Kejti, wiesz, to zależy.
Ty nie wierzysz, że energia pieczonego schabu w lodówce zmiesza się z energią kanapki z pomidorem. Jeśli ktoś task uważa, to jesteś dla niego paskudnym pseudowegetarianinem.
Ja nie mam problemów z garnkami, sztućcami i talerzami.
Absolutnie wystarcza mi niszczycielska energia płynu do mycia naczyń 😛
Mi zupełnie nie przeszkadza to,że domownicy są mięsożercami.To ja sobie wymyśliłam wegetarianizm i to ja mam się dostosować.I jadam zupy,z których wyciagane jest mięso...no cóż czasem inaczej się nie da.Nie jem mięsa,bo mi nie smakuje i też dlatego,że żal mi zwierząt.Ale mama tak czy inaczej kupi kawałek mięcha i tak czy inaczej ugotuje na tym zupę.Więc nie będę robić scen...teraz to się trochę zmieni,ale mężowi i tak będę musiała gotować mięso,bo nie mozna nikogo do niczego przymuszać.Każdy ma prawo życ jak chce i nie przeszkadzać w życiu innym.
Pozdrawiam.
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
ja też nie mam nic przeciwko mojej mięsożernej rodzince. niech jedzą co chcą, ja nie wypominam im że jedzą mięso, oni nie wypominają mi że ja mięsa nie jem i wszyscy szczęśliwi. moja mama w sobotę robi imprezę imieninową, na której męskie grono to typowi mięsożerni faceci po 50-tce, mama zamawia całą brytfankę wszelkiego mięsiwa, nie przeszkadza mi to, ja odpowiadam za resztę jedzenia więc jest ono w 100% wege 🙂 nie mam też odlotów że nie dotknę mięsa czy nie położę serka koło mięsa w lodówce, to że dzisiaj jak chciałem włożyć do mikrofalówki grzanki z serem i zastałem tam na talerzyku kawał schabu nie powoduje u mnie odruchu wymiotnego czy ewakuacji z kuchni 😀 mój wegetarianizm nawet chyba odpowiada niektórym, zwłaszcza mojej mamie bo jak nie zdąży zrobić obiadu to wie że ja sie zadowolę "liskiem sałaty" a nie jak brat czy tata schabowym etc. no i zaczynam sobie sam gotować i kupować produkty więc ma kolejny problem z głowy. za taką tolerancję właśnie lubię swoją rodzinę, uważam że każdy powinien mieć możliwość wolnego wyboru i nie może być za niego negowany
[b] NatusiaMK[/b], z całym szacunkiem - jedząc wywar z mięsa/ryby/produkty z żelatyną NIE JEST SIĘ WEGE, wbrew temu co ogół sądzi 😉 A wege zupy są naprawdę banalnie proste przygotowaniu, trzeba tylko chcieć 😛
mężowi i tak będę musiała gotować mięso,bo nie mozna nikogo do niczego przymuszać.
Jak sądzę, mąż będzie miał zdrową głowę i ręce, więc czemu nie miałby gotować sobie sam? 😉 Ja też jestem z mięsożernym, i nie robię scen, gdy je przy mnie mięso (co zresztą rzadko czyni), ale on wie, że surowego mięsa bym za nic nie dotknęła. Je mięso, przyrządzone prze siebie lub swoją mamusię 😛 Ale najczęściej preferuje moje wege obiady 😎
[b]Marzenusia [/b] , jak kogoś straszą złe energie z każdego kąta, to raczej niską wibrację własną ma 😛
[edytowane 12/6/2008 przez Kociaczek]
.I jadam zupy,z których wyciagane jest mięso...no cóż czasem inaczej się nie da.Nie jem mięsa,bo mi nie smakuje i też dlatego,że żal mi zwierząt
.
dobre sobie...
nie da się? trzeba chyba rozgraniczyc dobre wychowanie od konformizmu i braku własnego zdania. no i z takim podejściem raczej nie jest się wegetarianinem...
Kociaczek,raczej ciężko gotować komuś,kto 12 godzin spędza na budowie i przychodzi do domu zmęczony i chciałby zjeśćporządny obiad.Skoro ja nie pracuję,to moja rolą jest gotowanie dla męża.I jesli zarzyczy sobie mięso to mu je ugotuję.Taka rola kobiety. Wtedy też będę miała więcej czasu na gotowanie dla siebie,więc może wówczas nauczę się gotować coś wege,bo teraz to krucho z czasem...ale już zbieram przepisy i powoli się uczę.
Pozdrawiam.
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
Ja bym prosił o spokój w tym temacie. Bądźmy bardzie wyrozumiali i tolerancyjni. Ja wiem, że polska reprezentacja niesłusznie wczoraj przegrała z Austrią ale to nie musi być powodem frustracji.
Natusia ma tylko mały kroczek do prawdziwego wegetarianizmu. Nie należy jej zniechęcać.
😎
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
Fasolencja-literówka ZAŻYCZY.
Lepiej na młodej duszy?
Był remis,ale szans na wyjście z grupynie mamy...no cóż i tak wejście na Euro to duży sukces dla polskiej reprezentacji.Moim zdaniem;)
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
Bądźmy bardzie wyrozumiali i tolerancyjni. Ja wiem, że polska reprezentacja niesłusznie wczoraj przegrała z Austrią ale to nie musi być powodem frustracji.
Natusia ma tylko mały kroczek do prawdziwego wegetarianizmu. Nie należy jej zniechęcać.
😎
Kochany wyrozumiały Stanisław :heartpump:
Ja rozumiem, że chcesz ugotować coś dla zmeczonego ukochanego itd. U nas tez gotuje ten kto ma więcej czasu i jest wcześniej w domu. Ale kipię cała gdy słyszę "jeśłi mąz sobie zażyczy...", "zjeść porządny obiad" , "Taka rola kobiety...". kipię z kilku powodów:
1) istnieje coś takiego jak małżeństwo partnerskie- nikt na nikim nie może niczego wymuszać
2)porządny obiad- a wege nie jest porządny? Tu nie chodzi o moje ideologiczne poglądy, ale o to , że z medycznego punktu widzenia mieso nie jest zdrowe, nie jest niezbędne, a wręcz przeciwnie niesie ze sobą pełno nie dobrych dla organizmu konsekwencji. Wiec tu nie chodzi o to, że mam swoje widizmisie na temat mięsa, ale o to, że (pomijając aspekt że mięso= zabite zwierzęta) nie przyrządziłabym nikomu bliskiemu mięsa, bo to tak jakby bardzo źle życzyła i chciała jego choroby
3)"taka rola kobiety..." - gdy słyszę coś takiego w XXI wieku to jest mi przykro- rola kobiety nie polega na sprzątaniu, praniu, gotowaniu i służeniu mężowi. 😡
Ayna ja odebralem ten mecz jako przegraną polskiej reprezentacji i myślę, że po kolejnym meczu spakują walizki i pojadą do domu. 🙁
Dziekuję Jago za miłe słowa. :red:
Uważam jednak, że są takie kobiety, ktore świetnie się spelniają w roli podporządkowanej mężowi i wcale nie czują się tym skrzywdzone. Sprawia im to wiele radości i poczucie spełnienia, że mogą służyć swojemu partnerowi. Są traktowane przez mężów z godnością i z szacunkiem 😎
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
W żadnym wypadku jadowite,raczej kompement dla Ciebie.Ja tam jadowita nie jestem;)
Dokładnie Stanisławie,powiedziałeś to,co ja chciałam powiedzieć:) Rola mojego męża-zarabiać na dom,rola moja jako żony-dbać o ten dom.Jak dla mnie małżeństwo partnerskie i,jak powiedział Stanisław,w takim małżeństwie jest szacunek,miłość,przyjaźń i zrozumienie. Ja lubię być "kurą domową",może jestem dziwna,ale lubię sprzatać,prać o gotować.Nie cierpię tylko szyć i prasować,ale już się umówiliśmy,że ja tego nie będe robić.Czy to nie jest małżeństwo partnerskie?
Troszkę nam temat uciekł na bok:)
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja