Inochi, za to mnie się nóż w kieszeni otwiera, kiedy mięsożerca wytyka błędy i niedociągnięcia wegetarianom. Nie rób tego, bo my możemy Ci wytknąć o wiele więcej.
Uważaj na ten nóż, możesz się skaleczyć.
Święte słowa. Nie rzuca się kamieniami siedząc w szklanej twierdzy.
ps. Inochi, zanim zaczniesz wypowiadać się na temat naszej diety, upewnij się, że wiesz o czym mówisz. W przeciwnym razie dyskusja z Tobą będzie bezwartościowa.
[b]Inochi [/b] najpierw pomysl a potem dopiero napisz 😀 jak czytam wypowiedzi takie jak twoje to zastanawia mnie znow polska mentalnosc. Ostatnimi czasy mam ogromny kontakt z obcokrajowcami. Dla nich wegetarianizm jakos nie jest problemem.
Ktoś zapytał dlaczego jem mięso, skoro nie robię tego specjalnie dla przyjemności. Otóż dlatego, że nie każdego stać na to, aby trzymać w domu samą trawę, która jest droga. Zwłaszcza zimową porą.
Pochodze z biednej rodziny i daje sobie rade. Wystarczy pomyslec, pokombinowac 😀
Ja odkąd jestem wegetarianką tylko raz byłam poważnie chora i na początku sama się leczyłam, ale w końcu musiałam wziąć leki, bo nie było poprawy. Żeby ograniczyć szkodliwe skutki uboczne, lek wysypywałam z otoczki (z żelatyny zresztą :/) i wsypywałam sobie do herbaty.
A tak zazwyczaj zwykłe przeziębienia leczę ziółkami. Na bóle też nie biorę żadnych tabletek. Raz miałam problem, bo okazało się, że mam kamienia w nerce, lekarz wypisał receptę, ale ja powiedziałam, żeby mi dał tydzień czasu, spróbuję się sama wyleczyć, chociaż tabletki, które mi przepisał też były ziołowe. W każdym bądź razie przez tydzień piłam zioła, niektóre okropne w smaku, to toalety latałam co pół godziny, ale po tygodniu po kamieniu nie było śladu. Także nie ma rzeczy niemożliwych, ja myślę, że z każdej choroby się da wyjść w naturalny sposób.
"You've got to dance little liar"
I kolejny bezsensowny atak mięsożercy. Inochi pyta z ciekawości, czekając tylko na pretekst do ataku. Inochi muszę cię zmartwić, atakowanie wegetarian nie zagłuszy wyrzutów sumienia. A może tak naprawdę drażni cię fakt, że wegetarianie zabijają kiedy muszą np biorąc leki, a ty zabijasz bo masz taki kaprys, bo ci się torebka spodobała. I oczywiście nie widzisz różnicy między lekami a torebką.
Skoro uważasz wegetarianizm za drogą dietę to znaczy, że wiesz o niej tyle co nic.
A jeśli cię drażni gadanie wegetarian, to dlaczego tutaj wchodzisz?
Co do lekarzy, sprawdź ile mają zajęć z dietetyki w planie studiów. Poza tym nikt nie mówi, że mięso ty TYLKO zło, ale spożywać je można jeśli się chce być zdrowym raz, dwa razy w tygodniu, a nie 5 razy dziennie. Dla porównania nie ma warzywa czy owocu, który jest dozwolony tylko raz na jakiś czas, to chyba o czymś świadczy nie?
Idź znajdź sobie inną rozrywkę, już niejeden na tym forum próbował nas 'uświadomić'. Co chciałaś zyskać swoja wypowiedzią? Że zaczniemy się bić w pierś jacy to my niemoralni? Że zaczniemy umierać byleby nie brać leków?
Tak, jem mięso i zabijam w ten sposób zwierzęta. Nie mam wobec tego żadnych wyrzutów sumienia, bo niby dlaczego? Na ten temat już odpowiedziałam wyżej. Jednak nie zaczęłam rozmowy na temat torebek, butów itd. ze skór, gdyż takowych nie noszę. Ten problem w żaden sposób też mnie nie trapi. Zatem nie jest to na temat. Znieczulica? Być może.
Dziękuję za przybliżenie mi czynników dotyczących motywacji wegetarianów. Jednak nie wiem dlaczego macie problem ze zrozumieniem nas, mięsożerców. Chodzi o to, że z tymi lekami naprawdę sobie zaprzeczacie... Dlatego zapytałam. Otworzyłam ten temat po dyskusji z moim kolegą - weganem. Nie potrafił mi odpowiedzieć, zatem szukałam odpowiedzi wśród Was.
Jak się skaleczę, to mój ból. Moja krew za wszystkie bezbronne zwierzaki, które zabiłam.
Ja się pozwolę wypowiedzieć na temat "mojej medycyny"...Ja osobiście nigdy nie lubiłem brać leków...na szczęście rzadko się zdarzała potrzeba, ale jak już chorowałem to wolałem zrobić sobie herbatę z 50ml wódki, łyżką miodu i wyciśniętą cytryną i zagryźć to ząbkiem czosnku...takie trzy herbatki przez kilka dni i jak zdrów jestem...
http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent
No tak... a ja przykladowo niedosc ze biore leki testowane na zwierzetach to jeszcze z zelatynowa otoczka. Nie mam absolutnie zadnego wyboru. Biore najlepsze tabletki bo choroba jest przewlekla i cale zycie bede sie z nia meczyc.
[edytowane 24/9/2009 przez Bellis_perennis]
Katinka
wracając do leków przypomniało mi się że przecież biorę tabletki anty, ale egoistycznie musze stwierdzić, że jeśli mam do wyboru: brać tabletki które kiedys zostaly przetestowane na zwierzętach, albo co roku rodzić bachora to wolę to pierwsze. Zwłaszcza, że tak jak ktoś napisałał, tabletki były przetestowane kiedy,ś a nie każde opakowanie jest testowane...
Gratuluję. Widzę, że dzieci traktujesz z pogardą...
Szczurunia
Co do lekarzy, sprawdź ile mają zajęć z dietetyki w planie studiów.
A Ty i każdy inny wegetarianin ile macie tygodniowo zajęć z dietetyki? Wszyscy mają zajęcia? Czy jednak każdy z Was chodzi do dietetyków, bo przecież dietetyki nie wykłada się w podstawówce, gimnazjum czy w większości szkół średnich? Wątpię w to, że każdy wege uczęszcza do osoby specjalizującej się w tym. Sami głównie układacie sobie diety bądź korzystacie ze stron internetowych, książek, artykułów, które przecież i ja przeglądam, wertuję, czytam.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja