ale dobrze, że ktoś mnie popiera w tym, że muszę zacząć jeść mięso. bo słyszałam teksty typu: że mięso ma dużo żelaza (ale przecież żelazo też ma np. kasza gryczana, buraki, brokuły, marchew). a kawy nie piję też głównie dlatego, że podobno wypłukuje magnez.
O rany dzieewczyno jesli mogę doradzić.... z twoich postów raczej widać, że masz ciągoty do mięsa. Nie rób nic na siłę w stylu nie będę jadła mięsa, bo nie i już.
Wsłuchaj sie w swój organizm.
Ja bylam vege 10lat temu dośc krótko, ale bardzo mi słuzyło( jedenym ogromnymj błedem było to, że bylam zbyt restrykcyjna). W między czasie tych 10lat zdarzyło mi się być 8 miesięcy na diecie dr Kwaśniewskiego tzw optymalnej i to była porażka jak ich mało. Psychicznie czułam, że oklapłam.
Dla mnie tylko słuszna jest vege i ja to wiem i widze po sobie. Bardzo mi odpowiada i jedzenie i społeczność vegetariańska. No poprostu uwielbiam pozytywnie "zakręconych" ludzi 😀
Musisz rozpoznać jaki masz organizm. Mój np. jest b. energetyczny (mam w sobie zawsze mase siły wew i napędu, lubie ruch) i dlatego nie potrzebuje dopalaczy.
Moimi dopalaczami są albo ludziska albo owocki 🙂
pa
pozdrówka
Olla
Wiejka ja Ciebie doskonale rozumiem... wiem jak to jest jak nie można znaleźć motywacji w sobie. ja to porównuje do psychicznego paraliżu. wiesz co masz zrobić, ale wydaje sie to zupełnie bez sensu, ale dopóki tego nie zaczniesz robic to nie znajdziesz sensu... to takie zamknięte koło. od dawna mam ten problem. jutro idę do lekarza i się dowiem co dalej. w sumie to ja już jestem weteranką w wizytach u psychologa z tym, że nigdy nie chodziłam z depresją. psycholog to wogóle fajna sprawa - to jest jedyna osoba z którą tak serio można pogadać i serio się dowiedziec o co chodzi. bo po co mi rozmowy z mamą albo z koleżanką - w takich sytuacjach nie są potrzebne rady, czy współczucie, ale zorientowanie sie dlaczego tak jest lub sobie to lepiej uświadomić.
No cóż..ja może i bym poszłą do lekarza, ale jakoś tak nie chce mamy zamartwiać, bo nie podejde do niej i nie powiem...:"Mamo, słuchaj mam depresje"..Albo pomyśli, ze cos wymyślam, albo sama bedzie chciaął rozwiazać problem..spyta:"Ale o co chodiz, czemu jesteś smutna??"..i co ja mam odpowiedzieć?Jak wytłumaczyc , ze nie wiem..:(??Jeszcze dziś byłam znowu u lekarza i okazało sie, ze mam anginę..:/...Super...przez to nie pojadę na wycieczkę, na którą czekałąm od września...i 50 zł jak narazie w plecy(za leki:/)..Jakie to życie ejst do d....:/....(przeprzaszam za wyrażenie)
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
No cóż..ja może i bym poszłą do lekarza, ale jakoś tak nie chce mamy zamartwiać,
a myślisz że moja mama wiedziała, ze chodze do psychologa? coś Ty. ja zadzwoniłam do poradni w przychodni gdzie chodzę do ginekologa 😉 i sama się zapisałam. za darmo oczywiście. i chyba nie potrzebna Ci jest zgoda od rodziców. wizyta u psychologa jest potrzebna nie po to żeby dostać leki, ale choćby po to żeby się wygadać komuś i nie słyszeć "ojej a co się stało?" itp. ja wiem jak by moja mama zareagowała na wieść że mamo mam to i to. zaczęłoby się wypytywanie na każdym kroku, ciągła kontrola czy jest lepiej czy nie. zresztą ja rzadko kiedy rozmawiam z rodzicami.
a o moich wizytach moja mama dowiedziała sie niedawno, po pół roku terapii.
jak nie masz 18 lat to sporo jest poradni dla niepełnoletnich. może spróbuj tu: http://www.zozmswia.opole.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=36&Itemid=60
[edytowane 17/10/2006 od eastre]
[edytowane 17/10/2006 od eastre]
Ritch....uwierz....znam dokładnie te uczucia....moze nie te same...ale na przykład jako dziecko, strasznie balam się śmierci....a teraz...teraz jestem w takim wieku..że już sama nie wiem co robić..Wychodzę na prostą...ale często mam ochotę uciec od wszystkich, bo po co wychodzić czemuś naprzód...wiem, wiem, ze to nie ejst dobry tok myślenia..ale jakoś nie potrafię inaczej....pozostaje tylko nadzieja..na lepsze jutro
.
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja