Tychy 🙂 bylam juz 2 razy i polecam wszystkim- niezapomniany klimat. Swietna lokalizacja, organizacja, ludzie, zroznicowane koncety no i Tyskie nigdzie nie smakuje tak dobrze 😉 coprawda w zeszlym roku bylo troche za duzo ludzi (ze wzgledu na prapremiere "Skazanego na bluesa"),a le mysle, ze w tym roku bedzie juz "normalnie". A na woodstoku niestety nigdy nie mialam okazji byc...moze jeszcze kiedys sie uda 🙂
Tak, tak cicho...a ty się boisz...
ponoc zajebiscie i nie da sie tego opisac słowem pisanym jak to uslyszlaam od znajomych 😉 wszyscy usmiechnieci od ucha do ucha na kacu wrocili wiec pewnie bylo super ;] zreszta troche widzialam w TV koncert comy - zrobiło na mnie niezle wrazenie ;]
za rok atakuje na pewno - nie przegapie 😉
Czy ktoś ma może przepisy na te pyszności gotowane przez Krysznowców? Szukałam na necie, ale chyba źle bo nie udało mi się tego znleźć 🙁
Oni sprzedawali książki z tymi przepisami, ale były dosyć drogie (przynajmniej w porownaniu z książkami o ich filozofii). Zresztą miałem kiedyś taką "Kuchnię Kryszny" w domu ale gdzieś się zgubiła 🙁 Masz racje, to jedzenie było niezwykłe, jadłem tam dwa razy dziennie.
[edytowane 6/8/2006 od kadra]
Czy ktoś ma może przepisy na te pyszności gotowane przez Krysznowców? Szukałam na necie, ale chyba źle bo nie udało mi się tego znleźć 🙁
Zajrzyj na www.vrinda.net.pl, nie wiem czy jest tam coś na temat gotowania, ale na forum na pewno jest dział Kryszna prasadam, gdzie są przepisy a w razie czego mozna zapytać, jak się coś robi 🙂
Sama mam ksiązkę (dostep do ksiazki), z tym że dośc dawno wydaną - Kuchnia indyjska: zbiór przepisow kuchni wedyjskiej wraz ze wstępem na temat wegetarianizmu i zasad przygotowania Kryszna-prasadam, ale jakoś nie kozystam za czesto.
festiwal w Tychach "ku przestrodze" odbywał sie jakos tak gdy był woodstock [bodajze jeden dzien sie pokrywał". gł. dwudniowy koncert opierał sie na gł. zespole - dzem ale rowniez wystapiły takie wspaniałe zespoły jak COMA [aahhhh :)))] , Hey, perfect and many others 🙂
Tak szczerze mówiąć to w woodstocku nie ma nic ciekawego...fakt,nie mogę woodstocku jako imprezy krytykować bo to jest to zrobiony kawał dobrej robotki lecz ideea i przesłanie sa nieco żałosne..nie mogę darować sobie tych ludzi którzy paplają sie w błocie nie wiedząc nawet o co tak naprawde w tym chodzi(chodziło)i że miło to głębszy sens...denerwująca jest już sama nazwa "WOODSTOCK"-fekt że pan Owiska juz nie mówi że chce zrobić coś podobnego do '69 wczale mnie nie dziwi..przypomnijmy sobie '95 i anty-woodstock...no ale jednak kiedys kilkanaście lat temu ldzie jechali sobie do małego masteczka z jakimś celem..manifestowali przciwko wojnie...każdy dobrze sie bawił i wszystkich połaczyła muzyka...wszystcy stali sie jednością...warto wspomniec że przez 3 dni nie zanotowano żadnego gwałtu lub kradzież...ludzieom nie przeszkadzało to ze nie mają podstawowych srodków czytości itd...oni byli tam manifestowali przeciwko wojnie i to był ich celem...a nie napić sie,naćpać i pokazać jak fajnie jest przewracać toalety..nie da sie ukryć że w '69 nie było narkotyków...(sam nie oficjalny znak festiwalu to gołąbek i listek M...)lecz to nie chodziło o to...lecz najbadziej irytuje mnie ta idiotyczna pacyfka na środku sceny..i te puste hasła typu"POKÓJ,MIŁOŚĆ,MUZYKA""STOP PRZEMOCY,NARKOTYKOM"-a pod sceną banda punków lub pseudo hipisów naćpanych którzy sie biją...zmieńcie nazwe i będzie ok:):)-tylko tyle prosze..:)A na Jarocinie byłam co prawda tak sobie mi sie podobałao bo juz jei ma takiego klimatu jak kiedyś ale było ok...przynajmiej wymyśliliswoja idee i próbują sie jej trzymać..w miejszym lub większym stopniu...to samo jest z Nie Zabijaj...apeluje zmieńcie nazwe i wyrzucie pacyfke..bo ja np.wyznając poglady pacyfistyczne czuje sie obrażona woodstoockiem...pozdr.:):)
Pytaniem jest nie to, 'czy myślą?' lub 'czy potrafią mówić?', tylko czy potrafią odczuwać ból.
Zgadzam sie z Ada włócze sie troche po koncertach, bylam na Nie Zabijaj, widzialam troche tego i owego. Myślalam o Woodstocku ale boje sie ze jak zobacze, co ludzie z soba robia to sie po prostu stamtad zabiore i tak najlepiej czuje sie w lesie lub na jakiejs gorskiej drozce w samotnosci, wtedy jest mi dobrze bo nikt mi nie mowi ze powinno sie robic tak, a trymczasem sam postepuje na odwrot. W tym jest wiele klamstwa, ludzie szukaja pretekstu, mowia ze sa wolni ale absolutna wolnosc to wyzbycie sie wszystkiego, mozliwosc calkowitego decydowania a zdaje sie ze pod wplywem chocby marihuany nie jest sie do konca soba. Ja mowie narko NIE i takie jest moje ostateczne slowo. Amen
Nie trawie obludy, dwulicowosci i falszu!
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja