no ok, wystarczy więc unikać tych tłustych potraw i słodyczy
To nie do końca taka prawda.
Jeśli mam jeden z "superzabieganych tygodni" i zamiast czegoś porządnego jem dużo słodyczy, to od razu wiem, że ważąc się pod koniec tygodnia będę o 1-2kg lżejsza.
Ale to chyba tylko dowód, że szkodzą 😉
Hehe, jakie piękne niezrozumienie 🙂 Zależy, po której stronie się stoi, każdemu wydaje się, że jest po tej gorszej. Mi się na przykład wydaje, że lepiej jest być chudzielcem i łatwiej jest utyć - można to robić przez cały rok, jeść co się chce, z kupnem ubrań zawsze luzik. A żeby schudnąć nie "wystarczy" unikać słodyczy i tłuszczu, bo nie tylko od nich się tyje. Trzeba się ciągle pilnować, a jak się nie upilnuje, to ma się wyrzuty sumienia. Biegać można - kiedy warunki pogodowe dopisują... itd, itp. Z resztą, co ja będę się produkować - trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie łąki i raczej nie spodziewam się szybkiego porozumienia 🙂
Zgadzam się w 100% 🙂 Mi przytyć bardzo łatwo, schudnąć bardzo trudno, a jak chodzę głodna to jestem nerwowa i myślę tylko o jedzeniu - w zasadzie każda dieta wymaga bardzo silnej samokontroli, a to naprawdę męczy. Wolałabym dla odmiany pobyć trochę chuda, chętnie się zamienię :>
PS co do tego unikania tłustych potraw i słodyczy, to ja akurat obserwuję, że przede wszystkim nie mogę jeść chleba, kasz, makaronu - słodycze nie są tak istotne, bo jem ich niewiele, jeśli sobie odmówię tego jednego batonika to na pewno od tego nie schudnę, natomiast jeśli zrezygnuję z chleba i wszelkich węglowodanów złożonych, to i owszem. Tylko że ja akurat należę do lubiących chleb, więc ile można tak wytrzymać?
[edytowane 17/12/2008 przez Lily]
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Mnie do schudnięcia wystarczy, że ograniczę TROCHĘ węglowodany (z wyjątkiem słodyczy, bo tych praktycznie nie jadam od -nastu lat) i zaaplikuję sobie więcej ruchu, a efekty są czasem widoczne gołym okiem już po tygodniu. Zawsze tak miałam, ale wszyscy mnie straszyli zmianą metabolizmu i gospodarki hormonalnej po 30-tce, a tu proszę, jestem jakąś szczęściarą. 🙂 Natomiast faktycznie przytyć jest dużo łatwiej- jak się nie pilnuję to odzyskuję zgubione kilogramy z prędkością światła. 😡
Na wegetarianiźmie można jak najbardziej przytyć!!! Ja miałabym problem przytyć na diecie wegańskiej, bo kiedy jem mniej jajek i produktów mlecznych od razu chudnę mimo, że w tym czasie jem mnóstwo owoców, makaronów itp.
Jednak nadal ważę za mało( 168, 46 kg ) i zastanawiam się co wprowadzić na stałe do diety, coś co jadłabym codziennie, co pozwoliłoby mi przytyć z 5 kg i co najważniejsze na stałe. Mój metabolizm jest taki, że jeśli szybko przytyję to też szybko potem tą wagę gubię.
Może ktoś mi doradzi co powinnam wprowadzić do codziennej diety? O orzechach i nieunikaniu tłuszczów typu oliwa i oleje wiem. O regularności posiłków też. Ilościow też jem chyba dużo. Na talerzu zawsze mam więcej niż rodzice np, a oni nie są niejadkami;-P
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Na diecie wegetariańskiej niewątpliwie bardziej się chudnie niż tyje, gdyż nie ma tych nieszczęsnych nie zdrowych tłuszczy zwierzęcych. A jak chce ktoś przytyć to frytki na śniadanie, na obiad i na kolacje oczywiście na dużej ilości oliwy, a ciałko samo przyjdzie i tu nie ma innej możliwości:(
Osobiście współczuje osobom, które są po mojej drugiej stronie, znaczy się mają problem z przytyciem, szczerze to nawet nigdy nie chciałem i nie chce być chudy, świat należy do masiarzy:P
A i jeszcze co do alkoholu, to trzeba pamiętać, że gdyby nie rum to do dzisiaj Ameryka nie byłaby odkryta!;)
Pozdrawiam
mn
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja