Przeczytałam połowę i na razie i nie mam zastrzeżeń, tego zwrotu "stricte drapieżnikiem" nie wyłapałam, pomimo że czytałam artykuł po informacji o tym na forum.

Elżbietamaria

Ale kochani zróbmy coś konkretnego oprócz nieżarcia mięsa i ryb. Dajcie jakiś pomysł

może np to (jeśli ktoś się na wiki orientuje)
http://www.forumveg.pl/viewtopic.php?t=4975&start=15#106726 http://forum.empatia.pl/viewtopic.php?f=10&t=1851

[edit]
po dokończeniu czytania artykułu, stwierdzam, że jest bardzo dobry pod względem propagandy pro zwierzęcej, na prawdę tylko radykałom może sie nie podobać, przecież wszystkich od razu na wegetarianizm sie nie da namówić, gdyby było inaczej, dużo częściej nam wegetarianom i weganom udawałoby sie przekonać (choćby swoim przykładem) rodziców, rodzeństwo itd
A wrażliwsi po takich artykułach lub filmach\\reportażach będą się zastanawiać i wyciągać wnioski

[edytowane 24/6/2011 przez an]

"Stricte drapieżikiem" wali deską w twarz co drugi akapit, ale skoro niektórzy tego nie zauważają - to dobry znak, zapewne osoby jedzące mięso również nie zwrócą uwagi.

Radykałowie robią mnóstwo szkody wegetarianizmowi - mi tez nóż się otwiera jak widzę tych wszystkich xEwangelizującycHx, którzy od 3 miesięcy są wege i "zmieniają swiat". Za rok, dwa i tak nie będą wege w ogóle. Problem jednak tkwi w czymś innym - ludzie niestety są tacy, że potrzebują katharsis, żeby coś zmienić, brutalnego oczyszczenia. Proponowane jest rozwiązanie "humanitarne" co spowoduje długotrwałe komformistyczne trwanie w zabijaniu. Autorka jest świętą dziewicą bo bierze tylko w pupę i do ust.

No ja oczywiście też nie wierzę w humanitarne zabijanie i nie uważam, żeby było ono usprawiedliwione

Wg mnie istnieje tylko jedna forma humanitarnego zabijania - eutanazja, w przypadku niewyobrażalnych katuszy z powodu nieuleczalnej choroby. Nie ważne czy człowiek, czy zwierzę - jeśli zabija się je w pełni zdrowia i sił, jest to zwyczajne morderstwo.

Autorka jest świętą dziewicą bo bierze tylko w pupę i do ust.

Pozwolisz, że będę Cię cytował.

Proponowane jest rozwiązanie "humanitarne" co spowoduje długotrwałe konformistyczne trwanie w zabijaniu.

Owszem, ale już samo ograniczenie zabijania jest lepsze dla zwierząt. Jednak nie ma na to chyba obecnie szans, bo np. w szybko rozwijających się Chinach w ostatnich latach spożycie mięsa wzrosło chyba 3-krotnie (czytałam na jakimś portalu rolniczym, teraz nie zacytuję).

Co do tego drapieżnika to nie do końca rozumiem, o co chodzi - to znaczy człowiek jest drapieżnikiem, ale w pewnym szczególnym sensie, bo nie może być nim bez narzędzi, chyba że będzie pisklęta z drzew wyłapywał - w krowę się "niestety" zębami nie wgryzie. A że rozwinął cały przemysł zabijania to już inna bajka, tyle że większość ludzi korzysta w tych sprawach z usług innych.

No ale przecież człowiek jest drapieżnikiem z punktu widzenia socjologicznego, a także historyczno-biologicznego. Choć oczywiście obecnie jest jedynie padlinożercą i to powinno się znaleźć w artykule 😛

Radykałowie robią mnóstwo szkody wegetarianizmowi - mi tez nóż się otwiera jak widzę tych wszystkich xEwangelizującycHx, którzy od 3 miesięcy są wege i "zmieniają swiat". Za rok, dwa i tak nie będą wege w ogóle.

No właśnie: radykalizm jest jak najbardziej na miejscu, ale [u]wobec siebie samego/samej[/u].
Ja jednak myślę, że najgorsi są ci prawdziwi twardogłowi radykałowie, którzy są weganami od lat i nic innego nie robią poza nawracaniem... a zresztą może to dobrze? 😮

Problem jednak tkwi w czymś innym - ludzie niestety są tacy, że potrzebują
katharsis, żeby coś zmienić, brutalnego oczyszczenia. Proponowane jest rozwiązanie "humanitarne" co spowoduje długotrwałe komformistyczne trwanie w zabijaniu.

No czyli jednak radykalizm? To ja już sam nie wiem co robić 🙁

No ale przecież człowiek jest drapieżnikiem z punktu widzenia socjologicznego, a także historyczno-biologicznego. Choć oczywiście obecnie jest jedynie padlinożercą i to powinno się znaleźć w artykule

Zgadzam się. Człowiek drapieżnikiem był ale kiedyś. Zwierzęta drapieżne pełnią ważną rolę w przyrodzie i na prawdę nie obrażajmy ich nazywając człowieka XXI wieku drapieżnym 😉 Można go nazwać co najwyżej padlinożercą.

[edytowane 24/6/2011 od Bellis_perennis]

No właśnie. I to padlinożercą raczej z powodów socjologicznych niż stricte fizjologicznych.

No i jeszcze w ramach częściowego offtopu: gdzieś czytałem (nie pamiętam gdzie, może nawet tutaj?) jakiś feministyczny tekst, w którym autorka twierdziła, że to całe prehistoryczne polowanie facetów to ściema, że tak naprawdę zdobywanie pokarmu opierało się na zbierackiej działalności kobiet, a samo polowanie, przygotowywanie, spożywanie i dzielenie się mięsem miało charakter głównie rytualny. Nie wiem, czy "w dupie jej się poprzewracało, bo chłopa dawno nie miała :rotfl: ), czy faktycznie coś w tym jest. Niemniej, teoria ciekawa.

fajny artykuł .. ja widzę sens nawet w tym zdaniu o drapieżniku, dzieki temu zatwardziali którzy nie czytają tego typu artykułów sie nie zrazili tym ze ktos chce ich nawracać . Jakby autorka od poczatku zaczęła prawic o katowaniu zwierząt to większość mięsożerców by przestała czytać a tym sposobem ich genialnie podeszła.. nawet samym tytułem i podtytułem. Mysle ze ten artykuł moze zdziałać więcej niz wszystkie inne promujące tylko sam wegetarianizm .

..ale mnie to pozytywnie nastroiło 😀

O, tutaj się schował wątek o artykule. A ja ślepa założyłam nowy. Artykuł rzeczywiście świetny, we właściwym miejscu, bo w poczytnym dzienniku. Na dodatek wersję papierową osoby mające problemy z babciami, rodzicami i innymi krewnymi mogą dyskretnie podrzucić do przeczytania, niby przypadkiem, a wersja gazetowa, jak mniemam, wzbudza w starszych osobach większą wiarygodność.

Podrzuciłam link bratu, który kilka dni temu zdziwił się, że nie wszystkie krowy pasą się na łące, bo on przecież takie widuje jeżdżąc samochodem przez wsie. Niech sobie poczyta, może mu wyjdzie na zdrowie.

Swoją drogą, wyborcza jest znienawidzona w wielu miejscach: zarówno wśród babć (bo jest anty-radiomaryjna), jak i andergrandowców (bo jest mejnstrimowa), a nawet wśród moich rodziców (bo reprezentuje te środowiska Solidarności, które dogadały się z komuchami w '89.
Chyba nie będę nikomu podrzucał tego artykułu.

Natomiast Kazeko poruszyła bardzo ważną kwestię, tj. krów na łące. Ze grozą zauważam, że większość ludzi (włączając w to tych, którzy urodzili i wychowali się na wsi) ma takie "sielskie" podejście do produkcji mleka i jaj. Nie myślą o tym, co dzieje się z cielakami, a już nowy wspaniały świat z krowami przemysłowymi jest dla nich abstrakcją.

Żyjemy w świecie fałszu i zakłamania.

[edytowane 24/6/2011 od eRZet]

ERZet, ludzie nie wiedzą o tym, że krowa, aby dawała mleko, musi najpierw mieć cielaka. Co więcej, wielu ludzi przekonanych jest, że dojąc krowę oddaje się jej wielką przysługę, bo niewydojona krowa cierpi. No więc przepraszam bardzo, dlaczego ja, ssak jak krowa, nie mam mleka, hę? Zauważyłam, że taki dobitny, obrazowy przykład przemawia do ludzi. Niestety, sielski obrazek pokutuje. Zbyt mało się mówi o masowych hodowlach, dlatego właśnie artykuł jest ważny. Choć sądząc po agresywnych wpisach mięsożerców pod artykułem (przebrnęłam dopiero przez połowę) do niektórych i tak nie dotrze, niestety. Zachęcam wszystkich wegetarian do stonowanych, rzeczowych, merytorycznych wpisów zawierających fakty.

Nie wiedziałam, że Wyborcza jest aż tak skompromitowana. Moja babcia (lat 92) czyta.

[edytowane 24/6/2011 od Kazeko]

Szacun dla babci 😉 🙂 ale wyborcza żadnym wyznacznikiem nie jest.

Ja wiem, tylko że ludzie, którzy urodzili i wychowali się na wsi powinni wiedzieć co nieco. Chociażby podstawy!

Komentarzami bym się nie przejmował, tam piszą zazwyczaj sfrustrowane nastolatki, agenci zagranicznych wywiadów, psychopaci, pederaści, parlamentarzyści i ćpuni - i proszę, nawet nie próbujcie zmieniać mojego poglądu na tę kwestię bo stracę resztki wiary w człowieka.

Choć sądząc po agresywnych wpisach mięsożerców pod artykułem (przebrnęłam dopiero przez połowę) do niektórych i tak nie dotrze, niestety. Zachęcam wszystkich wegetarian do stonowanych, rzeczowych, merytorycznych wpisów zawierających fakty.

A gdzie te komentarze? ja widzę pod artykułem tylko 4 komentarze.
Wrzucę chyba linki do artykułu na inne fora (o ile ktoś tego nie zrobił)

Uważam tak samo jak n.i.x. - gdyby autor/ka zaznaczyła, że jest wege, to przez większość jedzących mięso z miejsca byłby odrzucony jako ktoś nawiedzony, oszołom itd, nie daliby szansy faktom jakie przedstawia.
Myślę też, że dlatego M.Desmond nie afiszuje się ze swoimi poglądami "weg" tylko prowadzi swoją akcję uświadamiania żywieniowego.
I takie sposoby są najlepsze na zatwardziałych mięsojadów.

edit/ ps
Już trafiłam na innym forum na linka do artykułu z tymi innymi komentarzami, dziwne że pod tym podanym w tym temacie są inne komentarze (aż mnie dziwiło, że tylko tyle i że w takim normalnym tonie)

[edytowane 24/6/2011 przez an]

http://wyborcza.pl/1,76842,9830148,Wielkie_zarcie_miesa.html

Nie wiedziałam, że artykuł pojawia się dwa razy.

czytałam ten artykuł, ja ostatnio puscilam znajomej film earthlings i byla w szoku, ze to jest zaledwie z 2005 roku bo wyglada jak z poczatkow XX wieku