Zima szczególnie kąsa mnie w dłonie. Wystarczy, że na chwilę zdejmę rękawiczki, żeby np. poszukać kluczy pod klatką, a już po powrocie do domu zauważam popękaną skórę starego żółwia na swoich dłoniach. Teraz już nic mi nie pomaga, nawet chodzenie w rękawiczkach nie wystarcza - dłonie pękają i są całe w małych rankach.
Może ktoś zna jakiś cudowny sposób na to, żeby tak nie piekło, nie bolało i nie wysychało?
Ja znam jeden i mam nadzieję, że szybko się zrealizuje - jak najszybsze i niezwłoczne odejście zimy! 😀 Ale na to nie mam niestety wpływu.
oj, wiem co czujesz 😡
ja mam tak zwłaszcza po jeździe na rowerze - do -5stopni jest okej, ale potem... nic nie pomaga, nawet najlepsze rękawiczki. marzną mi palce strrrrrrrasznie a skóra jest siakaś taka wysuszona i szorstka. masakra. tyle że u mnie nie ma żadnych ranek.
mi jest lepiej, znacznie lepiej, ale nie wiem, czy tobie też pomoże.
ja używam tego, kupiłem jeszcze za 5zeta 😛 :
http://www.evergreen.pl/odzywczy-ziolowy-twarzy-p-902.html
[edytowane 23/2/2011 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Fasolencjo proponuje raz na jakiś czas zrobić peeling,po czym nałożyć grubą warstwę nawilżającego kremu i włożyć bawełniane rękawiczki.
taki okład na dłonie z siemienia jest fajny i skuteczny:)
Okłady z papki z siemienia lnianego: zalej siemię lniane wrzącą wodą, odczekaj aż wytworzy się śluz i wymieszaj. Nałóż na dłonie cienką warstwę gazy, a na nią papkę,owiń je folią spożywczą dla utrzymania ciepła i dodatkowo ręcznikiem. Okład trzymaj 20-30 minut, powtarzaj jak najczęściej
Mnie największe cuda i ulgę przynosi krem z wyższej półki - Lavera (moja faworytka), Logona. Dobrze robią też na potarganą mrozem twarz. Z tych tańszych Ziaja oliwkowa do rąk też jest niczego sobie, poza tym nie jest tłusta, więc można smarować łapki w ciągu dnia bez paprania otoczenia 😛
http://www.explosm.net/comics/random/
Nie mam potwierdzonego sposobu, a u mnie nie ma aż takich mrozów, żeby sprawdzac na sobie, ale mam kilka refleksji
- kremy nawilżające raczej nie są dobre, na zewnątrz raczej tłuste - półtłuste
- na to albo zamiast tego osobiscie myslę, że jeszcze lepsze powinny byc wszelkie substancje takie jak ochronne szminki do ust z woskami owocowymi (takie eko na bazie roślin - wosk zabezpiecza przed utratą wilgoci
- dłonie w rękawiczkach mogą parować i być lekko wilgotne i po zdjęciu rekawic na mrozie, ta wilgoć zamarza i powoduje "pękanie" naskórka (tak troche na chłopski rozum 😉 nie fachowo sobie to tłumaczę) ?
- może za mało omega-3 w diecie ?
ania
Zwracam uwagę na to, czy coś jest testowane. Mimo wszystko kiedyś w akcie desperacji spróbowałam tej neutrogeny i myślałam, że łapy mi odpadną. Piekły żywym ogniem. Jest tak po praktycznie każdym kremie, którego używałam (zaznaczam, że na takie rzeczy nie wydam więcej niż 20 zł). Najgorzej jest, kiedy się skaleczę w palec, albo skórę dłoni - w zimie goi się dłuuuugo, bo po każdym wyjściu na mróz zasklepiona ranka pęka i zaczyna krwawić. Ze skórą na twarzy nie mam takich problemów, no ale ona toleruje kremy.
Spróbuję tego siemienia 🙂 Piling odpada, to by bolało 😉
Jestem przerażona bo sama nie mam takich problemów i nie wiedziałam, że ktoś takie mieć może.
Zresztą Fasol zanim zdążysz coś na to poradzić zima sama pójdzie precz ale będziesz miała zabezpieczenie na przyszły rok 😉 a może jakieś kremy typowo organiczne, bio bez chemii?
Na problemy z gojeniem ran to wit E i K. Ale wegetarianie raczej z nimi nie mają z nimi problemów.
[edytowane 24/2/2011 przez Bellis_perennis]
Na mróz polecam grube rękawice narciarskie.:spryciarz: Moje używam na rowerze i dają radę przy -14 (jest zimniej bo jeszcze dochodzi "pęd powietrza"), więc przechodniowi będzie w sam raz.
[edytowane 24/2/2011 przez bułek]
Oj, Fasolka, też wiem, co znaczy mieć wrażliwe dłonie... Tej zimy też miałam taki problem, ręce czerwone i popękane. Kiedy pomału zaczęły mi krwawić, to moja mama uparła się, żeby kupić jakiś krem w aptece (krem z Ziaji z D-panthenolem (czy czymś takim xD) mi nie pomagał już...). No i kupiła mi taki za niecałe 4zł krem do rąk firmy Anida z witaminami A i E, glicerynowo - aloesowy (pewnie testowany, ale cóż... mama mnie zmusiła). Kiedy po raz pierwszy go nałożyłam, to dłonie piekły mi tak niemiłosiernie, że aż nie byłam w stanie pisać na klawiaturze. Z czasem pieczenie przestało mi dokuczać, a ręce wyglądały coraz lepej. Jednak bałam się, że kiedy on mi się skończy, to mój problem wróci. Ale nie wrócił, bo kupiłam sobie krem do ręk z Bielendy (glicerynowy z wit. F) i działa bardzo dobrze. 🙂 Może ten krem z Bielendy i Tobie by pomógł... 🙂
„Te no naka ni wa ai subeki hito sae mo, Hanabanashiku chitte. Te no naki ni wa ikita imi kizande mo, Munashiki hana to shiru...”
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja