sorry,ze jakies poglady mam 😀
niektorzy sa tak zapatrzeni w komputer i ameryke polnocna,ze nie potrafia zauwazyc,ze tuz obok,za plotem zyja ludzie bez pradu,wody z kranu,kibelka w domu.nie sa jakimis rozkapryszonymi amerykanami,ktorzy zyja bez pradu,a maja panelele na dachu 😀
A ja uważam, że to się chwali, że mają panele na dachu. Jeśli "rozkapryszenie" ma prowadzić do zmniejszenia eksploatacji środowiska, to więcej takiego rozkapryszenia światu potrzeba! Czyż ważny jest motyw? W tym przypadku liczy się efekt! Przynajmniej dla mnie.
I myślę że gdy zakończą swoją "próbę", wiele rzeczy zostawią bez zmian. Zapewne nadal będą korzystać z paneli (choć nie wyłącznie). Oszczędzanie na nowych rzeczach i na aucie też im pewnie wejdzie w nawyk.
podskoczyć i nie trafić w ziemię
wracając do głównego wątku eko podejścia itp. Odkąd zostałam wege i zaczęłam poznawać ten świat zostałam automatycznie pro eko, bo dowiedziałam się o wielu rzeczach, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Co do książek i ubrań - ksiązki od dawna kupuję używane, bo kocham czytać a nie zawsze stać mnie na nowe. Nowe kupuję chyba tylko wtedy, kiedy nie mogę dostać tego czego szukam w antykwariatach tych"analogowych" i internetowych. Co do ciuchów - zdradzę wam sekret [tak, to ja hipokrytka] od lat ubieram się na ciuchach. Kumpele bez przerwy wypytują o to, gdzie kupuję ubrania a ja...kłamię. Bo wszystkie moje znajome na hasło ciucholand krzywią się i marszczą nosy, jakby poczuły brzydki zapach i mówią z obrzydzeniem - używane? po kimś obcym? Więc się nie przyznaję. Zdarza mi się kupić coś nowego, ale strasznie rzadko, bo uważam to za zwykłe marnowanie pieniędzy. Ostatnio za 8zł kupiłam dwie śliczne bluzeczki bez śladów noszenia-jak nowe. W jakim sklepie komuś uda się kupić coś tak tanio? Właściwie nie wiem, czy jestem pro eko, po prostu staram się żyć normalnie, w zgodzie z własnym sumieniem, świadomie. Co do żywności jeszcze to przecież ta wysoce przetworzona jest niezdrowa, więc na logikę nie warto jej kupować.
Don't let me detain you.
to moze taki artykulik..:)
http://gazeta.wm.pl/?main=15&c=118,3,22067
- Był czerwiec, kilkanaście lat temu. Założyłem koszulę, wsadziłem w kieszeń dowód osobisty i wyszedłem z domu za przygodą - opowiada Aleksander Buciuta, który od piętnastu lat mieszka w barakowozie ustawionym kilka kilometrów od wsi Podleśna w gminie Dobre Miasto. Nie ma tam prądu, bieżącej wody, ogrzewania. - Nie układało mi się z kobietą. A nie lubię pożegnań. Z czystym sumieniem wyszedłem, bo nie mieliśmy dzieci, nie byliśmy małżeństwem. A mnie ciągnęło w świat. Zawszy byłem wolnym duchem. (......) czytaj dalej
kup mi panele sloneczne to tez moge byc minimalista 🙂
Też żyję dość skromnie, ekologicznie- w efekcie;-p Ale tak było jeszcze zanim zdecydowałam się porzucić mięso... Chyba tak zostałam wychowana: że czasem można zaszaleć, pofolgować zachciankom, ale w zasadzie nie warto gromadzić dóbr, zbędnych rzeczy, dążyć do posiadania większej i większej ilości rzeczy. Jestem za to wdzięczna rodzicom.
Staram się oszczędzać prąd, kupuję używane książki, korzystam z bibliotek, sporadycznie kupuję nowe. Ciuchy raczej używane, nigdy nie latam za markowymi (nie znoszę współczesnej mody;-p) Noszę większość rzeczy aż do całkowitego zużycia i nie mam zbyt wiele ubrań. Prawie się nie maluję (moja jedyna słabość to lakiery do paznokci, ale też zachowuję umiar). Kosmetyków nie mam zbyt dużo, tyle żeby zadbać o siebie, ale bez kolekcjonerstwa, jakie obserwuję wśród niektórych kobiet. Z ubrań- nie noszę skóry i futer oczywiście. Jedyna rzecz jaką mogę mieć w nadmiarze, to kubeczki- po prostu je kocham i zbieram. Taki nieszkodliwy bzik 😛
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja