Dzierzbo, podziwiam Cię za tą walkę, jesteś naprawdę silną kobietą.
Co do tego, o czym piszesz... Przeżywałam już wcześniej podobne załamania tyle, że w sprawie kotów, które - bez specjalnego powodu - uwielbiam. Nie mogłam patrzeć na ich krzywdę w schroniskach, podejście ludzi jak do szkodników, które trzeba skopać i podpalić, po chociażby brak leczenia, sterylizacji i mnożenie kociego nieszczęścia... Wiem, że to nie do końca na temat, chodzi o to, że teraz, przeżywając to drugi raz, już ze zwierzętami hodowlanymi w roli głównej, łatwiej było nie popaść w załamanie, które paradoksalnie często kończy się tym, że człowiek się od tego wszystkiego odcina, przestaje myśleć i pomagać dalej, bo ogrom nieszczęścia go przytłacza.
Nie przygarnę wszystkich bezdomnych kotów, ale dokarmiam te w okolicy i zawsze mam w torebce jakąś puszkę dla bezdomnego.
Nie uratuję wszystkich świń, krów i drobiu, ale uratuję wiele z nich poprzez to, że zrezygnuję z ich zjadania.
Nie zapobiegnę walkom byków w Hiszpanii, ale nie wesprę ich moimi pieniędzmi i popsuję im sławę poprzez uświadamianie innych.
I tak dalej.
Może powinnam dawać z siebie więcej, o wiele więcej, ale wiem, że wtedy długo bym nie wytrzymała, psychika ludzka też jest ograniczona i rzucanie się z motyką na słońce jest równie szlachetne, co nieskuteczne 🙁
Dopiszę się jeszcze w sprawie Falki - dla mnie, nawet idąc za logiką, Twoje postępowanie jest słuszne. Nie zatrzymałabyś przecież tego procederu gdybyś jej nie wykupiła, natomiast wykupując uratowałaś jej życie i dałaś jej szczęście i godność - co dla mnie jest nawet ważniejsze, niż życie samo w sobie.
Gdyby zamiast Falki był tam człowiek-zakładnik u psychopaty, który chciałby za niego pieniędzy, to chyba nikt nie miałby wątpliwości, co jest cenniejsze. No ale człowiek to człowiek, a "świnia to tylko mięso" :-/
[edytowane 12/5/2010 przez eklerka]
"Nieosiągalność nigdy nie jest kontrargumentem przeciwko ideałowi, gdyż ideały są tylko drogowskazami, nigdy zaś celami"
Też dobrze znam to uczucie 🙁 Właśnie obejrzałam kawałek ''Earthlings'' - z filmu trwającego 1,5h wytrzymałam 15 minut. Najgorsze co sobie uświadomiłam, to że zabijanie zwierząt dla mięsa czy skóry to nie wszystko, są jeszcze zwierzęta w schroniskach, zdychające z głodu na ulicach, laboratoryjne, cyrkowe, hodowane na sprzedaż w ciasnych klatkach, zabijane dla zabawy i zapewne inne, krzywdzone na tysiąc innych sposobów, które bym poznała po obejrzeniu filmu. Dodać do tego to, jak większość ludzi jest nieczułych, zatwardziałych i chętnych do ośmieszania "korzonkojadów i ekoterrorystów''... Ogarnia mnie wtedy wrażenie, że cały ten świat jest pomyłką nie do naprawienia.
Ja to sobie z tym w ogole nie radze. Dreczy odkad pamietam , czasem staram sie nie myslec ale tak sie prawie nie da. Ta bezradnosc jest najgorsza. Mozna tylko pomoc w otoczeniu, tyle ile sie da, ale ludzi nie da sie zmienic. Kto chce ten pozwoli na siebie wplynac, ale to mniejszosc.. Czasem mnie przeraza ze ten swiat w ten sposob fukcjonuje. Dla mnie to chore, a dla innych chory jest moj sposob myslenia ==" Nie chce nienawidziec ludzi ale nie potrafie ich kochac, przynajmniej tej przytlaczajacej wiekszosci. Ehhh 🙁
thuvien, bo ten swiat chyba naprawde jest pomylka, w kazdym razie , nie wierze zeby tak wlasnie mialo to wygladac jak wyglada.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja