Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Mieszkanie z miesozercami  

Strona 7 / 13 Wstecz Następny
  RSS

Ayna
 Ayna
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1022
14/07/2008 9:52 pm  

jak ugotować smaczny obiad nie próbując go ani razu?? [/b] no bo chyba wegetarianin nie będzie próbował rosołku "tylko tak na końcu języczka" ? 😛 😛

I tu się grubo mylisz !!!
Zapewniam Cię ,że można . Jestem tego doskonałym przykładem ! Nie wyobrażam sobie bym w czasie gotowania mięsnego posiłku mogła go spróbować .
Lily ma rację jeśli wcześniej miało się praktykę jest na pewno łatwiej w gotowaniu na oko.
Nie przełknęłabym tego rosołku , jak możesz w to wątpić ?


OdpowiedzCytat
daffnia
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 353
14/07/2008 10:14 pm  

dla mnie- znawcy smaków i fanki dobrego gotowania, to jest po prostu niemożliwe. musiałam kilka razy ugotować obiad z mięsem (dla starszej niedołężnej osoby) mam doświadczenie w gotowaniu, więc przyprawiałam "na oko" i "na węch". babcinka doprawiała sobie trochę na talerzu i było ok. ale jak jej przygotowałam obiad bezmięsny (próbowany i doprawiany) to już nic innego nie chciała, bo takie pyszne, idealne 🙂
fajnie, AYNA, ze nie próbujesz, niestety obawiam się, że jesteś w mniejszości. nawet jeśli ktoś nie próbuje teraz, to po setnym obiadku się skusi (przecież o nic innego nie chodzi jak ukochanemu dogodzić:)) bo tak na dłuższą metę to się chyba nie da. tego bym się obawiała 🙁

Najlepsze Rzeczy W Życiu Są Za Darmo 🙂


OdpowiedzCytat
An_Rogozinska
forumowicz
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 40
15/07/2008 5:12 pm  

😉 i tu możesz się mylić, ja podobnie jak AYNA mieszkam z mięsożercą i gotując mu obiadki od lat 9 licząc od ślubu, nie próbuję nic co mięsne. Lata praktyki robią swoje- nawet przez myśl mi nie przechodzi,żeby choć czubkiem języka polizać i już. 😮 😮 Widać można.


OdpowiedzCytat
Ayna
 Ayna
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1022
16/07/2008 2:49 am  

nawet jeśli ktoś nie próbuje teraz, to po setnym obiadku się skusi (przecież o nic innego nie chodzi jak ukochanemu dogodzić:)) bo tak na dłuższą metę to się chyba nie da. tego bym się obawiała 🙁

Ta dłuższa meta trwa u mnie już 7 lat. Mąż zjada to co ja i dzieci a u niego na talerzu dodatkowo ląduje jego " przysmak ". 🙂 np. schabowy.
Na roczne Święta jestem proszona o ugotowanie tradycyjnego polskiego bigosu dla całej dużej rodziny,najbardziej smakuje wszystkim właśnie mój , ciekawe , gotowany bez próbowania......


OdpowiedzCytat
rubia
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1077
16/07/2008 3:35 am  

W Wigilię 2006 smażyłam tacie karpia (mama była w szpitalu, a my z mężem próbowaliśmy jakoś ogarnąć świąteczny chaos), bez próbowania. Podobno był "dobry". Acha, wegetariańskich potraw też właściwie nigdy nie próbuję przed podaniem, a wychodzą całkiem niezłe 😎


OdpowiedzCytat
Stanisław
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1576
16/07/2008 3:48 am  

a u niego na talerzu dodatkowo ląduje jego " przysmak ". 🙂 np. schabowy.

Ja kiedys też zajadałem się kotletami schabowymi. Najbardziej smakowały mi z mizerią i ziemniaczkami. Teraz jak bym zjadł takie danie (musiałbym się zmusić) to nie wiem jak organizm by zareagował. Chyba bym ciężko to odchorował :casstet:

Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.


OdpowiedzCytat
patusiek16
stały bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 580
03/08/2008 3:03 pm  

Ja tez kochałam smak schabowego ,ale teraz nie przełknęłabym chyba:(

Żyj pełnią życia; inaczej popełniasz błąd. Nie jest szczególnie ważne, czym się zajmujesz, jeśli tylko masz życie w swoich rękach. Bo jeżeli nie miałeś życia, to co miałeś? - Co się raz straci, już jest stracone, nie zapominaj o tym.


OdpowiedzCytat
n.i.x
stały bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 570
19/05/2010 1:42 am  

Wychowanie dziecka mieszkając w domu rodzinnym pełnym mięsożerców to koszmar,
Wśród ludzi których kocham , szanuje i jestem od nich uzależniona.
muszę udawać ze daje mu mięso, muszę sie godzić na to żeby babcia karmiła go raz w tygodniu rosołem..
Musze kategorycznie zabraniać dawania parówek , czerwonego mięsa...i niezdrowych słodyczy...
chociaż i tak nie mam do nich zaufania.
Na szczęście parówek i innych świństw i tak nie lubi .. :D;D;D

Ale już za nie długo sie wyprowadzimy i nikt nie będzie mi sie wtrącać 🙂
Z mężem poszłam na kompromis i zgodziłam się żeby małemu dawać tez czasem ryby... chociaż i tak na razie mu nie smakują ...
oby tak zostało....ryby to takie samo cierpiące stworzenie jak kurczak.

Ciężko mi z tym wszystkim ale tak to juz jest w związku z mięsożercą..
jest wspaniałym mężem i ojcem , kocham go i szanuje wiec nie będę sobie niszczyć rodziny kłótniami ..
Jesteśmy młodym małżeństwem... myślę ze bardzo udanym.. nie chce tego zepsuć.
ale mam tez wielka nadzieje ze dziecko pójdzie w moje ślady...
Będę go uczyć empatii i tego z czym sie wiąże jedzenie mięsa,
Nie będę mu niczego zabraniać ale postaram sie go wychować tak żeby go do mięsa nie ciągnęło.

omnia vincit amor!!


OdpowiedzCytat
berry_fields
forumowicz
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 37
19/05/2010 2:09 am  

Ja myślałam (na przyszłość) nad wegetariańskim przedszkolem. O ile wiem, w Łodzi takiego nie ma, trzeba kombinować z alergiami. A w pracy co chwila słyszę, jak panie pokrzykują na te dzieci nad talerzami "jedz mięsko!". Okropieństwo.

N.i.x., podziwiam i gratuluję cierpliwości. Mam nadzieję, że mały w przyszłości zdecyduje, że być całkiem wege to jego droga. 🙂

"Truth hurts, remember this: we are pooling our faith."


OdpowiedzCytat
n.i.x
stały bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 570
19/05/2010 2:40 am  

dzięki...wcześniej bałam sie wspominać o dziecku ...bałam sie krytyki.. za ten rosół..itp.
ale na prawdę nie jest łatwo ..Sama dopiero rok temu się zbuntowałam ..
a przecież dorosła już jestem ...
W moim przypadku rodzina ma ogromny wpływ na moje życie..
w 80% pozytywny...wiec nie mogę az tak narzekać ..ale reszta to jednak presja, kontrola i brak zrozumienia moich wyborów..
Wiadomo ..trzeba sie wreszcie wyrwać...
ale mężuś jest studentem.. i sie nie przelewa...ale juz nie długo ...

[edytowane 18/5/2010 przez n.i.x]

omnia vincit amor!!


OdpowiedzCytat
berry_fields
forumowicz
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 37
19/05/2010 2:57 am  

Trudno walczyć z rodziną. Czasem lepiej pójść na kompromis, niż ryzykować długi, narastający konflikt. Jak staniecie w pełni na własnych nogach, wyprowadzicie się do swojego mieszkania, to będzie można kwestię jeszcze raz na spokojnie obgadać. Może wtedy mąż da się przekonać? Wiesz, czasem takie przeczekanie wymaga siły charakteru większej niż bezkompromisowa walka o swój punkt widzenia. Ja myślę, że dobrze ci idzie. 🙂

"Truth hurts, remember this: we are pooling our faith."


OdpowiedzCytat
Nela89
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 374
19/05/2010 3:41 am  

Nie wiem jak Wy, ale ja nie mam czasu na zastanawianie się, czy w lodówce "studenckiej" leży mięso, czy nie. Każdy ma swoją półkę i jakoś mi nie przeszkadza szynka w woreczku leżąca nad moim jedzeniem. Jak coś śmierdzi, to mówię "ludzie, śmierdzi, zrobić coś z tym!" i już.

Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut


OdpowiedzCytat
StellaArtois
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 2007
19/05/2010 4:03 am  

Nela, bo studenci są wytrzymalsi 😉
Nix, Ty masz dziecko? Jestem zdziwiona 😀 pozytywnie 😀


OdpowiedzCytat
n.i.x
stały bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 570
19/05/2010 2:55 pm  

no mam, takiego półtorarocznego bobasa .. no i mężusia..Wcześniej nie wspominałam no bo mąż to mięsożerca, a o żywienie dziecka toczę nieustanna walkę z resztą rodziny ...To trudny temat dla mnie.
Jeszcze mieszkamy w moim rodzinnym domu bo zdecydowaliśmy ze studia męża są bardzo ważne i nie powinien ich przerywać, tym bardziej ze rodzina nas wspiera..
Takie całkiem świeżutkie z nas małżeństwo które mimo różnych przeciwności losu mocno sie trzyma 🙂

omnia vincit amor!!


OdpowiedzCytat
greene
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 337
19/05/2010 3:11 pm  

N.i.x. ja też jestem zaskoczona, że Ty taka już "stadna kobitka" z rodzinką 😉 Ale jak najbardziej życzę wytrwałości. Najważniejsze to wiedzieć swoje i nie toczyć nieustannych bitew o jedzenie. Najlepszą bronią jest spokój i cierpliwość. Myślę, że wegetariańsko da się wyżywić wszędzie i w każdych warunkach, także życzę powodzenia i optymizmu 🙂

[edytowane 19/5/2010 przez greene]


OdpowiedzCytat
Strona 7 / 13 Wstecz Następny
  
Praca