To jest wasze zdanie,ja uważam inaczej.Moje dobre maniery są nie do przebicia i teraz już wiedzą,że nie powinni mnie zmuszać do mięsa.A zupy na wywarach jem,bo mi smakują.No cóż...
to co cię w takim razie motywuje do niejedzenia innych przetworów z mięsa?
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Ja nikogo nie neguję za poglądy. Niektórzy na tym forum nie są wegetarianami,inni są weganami,jeszcze inni pół na pół.Ja jem to,co mi smakuje i nie jem tego,co mi nie smakuje. Moje życie ,moja sprawa. Ogólnie to jestem zdania,że jeśli człowiek ma na cos ochotę,to nie musi sobie tego na siłę odmawiać.Mi mięso nie smakuje,ale nie jestem fanatyczką,która ma wydzielona półkę w lodówce i osobne sztućce.Bez przesady.To ja mam się dostosować do większości,a nie odwrotnie.
Pozdrawiam.
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
Może dla przypomnienia fragment Twojego pierwszego posta:
Jestem wege od prawie dwóch lat.
Jak to się ma do tego:
Ogólnie to jestem zdania,że jeśli człowiek ma na cos ochotę,to nie musi sobie tego na siłę odmawiać.
i do tego:
Ja jem to,co mi smakuje i nie jem tego,co mi nie smakuje.
?
To w końcu jesteś wege, czy nie?
=
Wydaje mi się,że tak.Nie wiem jak brzmi książkowa definicja wegetarianizmu.Po prostu nie jem mięsa.
A co do zup,to jaki wywar macie na myśli? Bo ja taki z kostki cały czas.Ale on też jest z mięsa z tego co tam jest napisane.
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
Wydaje mi się,że tak.Nie wiem jak brzmi książkowa definicja wegetarianizmu.Po prostu nie jem mięsa.
A co do zup,to jaki wywar macie na myśli? Bo ja taki z kostki cały czas.Ale on też jest z mięsa z tego co tam jest napisane.
Hmm. Wg mnie skoro jadasz coś co zawiera mięso to po prostu jesz mięso, nie chodzi mi o ocenianie Ciebie, ale o to, że nie rozumiem, czemu się wypierasz jakobyś jadła mięso. Spoko, cała moja rodzina je mięso i ja im nie zabraniam, nie w tym rzecz.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Nie,nie Stanisławie.Nakościach nie jem,bo mnie te szumowiny na wierzchu obrzydzają...blee.Jem tylko z kostek bulionowych. Ale różne mam w domu,zazwyczaj te rosoły,często też warzywne,albo mieszane.Nigdy wołowe ani cielęce...
Co domojego wegetarianizmy,Lily,dla mnie wegetarianizm oznacza rezygnację zmięsa i nie po to,żeby teraz wszystkim pokazywać "patrzcie,nie jem mięsa,ratuję zwierzeta". Nie jem ,bo nie lubię. Robię to po cichu i powiem szczerze,że może jakby zdarzyło się tak,że nie byłoby juz zupełnie nic,to pewnie zjadłabym kawałek kurczaka...Może nawet jakbym miała swoje własne kury,to bym jadła? Nie wiem,nie jestem w stanie teraz powiedzieć. Nie jem mięsa ztych zwierząt męczonych w hodowlach i zabijanych w rzeźniach.Nigdy nie zjem konia,czy osła. Nigdy też nie wróce do wołowiny,cielęciny,czy wieprzowiny.W życiu nie tkne królika,sarny,albo dzika.Nie jem,bo wiem,że te zwierzęta muszą sporo wycierpieć,żebysmy my mogli się najeść.Ale jeśli zaszłaby potrzeba ratowania życia swojego,czy bliskich kosztem zwierząt (świńskie zastawki,czy tygrysia wątroba) to...cóż...Tran tez jadłam.
Niech każdy robi to,co uważaza słuszne.Każdy jest panem swojego zycia i jeśli tak chce postępować,to ok,byleby nie krzywdził tym innych...Taki jest mój pogląd na życie.
Pozdrawiam.
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
niestety, nie wszyscy mają tak dobrze i mają wybór, czy jechać do dziadków czy nie.
ja mieszkam z babcią od urodzenia i do pewnego momentu ciągle słyszałam :
'a moze kiełbaskę?' i tego typu pytania.
za każdym razem dawałam jej do zrozumienia, że jestem wegetarianką i nie jem mięsa.
trwało to jakiś czas, ale już na szczęście nie zadręcza mnie tymi retorycznymi pytaniami 🙂
gorzej, jak jestem zmuszona pojechać na odwiedziny do rodziny. to jest straszne. nie dość, że na stole głównie potrawy mięsne (a fuj.!), to jeszcze to zdziwienie ze strony moich bliskich. czy oni nigdy nie pojmą tego, że każdy ma wybór?!każdy decyduje o swoim losie, a im nic do tego.
pocieszam się tym, że większość spotyka się z takimi dziwnymi sytuacjami.
dlatego, gdy koniecznie muszę iść na posiłek do mięsożerców, staram się najeść w domu lub po prostu u ich jem same sałatki lub chleb. 😎
sky's the limit.
cóż ja jak jadę do rodziny mam ten sam problem.
U mnie to już taki rytuał, że zawsze proponują mi coś mięsnego i czekają na odzew (taka to piekielna rodzinka ). Pewno znacie te zagrania z podsuwaniem cichaczem zupy czy kotlecika heheh zawsze potem następuje niewinny uśmieszek i standardowe "oj wnuczku/synku zapomniałam, że Ty nie jadasz takich rzeczy"
oh w życiu trzeba być czujnym niczym ważka 😎
stay classy...
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja