A liczyłeś sobie? [url] http://cronometer.com/#_=_[/url]
Może wcale nie jest tego tak dużo, jak Ci się zdaje. Chociaż to raczej kobiety celują w jedzeniu jak ptaszki i mówieniu, że jedzą strasznie dużo (bo zjadła AŻ DWA naleśniki na obiad :P).
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Chociaż to raczej kobiety celują w jedzeniu jak ptaszki i mówieniu, że jedzą strasznie dużo (bo zjadła AŻ DWA naleśniki na obiad :P).
mam w tej chwili taką koleżankę w pracy: zje mały jogurt i narzeka, ze nażarta "jak świnka", że nie powinna się tak najadać etc - gdybym ja zadowalała się taką ilością jedzenia, taniej by mnie moje wyżywienie wyniosło 😛
Białowieska się Puszcza.
.
mam w tej chwili taką koleżankę w pracy: zje mały jogurt i narzeka, ze nażarta "jak świnka", że nie powinna się tak najadać etc - gdybym ja zadowalała się taką ilością jedzenia, taniej by mnie moje wyżywienie wyniosło 😛
Też znam takie osoby, ostatnio zaprosiłam koleżankę do siebie i po zjedzeniu niecałej połowy porcji tego co jadłam również ja, wymiękła 😉 . Zawsze mówiła, że je niespotykanie dużo ;). Dodam, że obiad jej smakował, bo zrobiłam jej ulubione danie. Sporo jest takich osób, które mówią, że jedzą dużo, a faktycznie jest zupełnie inaczej.
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
No, też to zauważyłam. Z daleka wyczuwam osobę, która na pewno zostawi połowę obiadu na talerzu 😛 Pamiętam, jak parę lat temu poszłam na obiad o krakowskiej Vegi na Krupniczej, zamówiłam jakąś zapiekankę z surówką, a przychodziło tam wiele młodych dziewczyn - zamawiały połowę zupy i 4 pierogi. Ja nie mogłam tego pojąć - przecież tej zupy była mała miseczka i jeszcze to trzeba na połowę dzielić? No chyba że to same studentki były i chodziło o oszczędność, to rozumiem.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
A liczyłeś sobie? [url] http://cronometer.com/#_=_[/url]
Może wcale nie jest tego tak dużo, jak Ci się zdaje. Chociaż to raczej kobiety celują w jedzeniu jak ptaszki i mówieniu, że jedzą strasznie dużo (bo zjadła AŻ DWA naleśniki na obiad :P).
policzyłem taki dzień gdy mam normalny apetyt, chociaż gubię się w tym wszystkim, nie wiem jak to liczyć, bo większości potraw które spożywam nie mogę znaleźć ale tak umownie policzyłem i 2470kcal dziennie mi wyszło
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja