Czytaliście książkę Dieta życia Maja Błaszczyn? Książka Mai Błaszczyn opiera się na diecie Diamondów, nie łączenia pewnych produktów . Dopuszcza spożywanie mięsa, ale w bardzo małych ilościach.
Myślę ,że dobra jest na etap przejściowy.
tu link
http://www.dobreksiazki.pl/b622-dieta-zycia-zawsze-aktualna.htm
A po co etap przejściowy?
Nie jem mięsa 15 lat od 8 jestem na diecie wegańskiej.
Żadnych etapów przejściowych, zdrowa w 100%, wyniki badań świetne.
Mięso po prostu trzeba przestać jeść i myślę, że jeśli ktoś tylko myśli w tym wszystkim o jedzeniu, uzbraja się w książki, przepisy, suplementację to zapomina o co chodzi i co powinno być priorytetem bo potem przy byle jakim zachwianiu zdrowia z zalecenia "lekarza" może szybko wrócić do spożywania mięsa, a to często obserwowałam i mnie smuciło. Ciesze się, że ludzie przestają jeść trupy chociażby ze względu na siebie bo to zawsze coś, ale przerażają mnie takie osoby.
Trochę w tym racji jest co napisałaś ,niemniej jednak ja uważam ze do każdej zmiany trzeba się przygotować , poczytać , a nie iść w ciemno. Znałam osobę, która dużo mówiła o wegetarianizmie (od gapiła to ode mnie ) ale jak ja zapytałam co je czy np chodzi do barów wegetariańskich? to odpowiedz była Nie .
Każdy człowiek jest inny i jeden jest wstanie z dnia na dzień zrezygnować z mięsa a inny potrzebuje czasu .
Nie wiem o co sie klucicie, bo obie macie racje...
Przeciez je sie mieso lbo sie go nie je, nie ma dzielenia na to ze ryby to mieso czy nie...
Tak samo jak ktos jadl 20 lat mieso to lepiej zeby mial jakies przejscie, tylko zeby to nie trwalo kolejnych 20 lat ;)...
Ja tak mialem ze na poczatku przez pierwswze 3tygodnie jadlem ryby...
http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent
Widzę ,że skupiliście się na słowach "okres przejściowy" co nie było moim celem.
Ta książka jest mniej restrykcyjna niż wegetarianizm zaleca całkowitą rezygnację z mięsa, ale jeżeli ktoś nie chce zrezygnować to nie jest to problemem.
Chciałabym zapytać czy ja znacie i co o niej myślicie ?
ps: Mam nadzieję, że nikt się nie doczepi do słowa mniej restrykcyjna...
[edytowane 15/4/2010 przez Julianne]
Zetknęłam się z tą dietą na początku swojej wegetariańskiej drogi. Nigdy ściśle się do niej nie stosowałam, ale przejęłam jedno - nie jem owoców, jak już "coś jest" w żołądku. W praktyce - owoce jem rano, przed zjedzeniem czegokolwiek innego. Weszło mi to w krew tak bardzo, że patrzeć nie mogę jak mój mąż po obfitym obiedzie dopycha się jabłkami. Jego układ pokarmowy funkcjonuje fatalnie (i żeby nie było - wcale nie myślę, że jedyną przyczyną są te jedzone po obiedzie jabłka), ale przekonać się nie da, że sam sobie jest winien.
W pracy mam kolegę, który odkrył dietę Diamondów jakieś 2 lata temu i ściśle zaczął się do niej stosować. Bardzo długo był zachwycony przypływem energii i ogólnym samopoczuciem po zmianie sposobu odżywiania (tyle, że wcześniej odżywiał się - ogólnie mówiąc - nie najlepiej), jednak z czasem organizm przywykł i odczuwalnego zapasu energii już nie było. Teraz czasem pozwala sobie na odstępstwa, ale mówi, że źle na nie reaguje i widzi, że odżywianie się wg diety Diamondów zdecydowanie mu służy, więc do starych nawyków żywieniowych nie wróci.
Wg mojej oceny - to typowa z dość licznych ostatnimi czasy diet niełączenia, albo raczej - prawidłowego łączenia produktów spożywczych ze sobą. Nic nadzwyczajnego i odkrywczego - jak zdrowe odżywianie choć trochę nie jest nam obojętne 🙂
[b] Julianne[/b] ja dopiero teraz po 15 latach niespożywania mięsa zaczęłam interesować się co to jest dokładnie ten wegetarianizm:-) ze względu na moich uczniów, którzy na warsztatach zadają mi mnóstwo pytań.
Moja pasja i miłość to zwierzęta to one są przyczyną mojej diety, stylu życia, pracy naukowej.
Przez spore doświadczenie i to, że tak dużo widziałam czasem się piekle ot wszystko.
Teraz czasem pozwala sobie na odstępstwa, ale mówi, że źle na nie reaguje i widzi, że odżywianie się wg diety Diamondów zdecydowanie mu służy, więc do starych nawyków żywieniowych nie wróci.
Czytałam ta książkę i zauważyłam ze po przejściu na taki styl odżywiania nie jest do końca bezpieczny ,do normalnego odżywiania trudno wrócić ,przy odstępstwach od diety człowiek źle się czuję. Wiele osób w listach zamieszczonych w książce pisało o zmianach w psychice .
Dziękuję za opinię,
Przyznam się szczerze, ze jedna książkę szczególnie polecam wszystkim ,dla zachowania figury ,zwalczania nadwagi i jako styl życia.
"Francuski nie tyją Mireille Guiliano"
Wykładam na uczelni i prowadzę ćwiczenia, ponadto organizuje coś w rodzaju warsztatów z behawioru parzysto i nieparzystokopytnych.
Piszę uczniów nie studentów gdyż nie chcę za bardzo by moi podopieczni mieli możliwość podglądania mych osobistych refleksji na tymże forum:-)
Poza tym dziękuje za wsparcie w innym temacie i dodanie mi otuchy.
Tak tez myslalam (tylko jednak bardziej stawialam na szkole srednia) i masz po pierwsze fajny biologiczny nick (btw kocham srokosze). Chcialabym zrobic dr (teraz jestem na mgr) ale mam kiepskie oceny... niestety w biologii jest duzo przedmiotow laboratoryjnych i to je pozawalalam...
Powodzenia w karierze naukowej :hiya:
Poza tym dziękuje za wsparcie w innym temacie i dodanie mi otuchy
Nie ma za co :]
ps zauwazylam ze wsrod biologow jest sporo wegetarian 🙂 ach ta wrazliwosc przyrodnicza 😀
[edytowane 18/4/2010 przez Bellis_perennis]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja