Nie chciałam zakładać nowego tematu, więc się tu podłączę 🙂
Jako że odstawienie pigułek to jednak nie był dobry pomysł w moim przypadku to chciałabym do nich wrócić. Ale jest problem. Żeby zacząć nowe opakowanie muszę dostać okres, a ponoć nawet przez pół roku po odstawieniu można nie dostać. Ja nie mam od czerwca, a jak będę musiała czekać jeszcze kilka miesięcy to mnie szlag trafi.
Czy można jakoś "wymusić" pojawienie się miesiączki albo wyliczyć kiedy ją ewentualnie powinnam teoretycznie mieć i zacząć wtedy brać? Czy zrobię tak sobie krzywdę?
Moja przyjaciółka miała kiedyś problem z miesiączką, że jej nie było.
U ginekologa się tylko nadenerwowała, bo nie chciał jej zbadać, tylko przepisał hormony.
Ale ona ma jakąś znajomą panią, która zajmuje się medycyną niekonwencjonalną. Wysłała mojej przyjaciółce jakieś ziołowe podpaski, które śmierdzą niezmiernie, ale ściągają jakieś toksyny i inne takie z miejsc intymnych. Pomogły jej.
Mnie na bóle menstruacyjne nie bardzo pomogły.
Polecam wypijanie dziennie jednego kubka herbaty z pokrzywy, kilka dni przed okresem nawet dwóch, dziennie.
Kiedyś wypijałam spore ilości pokrzywy i nie cierpiałam katuszy w pierwszych dniach, teraz wypijam sporadycznie i często cierpię. Ale sposób sprawdzony. A muszę dodać, że często 'umieram' w pierwszym i drugim dniu.
The Earth is our Mother, we must take care of her. The Earth is our Mother, she will take care of us.
Moim zdaniem nie mieć miesiączki to nie jest nic dobrego i wegetarianizm ma tez w tym swój udział. 😉
ja jestem wege od ponad 6 lat i miesiączkę mam w nadmiarze 😛 Komu, komu polać? :rotfl:
Żrę wspominane gdzieś wcześniej tabletki z niepokalanka- jestem zachwycona. Jak miałam hiperobfite, tak mam nadal(trza było zawrzeć pakt z półmetrowymi podpaskami 😛 ), ale już nie zdycham ze skurczy a i wyhamowało mi z huśtawką nastrojów.
Białowieska się Puszcza.
Mi się miesiączka spóźnia już od ponad 2 tygodni, nie było żadnych wielkich stresów (ciąży też nie ma, bo nie może :P), zazwyczaj miałam dość regularnie wszystko, czasem 2/3 dni różnicy, ale pierwszy raz od początku aż tyle mi się opóźnia... Może to przez dietę - ostatni miesiąc/dwa nie był moim szczytem osiągnięć kulinarnych ale raczej nie do tego stopnia... Zdarzało mi się, że bywało z tym duuużo gorzej (przed weg*, czasem prawie nic nie jadłam 'normalnego', nawet i przez miesiąc i nie było /odczuwalnych/ skutków)... Zaczekam jeszcze miesiąc i jak kolejna się nie pojawi (kupiłam żelazo w tabletkach, zwiększyłam ilości herbaty z pokrzywy i zrobię coś ze swoją dietą.) to zacznę myśleć o interwencji lekarskiej...
Może jakaś rada?
[edytowane 29/12/2012 od Daiana]
Szczęściaro 😛 Ja od zawsze chyba ok 6 dni, przy czym pierwsze 4 to potop, półmetrowe podpaski(raz mnie dopadło na wyjeździe-chwała za płyn do naczyń w hostelowej łazience którego użyłam do zaprania prześcieradła bo bym się spaliła ze wstydu przy zdawaniu pokoju) i kręcenie we łbie 😛
Daiana, ja bym miesiąca jeszcze nie czekała- może jeszcze 2 tygodnie a potem na przegląd podwozia 😛 Wiem, że się mądrze, sama powinnam pójść aby sprawdzić czy ta moja "wylewność" i bóle krzyża to nie zwiastun jakiejs choroby ale do miejscowych lekarzy nie chcę a na wysokiej jakości przegląd u Pani z prywatnej kliniki póki co żal mi pieniążka 😉
[edytowane 30/12/2012 przez Fatty]
[edytowane 30/12/2012 przez Fatty]
Białowieska się Puszcza.
Nie jestem lekarzem, ale wydaje mi się, że zatrzymanie miesiączki (niekoniecznie na diecie witariańskiej) może wynikać z nie tyle z niedoboru kalorii, co z niedoboru tłuszczów i cholesterolu, z których organizm syntetyzuje hormony płciowe.
http://www.explosm.net/comics/random/
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja