[b]sokół [/b] rączki opadają jak się ciebie czyta. Co z tego, że je uratowano skoro na ich miejsce "wyprodukowano" nowe? Zmniejszenie popytu może jedynie ocalić jakieś zwierzęta.
I daruj sobie uwagi na temat tego kto co robi bo nie masz pojęcia o osobach z którymi tutaj rozmawiasz więc radzę uważać na słowa.
[edytowane 17/10/2013 przez Bellis_perennis]
W tym sporze stoję po stronie sokoła. Zdecydowanie jestem za takimi akcjami. Niby 28 królików to nic, ale dzięki takim akcjom wiadomo, że są ludzie, którzy w jakiś sposób chcą działać. Może wyprodukowano 28 królików na ich miejsce, a może nie...Ale te 28 królików poszło na wolność.
Bellis- fakt, nieładne są uwagi tego typu, ale Twoja "groźba"-"radzę uważać na słowa" też jest dość nie na miejscu:)
[b]dragonfly[/b] moja uwaga (a nie groźba) jest jak najbardziej na miejscu kiedy ktoś robi w stosunku do mnie osobiste wycieczki.
[b]eRZet[/b], wydaje mi się że problem polega na zbyt emocjonalnemu podejściu do sprawy. Niektórzy wolą widzieć szybko jakiś efekt, nawet jeśli w dużej skali on nic nie znaczy. To tak jak z wykupywaniem psów z pseudohodowli w miejscu zmieniania prawa, mentalności i popytu. To drugie jest trudniejsze i wymaga więcej czasu, wysiłku. A tutaj grupka mężczyzn tak na prawdę uprawia sport ekstremalny. Rzuca się na coś niebezpiecznego, dostaje zastrzyk adrenaliny, euforia, [i]ZROBIŁEM coś super, udało się! Jestem wspaniałym człowiekiem.[/i] Ale uwaga, to uzależnia.
[edytowane 17/10/2013 przez Bellis_perennis]
Oczywiście, zwiększanie popytu na produkty zwierzęce to główny cel wegetarian.
Nie wiem, gdzie się tego doczytałeś w moich słowach. Nigdzie nie piszę o zwiększaniu popytu na produkty zwierzęce, ale o ratowaniu nawet pojedyńczych istnień.
Wszystko opada (nie tylko ręce).
Jak ja nie lubię takiego małpowania tekstów. Swoją drogą uwaga dziwna, jak na taki temat.
Nie wiem, gdzie się tego doczytałeś w moich słowach. Nigdzie nie piszę o zwiększaniu popytu na produkty zwierzęce, ale o ratowaniu nawet pojedyńczych istnień.
Konsekwencją jest właśnie zwiększanie popytu. Mi to przypomina akcje w stylu "uwalniania karpi świątecznych". Zawsze mi się wydawało, że to robią nastolatki - co można wybaczyć. Tutaj jednak są to dorośli ludzie.
Jak ja nie lubię takiego małpowania tekstów.
Ale że co?
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
To nie ma znaczenia, popyt nie będzie konsumencki, tylko spowodowany "stratami" firmy - efekt jest taki sam.
Ferma będzie chciała zrekompensować sobie jakoś te 28 królików... które pewnie i tak już zostały zjedzone przez jakiegoś większego zwierza.
Take akcje miałyby sens, gdyby wykradano z tej fermy duże ilości królików ustawicznie, aż do jej upadku z powodu bankructwa, i musiano by to robić nie tylko z jedną fermą, a z wieloma jednocześnie. Zgoła nierealne.
No właśnie, bo sama idea nie jest wcale tak głupia. Gdyby skupić się na jakimś jednym zwierzaku, zorganizować długofalową akcję i uczynić nieopłacalny biznes w zakresie całego gatunku, to może miałoby to sens. Ale żeby akurat króliki? Przecież odrobienie strat będzie trwało chwilę...
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Cienkun, prawdopodobnie masz rację, ale wydaje mi się, że mimo wszystko takie akcje mają sens. Może i odzew jest niewielki, a skutki nijakie, ale w jakiś sposób ludzie pokazują, że są przeciwko produkcji zwierząt i że chcą z tym walczyć. To samo jest z wege, światu nie pomożesz, ale nie jesz mięsa, bo uważasz to za słuszne, bo taką czujesz potrzebę.
Moim zdaniem nie powinniśmy krytykować takich akcji, a raczej je wspierać, nawet jeśli w ogólnym rachunku świata nie zmieniają.
To nie ma znaczenia, popyt nie będzie konsumencki, tylko spowodowany "stratami" firmy - efekt jest taki sam.
Ferma będzie chciała zrekompensować sobie jakoś te 28 królików...
Czyli jedynie może wzrosnąć podaż, a nie popyt. Popyt pozostanie bez zmian.
I jeżeli popyt nie był większy niż podaż, to firma nie zrekompensuje sobie strat, zwiększeniem podaży...
cienkun, nie czepiaj się. 😛
W teorii zwiększy się zapotrzebowanie, więc wzrośnie produkcja.
Cienkun, prawdopodobnie masz rację, ale wydaje mi się, że mimo wszystko takie akcje mają sens. Może i odzew jest niewielki, a skutki nijakie, ale w jakiś sposób ludzie pokazują, że są przeciwko produkcji zwierząt i że chcą z tym walczyć. To samo jest z wege, światu nie pomożesz, ale nie jesz mięsa, bo uważasz to za słuszne, bo taką czujesz potrzebę.
Moim zdaniem nie powinniśmy krytykować takich akcji, a raczej je wspierać, nawet jeśli w ogólnym rachunku świata nie zmieniają.
To są ludzie, którzy idą na skróty, aby zyskać rozgłos i zrobić z siebie bohaterów.
Gdyby naprawdę im zależało na idei, poświęciliby energię na zmienianie świadomości ludzi.
Takie akcje spotkają się z uznaniem ludzi, którzy i tak sprzeciwiają się wykorzystywaniu zwierząt. Wszyscy inni popukają się w czoło.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
A moim zdaniem nie zwiększy się ani w ogóle nie zmieni *NIC*, bo przy tysiącach królików trzymanych na takich fermach 28 sztuk to jest pryszcz, więcej pewnie zdycha w ciągu tygodnia i jest wliczone w koszty. Nie sądzę, by ferma specjalnie to odczuła. Jest imo czyn symboliczny, gest, bez bezpośredniego znaczenia. Jeśli ten czyn skłoni większą liczbę ludzi do zmiany myślenia i rezygnacji z takiego mięsa, tak że przemysł faktycznie to odczuje po kieszeni, w cyfrach - wtedy dopiero jest jakiś sukces. Skala zjawiska na razie jest zbyt mała, ale powodzenia, od czegoś trzeba zacząć.
http://www.explosm.net/comics/random/
To są ludzie, którzy idą na skróty, aby zyskać rozgłos i zrobić z siebie bohaterów.
Gdyby naprawdę im zależało na idei, poświęciliby energię na zmienianie świadomości ludzi.Takie akcje spotkają się z uznaniem ludzi, którzy i tak sprzeciwiają się wykorzystywaniu zwierząt. Wszyscy inni popukają się w czoło.
A skąd wiesz, czy nie poświęcają swojej energii na zmienianie świadomości ludzi, a w międzyczasie chcą uratować kilka zwierzaków? Nie wiesz co im w głowie siedzi i dlaczego ratują te króliki... Mimo że takie akcje nie zmieniają nic, nie powinniście z nich drwić.
A moim zdaniem nie zwiększy się ani w ogóle nie zmieni *NIC*, bo przy tysiącach królików trzymanych na takich fermach 28 sztuk to jest pryszcz
W sumie masz rację.
Jeśli ten czyn skłoni większą liczbę ludzi do zmiany myślenia i rezygnacji z takiego mięsa, tak że przemysł faktycznie to odczuje po kieszeni, w cyfrach - wtedy dopiero jest jakiś sukces. Skala zjawiska na razie jest zbyt mała, ale powodzenia, od czegoś trzeba zacząć.
Nie zgadzam się bo takie działania nie mają wartości edukacyjnej, rzadko się o nich mówi, w zasadzie jeśli się mówi to tylko w kręgach weg(etari)ańskich. Chyba, że to większe akcje jak np wypuszczenie wszystkich norek z fermy i spalanie jej.
Poza tym nawet w nas takie działania wzbudzają sprzeciw to co dopiero w mięsożercach? Wege znów zostaną uznani za oszołomów. No to w sumie lepiej, że o takich akcjach mówi się tylko w naszych kręgach.
nie powinniście z nich drwić
Wysil się na sprawiedliwe spojrzenie na tą dyskusję i dyskutujących i skrytykuj Sokoła. On sobie drwi z nas. Dlaczego on może? Bo ma takie zdanie jak Ty?
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja