Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

MĘCZEŃSKA ŚMIERĆ W IMIĘ PEŁNEGO BRZUCHA;(  

Strona 2 / 3 Wstecz Następny
  RSS

sXe
 sXe
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 45
29/11/2007 12:07 am  

No właśnie, ale nie zgadzam się, że nic nie można zrobić. "Największy błąd popełnia ten, który mówiąc, że niewiele można zrobić, nie robi nic.". Prawda jest taka, że możemy zrobić niewiele i tym bardziej powinniśmy tyle robić.

1. Promować wegetarianizm. Przy czym nawracanie na słuszną drogą życie obcych nie działa - skutek jest wręcz odwrotny. Jeśli po prostu poznajemy kogoś kto zastanawia się na przejściem na wegetarianizm to po prostu mu w tym pomagamy, pomagając rozplanować dietę, etc. Przy czym w argumentacji nie posługujemy się niesprawdzonymi faktami, czy przypuszczeniami, które podajemy jako pewnik. Osoba, która orientuje się, że powiedzieliśmy jej pół-prawdę negatywnie się do nas ustosunkuje. Czyli co możemy zrobić przy promocji wege? Jedynie pomagać przejść na wege tym, którzy tego chcą.

2. Piętnować sadystów. Nie przechodzić obojętnie koło ludzi dręczących zwierzę i nie krytykować ludzi, którzy także piętnują tych ludzi, a noszą np. bydlęce glany. Jakiś czas temu przez net szły "łańcuszki" przeciw futrom. W e-mailu można było zobaczyć link do filmu pety, gdzie koleś żywcem zdejmuje ze zwierzaka futro - masakra. Ktoś ten link wkleił w jakimś forum. Oczywiście masy się oburzyły (i słusznie!). Największy błąd w tamtej dyskusji popełnił koleś wege. Powiedział (oczywiście miał po części rację), że wszyscy na tym forum nie są lepsi bo jedzą mięso i noszą skórzaną odzież. Jaka była reakcja? Wszyscy oczywiście się od niego odwrócili, ponajeżdżali na wege i ustawili go po drugiej stronie barykady, no i ostatecznie olali sprawę tych futer. Why? Koleś ich zniechęcił (chociaż oczywiście chciał dobrze).
Uwrażliwiać ludzi, nie znaczy ich gnębić. Wegetarianami zostają ludzi, którzy sami do tego dojrzeli. Nie znam nikogo, kto zostałby wege, bo skruszał po agresywnej kampanii któregoś z wegetarian.

3. Swoją postawą dawać wzór do naśladowania 😉 Brzmi jak wycinek z podr. z okresu PRL, ale taka prawda. Nie noszę skórzanych części odzieży, jestem wege (z naciskiem na to, że nabiał i jajka to u mnie rzadkość) i angażuje się w akcje animalsów. Moi mięsożerni znajomi nie dążą do tego by być takim jak ja, ale - Ci którzy zdecydowali się przejść na wege, znaleźli w mojej osobie poparcie (a to dla nich było ważne), niektórzy z moich znajomych żrą ścierwo, ale je ograniczyli; niektórzy poczynili dziwne ruchy w planowaniu swojej diety, np. nie jedzą cielęciny etc. Fajna jest też reakcja ludzi, których dopiero co poznaję. Rozmawiamy, czasem sobie pomagamy, etc. I w końcu w pewnej sytuacji dochodzi do oświecenia - "jesteś/m wegetarianinem" i szok drugiej strony. Ty? Jakby spodziewali się kogoś kto będzie ich wyzywał, kopał, przy czym był chuderlawy i wiecznie rozchorowany Wtedy tacy ludzi czasem sami podejmują rozmowę i wtedy można z nimi pogadać o wege. O tym, że problem z białkami to mit, że z żelazem nie jest tak źle, że są kulturyści, inni sportowcy i naukowcy wege, etc. Gdyby druga osoba sama nie rozpoczęła tematu to nici z jakiegokolwiek przekazania informacji. Gdybyś Ty rozpoczął/ęła rozmowę z zasady zostałbyś/zostałabyć uznana za fanatyka/fanatyczkę, a Twoje argumenty z zasady zostałyby odrzucone.
Ponadto szczerze mówiąc frustrują mnie (bardzo przepraszam, naprawdę nie chcę by ktokolwiek poczuł się dotknięty) anemiczni i chuderaliwi wegetarianie. Z doświadczenia wiem, że przechodząc na wege, a nawet ograniczając nabiał można naprawdę podnieść swoją sprawność fizyczną. Prosty głupawy przykład. Żarłem mięso - kiedy chciałem poćwiczyć to rzadko miałem na to siły, chęci i robiłem ledwo 20 pompek. Przeszedłem na wege (gdzie dominował nabiał i jajka) ruszyło 40 pompek i nawet częstsze ćwiczenia. Ograniczyłem (ale nie wyeliminowałem go) nabiał, a na jajka kasy mi brakowało - robię ponad 200 pompek prawie codziennie. Przykład głupawy, ale chyba dobrze obrazujący postęp sprawności fizycznej (nie pracuję fizycznie, jestem studentem i głównie całe dnie czytam książki). Początkowo przy przejściu na wege występuje spadek sprawność fizycznej (tak było u mnie i u mojej dziewczyny), ale szybko się potem podnosi, jak organizm się przyzwyczai. Warto z tego skorzystać, wyrzeźbić trochę swoje ciało, zaskoczyć ludzi faktem, że jest się wegetarianinem, którzy w naszym miejscu widzieli by anemika. Jak się trochę nad sobą popracuje można zaskoczyć niejednego z mięsożernych o bardziej chuderlawej postawie.

4. Nie straszyć młodych stażem wege pierdołami. Mnie jak dobrych kilka lat temu przechodziłem na wege, straszono mączką chleba świętojańskiego - mianowicie mówiono, że produkuje się ją z sierści zwierząt (gatunek zwierzęcia był uzależniony od wariacji tej plotki). Obecnie straszy się lecytyną dodawaną do słodyczy. Nie wiem skąd ruszyła plotka, że na skalę przemysłową lecytynę robi się z krwi, ale to totalna porażka. Lecytyna dodawana do produktów żywnościowych jest 100% wegetariańska, choć nie zawsze wegańska. Robi się ją albo z jaj, albo z soi. Jasne, że jaja pozyskiwane na skalę masową są produkowane w chu*%#y sposób (nowoczesne fermy), ale te dodawane do słodyczy nie różnią się wiele od tych dodawanych do przetworów sojowych (tak! W ich składzie często są jaja, nawet w parówkach z polgruntu). Nie ma więc sensu straszenie lecytyną sojową w słodyczach.
Fakt - kiedyś w aptekach (być może jeszcze można?) była do kupienia lecytyna wołowa na poprawę pamięci - nie używa się jej jednak w przemyśle spożywczym.
Taka sama sprawa z polskim białym cukrem. Otóż ktoś rzucił plotę (ponoć nawet w "Wegetraińskim Świecie" było takie info), że cukier biały nie jest wegetariański bo do jego oczyszczania używa się filtrów z kości. Patrząc na polskie realia - bzdura! Cukier buraczany (czyli taki jaki widzimy na półkach w naszych sklepach) jest obecnie w 100% wege, cukier trzcinowy dawniej był filtrowany przez kości, ale obecnie tego się nie robi (używa się do tego jakiejś substancji chemicznej, nie mam pewności, czy jest pozyskiwana bez używania substancji odzwierzęcych, aczkolwiek prawdopodobnie nie). Zainteresowanych odsyłam do http://www.food-info.net/pl/products/sugar/intro.htm
Oczywiście, że cukier zdrowym nie jest, ale jest w 100% wegetariański. Jeśli ktoś z powodów etycznych (a nie zdrowotnych) przechodzi na wege, straszenie go takimi pierdołami, to odbieranie mu pewnych przyjemności. Żyjąc w konflikcie przyjemność-etyka, niekótrzy jednk wybierają przyjemność. I kiedy stwierdzają, że "bez czekolady i batonów żyć nie może", a żyje w przeświadczeniu, że nie jest ona wegetariańska, łatwiej mu popełnić kolejne "wykroczenie" i jednak zjeść tą pizzę z szynką. Co się dzieje dalej? Zazwyczaj taka osoba odrzuca wegetarianizm, a ma z nim związane niemiłe wspomnienia (zamiast czucie się lepiej, czuła się jak asceta) i jest do niego negatywnie ustosunkowana.

5. Pomagać tym, którzy losem zwierzaków się przejmują bardziej niż my, zamiast ich wyhamowywać. Czasem ktoś wykradnie szeroko pojmowanym niegodziwcom szczurka, pieska, kotka, etc. 😉 Co szkodzi takie zwierzaka przyjąć jak mamy możliwość? Znam wege, którzy krytykują takich ludzi od akcji - że to głupota, że bez sensu, że to nic nie zmieni. Tak naprawdę zabijają wrażliwość tym radykalniejszym animalsom. Ja też nie uczestniczyłem w żadnej z takich akcji (przyznaję, nie mam warunków, nie chcę pójść za to siedzieć etc.), ale nie będę nikogo wyhamowywał (choć podjudzać też nie zamierzam).

6. Nie ukrywać się ze swoim wegetarianizmem. Niby to można wywnioskować już wcześniej było, ale czasem jakaś naszywka, bryloczek etc. nie zaszkodzi 😉 Wegetarianizm jest widoczny w tramwaju, autobusie, etc. Gdy ludzie widzą, że jest wokół nich nie tak mało wege, rzadziej są negatywnie do nich ustosunkowani, a i stereotypy idą w siną dal 🙂

7. W dyskusji nie przeczyć fanatycznie faktom uznanym przez naukę. Czytać też inne czasopisma niż "Wegetariański Świat". Przykładowo prawdą jest, że soja nie jest "ambrozją XX wieku", ma wiele zalet, ale tak naprawdę nie mniej wad; B12 nie znajduje się w nori ani w algach; byli weganie, którzy przez źle planowaną, mało zróżnicowaną dietę (tak, soja rulez :/) zabili swoje dzieci. Mało co bardziej szkodzi promowaniu wege, niż kojarzenie środowisk wegetariańskch z fanatyzmem. Fanatyzm jednej strony rodzi fanatyzm drugiej strony. Był kiedyś całkiem dobry zespół "Vegan Reich", który jednak przez swój radykalizm podzielił środowiska wege i wywołał falę agresji (całe szczęście głównie słownej) przeciwko wegetarianom. Długo nie trwało by inny zespół grający w podobnej konwencji muzycznej nie nagrał piosenki o refrenie "fuck of vegetarian", a środowiska alternatywne odwróciły się w znacznej mierze od wegan ich wszystkich wrzucając do worka z napisem "fanatyk debil".

8. Zapraszać nie-wege na smaczne wegańskie lub wegetariańske potrawy 🙂 Bywają mile zaskoczeni, jeśli im zasmakuje będą sami sobie coś takiego robić zamiast schabowego, a Ci którzy będą chcieli przejść na wegetarianizm od razu będą wiedzieć co mogą sobie zrobić na obiad, zamiast jednego dnia jeść kotlety sojowe, drugiego dnia flaki sojowe, trzeciego parówki sojowe, czwartego gulasz sojowy 😐 Żrąc soje codziennie dieta jest strasznie monotonna i niezdrowa dla osoby jedzącej i otoczenia 😉 (chyba wszyscy wiemy jakie mogą być gazy po przegięciu z soją).

9. Oprócz tego pisać, dyskutować (jeśli ktoś z mięsożernych ma ochotę na dyskusje), nagłaśniać i udostępniać filmy i książki typu "earthlings", nie bać się mieć własne zdanie. Rewolucja nie jest przyjemnym okresem, a zresztą na rewolucję jest nas byt mało, więc na nią nie liczmy, oczekując na cud (jeśli ktoś tutaj go oczekuje) nie bądźmy bezczynni. Warto próbować ruszyć mechanizm ewolucji poglądów ludzi na ich własną dietę i jej etyczne konsekwencje. Działa to bardzo powoli, długo czeka się na owoce, a gdy ta ewolucja będzie naruszała czyjeś interesy wtedy znajdą się ludzie, którzy w różny sposób będą starali się ją zatrzymać, mimo to trzeba to ruszać dalej. Ponoć ostatnio wegetarianizm stał się modny (tak twierdzą mięsożerni...). Jeśli to prawda, to dobry znak. Cała sztuka polega na tym by modnym nie przestał być i ludzi zobaczyli w nim coś więcej niż modę, a jednocześnie nie było w nim odstręczającego fanatyzmu.

Więcej pomysłów nie mam, ale chyba warto być dobrej myśli i w sytuacji gdy robić można niewiele, robić tyle ile to możliwe 🙂

Pozdrawiam!

[edytowane 28/11/2007 przez sXe]

[edytowane 28/11/2007 przez sXe]

[edytowane 28/11/2007 przez sXe]

[edytowane 28/11/2007 przez sXe]

[edytowane 28/11/2007 przez sXe]

sXe


OdpowiedzCytat
tru
 tru
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 872
29/11/2007 7:39 pm  

Chociaż nie jestem wege i mam zupełnie inne poglądy to jednak żal mi tych zwierząt. Nie wiem czemu, ale po prostu żal... Niestety, chyba nic na tę sytuację nie można poradzić, przecież nie można wykupić lub wykraść wszystkich kurczaków.

Można poradzić. W imię protestu możesz dokonać samopodpalenia. Będziemy naprawde z tobą, chociaż sami będziemy tylko temu się przyglądać obok, to naprawde będziemy pokazywac cię jako przykład dla innych. Dziękujemy że na to się zgodziłeś .Więcej takich odwaznych ludzi !


OdpowiedzCytat
Deleted
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1011
29/11/2007 7:52 pm  

Ty w imię protestu możesz się pod tego tira z kurczakami rzucić 😉 . One będą Ci naprawdę wdzięczne! Ew. jeśli będziesz się wahać, to zawsze ktoś może Ci pomóc 🙂

=


OdpowiedzCytat
Kapibara
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 163
29/11/2007 8:05 pm  

Jesli ci żal kurczaków to czemu je zjadasz?
Nie powiedziałm, ze nie można nic zrobić by ludzie uśwadomi losie powstanie kotleta, ale w tym konkretnym przypadku t o walka z wiatrakami, choćby dlatego, że nie mamyŻADNYCH , al etożadnych argumentów za zaprzestaniem działalości tej firmy poza : ,,Panie!Ten kurczak cierpi"


OdpowiedzCytat
Deleted
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1011
29/11/2007 8:19 pm  

Dlaczego je zjadam? Po prostu mi smakują... zresztą ostatnio nic takiego nie jem, bo nie ma na to pieniędzy.

=


OdpowiedzCytat
mary_jane
forumowicz
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 27
29/11/2007 11:16 pm  

dawno temu jeszcze w szkole średniej na tzw. lekcji wychowawczej ktoś podjął temat wegetarianizmu jako, że pare osób w klasie było tym zainteresowanych. moja kolezanka powiedziała, że nie ma wyrzutów sumienia jedząc kurczaki, bo... jest ich przecież tak dużo 😉 na pytanie a jak myśli dlaczego jest ich tak dużo już nie chciała udzielić sensownej odpowiedzi 🙄

i don't go to sleep to dream...


OdpowiedzCytat
Ktosiek
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 671
29/11/2007 11:25 pm  

Ja tam uważam to za "coś".
Dobrze kiedy ktoś zdaje sobie sprawę co się dzieje.
Czasami ludzie prubują na swój własny sposób zmieniać świat, np.
właśnie ci niejedzący wołowiny.
Czy trza się do nich podwalać? Ja wiem, przecie to jest jakaś krowa mniej, po co ludzi wkurzać i atakować. Atakowany będzie chciał nam zrobić na złość.


OdpowiedzCytat
Patrishja
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 91
30/11/2007 9:44 pm  

sXe radzi dyskutować.
to dobry pomysł, jednakże: w mojej pracy, w dziale, w którym pracuję, tylko jestem wegetarianką, nie ukrywam tego, bo przecież nie ma czego się wstydzić, prawda? Ostatnio koleżanka z biurka obok, kupiła sobie pasztet i, o zgrozo!, wpadła na wyśmienity pomysł- przeczyta mi skład tego pasztetu... Przeczytała i czekała na moją rekację. Patrzyłam na nią dość nieprzyjemnym wzrokiem. Po chwili konfrontacji, opowiedziałam jej, jak odbywa sie selekcja kurczaczków itp. Parzyła się na mnie przerażona, z wyrzutami sumienia. Zaczęła mnie przekrzykiwać, ze ona nie chce tego słuchać, zeby przestałam mówić, bo to straszne. Poruszyłam jej sumienie. Było jej przykro.
Innego dnia, odwiedziała nas koleżanka z innego działu. Miała na sobie futro... Moja koleżanka zachwyciła się skalpem. Ja na, to opowiedziałam jej z zasadzie dokument, który kiedyś oglądałam- jak byłam dużo, dużo mniejsza, jakieś 10 lat temu go oglądałam, był dla mnie tak wstrząsający, ze do tej pory go pamiętam, a przedstawiał obdzieranie ze skóry zwierząt na żywca :(( ) Koleżanka, uznała, ze ona nic na to nie poradzi i skończyła się rozmowa...
w ogóle większości osób, z którymi sie stykam w głowie sie nie mieści niejedzenie mięsa. Uważają, ze bez miesa człowiek może umrzeć,albo będzie bardzo chory. Jak narazie, ze mna jest wszystko w porzątku, tylko bardziej jestem wyczulona na cierpienie...

pat;)


OdpowiedzCytat
Koniara
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 563
30/11/2007 11:30 pm  

eh...
do ludzi z ktorymi ja sie zadaje tez nic nie dociera, jak zaczynam mowic to krzycza na mnie.
ostatnio do szkoly na polski mialam napisac przemowienie i list otwarty.
temat przemowienia byl : 'wegetarianizm jako ochrona srodowiska' a list otwary o transpornie żywych koni na rzeź.
dostalam 3 i 3 ;/
napisalam zgodnie wszytsko ze wskazówkami jakie dawala facetka.
o przemowieniu powiedziala ze źle napisane i ze nie taki temat mial byc (taa, jasne. temat byl ochrona srodowiska ;/ to napisalam o wege. niby bylo duzo innych argumentow no ale wiadomo...)
dupadupadupa
nienawidze polskiego! ! ! ta baba mnie ewidentnie nie lubi.
miesozerca wredny ;[ ;[

Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?


OdpowiedzCytat
Deleted
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1011
01/12/2007 12:27 am  

Dobrze jest mieć młodą i łagodną polonistke 🙂 W gimnazjum, kiedy mieliśmy przemówienie, dostałem 4. Cóż... szczerze mówiąc facetka się zdziwiła, jak jej powiedziałem temat, ale nic nie zrobiła 😀 Koleżanki i koledzy również dziwnie na mnie patrzyli.

=


OdpowiedzCytat
Koniara
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 563
01/12/2007 2:04 am  

Dobrze jest mieć młodą i łagodną polonistke 🙂

ja mam starą i ktorej kozy wychodza z nosa ;/ ;|
;[

Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?


OdpowiedzCytat
Deleted
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1011
01/12/2007 11:42 am  

No ja w gim miałem taką z dużym stażem, ale była świetna 😉 Naturalnie wymagała dużo, ale człowiek potem wiedze miał. Dbało się o zeszyt i robiło zadania, bo inaczej zaraz byłoby jeden 😀 . Często z nią gadałem po lekcjach, w porządku kobieta. W średniej dali nam jakąś początkującą, ale źle nie jest. Można sobie książki czytać na lekcji xD

=


OdpowiedzCytat
Patrishja
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 91
18/12/2007 10:03 pm  

chciałam poruszyc temat testów na zwierzętach.
przeczytajcie i sami będziecie wiedzieć:
http://www.marscandykills.com/?c=weekly_enews
odechce się wam słodyczy, bo mnie sie już odechciało po przeczytaniu:(

pat;)


OdpowiedzCytat
sXe
 sXe
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 45
18/12/2007 10:48 pm  

Ja pieprzę... porażka :/ U mnie słodycze tego typu były i tak odświętną rzadkością, ale teraz na stałe wykreślam je z jadłospisu (jak kiedyś coca-colę).

sXe


OdpowiedzCytat
Kapibara
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 163
19/12/2007 3:33 pm  

No tak, to było do przewidzenia, z tymi testami, zawsze zastanawia mnie, jak to sie zaczęło, komu wpadło do głowy żeby na skalę przemysłową wykorzystywać zwierzęta, i co czują ci ludzie którzy osobiście przeprowadzają, i kto ich do cholery wychował?!


OdpowiedzCytat
Strona 2 / 3 Wstecz Następny
  
Praca