Może sprostuję...mój mąż i dzieci nie mają nic przeciwko temu...oni rozumieją. Zjadają ze smakiem również posilki wegetariańskie. Całe zamieszanie robi dalsza rodzina. Wolałabym się z nimi nie spotykać i unikam tych wizyt jak mogę. W tym wszystkim to podoba mi się tylko przydomek, który mi nadali "pani zielonka" 🙂
Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem.
Milunia, widzę ,że jesteśmy w podobnej sytuacji. Mąż i dzieci popierają mnie i nigdy nie słyszałam z ich ust złego słowa. Posiłki na stole u mnie siłą rzeczy są mieszane , mam więcej pracy w związku z tym. Jest mały krok do przodu u jednej córki. Mówi że będzie wegetarianką-tak jak mama i od tygodnia spożywa wyłącznie wegetariańskie posiłki.
Ze znajomymi to różnie bywało, tak jak u wielu z nas padało pytanie: " to co ty jesz ? " Ale nigdy się nie zdarzyło bym z tego powodu nie bywała na imprezach.Nic się nie zmieniło, nie ubyło mi przyjaciół. Nieraz słyszę zatroskanie jaka to ja biedna , nie wiem co tracę.Odpowiadam że jestem bardzo szczęśliwa, bo świadoma wyboru. Pytają mnie o różne rzeczy , wysłuchają a i tak robią swoje - czyli zostają przy swoim . Nie chcę nikomu nic narzucać, mogłabym pomóc gdyby tylko ktoś chciał ale nie ma nikogo takiego....nikogo znajomego kto rozważałby dietę wegetariańsą, oprócz córki rzecz jasna !
Najgorzej zareagowała teściowa.mówiąc,że chyba do jakiejś sekty się zapisałam.Ale teraz to zawsze coś specjalnego mi przygotuje gdy wpadam z wizytą. Jest ok 😛
A z tą sektą to i mnie się dostało kiedyś od rodziny. Ale jak zobaczyli, że nigdzie nie wyjeżdżam i z nikim podejrzanym się nie kontaktuję to dali spokój, chociaż do kościoła nie chodzę.
Kiedyś jak byłem z siostrą na cmentarzu, spotkaliśmy księdza proboszcza. W rozmowie z nim wydało się, że jestem wegetarianinem ze wzgledu na zalety zdrowotne takiej diety. On skomentował, że przecież warzywa są zatrute chemią i nawozami sztucznymi. Nie miałem z nim ochoty dyskutować na ten temat. 😎
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
Wam rodzina wyleciała z sektą a ja kiedyś usłyszałam to od szefa w pracy. Zapytał mnie "wstąpiłaś do sekty czy zmieniłaś wiarę?" no a ja mu na to,że owszem...od tego czasu miałam spokój. To człowiek niereformowalny, więc i tłumaczenia były zbyteczne.
Ale ubaw z niego mieliśmy chyba przez tydzień 🙂
Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem.
Ale wiesz Milunia, tak naprawdę post polega na odmówieniu sobie czegoś przyjemnego.
Skoro my, wegetarianie nie odczuwamy potrzeby jedzenia mięsa to dla nas postem byłoby na przykład odmówienie sobię owoców.
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja