...czyli hipochondryczka w akcji 🙂
Od jakichś 3 tygodni mam lekki ból w prawym kolanie. Jest niewielki i nie utrudnia mi życia, aczkolwiek martwi mnie, że ani nie przechodzi ani się nie nasila i nie wiem konkretnie co to jest.
Prawdopodobnie uszkodziłam się podczas jazdy na rowerku stacjonarnym lub gimnastyki a potem poprawiłam na basenie (co jest samo w sobie zabawne, bo te rodzaje aktywności są generalnie przyjazne dla kolan 😀 ). Ból umiejscowiony jest w tych okolicach: , takie połączenie naciągnięcia z uciskiem, ale tylko przy niektórych ruchach: podnoszeniu nogi, opuszczaniu i skrętach na bok. Promieniuje trochę w dół. Rano jest najsilniejszy, tak że czuję go momentami przy chodzeniu, wieczorem już chodzę i biegam normalnie.
Pomyślałam, że to może być lekkie naciągnięcie więzadła pobocznego piszczelowego, ale już nie jestem pewna. Najbardziej się boję łąkotek, bo mój ojciec (maratończyk) miał na to operację, i jeszcze miał jakiś przerost fałdy maziowej. Czy takie problemy mogą być dziedziczne? Myślicie, że mi przejdzie czy to jakaś grubsza sprawa? Dodam, że nie mam żadnych obrzęków, krwiaków ani nic takiego.
PS Od kiedy zaczęłam to odczuwać to nic nie trenuję żeby nie pogorszyć, dlatego tym bardziej się wkurzam, że nie przechodzi, bo dostaję fiksacji od tego siedzenia na dupie i obrastania w cellulit 😡
[edytowane 2/2/2013 od Petite]
Hmmm, ja kiedyś zrobiłem sobie coś podczas jazdy na rowerze, bolało mnie trochę podobnie.
Żaden lekarze nie potrafił mi pomóc, po miesiącu samo przeszło.
Najważniejsze chyba jest, żeby siodełko mieć na tyle wysoko, żeby przy kręceniu nogi się rozprostowywały prawie do samego końca.
Ja jak mam siodełko trochę niżej, to przy 50 kilometrze pojawia się paraliżujący ból i łzy same napływają do oczu... Jak mam na odpowiedniej wysokości to mogę jeździć bez końca.
A rower stacjonarny jest strasznie wyniszczający dla kolan.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Na innym forum mi to samo poradzili z tym siodełkiem, i w sumie fakt, było dość nisko.
A z tym stacjonarnym to mnie zaskoczyłeś, bo wszędzie zawsze czytałam, że się go używa właśnie do rehabilitacji po kontuzjach.
Na zwykłym nie jeżdżę, bo... nie umiem 😀 Ale mam ambitny plan na wiosnę się w końcu nauczyć, choćbym się miała na nim (albo kogoś) zabić to nie popuszczę 🙂
Zgadzam się z tym co pisze eRZet. Przy dłuższym pedałowaniu na nisko ustawionym siodle bolą kolana. Mnie też jakoś szczególnie prawe. Jak jeździłem codziennie wiele kilometrów to czułem później dziwny ucisk. Trzeba dać odpocząć nogom i powinno być dobrze.
Petite jak nie potrafisz jeździć na "zwykłym" rowerze to zainteresuj się rowerem poziomym typu trike (3 kołowym). Wygodniejszy, nie przewróci się. Mankament to ciężar, rozmiary i cena jeśli chciałabyś kupić w sklepie. Czasem ludzie sprzedają używane lub samoróbki na tablica.pl, allegro i wychodzi taniej.
[edytowane 2/2/2013 przez bułek]
Jeszcze przesunięcie siodła przód-tył też wpływa na kolana. Przy korbach równolegle do ziemi, przednie kolano nie powinno wychodzić poza oś obrotu pedału, bo to obciąża kolana. (Tj. spuścić z przodu kolana obciążony sznurek/ pion, to powinien wskazywać oś obrotu pedału)
[edytowane 2/2/2013 przez cienkun]
A właściwie to jestem ciekawy jaka jest różnica w przeżywalności rowerzystów na rowerach klasycznych i poziomych. Pewnie, niewielka, jeżeli w ogóle jest.
Dobrym pomysłem jest antenka z jaskrawą chorągiewką oraz światełkiem (na noc), żeby kierowcy nas widzieli gdy jesteśmy blisko auta i znikamy z pola widzenia.
Chorągiewkę często gęsto poziomkowcy instalują w swoich maszynach. Wszelkie odblaski np. taśmy odblaskowe są dobrym pomysłem nie tylko w tego typu pojazdach ale również rowerach pionowych. Petite, nie słuchaj się mężczyzny. Ja mieszkam w mieście i ludzie strasznie się dziwią mojemu rowerowi. Różnie reagują ale pokonałem granicę wstydu i mam to w pompie. Dużo ludzi zagaduje i można kontaktów nałapać :).
Jeśli mężczyzna jest obrotny to może i byłby w stanie zbudować taki rower. Polecam http://forum.poziome.pl
A może ktoś mieszka z forumowiczów w Twojej okolicy i pomógłby, kto wie :).
Z przeżywalnością nie wiem jak jest. Przynajmniej jak udeszysz w samochód lub on uderzy to nie lecisz przez kierownicę, nie upadasz z wysokości na glebę.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja