Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Wege dziecko - partner mówi NIE!  

Strona 5 / 11 Wstecz Następny
  RSS

Kretka
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 120
01/04/2007 7:25 pm  

Nie chcę być niemiła, ale uważam, że wymaganie od partnera, by zrobił dla nas WSZYSTKO jest nieco dziecinne. Życie nie jest takie proste, a miłość to nie bajka. Żabko, czy gotowa byś była zrobić dla swojego partnera WSZYSTKO, np. zjeść surową wątrobę? Wątpię. Więc dlaczego on ma mieć gorzej?
Jeśli chodzi o mnie to wzięłam ślub z mięsożercą, sama będąc mięsożercą. Na wege dopiero przechodzę, dogadujemy się w kuchni. Dzieci jeszcze nie mamy, ale zamierzamy i rozmawialiśmy o tym, co z nimi będzie jesli chodzi o dietę. Otóż jestem zdania, że każdy człowiek jest wolną istotą, przynajmniej do pewnego stopnia, i nie zamierzam decydować za moje dzieci, co będą jeść. Oczywiście będę się starała karmić je zdrowo, ale nie będę ich do niczego zmuszać. Jeśli spróbują mięsa od taty i będzie im smakować, niech jedzą. Mogę im jedynie wyjaśnić, dlaczego ja nie jem, a jak podrosną trochę, same zdecydują. Nie wyobrażam sobie wprowadzać w swojej rodzinie wegeteriańskiego terroru. JA jestem wegetarianką, inni nie muszą. Kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie, że mogłabym się z nim rozstać z takiego powodu...


OdpowiedzCytat
oliviolina
początkujący
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 14
10/04/2007 5:02 pm  

wiesz Kretka, jeśli chodzi o żywienie dziecka to decyzja czy ma jeść mięso pojawia się już w 7mies.gdy większość ludzi rozszerza dietę dziecka właśnie o mięso. taki maluch nie zadecyduje ( chyba że będzie pluł zupkami 🙂 mój mąż z niepewnością patrzył czym karmię dziecko. córka ma 3latka i dopiero teraz, gdy widzi że dobrze rośnie, nie choruje,{ nie jest słabowitym chuderlakiem, jak wielu wyobraża sobie wege} nabiera spokoju. aczkolwiek nie skłoniło go to do pożegnania się z mięsem. Teraz córa pójdzie do przedszkola i jej dieta stoi pod wielkim znakiem zapytania i presji środowiska. sama nie wiem co będzie??? pozdrawiam


OdpowiedzCytat
ptakbezglowy
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 457
24/04/2007 1:56 am  

szczerze przyznam że odruchowo skreślam osobę, jakiegokolwiek pana, ktory nie rozumie zbyt dobrze wegetarianizmu. na szczescie i tak nie zdazylam sie nigdzie uczuciowo zaangazowac. wciaz wydaje pieniadze na zabawki, czesto podskakuje. dziecko takie... wole poswiecic sie komuś kto jest dalekowzroczny i wrazliwy i czuje istote agape. nie tylko wobec mamy taty, siostry, ale wobec zwierząt. to mnie momentalnie rozczula- kiedy ktos zwroci chocby uwagę na golebia ktorego mija czy cmoknie na psa czy przeniesie dzdzowniczke na trawnik.


OdpowiedzCytat
JAGA
 JAGA
forumowy expert
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 1385
09/05/2007 11:27 pm  

a co gdy jedno z rodziców jest wegan a drugie laktoowowege?- niby sytuacja lepsza, bo że tak powiem:"bezmięsna". ale wystarczy zobaczyć na jakie tory i ile agresji jest czasami pomiędzy wege i wegan, żeby stwierdzić, że taka sytuacja jest równie niewesoła.
Każdy ma swoje racje, przyzwyczajenia... Czasem jest o wiele łatwiej uargumentować wegetarianizm mięsożercy niż weganizm komuś wege... bo przecież często jest tak, że wszyscy wegetarianie zdają sobie sprawę z cierpienia zwierząt,nie tylko w rzeźni , ale pomimo to nie wybierają weganizmu...a co z dziećmi takich partnerów, macie jakies doświadczenia?


OdpowiedzCytat
Ulka
 Ulka
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 252
02/06/2007 2:11 pm  

Ja tu może tak ni z gruszki ni z pietruszkiNie żeby Was odstraszyć całłkiem od rodzin wielodzietnych bo w przypadku wegetarian jestem raczejza -tzn aby nas byłó jak najwięcej choćby tą metodą (większość z nas chyba wychowa dzieci w duchu vege ) Ja o czym innym Mam znajomą wychowującą samotnie dwoje dzieci (w tym kraju niestey trudno regulować racjonalnie te sprawy ) Oczywiście nie przelewa się pomimo że opieka pomaga Ale chciała dorobić Urząd pracy zaproponował jej pracę za 500zł na 3 zmiany a przedszkole wyniosłó by ją 800 zł Paranoja Zresztą komentarze pozostawiam do waszej bujnej wyobrażni


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
02/06/2007 2:50 pm  

Ale podobno pracy jest w bród, i to dobrze płatnej... za 500 zł to chyba na pół etatu?

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
Kociaczek
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 168
28/08/2007 5:01 pm  

No i przyszła pora i na mnie... 🙁 . Mam za sobą pierwszą, niemiłą rozmowę z moim partnerem. Ja w swojej naiwności, zakładałam zawsze, że on niech sobie robi co chce, ale nasze dziecko będzie wege. Okazało się, że on uważa wręcz przeciwnie 🙁 . A najgłupsze jest to, że wcale nie kieruje nim troska o zdrowie (przyszłego) dziecka, tylko zwykłe wygodnictwo 😡 . 'Bo młode będzie miało problemy na imprezach i wśród znajomych, będzie pokrzywdzone, dlaczego mu zabraniać tego, co mają wszyscy' 😮 . Bo przecież ja na weselu mogłam zjeść tylko jedną sałatkę (skusiłam się na lody, ale to odchorowałam), potrafię dwa dni biegać po mieście w poszukiwaniu jakiegoś CF kosmetyku, maniakalnie studiuje wszystkie składy... A on ma to wszystko w nosie i też żyje. Prosty, męski wniosek: On ma rację, a ja nie. Wniosek z wniosku: On nie pozwoli wychować dziecka na dziwaka 😡 . Nie, żeby negował, czy podważał moje argumenty... Wysłucha, pokiwa głową, ale są mu one obojętne.

Martwię się, bo go kocham:( Jesteśmy ze sobą już drugi rok, przezwyciężyliśmy w tym czasie kilka kryzysów, ale żadnego tak poważnego. Proponowałam kompromis: niedawanie młodemu mięsa do ok. 5 roku życia. Kiedy już będzie więcej rozumiało, wytłumaczy mu się wszystko i da wybór... Uważam, że to uczciwe, jednak usłyszałam twarde, ruskie NIET! 😮 . Zresztą, dziecko dzieckiem, ale słabo mi się robi na myśl o 'tradycyjnym' weselu (jakiego chciałby mój partner), na którym 100 osób będzie się zajadać za nasze pieniądze schabowym i i flakami :casstet:

Proszę o pomoc, szczególnie obecnych na forum rodziców wege-dzieci. Doradźcie mi jakieś materiały, opowiedzcie, czy wasze pociechy rzeczywiście mają tak przesrane w społeczeństwie? (jakoś mi się nie wtdaje...). Im więcej zbiorę argumentów, tym większa szansa, że mi się uda postawić na swoim 😉


OdpowiedzCytat
Anulka7
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 46
28/08/2007 10:31 pm  

Kociaczkum mam dosc podobna sytuacje do twojej... moj partner ledwo potrafi zdzierzyc moj wegetarianizm a co dopiero naszego przyszlego dziecka... a najgorsze jest to, ze nie kieruje nim 'wygodnictwo' jak w Twoim przypadku, tylko przekonanie ze to zle wplywa na zdrowie i stara mi sie to udowodnic na kazdym kroku. kazdy jego argument jest absurdalny dla mnei a moj dla niego. wiec za kazdym razem przy poruszaniu tematu mojego odzywiania dochodzi do scesjii co skutkuje omijaniem go szerokim lukiem...
bardzo zalezy mi zeby moje dziecko bylo wege od urodzenia i pozniej ewentualnie moglo zadecydowac, to jest wg mnie bardziej sprawiedliwe. bo jezeli od poczatku dostanie mieso, to o wiele mniejsze szanse sa ze z neigo pozniej zrezygnuje.
tylko najwieksze obawy wzbudza we mnie wiek 3-6 lat kiedy maluch chodzi do przedszkola, jeszcze nie jest do konca uswiadomiony co do pochodzenia miesa; skad mam pewnosc ze gdzies z zewnatrz nie zostanie mu to narzucone? i tu tez uklon w strone rodzicow wege dzieci: jak to sie na prawde odbywa?


OdpowiedzCytat
Alispo
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 228
29/08/2007 11:13 pm  

Dziewczyny,moze tutaj znajdziecie jakies ciekawe dla was spostrzezenia: [url] http://wd.l4.pl/viewtopic.php?t=932&sid=27bac2dcab169a488a9f5218811cde6b [/url]
W ogole polecam rozmowy na wegedzieciaku,tam sporo osob bylo/jest w podobnej sytuacji.
co do malych dzieci,ktore jeszcze do konca nie rozumieja-cale szczescie sa one czesto na tyle zwiazane z rodzicami,ze wystarcza im argument,ze "my tego nie jemy",generalnie z dziecmi rzadko sa tego typu problemy,a juz na pewno rzadziej niz z partnerami;)
Na pewno warto na spokojnie(wiem.latwo powiedziec) rozmawiac,argumentyowac,tlumaczyc,ze to dla nas po prostu bardzo wazne zasady,w ktorych nie wyobrazamy sobie kompromisow-na pewno u nich tez podobne mozna znalezc w jakis kwestiach.I trzymajcie sie innych zwiazkow mieszanych i ich doswiadczen,powodzenia!(sobie tez zycze,mimo ze u mnie mieszanka vegan-vege ale tez sie roznimy..)


OdpowiedzCytat
Marzenusia
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 161
29/08/2007 11:57 pm  

Uważam, że niepotrzebnie zamartwiasz się na zapas...
Życie jest pełne niespodzianek dla nas samych i naszych bliskich, nieprzewidujemy pewnych rzeczy jak sami się zachowamy w pewnych sytuacjach, a co dopiero do drugiej osoby...

Sama mam córeczkę 2,5 letnią, która od początku swych narodzin (i w ciąży mej) jest w 100% wege, tzn. bez mięsa, ryb, jaj. Tatuś nie mieszka z nami, a jest mięsożerny...

Powinno się żyć dniem dzisiejszym i robić co dyktuje serce.
A jeśli czujesz że będzie wojna z tego powodu, to można urodzić dziecko samej i je wychowywać...A przy dalszych problemach pozbawić władzy rodzicielskiej tatusia...Bo niestety: zmuszanie jedzenia do mięsa, podczas gdy matka naturalnie nie je mięsa itd. to przemoc! Oczywiście trzeba obrać strategię mięsożerców, aby nie dać się wpuścić w kanał, bo nasze społeczeństwo będzie po stronie tatusia...mięsnego.

Ludzie i zwierzęta mają duszę


OdpowiedzCytat
Marzenusia
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 161
30/08/2007 12:05 am  

Na razie nie jestem w ciązy, ale chciałabym mieć kiedyś dziecko. Jestem wege i chciałabym żeby moje dziecko również było. W tym miejscu napotykam na zdecydowany opór mojego partnera, który jest w stanie przeboleć mój wegetarianizm i pewnie nawet by mnie nie zmuszał do jedzenia mięsa w czasie ciązy, ale kiedy mówię: "nie chcę by moje dziecko jadło mięso" on odpowiada "twoje dziecko może nie jeść, ale o diecie NASZEGO dziecka ja też będę decydował i ma jeść mięso". Wiecie chciałabym uniknąć sytuacji, w któej ja karmię dziecko wege a on wpycha mu mięso [mówię hipotetycznie, bo chyba bym go ze skóry obdarła gdyby mi coś takiego zrobił, zresztą puszczam raczej wodze fantazji, bo nie sądzę, żeby był do tego zdolny]. Czytałam książkę Marii Grodeckiej "wszystko o wegetarianiźmie", w której poświęcono kilka rozdziałów ciązy i macieżyństwu wege. Wszędzie tam napiane jest że dieta mięsna ne jest zdrowa ani dla dziecka ani dla dorosłego człowieka. czy ktoś z Was miał z partnerem podobny problem? jak go rozwiązaliście?

PS. moja wypowiedź dotyczy tego postu...

Ludzie i zwierzęta mają duszę


OdpowiedzCytat
Alispo
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 228
30/08/2007 1:06 am  

A jeśli czujesz że będzie wojna z tego powodu, to można urodzić dziecko samej i je wychowywać...A przy dalszych problemach pozbawić władzy rodzicielskiej tatusia...

:oo:

nie wiem wlasciwie jak to skomentowac, slow mi brakuje..
chyba mowimy jednak o zwiazku dwoch kochajacych sie osob,ktore roznia sie po prostu i moga miec problem z vege/nie-vege dzieckiem.I raczej trzeba poradzic jak sprawic,zeby cala trojka byla szczesliwa,bez skladania na oltarzu zwierzecych ofiar..

Co do niewiadomej przyszlosci sie zgadzam-znam rodziny gdzie np.mocno miesozerny tatus,ktory nie chcial vege-dziecka sam przeszdl na vege i dziecka nie pozwoli miesem skrzywdzic,jak i odwrotne sytuacje,gdzie nic nie wskazywalo na konflikt"dietowy"a sie pojawil.Nie ma reguly.Ale na pewno warto temat z partnerem poruszac..ale wojna nic sie nie zdziala(o ile chce sie tworzyc rodzine,a nie tylko wegetarian,a gdyby tak nie bylo nie byloby tego tematu..kazdy by sobie wybral inny "ulepszony" vege model..)


OdpowiedzCytat
Marzenusia
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 161
30/08/2007 2:30 am  

Problemem jest to, że ludzie nie odróżniają gdzie trzeba reagować a gdzie nie podejmować działań...
Jeśli związek wege i miesożercy jest harmonijny, nie zmusza się do jedzenia mięsa, to OK. W przeciwnym wypadku to związek gdzie toczy się walkę ukrytą lub jawną...

Wege nie robi krzywdy swym sposobem życia i diety, chyba że eksperymentuje na sobie i co gorsza na dziecku...bo bez wiedzy zabiera się do rzeczy.
Ostatnio słyszy się że tacy pseudo wege wylądowali w szpitalu z powodu osłabienia organizmu...

Ludzie i zwierzęta mają duszę


OdpowiedzCytat
Reiha
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 593
30/08/2007 2:52 am  

jak już pisałam wcześniej, dużo z moich partnerem rozmawiamy. Odnosząc się do postów wyżej - nie mogłabym być z kimś, kto nie akceptuje jakiejś części mnie. A bycie wege, to przecież coś więcej niż tylko dieta, dlatego ciesze się, że mój wybranek akceptuje mój wybór. Co do pozbawiania władzy rodzicielskiej itp. 😮 nigdy coś takiego nie przyszło mi do głowy. Sama pochodzę z rozbitej rodziny i chciałabym, by moje dziecko nie przechodziło przez piekło rozwodu rodziców. A mój ukochany zgodził się ze mną, że jeżeli nasz maluch będzie rozwijał się prawidłowo, to nie ma potrzeby na siłę podawać mu mięsa. Co do eksperymentów na dzieciach, coś takiego czytałam niedawno: rodzice zagłodzili swoje dziecko "przez przypadek". Zgroza.

Don't let me detain you.


OdpowiedzCytat
Marzenusia
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 161
30/08/2007 3:09 am  

Jest cudownie jak jest tolerancja, ta zdrowa oczywiście. Życie nie polega na dogadaniu się tylko na miesiąc czy rok, czy nawet pary wiosenek...
Problem istnieje gdy nagle jest zwrot w związku, a schody są w każdym związku i partnerzy zamiast skupić się na rozwiązaniu problemu to zaczynają zachowywać się jak smarkacze przepychankami kto ma głos w danej sprawie a potem w tamtej itd...
Życzę porozumienia i zgody wszystkim, ale różnie nieraz bywa w życiu, i nie zawsze da się ugodowo załatwiać interesy swoje i dziecka. A osobiście widzę, że potrzeby dziecka są przez matki lepiej rozpoznawane, a ojcowie chcą mieć decydujący głos nawet w odmiennych sprawach...
Ja nie mogę ustępować tylko dla świętego spokoju, skoro wiem że to nie jest właściwe jedzenie mięsa. Skoro partner nie chce przejść na wege to jego wybór, ale dziecko nie będzie juz na starcie zbierać plony jedzenia mięsa, bo to robienie sobie dużo dużo bardzo złej karmy (konsekwencji swych czynów) nawet jeśli jest "nieświadome". Jako matka mam obowiązek chronić dziecko przed zbyteczną głupotą i cierpieniem, a jedzenie mięsa ryb i jaj to dokładnie to.Co zasiewa się to zbiera sie...
A partnera nie zmuszam do niczego, tłumaczę ale do niego należy wybór. Tak się składa, ze zdanie kobiety jest mniej autorytatywne w naszym społeczeństwie niż męzczyzny...
Nie znaczy że jako kobieta mam byc bierna i pozwalac by mnie krzywdzono czy moje dziecko.
Idealnie jest jak w związku oboje są wege.

Ludzie i zwierzęta mają duszę


OdpowiedzCytat
Strona 5 / 11 Wstecz Następny
  
Praca