Żeby tak wszyscy umieli myśleć w sposób: wolność poglądów, to nikt nie zakładał by takiego dość obraźliwego tematu i takim osobom jak ja nie szłaby adrenalina w górę, jak tylko się widzi, że ktoś coś dopisuje 😡
The Earth is our Mother, we must take care of her. The Earth is our Mother, she will take care of us.
nareszcie mądre zdanie :rotfl: Fasolencjo, Ciebei to tylko na piedestał wynieść :rotfl:
Idę pomarudzić w maruderze, że jak ktos jeszcze raz coś tutaj napisze, to chyba ze strzelbąchodzić będę 😮
The Earth is our Mother, we must take care of her. The Earth is our Mother, she will take care of us.
I znany jest fakt że weganie z pogardą nazywają wegetarian jajomleczarzami. Po za tym nie wiem czemu wegetarianie mają być winni śmierci zwierząt. Przecież to nie oni zabijają cielaki lecz zakłady mleczarskie.
Dla mnie ten fakt byl nieznany, do tej pory 😉 Moim zdaniem, moze bezposrednio winni nie sa, ale mogliby nie przykladac reki do rozwoju przemyslu zwiazanego z wyzyskiem zwierzat, tym bardziej, ze nabial nie jest potrzebny dla zdrowia i nawet szkodliwy, ale lezy to tylko i wylacznie w ich dobrym gescie. Czasem trzeba zapytac siebie-co moge jeszcze zrobic? czy wegetarianizm to wszystko, na co nie stac? do weganizmu trzeba dojrzec, tak jak miesozerca dochodzi do wegetarianizmu. To naturalne, ze probujesz sie bronic, ale moze boisz sie przyznac, ze tak Ci wygodniej, bo z weganizmem jest duzo trudniej np. kupic cos pozywnego na miescie czy wziac udzial w imprezie rodzinnej. I nie wymyslaj tu chemicznych pokarmow. Jesli ktos ma odpowiednie warunki, moze spozywac owoce, ktore spadly z drzewa, wtedy nie zadaje bolu drzewu, na ktorym rosly. Watpie, czy Twoja sieta jest zbilansowana. Poczekamy pare miesiecy, lat i zobaczymy, co z tego bedzie.
Nantos, oszczędź 😉
Nie trawie obludy, dwulicowosci i falszu!
Włochata- wnioskuję że moglibyśmy jeść nabiał i jaja gdyby pochodziły one od krówek, które wygodnie sobie żyją pasąc się na dużych pastwiskach oraz kur wolno żyjących jak na wsi? Rozumiem że chodzi tylko o traktowanie zwierząt, czyli jeśli żyją one jak w więzieniu to należy być wege, a jeśli żyją swobodnie to można być lakto-owo? To chyba trochę "mięczackie" rozwiązanie. Mamy pozbawiać się ważnych składników pożywienia, bo ktoś zabija cielaki i męczy kurczaki? Coś w rodzaju strajku głodowego? A jeśli firmy będą hodować zwierzęta tylko po to żeby mieć czym ciągnąć pług i czym nawozić uprawy roślin, to zrezygnujecie z jedzenia warzyw i owoców, bo wtedy krówki i świnki się męczą? I co potem będziecie jeść? Takie uciekanie z odejmowaniem sobie od ust to wieczna ucieczka w kozi róg przed działaniami koncernów, które i tak będą robić po swojemu.
p.s. Włochata zgadzam się, że nabiał jest szkodliwy, ale tylko i wyłącznie jako zwykłe mleko i sery. Lecz na pewno nie jogurt, kefir i zsiadłe mleko! Te produkty są zalecane przez wszystkich uczonych, i spożywane przez długowiecznych.
A jeśli firmy będą hodować zwierzęta tylko po to żeby mieć czym ciągnąć pług i czym nawozić uprawy roślin, to zrezygnujecie z jedzenia warzyw i owoców, bo wtedy krówki i świnki się męczą? I co potem będziecie jeść?
to dosc przedpotopowe, co mówisz i nie rozumiem trochę Twojej wypowiedzi, a zwłaszcza tego jej fragmentu:
Rozumiem że chodzi tylko o traktowanie zwierząt, czyli jeśli żyją one jak w więzieniu to należy być wege, a jeśli żyją swobodnie to można być lakto-owo? To chyba trochę "mięczackie" rozwiązanie.
że niby jak zwierzęta są zniewolone to jemy i jajka i mleko, a jak żyją na wolności to tylko jajka?
wyjaśnij, mi, proszę 😀
[edytowane 16/9/2008 od fasolencja]
jejq no chodziło mi o to, że w mniemaniu włochatej21 należy unikać spożywania wszystkich rzeczy, których jedzenie powoduje przykładanie ręki do męczarni i wykorzystywania zwierząt! Więc jej tokiem myślenia wywnioskowałem że jeśli dawałyby nam swoje produkty nie będąc przy tym zniewolonym, to moglibyśmy jeść nabiał, jaja itp, bo nie powodujemy wtedy ich cierpienia. Chyba coś przekręciłas mój tekst albo nie chwyciłaś puenty.
Włochata- wnioskuję że moglibyśmy jeść nabiał i jaja gdyby pochodziły one od krówek, które wygodnie sobie żyją pasąc się na dużych pastwiskach oraz kur wolno żyjących jak na wsi? Rozumiem że chodzi tylko o traktowanie zwierząt, czyli jeśli żyją one jak w więzieniu to należy być wege, a jeśli żyją swobodnie to można być lakto-owo? To chyba trochę "mięczackie" rozwiązanie.
Nie to mialam na mysli, moze nie rozwinelam jej dokladnie, ale nie chcialam sie rozpisywac. Zwierzeta maja prawo do wlasnego zycia, a nawet w przedstawionych przez Ciebie warunkach, one sluza czlowiekowi i zyja, aby zaspokajac jego potrzeby. Zeby moc dawac mleko, musza zostac zaplodnione, urodzic cielaka, ktory bylby im odebrany, aby nie wypijal mleka, przeznaczonego dla ludzi. Nawet jesli kura biega sobie po podworku, to i tak wegetarianin zabierze jej swiezozniesione jaja, zazwierajace zarodek jej przyszlego dziecka. A po tym, gdy odsluza swoje i tak zostalyby zabite i przerobione na mieso. Niezmierna ulga i poprawa w losie zwierzat. Calkowita wolnosc zwierze odzyska, jesli nie bedzie ono eksploatowane przez nas.
Chyba pomyliles pojecia, jak zauwazyla fasolencja- pierwszy termin powinienes zastapic "weganin", a drugi "wegetarianin".
Pokarm roslinny jest najodpowiedniejszy dla czlowieka, poniewaz zawiera wszystko czego potrzebujemy, orgaznizm bardzo dobrze go przyswaja. Moze i trzeba wiecej uwagi poswiecic temu, co jemy, ale warto. A pokarm zwierzecy jest jakby "obcy", zawiera skladniki pochodzacego z cudzego ciala i dlatego nie jest on w pelni naturalny i wywoluje rzone problemy zdrowotne, u kazdego w innym stopniu.
Co np. Ciebie powstrzymuje przed zostaniem weganinem? Boisz sie, ze odwapnia Ci sie kosci, ze nie bedziesz mial sily? Tez sie balam na poczatku, podobnie jak w pierwszych miesiacach wegetarianizmu, ale zarowno wtedy, jak i teraz okazalo sie, ze swietnie znosze taka diete.
Nie trawie obludy, dwulicowosci i falszu!
Jak nie ma to jeszcze dorzucę swoje trzy grosze, a co!
Energię można spalić na pożyteczniejsze rzeczy niż licytowanie się kto jest lepszy. Dyskusja nie ma sensu, bo nigdy nie jest tak, że można sobie powiedzieć 'no teraz to już zrobiłem/zrobiłam wszystko dla dobra zwierząt, co było do zrobienia'.
Wegetarianie weganie i inni. Dieta to nie wszystko, to tylko kilka procent z tego, co można zrobić dla zwierząt, a dyskusja momentami jest tak ostra, że mam wrażenie, że o tym zapominacie.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja