W ostatnią sobotę miałam studniówkę. Jak wiadomo w menu na takich imprezach jest uogólniane i posiłek jest taki sam dla wszystkich, przeważnie wybrany przez grupkę rodziców zajmujących się organizacją. Jakże wielkie było moje zaskoczenie, gdy dzień przed studniówką została rozesłana lista kto zamawia wegetariański posiłek. Niestety dobre wrażenie szybko minęło. Podano mi... filet z ryby!
Wiem, że bardzo często na takich imprezach wegetarianie po prostu siedzą głodni. (oczywiście poniosłam wszystkie koszty za posiłki pomimo, że nic nie jadłam :P)
Podobną sytuację miałam już kilkakrotnie, że daniem wegetariańskim była ryba.
Oczywiście, są ludzie którzy uważają, że ryba to nie mięso. Ja jednak do nich nie należę. Definicja wegetarianizmu też wyklucza ryby z diety.
Nie rozumiem więc czemu panuje przeświadczenie, że ryba jest daniem wegetariańskim..
Czy macie podobne doświadczenia?
Miło było by , gdyby ktoś podał przykłady zaserwowania mu prawdziwych wegetariańskich posiłków na tego typu imprezach. 🙂
Pozdrawiam.
olomanolo
Po pierwsze to witam nową forumowiczkę ;)...
A wracając do studniówek i tego typu spraw to różnie bywa, więc może ja opiszę swój przypadek.
U mnie było tak, że uczniowie sami sobie wszystko załatwiali. W tym sale, więc jeździliśmy po całej Łodzi i sprawdzaliśmy je, pytaliśmy się o ceny, wystrój ilośc posiłków, itp. W jednej sali nim zdążyłem zaznaczyc potrzebę wegetariańskich posiłków to właścicielka sali sama wyskoczyła z tekstem: "często się zdarza że podczas wesel i innych imprez są wegetarianie, czy u was takich nie ma?"... Ja mówię że "Ja" :)...
A ona nagle: "To możemy panu zaserwowac rybę, nasz kucharz robi je wyśmienite"... A ja: "Ale wegetarianie nie jedzą ryb..."... W tedy klasa się odezwała że wybrzydzam...
Ale w końcu zdecydowaliśmy się na salę w Rzgowie, gdzie niestety nie mogłem byc, więc poprosiłem koleżankę by przekazała o moim (owo)wegetarianizmie właścicielowi, oni tam powiedzieli że nie ma problemu... Ale wyszedł taki problem że do czasu studniówki zapomnieli o tym. Więc wyszło tak że zaczęli mi gotowac świeże dania ;)... Chodź też mnie to zirytowało że powiedziałem w tedy że jestem owowegetarianinem, na czym to polega, a oni mi dali zapiekany ser camember...
Inną sytuacją jaką znam z własnego doświadczenia, to był ślub mojego brata, tam nie było żadnych problemów ;)...
Na roku mam też "wegetariankę"... Niby mięsa nie je, tylko "rybki od czasu do czasu", ale to nie jest dla mnie nawet "semiwege" bo widziałem jak jadła jogurt z żelatyną"... Ale ona miała taką sytuacje na swojej studniówce, że jej powiedzieli że będzie jadła co wszyscy albo może nie iśc...Wybrał to pierwsze...
A co do myślenia przez ludzi że wegetarianie jedzą ryby wynika z tego faktu że tak "wegetarianka", Edyta Górniak (z całym szacunkiem dla głosu), wygłosi na Polsacie coś takiego: "Od pewnego czasu jestem wegetarianką, więc nie przyniosłam nic co ma mięso, ale za to dużo ryb" (było to podczas charytatywnego koncertu, gdzie zamiast płacic za wejście dawało się minimum pół kilo żywności...
http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent
ja myślę, ze to bardziej wynika z polskiej tradycji katolicko-kulinarnej, gdzie ryby nie są uznawane za mięso i są serwowane w niemięsne-postne dni....
ja w czasie takich imprez zapycham się suróvkami, zazwyczaj są jakieś ziemniaki, czy frytki więc jeden posiłek można przeboleć...zresztą ja bardzo rzadko bywam na takich "balach ze stołowaniem" a nawet jeśli jestem., tozazwyczaj spózniam się na główny posiłek 😉
mała lady punk
W tamtym roku byłam na dwóch weselach.
Na jednym menu było tak przemyślane, że goście dostawali kartę z kilkoma daniami i mogli sobie wybrać co chcą. Oczywiście, z opcji wegetariańskich była jedynie ryba 🙂 Ale ponieważ dania były wykwintne i podawana kawał mięsa + grillowane warzywka osobno, podzieliłam się ze współtowarzyszem (ja warzywka, on mięso).
Natomiast na weselu mojej przyjaciółki zostałam bardzo mile zaskoczona, ponieważ przygotowano dla mnie całe wegetariańskie menu. Wynikało to z inicjatywy panny młodej, dzwoniła do mnie i się wypytywała o to co jem i czy ryby też. Co do jakości posiłków to niestety... do najsmaczniejszych nie należały. Zupa składała się chyba z samej soli, a jako "przegryzacz" dostałam pasztet, który był, hm, obrzydliwy - liczą się dobre chęci!
W roli ścisłości: pochodzę z miejscowości, gdzie "wegetarianie" jedzą ryby a i nawet czasami zdarzy się im zjeść paróweczkę czy kiełbaskę, bo przecież co będę jeść na ognisku. Więc naprawdę doceniłam, że kucharze robili co w ich mocy, żeby nie dać mi do jedzenia ryby.
Za to moje wesele (jeśli w ogóle się odbędzie) będzie 100% wegan terror, z wielkim tortem bez jajek i mleka. A tato będzie mógł jedynie pomarzyć, że na weselu córki dostanie jakąś pieczeń czy inne cudo. Ha!
[edytowane 20/1/2011 przez AnnaBarbara]
ale jak juz robisz tradycyjne wesele, to chyba zgodnie z "protokołem" rodzina panny mlodej zajmuje sie organizacja.......zresztą akurat w wypadku imprez, których jesteś "główną bohaterką" nie ustępowałabym...tak samo jak abstynent ma prawo zakazać na swojej imprezie alkoholu 😎
[edytowane 20/1/2011 przez trafka]
mała lady punk
tak samo jak abstynent ma prawo zakazać na swojej imprezie alkoholu 😎
naprawde? 😮 to przecież nikt by nie przyszedł 😛
mnie czekają w lutym 2 biznes dinery (tak sobie to burżujsko nazywam, a to zwykła ściema) i znowu nie będzie nic do jedzenia 🙁
ostatnio na czas takich imprez zrezygnowałem z weganizmu ale teraz to już nie wiem co robić
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
naprawde? to przecież nikt by nie przyszedł
-serio tak uważasz??bo np ja jak to się mówi "za kołnierz nie wylewam" a bywam na imprezach abstynenckich, bo chce coś wspolnie uczic ze znajomymi.....kwestia szacunku dla poglądów drugiej osoby, no i też tego, czy chcemy sie najeść i napić za darmo, czy jednak chcemy coś uczcić
znowu nie będzie nic do jedzenia
serio nic??? mi raz w zyciu zdarzyl sie proszony, dosyć elegancki obiad, na którym nie było nic wege...(zresztą gospodyni wtedy szybko przeprosiła i przyrządziła mi makaron z pesto)
ja rozumiem, ze wegetarianin sie w takich sytuacjach nie naje jakos na maksa, ale przeciez mozna chyba poprosic o podwójną sałatke zamiast kotleta?? 😉
[edytowane 20/1/2011 od xxl]
mała lady punk
trafka, widzisz ja próbuje przeforsować chociaż kilka sałatek, żeby była jakakolwiek alternatywa dla rosołu, schabowych i pieczeni, a moja teśćiowa się na mnie patrzy na jak na ufo 😡 , bo jedyne warzywa jakie ona uznaje na weselu to ogórki kiszone.
Też nie zamierzam ustąpić, i zamiast urządzać wiejskie weselisko chce mieć ładną, skromną i kameralną uroczystość w restauracji, gdzie bedzie mozna wybrać jakies ludzkie menu. Niestety u mojego narzeczonego wesela sa na 150-200 osob, a tak wielkiego, z przyczyn oczywistych urządzać na pewno nie zamierzam. Kropka.
[edytowane 20/1/2011 od Blueberry]
Trawożerca
Zdawało mi się, że na wesele przychodzi się ze względu na osoby jednak, a nie na żarcie i alkohol... tak więc myślę, że dla mięsożercy na wegetariańskim weselu coś się znajdzie, głodował nie będzie. Jest trochę tradycyjnych potraw kuchni polskiej, które można zaserwować, choćby zupa pomidorowa ;), pierogi z kapustą, barszcz z krokietem, sałatki jarzynowe z majonezem, ciasta rozmaite, warzywa typu ogórek, pomidor, rzodkiewka, sałata.
Co do imprez w lokalu, to kilkanaście lat temu byłam na "weselu" mojej siostry i niby nie jadłam mięsa - ale jeszcze jadłam ryby, więc jako danie bezmięsne dostałam łososia. Wkrótce potem przestałam jeść też ryby. Natomiast już w ostatnich latach byłam raz na chrzcinach, raz na komunii i dostałam coś wege, ale chyba w obu przypadkach był to ser panierowany, pamiętam też całkiem dobrą zupę brokułową. Każda szanująca się restauracja powinna mieć w menu jakieś danie bezmięsne ( i "bezrybne), gorzej z wegańskimi daniami niestety - choć gdyby chcieli, to też nie jest to przecież problem.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
to wszystko zależy od osób, które nas zapraszają na jakąś imprezę czy to wesele,komunia,czy jakieś urodziny jeżeli wiedzą,że nie jemy mięsa powinni tak wszystko zorganizować, żebyśmy nie musieli jeść samych surówek ani sałatek, a jeżeli nie wiedzą to trzeba ich o tym poinformować i może zaznaczyć,że ryba to też zwierze i ich też nie jemy:)no ale prawie wszyscy mięsożercy myślą,że wegetarianie w kółko jedzą to samo,no ale jak się nie je mięsa to co innego można jeść takie mają wyobrażenia no ale co się dziwić jak większość polskich rodzin w kółko je to samo schabowy,rosół,mielone to podstawa,piątek bez mięsa a więc rybka:)jeżeli nie będziemy wymagać sami od innych,żeby zadbali o to abyśmy dostali jakiś smaczny i urozmaicony posiłek na jakieś imprezie to niestety będziemy głodować,uważam,że jeżeli idę do kogoś np na wesele daję kasę lub kupuję prezent to zasługuję na chociaż jeden posiłek wegetariański, a nie na frytki i surówkę!!!
Blueberry teściowa jak teściowa ich się nie wybiera 🙂 zrozum teściową co rodzina powie na takie menu 🙂
[edytowane 20/1/2011 od xxl]
Blueberry - współczuję sytuacji i mięsno-ortodoksyjnej teściowej, bo rozumiem, ze nie chcesz zaczynać mega sporu z okazji wesela i mieć przeciwko sobie rodzinę narzeczonego, trudna decyzja - ja myślę, ze na twoim miejscu albo bym się postawiła i poprzestała na cywilnym w gronie kilku najbliższych osób i jakims obiedzie po, albo zaproponowała dwie imprezy - tradycyjne wesele, które organizuje rodzina męza (skoro im tak zależy) i drugie "twoje" - wegetarianskie......ale ja zawzięta jestem 😉
....swoja droga w moich stronach poza kiszonymi są zawsze jakies 2-3 surówki, papryka konserwowa, grzybki w occie, korniszony (wszysko czym można zakąsić po kolejce alkoholu) 😎
mała lady punk
Blueberry powiem tak....
1) to wesele Twoje i Twojego męża a nie teściowej, ona nie ma nic do gadania w sprawie menu no chyba, że ma na coś alergię 🙄
2) za nic się jej nie daj!!!!!!!! bo od menu weselnego się zaczyna a później będzie się wtrącać w inne sprawy: żywienie dziecka, wystrój mieszkania itd.
Bo moim zdaniem tutaj nie o mięso chodzi i to może być jedynie czubek góry lodowej.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja