Dita, bardzo Ci współczuję takiego nastawienia innych wobec Ciebie. Sam wiem jak czasem niektórzy nie potrafią zrozumieć wegetarianizmu. Pewnie łatwiej by im było pogodzić się z ateizmem czy homoseksualizmem niż tylko wykluczeniem mięsa z diety. Powinnaś porozmawiać z wychowawczynią, ewentualnie powiedzieć rodzicom żeby zareagowali. Dla mnie to jest przejaw wrogości bo jak miałby babce przeszkadzać czyjaś dieta?
wciąż raczkuję w temacie wegetarianizmu 🙂
Właśnie też tego nie rozumiem. Chyba chodziło nauczycielce o to, ze tam będzie jedna kuchnia, a ktoś nie będzie osobno dla mnie gotował, jak będzie np. zupa na kości czy coś takiego.
Wiesz, chyba to zostawię, nie chcę robić jakiejś afery, może z czasem to zaakceptują.
Dita, ja bym nie odpuszczala. A co ty, gorsza jestes? nie! To, ze nie jesz miesa wyklucza cie ze szkonego zycia? Nie! A co, gdy ktos jest np. ulczulony na bialko? I nie moze jesc np platkow... Tez nie moze nigdzie jechac? Bez sensu. Mysle, ze ty lub twoi rodzice powinni zareagowac...
P.S.
Usmiechaj sie, kiedy tylko mozesz. To najlepsze lekarstwo na wszystko:)
Ech, ludzie bywają dziwni.
Może trzeba było coś zrobić, ale przed wycieczką. odbyła się tydzień temu, więc teraz to już sensu nie ma większego. Po prostu trochę przykro było, bo sama problemu nie widziałam. A że było mało miejsc, więc wzięli kogoś innego na moje miejsce (bo to nie była wycieczka na którą wszyscy jechali, tylko wybrani, za jakieś tam wyróżnienia)
Myślę że tydzień na surówkach, ziemniakach czy chociażby kaszach da się spokojnie wyżyć bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. W dodatku myślę, że będziesz miała tam również dostęp do różnych owoców. Nie powinnaś więc się niepokoić.
Szkoda tylko, że okłamałaś rodziców. Rodzice pomyślą, że jesteś niekonsekwentna i że wegetarianizm jest dla Ciebie wyłącznie chwilową zachcianką, którą można w każdej chwili zmienić.
Zupy? Gotowali dla ciebie oddzielnie bez mięsa?
Ja wyjechałam na tydzień do Włoch samochodem. Jakaś masakra.. nawet sałatki nie można zamówić, bo jak "bez mięsa", to z rybą.. Wszędzie mi proponowali smażony ser :rotfl:
Przeżyłam. Na budyniach, jogurtach sojowych, owocach i ciastkach. 😎
Wiecie, w sierpniu wyjeżdżam na duży zlot ludu, ok. 10 tys. osób i całe szczęście mogłam zaznaczyć "dietę wegetariańską", zobaczymy co tam będą mieli dla towarzyszy wegetarian. Ale i tak uważam, że tydzień-dwa można przeżyć poza domem. Przecież nie oszukujmy się - niecodziennie się zdarza zjeść porządne śniadanie, obiad i kolację, nieprawdaż?
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja