No cóż, czymś musimy je karmić. Jedzą karaluchy, które dla nich hodujemy. Namnożyło się ich zresztą tyle, że większość i tak umiera ze starości. Podawanie ptasznikom myszy czy innych gryzoni dowodzi tylko niepokojących cech charakteru u ich właściciela, poza tym może być dla pająka nawet szkodliwe.
Podziwiam, pająki i do tego karaluchy pod jednym dachem, na samą mysl mnie ciarki przechodzą,ale jak kto lubi,musimy sie przecież różnić od siebie inaczej swiat byłby nudny 😉 a co do podawania ptasznikom myszy to tez wlasnie czyatalam ze zywa moze nawet uszkodzic pająka,ale niektorzy ludzie maja tak zryte czachy, ze podaja biedna żywą mysz takiemu pająkowi tylko po to by popatrzec jak on ja zabija..no ale o takich to nawet szkoda gadać 😡
http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded
Ja mam kupli ktorzy czerpia przyjemnosc z tortury nad kotkami:( bestie. Przyznaje ze ja tez mam pare grzeszkow z dziecinstwa jakies tam kopnicie kota czy operacje na muchach ale mysle ze samo moje sumienie mnie wystarczajaco kara bo jak o tym pomysle to az mnie skreca ze zlosci na siebie i wstyd mi za to .... a co do slimakow to zdarzalo mi sie w dzicinstwie zabierac je do domu i robic im mieszanka w kartonach z trawa:)
Niestety mam straszny wstręt do pająków i zdarza mi się je zabijać...to strach i jeszcze do tego jakiś wstręt...chciałabym aby było inaczej ale niestety nie jest...;( komary zazwyczaj odganiam, a takie robaczki jak np. żuczki itp. biorę do reki i wynoszę na dwór.
ooo widzę,że nie tylko ja cierpię na arachnofobię x/ ostatnio na lekcji zobaczyłam jednego pająka,(był wielkości . . .ja wiem? ziarnka grochu,ale dla mnie był ogromny!)tak się rozdarłam,że mnie uspokoić nie mogli x/ potem cały czas mi się wydawało,że coś po mnie łazi x/
wogóle to odczuwam lek przed prawie wszystkimi owadami i nie zaprzeczę-czasem zdarza mi się jakiegoś zabić x/ a zwłaszcza jeśli chodzi o komary x/ ale mam potem wyrzuty sumienia
Nie wiem jaka broń zostanie urzyta podczas trzeciej wojny światowej,ale czwarta będzie na maczugi. . .
Ja jakiś czas temu coraz mniej zaczęłam się brzydzić biedronek. Nie wiem, jakoś od zawsze wydawały mi się inne, jak wszystkie owady. A z pająkami jest tak, że żaden nie ma prawa mnie dotknąć, ani blisko łazić, bo po prostu się brzydzę. Ale jeśli wejdzie, to obok mnie lepiej nie przebywać.... Kiedyś miałam taką fobię, że hej, nawet patrzeć na owady nie mogłam - teraz jakoś się trochę przemogłam i wydaje mi się, że jest tego ciut mniej....
Osy założyły kiedyś na moim balkonie gniazdo, i nigdy nikogo nie użądliły, nawet kiedy moja matka sprzątając przesuwała pudło, w którym znajdowało się gniazdo. Często chodziłam popatrzeć na nie, i zawsze wieczorem przynosiłam im coś smacznego. Niejednokrotnie pomagałam też osom i pszczołom, które nie potrafiły wydostać się z mieszkania i tłukły w szybę, podstawiając im rękę, żeby na nią weszły i wynosiłam je tak na balkon. Nigdy przy tym nie zostałam użądlona. Zdarzyło mi się to kilka razy w dzieciństwie, ale zawsze w takich sytuacjach, kiedy np. siadłam przypadkiem na osie, albo kiedy pacnęłam ją ręką, czując łaskotanie i nie sprawdzając czy to rzeczywiście komar... To nie są zwierzęta, które atakują dla zabawy - tym bardziej pszczoły, dla których użądlenie jest przecież samobójstwem.
jedna usiadła mi na palcu, zlizując lukier
Generalnie zasada jest taka, że jeśli pszczoła, osa itp. nie czuje sie zagrożona to nie użądli.
Nieraz w lato jak jem jabłko to zlatuje się sporo os. Wtedy ogryzkiem tego jabłka pocieram sobie zewnętrzną część dłoni i głodna osa siada sobie na moim ręku i zlizuje sok z jablka. Nisamowite wrażenie ! Z jednej strony czuję lekki strach przed użądleniem a z drugiej ufam i podziwiam osę głaszczącą mnie po ręku.
Niestety, nie potrafię zrozumieć i nie toleruję komarów, które w bezszczelny sposób zabierają się za wysysanie mojej krwi. Ja im nic złego nie robię i tego samego oczekuję od nich. Takiego krwiopijcę od razu i bez żadnych wyrzutów sumienia pozbawiam życia jednym klapnięciem.
Słyszałem, że podobno w Indiach jest takie poszanowanie do życia, że właśnie nawet komary są delikatnie odpędzane żeby im tylko krzywdy nie zrobić. 😎
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
Ja jestem z tych którzy komary odganiają jak mogą, ale gdy już jakiś insektowy hrabia dracula wbije swój "widelczyk" i zacznie się stołować( jestem mocno na to wyczulona- niektórzy nie czują że są podgryzani ,a mnie ukąszenie komara po prostu boli) to marny jego los.
Białowieska się Puszcza.
jakiś insektowy hrabia dracula wbije swój "widelczyk" i zacznie się stołować
To nie jest widelczyk tylko to jest rurka. A do tego jeszcze to on krwi nie zasysa tylko wykorzystuje ciśnienie tętnicze i sama krew pompowana jest do odwłoka. 😮
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
Sprawdzonym przeze mnie straszakiem na komary jest urządzenie wkładane do gniazdka elektrycznego z jakimś płynem w zestawie- Raid. Najlepiej włożyć je zanim zaświecimy światło w pokoju i otworzymy okno ,wtedy komary nie wpadają.........to działa i jest skuteczne. 🙂
Innym sposobem , mniej skutecznym może być zasadzenie w skrzynkach balkonowych specjalnych roślin, intensywnie pachnących, które też w jakimś stopniu odstraszają komary.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja