliłam się plastycznie nawet, w pewnym pisemku
...i jak mi się coś przypomni, z pewnością dopiszę.
Białowieska się Puszcza.
Jestem wdzięczna za:
> Kolejne, bardzo znaczące cięcie na pępowinie i krok ku samodzielności
> Wakacje i Święta w Londynie i wszystkie cuda, które mnie tam spotkały i zmieniły mnie na lepsze
> Wspaniałe koncerty, duże i małe oraz spotkania z jednymi z moich ulubionych muzyków
> Nowych i starych kumpli z całego świata i okolic
> Sukcesy w przywracaniu ciała do porządku
Mam nadzieję, że z nowym umysłem i spojrzeniem na świat rok 2014 będzie jeszcze lepszy, choć teraz wydaje się to nie lada wyzwaniem 🙂 Ale będę starać się o to. I wszystkim życzę podobnie, hej! 🙂
http://www.explosm.net/comics/random/
No tak przyszedł czas na bilans "zysków i strat"
Chciałabym móc cofnąć czas, czegoś nie zrobić, nie powiedzieć. Nie da się. Dlatego cieszę się, że przynajmniej część spraw udało się jak dotąd naprawić.
Dziękuję za to, że zrozumiałam/dostrzegłam wiele rzeczy, których dotąd nie zauważałam.
Za szaleństwa, za poznanych ludzi,za to że nie jestem łysa, za to, że jeszcze żyję.
Za szanse, mimo że nie ze wszystkich skorzystałam.
Za to, że minęło już 59 dni bez fajki.
Wolałabym nie wiedzieć co mnie czeka w następnym, chociaż zdaje się, że nastąpią niemałe zmiany i wolałabym napisać, że w porównaniu do przyszłego ten był gorszy.
Jest taka zasada: "Nie chwal dnia przed zachodem slonca", bo w Sylwestra to nawet weg*anie mowia ludzkim glosem 😉
Ja poprzedniemu rokowi dziekuje za to, ze nie byl wcale taki zly, za to, ze odnalazlem swa wewnetrzna muzyke, i zaczalem rozwijac wlasny biznes.
Chi vuol veder il ciel, poi morir'
verufer, pewnie w to jak zwykle nie uwierzysz ale bardzo się cieszę 🙂
Dla mnie rok 2013 był też rokiem pod znakiem... włosa :rotfl: Trochu nauczyłam się je pielęgnować( a porównujac do kruszącego się w palcach włosia, od którego zaczynałam jest mega poprawa! ) i miałam kilka naprawdę dobrych "good hair day" 😛
Białowieska się Puszcza.
Może trochę wcześnie, ale postanowiłam podziękować za:
*zmianę fryzury i lepszy stan włosów - zaprzestałam farbowania + 2 razy nawiedziłam fryzjera, szok! bo od nich stroniłam 😛 To, że lepiej się odzywiam też ma na to wpływ.
*kolejny spory krok w stronę odgracenia , mam o połowę szczuplejszą szafę, mniej bibelotów - doszłam do tego etapu, że już cieżko mi się z czymś rozstać, wszystko co mam jest używane/potrzebne 🙂
*za większą aktywność fizyczną
*za to, że jestem lepszym człowiekiem niż byłam kiedyś, i cały czas pracuje nad lepszą wersją siebie
*jestem bardziej zorganizowana - a nigdy bym siebie o to nie podejrzała, byłam roztrzepana
*za 2 wygrane w konkursach literackich
*za to, ze zdrowiej sie odżywiam, zaczęłam się specjalizować w kuchni szybszej, prostszej i coraz częściej surowej
Białowieska się Puszcza.
Niech będzie że ja też napiszę.
-zacząłem się uczyć j.angielskiego, choć za nim nie przepadam.
-sprawiłem sobie ukulele i brzdąkam na nim
-nieco bardziej akceptuję siebie (postęp w terapii)
-nieco lepiej znoszę przeciwności losu (postęp w terapii)
niewiele tego, ale zawsze coś. 😛
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja