Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

fake open mind, czyli do WAS pytan kilka.  

Strona 1 / 5 Następny
  RSS

poprostukaras
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 12
24/08/2010 8:20 am  

Jako ze na poczatku wypada sie przywitac, aby nie wyjsc na buraka to HEJ!

Od pewnego czasu gryzie mnie kilka spraw, z ktorymi sie spotykam i postanowilem sobie wlasnie teraz zadac troche trudu i poszperac, popisac tu i tam i byc moze znalesc jakies dobre odpowiedzi na nurtujace mnie pytania.
Jedna z tych spraw jest wlasnie wegetarianizm sam w sobie oraz ludze go 'wyznajacy'. Sam mam nic do tego ruchu, bo przeciez nic zlego nie robi(no moze poza niektorymi osobnikami, ktore traktuja innych jako gorszych czy nie czulych), ale jednak dreczy mnie to niemilosniernie. Prosze was tylko o odpuszczenie sobie jakis glupich najazdow bo temat jest tak samo powazny jak wasze podejscie do jedzenia.

No dobra, wiec zacznijmy(wall of text incoming).
Zacznijmy od sedna - nie daje mi spokoju to tlumaczenie wegeterianiuzmu przez wegetarian, ktore glownie odnosi sie do tego ze zwierzeta czuja tak jak i my i maja prawo do jakiegos tam godnego zycia tak jak i my.... wieeec wcinamy roslinki takie i owakie. no i tutaj spotykamy sie z falszywa otwartoscia umyslu. WY(wy jako wegetarianie jako, ze ja nim nie jestem) podwazjac idee jedzenia zwierzakow tlumaczac, ze to sentient beings(nie mam pojecia jak to nazwac po polsku, ale chodzi ogolem o istoty, ktore 'czuja') nie dostrzegacie ze w pewnym sensie ublizacie roslinom? ja jem zwierzeta bo jest to pozywienie i jem rosliny bo jest to pozywienie i zdaje sobie sprawe z tego ze wszystkie te istoty to czule stworzenia. nie stawiam czlowieka na samej gorze, zwierzakowi po srodku a roslinki na dole w jakiejs wyimaginowanej hierarchi tyczacej co kto je. Zaraz zapewne przyjdzie wam na mysl argument, ze przeciez naukowcy stwierdzili jasno ze rosliny nie czuja w ten sposob co zwierzeta, przez co mozecie uciszyc swoje sumienie. a co jesli naukowcy sie myla i rosliny odczuwaja tak samo jak my tylko nie potrafia tego wyrazic jak zwierzeta? wiecie, ze od pewnego czasu krazy teoria superstrun, ktora moze ukazac cale naukowe rozumowanie czlowieka jako bledne? co wiec jesli przy takim szczegole jak czucie u roslin rozwniez popelniono blad w rozumowaniu i jest ono bledne? zwierzak wydaje dzwieki czy zachowuje sie specyficznie, gdy dzieje mu sie krzywda, lecz roslina nie ma takiej mozliwosci, co wiec jesli caly ten argument jest bledny? caly ruch nagle pada bo traci swoja pierwotna ideologie.
Ja osobiscie traktuje i zwierzeta i rosliny jako pozywienie i darze je wielkim szacunkiem bo dzieki nim moge zyc, rowniez ludozerstwo przy takim mysleniu wypada normalnie(chodz wiadomo ze z punktu duchowego czy mentalnego zjedzenie znanego nam osobnika moze wydawac sie czyms strasznym i niemozliwym do wykoniania), poniewaz nie widze nigdzie jakiejkolwiek podstawy, aby czlowieka stawiac jako istote wyjatkawa, ktorej zycie jest swiete czy inne bullshity - ba, jestesmy tak samo wazni jak zwierzeta czy rosliny, czyli bardzo aby caly ten swiat sie jakos toczyl.
Bardzo zalezy mi na waszym punkcie widzenia, poniewaz moze czegos nie dostrzegam i dzieki wam poszerze horyzonty.

Jeszcze na zakonczenie mam do was kilka pytan/ciekawostek. Dodam, ze nei maja one na celu ukazac brak logiki tego ruchu czy cos, a sa to poprostu moje prywatne przemysenia

1. Macie zapewne jakies zwierzaki. Czy im rowniez serwujecie wegetarianska karme? I bedac juz przy tym, to jakie sa wasze spostrzezenia na temat zwierzat, ktore zywia sie innymi. Dla nich jest to cos naturalnego, cos czego nie musieli sie uczyc a pojeli razem z innymi zachowaniami, co zwiemy instynktem. Dlaczego zmieniac ten bieg rowniez dla czlowieka, skoro i dla niego jest to czynnosc naturalna, ktora byla kultywowana przez miliony lat? Skoro tak porownujecie zwierze do czlowieka, do dlaczego nie mozna spojrzec na to odwrotnie? Bo jestesmy cywilizowani? Przeciez to bzdura.
2. Jakie jest wasze podejscie do innych aspektow nie zwiazanych z jedzeniem. Widzialem na tym forum wiele topicow o jakis eko-butach i innych bajerach, ktore sa robione ze sztucznej skory i ogolem o podobnych klimatach. Osobiscie sam nie jestem za tym, krzywdzic innych dla czystego konsumpcjonizmu, lecz ja w to wchodze troche glebiej - jestem wrogiem cywilizacji i calego postepu=destrukcji, ktory idzie z cywilizacja w parze, lecz jak jest z wami? Wchodzac w tak banalny temat jak kosmetyki - olejki palmowe, czy inne duperele - aby powstaly trzeba tu cos wyciac, tu wyorac i przy okazji pozbawic pozywienia i schronienia dla zwierzakow czy chociazby idac za ciosem wszelka destrukcyjna aktywnosc czlowieka na swiecie, jak pierdyliardy fabryk czy kobaln, abyscie mogli sobie sluchac muzyki na ipodach czy grac na Xboxach przeciez, aby to wszystko bylo trzeba poswiecic tych gorszych(czytaj, wszystko co nie jest czlowiekiem, a powinienem bardzije rzecz czlowiekiem cywilizowanym, bo przeciez dlaczego jakis bialas ma zwracac uwage na aborygena, czy indiania, przeciez to dzikus gorszy od zwierzaka). Pojdzmy teraz glebiej i wejdzmy w tematyke rolna - czy zdajecie sobie sprawe, ze abyscie mieli dostep do pysznych genetycznie modyfikowanych roslinek rowniez trzeba poswiecic zwierzaki? przeciez jest nas coraz wiecej i konsumujemy coraz wiecej jako gatunek ludzki. gdzie trzeba stawiac nowe pola uprawne, a zeby postawic pole uprawne trzeba najpierw wytepic mieszkancow tego terenu, czyli mase zywych stworzonek, natomiast po tym trzeba dalej tepic inne stworzonka, aby czasem nie podjadaly nam naszych roslinek. Czy chcac byc wedlug waszego spojrzenia prawdziwym przyjacielem zwierzac nie musialbym poprostu usiasc pod grusza i liczyc, ze codziennie spadnie mi jakas gruszka i wykarmi cale zycie, bo przeciez kazda nasz najmniejsza aktywnosc ekspansyjna prowadzi do zaglady zwierza.

Jeszcze raz zaznaczam ze ten post nie ma na celu was urazic. Ja osobiscie kocham zwierzatka tak samo jak kocham ta planete i kazda roslinke, lecz rowniez jem te zwierzatak i jem te roslinki bo tak to zostalo zaplanowane. I nie, nie jestem hipokryta, ktory na obiad zjada swinie glaszczac przy tym kota, bo gdyby bylo mi dane to zjadl bym kota a jako swego peta moglbym miec swinie, jesli byla by na tyle kontaktowa co kot czy pies.
To tyle, wiec trzymajscie sie ludziska i nie spinajcie sie czytajac tego posta myslac tylko jak by mi tu nakopac, a odpowiedzcie merytorycznie. Pa!


OdpowiedzCytat
Nela89
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 374
24/08/2010 12:56 pm  

Jedna z tych spraw jest wlasnie wegetarianizm sam w sobie oraz ludze go 'wyznajacy'. Sam mam nic do tego ruchu [/guote]

Czytając to odnoszę wrażenie, że podchodzisz do wegetarianizmu jak go religii. Błędnie. I nie nazwałabym też go ruchem. Czy jarosze tworzą jakieś ruchy? Czy ludzie nieuznający marchewki, to od razu ruch? Wegetarianizm niesie ze sobą jakąś ideologię, ale nie ma jedynej słusznej jego definicji, czy reguł. Nie tworzymy szczególnych związków, czy spotkań, z wyjątkiem tych informacyjnych, czy kulinarnych, ale to samo robią mięsożercy, więc nie ma w tym niczego szczególnego.

co wiec jesli przy takim szczegole jak czucie u roslin rozwniez popelniono blad w rozumowaniu i jest ono bledne?

Oglądałam kilka dni temu program o roślinach i naukowcy uważają, że rośliny mają zdolność przekazywania pewnych impulsów, np. jeden liść drugiemu o natężeniu światła itp., ale nie dowodzi to temu, co podkreślał naukowiec, że rośliny odczuwają jak zwierzęta, czy ludzie. Ja powiem tak - skoro nie widzę tego, żeby ziemniak cierpiał, gdy go zjadam, to on nie cierpi. Tu dochodzimy do jakichś zawiłych teorii co będzie, jeśli się okaże coś tam. Jeśli rośliny miałyby się bronić przed ich zrywaniem, zjadaniem, to już dawno ewolucja wykształciłaby u nich wyraźne mechanizmy obronne.

Co do zwierzaków, to jest cały temat o tym na forum. To zależy już od konkretnej osoby, Jedni mówią, że to hipokryzja nie jeść mięsa, a karmić psa mięsem, więc kupują specjalne karmy. Ja natomiast uważam, że pies to drapieżnik i nie należy aż tak ingerować w naturę. Najlepiej w ogóle nie rozmnażać psów dla zaspokojenia próżności ludzi, tylko zająć się tymi, które już są na tym świecie w schroniskach itp. Jasne, że biorąc psa do domu zmieniamy jego naturę, ale nie zmieni się tego, że jest on mięsożerny. Ja bym dawała psu mięso, chyba, że byłoby mnie naprawdę stać na to, aby zapewnić mu dietę odpowiednią do jego potrzeb, a pozbawioną mięsa, bo karmy sklepowe mnie nie przekonują.

Kolejna sprawa - ubrania, kosmetyki. Nie jem mięsa, więc nie noszę skóry. Nie zabijam dla potrzeb. Co do kosmetyków, zależy to od podejścia. Jeśli ktoś będzie wegetarianinem, bo uważa, że to jest zdrowe, a nie ma na uwadze dobra zwierząt, a jedynie swoje, to będzie mu obojętne, czy kosmetyk był testowany, czy nie. Jeśli ktoś nie chce w ogóle cierpienia zwierząt, to będzie wybierał kosmetyki nietestowane. Jednak z moich obserwacji wynika, że z czasem ludzie dochodzą do takiego etapu, że rezygnują ze wszystkich elementów życia, które się przyczyniają do tego cierpienia. To jest tak, że uświadamiamy sobie coś dopiero z czasem. Że nie jem mięsa, a tu nagle Łup! przecież mam skórzane buty i zaczynasz myśleć, ze nie jesteś konsekwentna i zmieniasz to. 😉

Chyba w większości chcielibyśmy unikać żywności modyfikowanej genetycznie, ale nie na wszystko mamy faktyczny wpływ. Jasne, że pod uprawę roślin trzeba przeznaczyć pewne tereny, ale kierujemy się przekonaniem, może naiwnym, że gdyby tereny przeznaczone pod hodowle przeznaczyć pod uprawę, to sytuacja by się polepszyła. Ale pamiętaj, że tereny, które już się do niczego nie nadają są zalesiane. Nie jest tak, ze wytnie się las i już koniec życia w tym miejscu. Żeby to podsumować, to powiem, że żyjemy w epoce konsumpcjonizmu i nie da się uniknąć używania kosmetyków, czy tego, że ktoś wycina lasy. Każdy z nas stara się robić cokolwiek dla dobra zwierząt i jeśli zrobi to kilka tysięcy, milionów ludzi, to już ma to sens. Może jeden człowiek sam nie zdziała wiele, ale jak już zachowania te będzie powielać kilka osób, to ma to sens. 🙂

Pytaj śmiało, bo wegetarianie, to ludzie tacy jak Ty, mają mnóstwo pytań i wątpliwości, do wielu wniosków dochodzą po długich przemyśleniach i rozmowach.

[edytowane 24/8/2010 przez Nela89]

Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut


OdpowiedzCytat
verufer
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 442
24/08/2010 3:37 pm  

Zacznijmy od sedna - nie daje mi spokoju to tlumaczenie wegeterianiuzmu przez wegetarian, ktore glownie odnosi sie do tego ze zwierzeta czuja tak jak i my i maja prawo do jakiegos tam godnego zycia tak jak i my.... wieeec wcinamy roslinki takie i owakie. no i tutaj spotykamy sie z falszywa otwartoscia umyslu. WY(wy jako wegetarianie jako, ze ja nim nie jestem) podwazjac idee jedzenia zwierzakow tlumaczac, ze to sentient beings(nie mam pojecia jak to nazwac po polsku, ale chodzi ogolem o istoty, ktore 'czuja') nie dostrzegacie ze w pewnym sensie ublizacie roslinom?

Widzisz, roznych tlumaczen wegetarianizmu zapewne znalazloby sie prawie tyle samo co wegetarian, zatem napisze tylko jak ja to widze. Wegetarianin jest czlowiekiem jak kazdy inny, a wiec samo jego istnienie powoduje nieuchronne cierpienie innych. Rozni go to, ze stara sie robic to, co mozliwe by tego cierpienia bylo wokol jak najmniej. To nie jest zadne ublizanie roslinom, zapewniam Cie ze prawdziwi wegetarianie gdyby sie tylko dowiedzieli ze jakas roslina czuje, przestaliby ja jesc tak samo jak zwierzeta. A jedza rosliny dlatego, ze cos jesc musza, a z badan wynika, ze do odczuwania cierpienia niezbedny jest mozg, a tego rosliny nie posiadaja. A czesc roslin wrecz zacheca do jedzenia siebie, produkujac owoce:P

ja jem zwierzeta bo jest to pozywienie i jem rosliny bo jest to pozywienie i zdaje sobie sprawe z tego ze wszystkie te istoty to czule stworzenia. nie stawiam czlowieka na samej gorze, zwierzakowi po srodku a roslinki na dole w jakiejs wyimaginowanej hierarchi tyczacej co kto je.

A Ty dzieki swemu podejsciu faktycznie stawiasz WSZYSTKICH na dole, a wegetarianin przynajmniej unika sprawiania cierpienia niektorym istotom...

Zaraz zapewne przyjdzie wam na mysl argument, ze przeciez naukowcy stwierdzili jasno ze rosliny nie czuja w ten sposob co zwierzeta, przez co mozecie uciszyc swoje sumienie. a co jesli naukowcy sie myla i rosliny odczuwaja tak samo jak my tylko nie potrafia tego wyrazic jak zwierzeta?

Jesli okaze sie ze naukowcy sie myla, to prawdziwi wegetarianie zaczna sie zywic owocami i tym co tego cierpienia nie bedzie powodowalo. I czemu masz pretensje tylko do wegetarian? Kazda istota cos musi jesc, wegetarianie przynajmniej naprawde przejmuja sie losem innych i staraja sie by tego cierpienia bylo jak najmniej...

wiecie, ze od pewnego czasu krazy teoria superstrun, ktora moze ukazac cale naukowe rozumowanie czlowieka jako bledne?

A jaki to ma zwiazek ze sprawa? Zreszta to co piszesz jest niemozliwe, teoria superstrun sama bedzie produktem naukowego rozumowania czlowieka, wiec jesli je ukaze jako bledne, to sama straci tym samym racje bytu i wrocimy do punktu wyjscia 😛

co wiec jesli przy takim szczegole jak czucie u roslin rozwniez popelniono blad w rozumowaniu i jest ono bledne? zwierzak wydaje dzwieki czy zachowuje sie specyficznie, gdy dzieje mu sie krzywda, lecz roslina nie ma takiej mozliwosci, co wiec jesli caly ten argument jest bledny? caly ruch nagle pada bo traci swoja pierwotna ideologie.

Wcale nie padnie, tylko rozszerzy zakres rzeczy ktorych nie nalezy jesc...

Ja osobiscie traktuje i zwierzeta i rosliny jako pozywienie i darze je wielkim szacunkiem bo dzieki nim moge zyc,

Skoro uzywasz tu tego argumentu to znaczy ze jeszcze nie opusciles bastionu egocentryzmu, bo wedlug Ciebie szacunek nalezy sie wylacznie tym, ktorzy daja nam jakies korzysci... I wedlug Twego podejscia maz katujacy zone nie powinien przestawac tego robic, bo najwazniejsze ze przeciez dazy ja szacunkiem, a bicie jej sprawia mu taka ulge?

rowniez ludozerstwo przy takim mysleniu wypada normalnie(chodz wiadomo ze z punktu duchowego czy mentalnego zjedzenie znanego nam osobnika moze wydawac sie czyms strasznym i niemozliwym do wykoniania), poniewaz nie widze nigdzie jakiejkolwiek podstawy, aby czlowieka stawiac jako istote wyjatkawa, ktorej zycie jest swiete czy inne bullshity - ba, jestesmy tak samo wazni jak zwierzeta czy rosliny, czyli bardzo aby caly ten swiat sie jakos toczyl. Bardzo zalezy mi na waszym punkcie widzenia, poniewaz moze czegos nie dostrzegam i dzieki wam poszerze horyzonty.

Czy zatem do tego aby ten swiat sie jakos toczyl ludzie musza jesc zwierzeta? Inne argumenty znajdziesz wyzej...

1. Macie zapewne jakies zwierzaki. Czy im rowniez serwujecie wegetarianska karme? I bedac juz przy tym, to jakie sa wasze spostrzezenia na temat zwierzat, ktore zywia sie innymi. Dla nich jest to cos naturalnego, cos czego nie musieli sie uczyc a pojeli razem z innymi zachowaniami, co zwiemy instynktem. Dlaczego zmieniac ten bieg rowniez dla czlowieka, skoro i dla niego jest to czynnosc naturalna, ktora byla kultywowana przez miliony lat? Skoro tak porownujecie zwierze do czlowieka, do dlaczego nie mozna spojrzec na to odwrotnie? Bo jestesmy cywilizowani? Przeciez to bzdura.

Nie mam zwierzaka wiec sie nie bede wypowiadal na temat karmy. Wybacz, ale Twoje myslenie opiera sie na zalozeniu, ze wszyscy wegetarianie to sadysci, ktorzy chcieliby zmusic innych ludzi do przyjecia ich punktu widzenia, a tak nie jest. Kazdy odpowiada za siebie, jesli nie przeszkadza Ci cierpienie ktorego da sie uniknac, to nadal je sprawiaj, ale nie podwazaj tez sensownosci zachowan innych, ktorzy tego probuja unikac...

Czy chcac byc wedlug waszego spojrzenia prawdziwym przyjacielem zwierzac nie musialbym poprostu usiasc pod grusza i liczyc, ze codziennie spadnie mi jakas gruszka i wykarmi cale zycie, bo przeciez kazda nasz najmniejsza aktywnosc ekspansyjna prowadzi do zaglady zwierza.

Juz pisalem, ze nie da sie nigdy uniknac sprawiania cierpienia innym... Ale to nie znaczy ze nie nalezy sie starac go ograniczac w sposob jaki jest jak najbardziej mozliwy.

Jeszcze raz zaznaczam ze ten post nie ma na celu was urazic. Ja osobiscie kocham zwierzatka tak samo jak kocham ta planete i kazda roslinke, lecz rowniez jem te zwierzatak i jem te roslinki bo tak to zostalo zaplanowane. I nie, nie jestem hipokryta, ktory na obiad zjada swinie glaszczac przy tym kota, bo gdyby bylo mi dane to zjadl bym kota a jako swego peta moglbym miec swinie, jesli byla by na tyle kontaktowa co kot czy pies.

Nic nie zostalo zaplanowane, to od nas zalezy jak bedziemy postepowac. i wybacz, ale nie umiem sobie wyobrazic, by milosc byla tak nieczula i obojetna, ze byloby jej obojetne cierpienie ktoremu da sie zapobiec... A swinia jest bardziej kontaktowa 😛 I podsumowujac, bycie wegetarianinem naprawde niczego nie zmienia na gorsze jak wynika z tego co piszesz, a wiele rzeczy moze zmienic na lepsze...

[edytowane 24/8/2010 przez verufer]

Chi vuol veder il ciel, poi morir'


OdpowiedzCytat
DaveDorian
bywalec
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 228
24/08/2010 5:46 pm  

Zaraz zapewne przyjdzie wam na mysl argument, ze przeciez naukowcy stwierdzili jasno ze rosliny nie czuja w ten sposob co zwierzeta, przez co mozecie uciszyc swoje sumienie. a co jesli naukowcy sie myla i rosliny odczuwaja tak samo jak my tylko nie potrafia tego wyrazic jak zwierzeta?

Tja, na pewno czują, zwłaszcza, że nie posiadają mózgu ani układu nerwowego.

Ja osobiscie traktuje i zwierzeta i rosliny jako pozywienie i darze je wielkim szacunkiem bo dzieki nim moge zyc

Zwierzęta są Ci za to niezmiernie wdzięczne. :hallucine:

Macie zapewne jakies zwierzaki. Czy im rowniez serwujecie wegetarianska karme? I bedac juz przy tym, to jakie sa wasze spostrzezenia na temat zwierzat, ktore zywia sie innymi. Dla nich jest to cos naturalnego, cos czego nie musieli sie uczyc a pojeli razem z innymi zachowaniami, co zwiemy instynktem. Dlaczego zmieniac ten bieg rowniez dla czlowieka, skoro i dla niego jest to czynnosc naturalna, ktora byla kultywowana przez miliony lat? Skoro tak porownujecie zwierze do czlowieka, do dlaczego nie mozna spojrzec na to odwrotnie? Bo jestesmy cywilizowani? Przeciez to bzdura.

Samo udomowienie zwierząt jest zmienianiem ich natury. A w dzisiejszych czasach istnieją dla zwierząt specjalne wegetariańskie karmy, które zaspokajają w pełni potrzeby ich organizmów.

Natomiast jeśli zainteresujesz się historią człowieka to się dowiesz, że jedzenie mięsa nigdy nie było i nie jest czymś dla niego naturalnym. Człowiek jest wszystkożercą, z dość dużym ukierunkowaniem na owocożerność.

Ja osobiscie kocham zwierzatka tak samo jak kocham ta planete i kazda roslinke, lecz rowniez jem te zwierzatak i jem te roslinki bo tak to zostalo zaplanowane.

Gdzie to przeczytałeś? W biblii?

I nie, nie jestem hipokryta, ktory na obiad zjada swinie glaszczac przy tym kota, bo gdyby bylo mi dane to zjadl bym kota a jako swego peta moglbym miec swinie, jesli byla by na tyle kontaktowa co kot czy pies.

No i właśnie, tu dajesz potwierdzenie swego schematycznego, zaściankowego myślenia.

Świnia jest zdecydowanie bardziej kontaktowa i inteligentna niż pies. No ale skąd Ty o tym możesz wiedzieć, skoro widzisz ją tylko na swoim talerzu?

''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
24/08/2010 6:34 pm  

A czemu Ty nie śpisz o 4:20?
Na posta nie odpowiem, bo mi szkoda sobie ciśnienia podnosić 😉 Rozumiem, że nie masz nic przeciwko temu, żeby też stać się czyimś pożywieniem. Bo tak by wypadało chyba.

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
poprostukaras
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 12
24/08/2010 8:59 pm  

Zapomnialem dodac w topicu, ze chodzi mi o wegetarianizm przez pryzmat etyki. sorry.

@lily
jak mam spac kiedy widze tragedie ludzkosci w kolo.
i owszem, nie mial bym nic przeciwko aby stac sie pozywieniem, pod warunkiem zachowania godnosci. widzisz, tacy rdzenni amerykanie naprzyklad czcza wszystko co w kolo i tak samo swieta dla nich jest woda jak zwierzak czy roslina. mimo to jedza zwierzeta jak i rosliny i sami padaja czesto ofiarami drapeznikow, lecz traktuja wszystko w kolo z wielkim szacunkiem i akceptuja swiat takim jakim jest w przeciwienstwie do czlowieka cywilizowanego, ktory za wszelka cene chce swiat podbic i dostosowac do siebie.

ja osobiscie dostrzegam pewna niekonsekwentnosc u wegetarian jesli chodzi o etyke. owszem nie jedza miesa i nie chodza w elementach ze skory itp, ale z drugiej strony pytanie ilu z prawdziwych fundalemtalnych wegetarian(jesli tak mozna powiedziec) bylo by w stanie porzucic swoj dotychczasowy tryb zycia, dla zmiejszenia cierpienia na swiecie. Ilu by porzucilo telewizory,zmywrki, xboxy, ipody, swoje samochody, swoja prace gdyby zdali sobie sprawe, ze przez ich konsumpcjonizm i zachlannosc zabieraja przestrzen dla zycia innych organizmom poprostu je zabijajac z zimna krwia tlumaczac sobie, ze czlowiek jest istota wielka i to on wie co jest dobre i tak ma byc.
przeciez taki farmer na przyklad, abyscie mieli swoje wegejedzonko pozbawione cierpienia najpierw zabiera przestrzen, a potem sukcesywnie tempi stworzenia jak chociazby krety czy inne 'szkodniki', aby czasem jego uprawy nie ucierpialy, po czym gdzies te uprawy sa przetwarzane, a wiec i ten zaklad, ktory przetwarza produkt zabiera kolejna przestrzen + zanieczyszcza wszystko w kolo tempiac kolejne stworzenia, aby to wegejedzonko przetworzy.c idac dalej to jedzonko musi byc przetransportowane, zapakowane, przetestowane, wysawione w mega markecie a wszystkie te dzialanosci przeciez zabieraja zycie innych stworzeniom, aby czlowiek mogl sie skupic na coraz to wiekszej konsumpcji i nie myslec o niczym innych. czy nie uwazasz, ze mniej cierpienia wywoluje zabicie zwierzaka z okolicy, aby nakarmic rodzine niz ta wielka maszyna konsumpcyjna, ktora rozpanoszyla sie po calym swiecie?

@dorian
do 18wieku naukowcy, ktorzy cieszyli sie taka sama wiarygodnoscia jak dzisiejszy twierdzili ze zwierzaki to meatmachines, ktore nie odczuwaja cierpienia a sa tylko elementami, ktore maja dac czlowiekowi pozywienie aby ten mogl dalej podbijac swiat.
jak teraz wiesz mylili sie, wiec co jesli i dzisiejsi naukowcy myla sie co do roslin? to jest wlasnie ta opisywana przeze mnie sztuczna swiadomosc, ktora przyjmuje tylko te bodzce, ktore pozwalaja wytlumaczyc sie przed samym soba.
oczywiscie nie ocenium tutaj Ciebie.pl

natomiast co do natury czlowieka, to jestes w bledzie. natura wedlug dostepnej wiedzy bylo zbieractwo i lowiectwo wszystkiego co w kolo, to rolnictwo jest rzecza nabyta a nie naturalna i to ono zaczela destrukcje swiata na wlasne potrzeby przez czlowieka i znacznie wiekszego cierpienia wszystkiego niz to bylo przed tym

PS. Jeszcze jedno pytanie do was. Czy nie myslicie ze powstanie wegetarianizmu na taka skale z jaka mamy do czynienia dzisiaj bylo posunieciem czysto marketingowym dla celow zarobkowych? jak widze te wszystkie wegebary, wegesklepy, wegeportale, wegegazety, wegegadzety(widzialem tez niektore ceny o.O) to czuje taka ostra komercje i chec zaciagniecia mlodych zagubionych ludzi, aby nastukac sobie troche na nich kasy


OdpowiedzCytat
DaveDorian
bywalec
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 228
24/08/2010 10:08 pm  

i owszem, nie mial bym nic przeciwko aby stac sie pozywieniem, pod warunkiem zachowania godnosci. widzisz, tacy rdzenni amerykanie naprzyklad czcza wszystko co w kolo i tak samo swieta dla nich jest woda jak zwierzak czy roslina. mimo to jedza zwierzeta jak i rosliny i sami padaja czesto ofiarami drapeznikow, lecz traktuja wszystko w kolo z wielkim szacunkiem i akceptuja swiat takim jakim jest w przeciwienstwie do czlowieka cywilizowanego, ktory za wszelka cene chce swiat podbic i dostosowac do siebie.

Ale my mimo wszystko nie należymy do krajów "trzeciego świata" dlatego nie rozumiem, po co w ogóle to porównanie.

Z drugiej zaś strony czym innym jest mieć szacunek do zwierzyny, którą upolowało się własnoręcznie, a co innego kupować mięso "produkowane" na skalę przemysłową. Cywilizowanym ludziom zabijanie i jedzenie mięsa nie jest do przetrwania w ogóle potrzebne.

ja osobiscie dostrzegam pewna niekonsekwentnosc u wegetarian jesli chodzi o etyke. owszem nie jedza miesa i nie chodza w elementach ze skory itp, ale z drugiej strony pytanie ilu z prawdziwych fundalemtalnych wegetarian(jesli tak mozna powiedziec) bylo by w stanie porzucic swoj dotychczasowy tryb zycia, dla zmiejszenia cierpienia na swiecie. Ilu by porzucilo telewizory,zmywrki, xboxy, ipody, swoje samochody, swoja prace gdyby zdali sobie sprawe, ze przez ich konsumpcjonizm i zachlannosc zabieraja przestrzen dla zycia innych organizmom poprostu je zabijajac z zimna krwia tlumaczac sobie, ze czlowiek jest istota wielka i to on wie co jest dobre i tak ma byc (...)

Hola hola! Zostając wegetarianinem nie trzeba od razu iść mieszkać do buszu i przyodziewać liście palmowe. 😛 To by się już zwało fanatyzmem, a nie wege-ideologią. I w konsekwencji nic by nie zmieniło.

Przysłowie głosi, iż to od małych kroków zaczynają się zawsze duże zmiany. I uwierz, gdyby większość naszych mięsożernych przyjaciół żyło przynajmniej w połowie tak empatycznie i ekologicznie jak my, wówczas nastąpiłby na świecie duży, pozytywny postęp. A wierzę, że i tak z czasem on nastąpi. Co ma wisieć, nie utonie. 🙂

do 18wieku naukowcy, ktorzy cieszyli sie taka sama wiarygodnoscia jak dzisiejszy twierdzili ze zwierzaki to meatmachines, ktore nie odczuwaja cierpienia a sa tylko elementami, ktore maja dac czlowiekowi pozywienie aby ten mogl dalej podbijac swiat.

Czyżby na pewno naukowcy tak twierdzili? Wg tego, co mi wiadomo, kościół katolicki zarówno kiedyś, jak i po dziś dzień twierdzi, że zwierzęta nie mają duszy i nie odczuwają żadnego cierpienia. W dawniejszych czasach to KK wyznaczał granice wiedzy, która to mogła być ujawniana dla świeckich odbiorców.

Jako że nauka idzie wciąż do przodu, a kościół w dniu dzisiejszym przestał być autorytetem oraz wyznacznikiem "jedynej i słusznej" prawdy, to nastąpiło kategoryczne przełamane barier przynosząc ogromny postęp naukowy.

Nauka w XXI wieku stoi na ogromnie wysokim poziomie, i jeśli do tej pory nie udało się udowodnić cierpienia roślin to znaczy, że tego cierpienia po prostu nie ma.

natomiast co do natury czlowieka, to jestes w bledzie. natura wedlug dostepnej wiedzy bylo zbieractwo i lowiectwo wszystkiego co w kolo, to rolnictwo jest rzecza nabyta a nie naturalna i to ono zaczela destrukcje swiata na wlasne potrzeby przez czlowieka i znacznie wiekszego cierpienia wszystkiego niz to bylo przed tym

Daj Boże więcej rolnictwa zamiast przemysłowych ferm. :rotfl:

A Ty co wolisz? I co jeszcze jesteś w stanie napisać dla własnego rozgrzeszenia? 😛

[edytowane 24/8/2010 przez DaveDorian]

''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''


OdpowiedzCytat
tru
 tru
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 872
24/08/2010 11:26 pm  

Jako ze na poczatku wypada sie przywitac, aby nie wyjsc na buraka to HEJ!

Hej 🙂

Sam mam nic do tego ruchu

Wegetarianizm nie jest ruchem. Slyszales o ruchu ludzi nie jedzacych szparagow ?

WY

Stad nie ma NAS.

Ani pytan ktore zadales...

Pozdrawiam 🙂


OdpowiedzCytat
Szczurunia
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 386
25/08/2010 2:36 am  

Jako ze na poczatku wypada sie przywitac, aby nie wyjsc na buraka to HEJ!

Od pewnego czasu gryzie mnie kilka spraw, z ktorymi sie spotykam i postanowilem sobie wlasnie teraz zadac troche trudu i poszperac

mogłeś poszperać dokładniej tematy na tym forum, bo na wszystkie twoje pytania są na nim odpowiedzi.

Jedna z tych spraw jest wlasnie wegetarianizm sam w sobie oraz ludze go 'wyznajacy'. Sam mam nic do tego ruchu,

Wegetarianizm to nie religia, więc nie ma wyznawców. Nic też mi nie wiadomo o tym, że uczestniczę w jakimś ruchu

No dobra, wiec zacznijmy(wall of text incoming).
Zacznijmy od sedna - nie daje mi spokoju to tlumaczenie wegeterianiuzmu przez wegetarian, ktore glownie odnosi sie do tego ze zwierzeta czuja tak jak i my i maja prawo do jakiegos tam godnego zycia tak jak i my.... wieeec wcinamy roslinki takie i owakie. no i tutaj spotykamy sie z falszywa otwartoscia umyslu. WY(wy jako wegetarianie jako, ze ja nim nie jestem) podwazjac idee jedzenia zwierzakow tlumaczac, ze to sentient beings(nie mam pojecia jak to nazwac po polsku, ale chodzi ogolem o istoty, ktore 'czuja') nie dostrzegacie ze w pewnym sensie ublizacie roslinom? ja jem zwierzeta bo jest to pozywienie i jem rosliny bo jest to pozywienie i zdaje sobie sprawe z tego ze wszystkie te istoty to czule stworzenia. nie stawiam czlowieka na samej gorze, zwierzakowi po srodku a roslinki na dole w jakiejs wyimaginowanej hierarchi tyczacej co kto je. Zaraz zapewne przyjdzie wam na mysl argument, ze przeciez naukowcy stwierdzili jasno ze rosliny nie czuja w ten sposob co zwierzeta, przez co mozecie uciszyc swoje sumienie. a co jesli naukowcy sie myla i rosliny odczuwaja tak samo jak my tylko nie potrafia tego wyrazic jak zwierzeta? wiecie, ze od pewnego czasu krazy teoria superstrun, ktora moze ukazac cale naukowe rozumowanie czlowieka jako bledne? co wiec jesli przy takim szczegole jak czucie u roslin rozwniez popelniono blad w rozumowaniu i jest ono bledne? zwierzak wydaje dzwieki czy zachowuje sie specyficznie, gdy dzieje mu sie krzywda, lecz roslina nie ma takiej mozliwosci, co wiec jesli caly ten argument jest bledny?

A co jeśli wszyscy jesteśmy kosmitami i naukowcy to udowodnią? Nie trzeba być naukowcem, aby wiedzieć co to jest centralny układ nerwowy, wystarczy uważać na biologii - wtedy nie wierzy się tak łatwo w próby obalania prawd oczywistych.
Jeśli nie traktujesz się jako istota wyższa, to dlaczego mięso kupujesz w supermarkecie a nie polujesz na nie sam(tego wymagałby szacunek - wiadomo, równe szanse dla każdego stworzenia)?

Ja osobiscie traktuje i zwierzeta i rosliny jako pozywienie i darze je wielkim szacunkiem bo dzieki nim moge zyc, rowniez ludozerstwo przy takim mysleniu wypada normalnie(chodz wiadomo ze z punktu duchowego czy mentalnego zjedzenie znanego nam osobnika moze wydawac sie czyms strasznym i niemozliwym do wykoniania), poniewaz nie widze nigdzie jakiejkolwiek podstawy, aby czlowieka stawiac jako istote wyjatkawa, ktorej zycie jest swiete czy inne bullshity - ba, jestesmy tak samo wazni jak zwierzeta czy rosliny, czyli bardzo aby caly ten swiat sie jakos toczyl.

Ludożerstwo nie jest normalne choćby z punktu widzenia biologii - im bliższe nam gatunkowo zjadane mięso tym gorzej - jesteśmy narażeni na więcej chorób, a przede wszystkim na chorobę Creuzfelda-Jacoba, o której pewnie słyszałeś, gdy mówiono głośno o BSE.

1. Macie zapewne jakies zwierzaki. Czy im rowniez serwujecie wegetarianska karme? I bedac juz przy tym, to jakie sa wasze spostrzezenia na temat zwierzat, ktore zywia sie innymi. Dla nich jest to cos naturalnego, cos czego nie musieli sie uczyc a pojeli razem z innymi zachowaniami, co zwiemy instynktem. Dlaczego zmieniac ten bieg rowniez dla czlowieka, skoro i dla niego jest to czynnosc naturalna, ktora byla kultywowana przez miliony lat? Skoro tak porownujecie zwierze do czlowieka, do dlaczego nie mozna spojrzec na to odwrotnie? Bo jestesmy cywilizowani? Przeciez to bzdura.

Od samego początku nie rozumiem twojego podziału - ja - wy. A co 'my' jacyś inni jesteśmy? Zrozum, że nie ma żadnych 'nas'. Na sprawy związane z hodowlą zwierząt każdy ma osobny pogląd.
'Zapewne macie zwierzaki' - zapewne ja nie mam i już nie zamierzam mieć. Hodowałam szczury, a one są wszystkożerne więc dawałam im to, co jadłam ja (z wyłączeniem rzeczy im szkodzących).
Jeśli twoim zdaniem zabijanie i jedzenie zwierząt jest naturalne to dlaczego większość osób nie lubi surowego mięsa? (tak, jak jedzą drapieżniki) Dlaczego większość osób wzdryga się przed flakami, patroszeniem zwierząt? Dlaczego większość ludzi nie jest w stanie oglądać scen z rzeźni, nie mówiąc już o pokazywaniu ich dzieciom? Skoro zabijanie jest dla nas naturalne to chyba nie powinno być to problemem? Jakoś nie widziałam lwa, który by zasłaniał oczy swoim młodym w czasie polowania.... (przykład głupi, ale ilustrujący o co mi chodzi)
Ja uważam, że naturalnym pokarmem jest ten, który człowiek może zdobyć swoimi rękoma. Owszem, nie jest to dieta wegetariańska (bo np. spokojnie możemy zapolować na robaki czy małe płazy itp.) ale bardzo do niej zbliżona - spróbuj sam zabić krowę, prędzej chyba wylądujesz na jej rogach bądź pod kopytami.

Pojdzmy teraz glebiej i wejdzmy w tematyke rolna - czy zdajecie sobie sprawe, ze abyscie mieli dostep do pysznych genetycznie modyfikowanych roslinek rowniez trzeba poswiecic zwierzaki? przeciez jest nas coraz wiecej i konsumujemy coraz wiecej jako gatunek ludzki. gdzie trzeba stawiac nowe pola uprawne, a zeby postawic pole uprawne trzeba najpierw wytepic mieszkancow tego terenu, czyli mase zywych stworzonek, natomiast po tym trzeba dalej tepic inne stworzonka, aby czasem nie podjadaly nam naszych roslinek.

A zdajesz sobie sprawę, ile powierzchni uprawnych trzeba aby nakarmić ciebie, mięsożercę?
O wiele więcej niż mnie. Przecież świnia, którą zjadasz, też musi coś zjeść. I to o wiele więcej roślinek niż wegetarianin. Idąc twoim tokiem myślenia wszyscy powinniśmy się powiesić. A chodzi chyba jednak o to, żeby W MIARĘ SWOICH MOŻLIWOŚCI nie szkodzić zwierzętom. Nie umiesz przestać jeść mięsa i w ten sposób pomóc? Trudno, ważne, że np. nie kupujesz futer. Inni mają silniejszą wolę i nie jedzą trupów i w ten sposób starają się pomóc, proste jak drut.

No i dlaczego wnosisz, że zjadam GMO? Prędzej jedzą je zwierzęta, które zjdasz ty.

Jeszcze raz zaznaczam ze ten post nie ma na celu was urazic. Ja osobiscie kocham zwierzatka tak samo jak kocham ta planete i kazda roslinke, lecz rowniez jem te zwierzatak i jem te roslinki bo tak to zostalo zaplanowane.

Przez kogo? Ja tam zwierząt nie kocham. Nie muszę ich kochać, żeby uszanować ich życie.

I nie, nie jestem hipokryta, ktory na obiad zjada swinie glaszczac przy tym kota, bo gdyby bylo mi dane to zjadl bym kota a jako swego peta moglbym miec swinie, jesli byla by na tyle kontaktowa co kot czy pies.

Nazywaj siebie jak chcesz, ale tak właśnie robisz - zjadasz świnię, a głaszczesz kota (o ile kota posiadasz). Możesz się tłumaczyć na różne sposoby, to twoja sprawa, twoje sumienie, ale fakt jest faktem.
A jakbyś nieco zainteresował się zwierzętami które tak bardzo kochasz (no bo przecież o obiekcie swojej miłości każdy chce wiedzieć jak najwięcej 😉 ) to wiedziałbyś, że świnia jest o wiele bardziej kontaktowa niż pies....

Co do komercjalizmu - a nie uważasz, że powstawanie wszelkiego rodzaju sklepów, barów i gadżetów ma na celu właśnie zarobek? Ja tam nie czuję się zagubiona, dlatego że jadam w wegebarze 😮 a może ktoś z obecnych tutaj wegusów się czuje 😀 ?

[edytowane 24/8/2010 od Szczurunia]


OdpowiedzCytat
MuayThai89
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 488
25/08/2010 5:47 am  

Powiem tak... Jak chcesz cos komus wypominac i na niego naskoakiwac, oraz czegos wymagac to najpierw wymagaj od siebie...

My chociaz sie staramy w mozliwy dla jednostki ograniczyc cierpienie...

A co do upraw to wiedz ze roslinnoscia przeznaczona dla twojego jedzenia mozna rocznie wyzywic17mld ludzi...
Cos takiego by zlikwidowalo glod na ziemi, cierpienie zwierzat i by nie trzeba bylo wycinac lasow na nowe uprawy...

http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent


OdpowiedzCytat
lekki123
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 187
25/08/2010 6:41 am  

ja osobiscie dostrzegam pewna niekonsekwentnosc u wegetarian jesli chodzi o etyke. owszem nie jedza miesa i nie chodza w elementach ze skory itp, ale z drugiej strony pytanie ilu z prawdziwych fundalemtalnych wegetarian(jesli tak mozna powiedziec) bylo by w stanie porzucic swoj dotychczasowy tryb zycia, dla zmiejszenia cierpienia na swiecie. Ilu by porzucilo telewizory,zmywrki, xboxy, ipody, swoje samochody, swoja prace gdyby zdali sobie sprawe, ze przez ich konsumpcjonizm i zachlannosc zabieraja przestrzen dla zycia innych organizmom poprostu je zabijajac z zimna krwia tlumaczac sobie, ze czlowiek jest istota wielka i to on wie co jest dobre i tak ma byc.
przeciez taki farmer na przyklad, abyscie mieli swoje wegejedzonko pozbawione cierpienia najpierw zabiera przestrzen, a potem sukcesywnie tempi stworzenia jak chociazby krety czy inne 'szkodniki', aby czasem jego uprawy nie ucierpialy, po czym gdzies te uprawy sa przetwarzane, a wiec i ten zaklad, ktory przetwarza produkt zabiera kolejna przestrzen + zanieczyszcza wszystko w kolo tempiac kolejne stworzenia, aby to wegejedzonko przetworzy.c idac dalej to jedzonko musi byc przetransportowane, zapakowane, przetestowane, wysawione w mega markecie a wszystkie te dzialanosci przeciez zabieraja zycie innych stworzeniom, aby czlowiek mogl sie skupic na coraz to wiekszej konsumpcji i nie myslec o niczym innych. czy nie uwazasz, ze mniej cierpienia wywoluje zabicie zwierzaka z okolicy, aby nakarmic rodzine niz ta wielka maszyna konsumpcyjna, ktora rozpanoszyla sie po calym swiecie?

Wiesz, co robie dobrego dla zwierzat, nie zjadam ich, jak dla mnie to duzo, tak wogole to jadac samochodem zabijam mnostwo owadow, tak poza tym to rozumiem, ze Ty w takim razie ganiasz z dzida albo lukiem po okolicy aby nakarmic siebie i swoja rodzine i nigdy nie kupowales miesa w mega markecie.

Zastanowiles sie kiedys ile miejsca zajmuje produkcja miesa a takze jedzenia dla tego miesa, a takze to w jakich warunkach to mieso zylo, bylo transportowane, zabite, zapakowane, przetestowane i wystawione w mega markecie, to wszystko takze zajmuje sporo miejsca i zanieczyszcza srodowisko.

Zastanowiles sie kiedys nad tym, ze to mieso nie biegalo sobie po okolicy, na przyklad wtedy - kupujac je w mega markecie

[edytowane 25/8/2010 przez lekki123]

swiat zmienia sie przestawia game barw


OdpowiedzCytat
poprostukaras
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 12
25/08/2010 8:36 am  

Sie przyczepiliscie do tego slowa ruch. to jak mam powiedziec? zjawisko wegetarianizmu? przeciez wiecie o co chodzi, a czepiacie sie nic nie znaczacych bledow. a pisze WY bo ja sie do wegetarian nie zaliczam i latwiej mi napisac WY niz WEGETARIANIE. czyz to nie oczywiste?
Pytacie dlaczego nie pojde sam zapolowac na zwierzaka i dlaczego ludzi odrzuca patrzenie na smierc zwierzakow czy an surowe mieso. Czy nie wpadliscie na to, ze poprostu matka kultura tak nas wychowala? Jesli przez cale zycie jest ci cos wpajane trudno, aby tak nagle widzac flaki oblizywac sie ze smakiem. To samo ma sie pojego posiadania kota - trudno, abym w domu goscil sliczna swinke skoro w naszej popieprzonej kulturze to koty/psy i inne siersciuchy sa przyjacielami czlowieka. I uwierzcie mi, chetnie bym poszedl zapolowac/zebrac swoje pozywienie, ale jest jeden maly pikus. cywilizacja zjadla doslownie kazdy skrawek tej planety, wiec ja sie pytam gdzie mam uciec? Znacie takie miejsce? Dajcie znac a jutro mnie tam zobaczycie

No i zeby zklaryfikowac mojego ostatniego posta o pojsciu dalej, to szczerze wam powiem ze liczylem na jakas iskierke nadzieji na to, ze dostrzezecie ze cos jest nie tak i to nie chodzi o jedzenie zwierzakow.
Zabrzmie zapewne jak szaleniec, ale twierdze i jestem do tego twierdzenia przekonany w 100%, ze cywilizacja jest problemem tego calego gnoju. Mimo ze fizycznie jestem zmuszony zyc posrod tej cywilizacji, bo jak juz wam pisalem jest ona wszedzie to mentalnie jestem poza nia juz od dluzszego czasu. Uwazam ze powrot do korzeni i zycia wedlug praw natury to jedyna mozliwosc uratowania swiata jak i nas samych. Sama idea brzmi jak slowa szalenca to prawda, ale wystarczy troszke obserwacji i nagle wszystko staje sie jasne. Niechce tutaj was edukowac bo to nie miejsce i czas na to, ale wystarczy spojrzec na rdzenne ludy ameryki/afryki/australii, ktore zyly tak zyc sie powinno przez tysiace lat i mieli sie dobrze i do dzis sie maja co niektorzy oszczedzeni przez nasza cywilizacje. A cylizacje? Ze starszych nie przetrwala zadna. No ale mniejsza o to bo znowu offtopuje ostro, chodz moze to wam pomoze zrozumiec moje postepowanie.

Wracaja do wegetarianizmu. Te 2 posty byly troche zagmatwane bo sam nie wiedzialem do konca co chce przekazac i mam nadzieje, ze teraz uda mi sie to jakos sprecyzowac. Niestety nadchodzi kolejna gars pytan:

Czy uwazacie ze akt jedzenia gazeli przez lwa jest nie naturalny i odrazajacy? Czy uwazacie ze ewolucja mogla by popelnic tak ogrmony blad tworzac tysiace gatunkow wszystkozernych/miesozernych? Czy lisy/rekiny to pomylka, czy blad ewolucji/kreatora? Jesli te gatunki nie sa pomylka, dlaczego w takim razie gatunek ludzki uwazacie za pomylke? Dlaczego schematy zywieniowe innych gatunkow powinny byc 'zabrionione' naszemu? Czy jestesmy gorsi/lepsi od nich?

Podkresle jeszcze raz, ze naprawde nie mam nic do wegetarianizmu, puki jego czlonkowie nie zachowuja sie jak swiadkowie jehowi, ale nie moge poprostu podpisac sie pod do pomyslu ze zwierzeta maja wieksze prawo do zycia niz rosliny na naszej planecie(to samo tyczy sie ludzi). Dla mnie robienie z jedzenia marchewki zamiast swinki czynu bardziej cnotliwego jest forma etnocentryzmu.

PS. ktos tutaj napisal o mozliwosci wykarmienia duzo wiekszej ilosci osob dzieki wegetarianizmowi. owszem jest to prawda, ale jesli ktos przechodzi na wegetarianizm z tego powodu, czy z powodu glodu na swiecie i ludzeniu sie ze to moze pomoc to bardzo prosze o zapoznanie sie z tematem glebiej, bo takie dzialanie robi wiecej krzywdy jak dobrego. nie jest zagadka ze jest nas za duzo i nie jest tajemnica to, ze karmiac glodne murzynki teraz tylko i wylacznie zwiekrzymy ilosc glodujacych murzynkow za kilkadziesiat lat. Jest nawet taki paradoks o tym mowiacy - 'zwiekszenie produkcji pozywienia w celu zaspokojenia potrzeb zbyt duzej populacji prowadzi do jeszcze wiekszego wzrostu tej populacji'. a przyczyna tego jak zawsze jest cywilizacja, poniewaz u innych gatunkow wystepuje balans - jak jest za duzo to braknie jedzenia i slabsi umieraja, lecz czlowiek jest istota tak potezna ze bedzie produkowal tyle zarcia, aby wykarmic coraz to wieksza populacje ze wkoncu skonczy na tym, ze nawet akr ziemi nie bedzie nadawal sie pod uprawe a w wodach nie zostanie ani jedna ryba.
Dlatego tez prosze o nie wyskakiwanie z podobnymi argumentami, bo naprawde sa one tak nie logiczne i tragiczne w skutkach, ze az dziw czlowieka bierze ze jeszcze ta ciemnote sie ludziom wmawia.

PS2. takie male pytanko zadam bo jestem ciekaw waszych odpowiedzi. czy w zaman za uratowanie gatunku od samozaglady w niedlugim czasie jak i zachowaniu balansu w ekosystemie na planecie(wiecie, kazdy je kazdego, kazdy organizm jest rowny z innymi i wszyscy sie ciesza) bylibyscie w stanie zostawic wasze xboxy i ipody i cofnac sie do poczatkow bez miast, bez fabryk, bez farm i calego tego konsumpcjonizmu?


OdpowiedzCytat
StellaArtois
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 2007
25/08/2010 1:22 pm  

puki

Przede wszystkim, najpierw naucz się poprawnie pisać, a później mędrkuj.
Skoro człowiek jest wszystkożerny, ma wybór, a cudze wybory są jak gusta - różne i dla niektórych niekiedy niezrozumiałe.

xboxy i ipody

Że co? 😀 A cóż to takiego? xD


OdpowiedzCytat
poprostukaras
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 12
25/08/2010 8:51 pm  

ah, jeszcze jedna sprawa mi przyszla na mysl. i tak, ciagle tyczy sie ona wegetarianizmu odniesionego do etyki.
jesli sie nie myle to chodzi tutaj o cierpienie zwierzat tak? w sensie jem warzywa bo one nie czuja, wiec nie cierpia tak jak zwierzeta. co w takim razie, gdyby zwierzeta 'wychowywaly' sie na wielkich otwartych i przedewszystkim naturalnych terenach i bylyby zabijane jakas metoda bezbolesna, typu pewnego randomowego dnia dodane cos do ich pozywienia co by je poprostu usmiercilo i rownoczesnie szybko wydalalo sie z organizmu robiac mieso bezpieczne dla spozycia. wtedy bylo by to dla was spoko? bo o ile rozumiem przeciwstawianie sie dzisiejszej produkcji miesa, ktora jest rownie popieprzona jak kazda inna produkcja na tym swiecie, to nie rozumiem samej idei stawiania zwierzat ponad warzywa. przeciez i marchewka i cielaczek jest organizmem zywym, wiec wybierajac i zarazem usmiercajac marchewke otwarcie pokazujemy, ze my jestesmy TU, zwierzeta TAM, a roslinki na samym dole, czyli wychodzi na to ze traktujemy siebie jako istoty tak madre, ze moga podejmowac decyzje o tym co ma zyc a co nie, na podstwie wlasnych zestawo wartosci. to nie jest otwarcie umyslu.

@fasolencja

albo nie doczytalas calego posta, albo nie zrozumialas sedna.
jestem wege, bo smakuja mi rosliny - oke
jestem wege, bo nie jestem pewna co jem jedzac mieso - oke
jestem wege, bo mieso mi nie smakuje - oke
jestem wege, bo jest to dieta zdrowsza i dzieki temu lepiej sie czuje - oke
jestem wege, bo czuje sie lepiej moralnie - tego nie rozumiem i mimo ze szukalem sporo nie znalazlem jednego konkretnego argumentu, ktory by tlumaczyl dlaczego mozemy wyzej wartosciowac zwierzeta nad rosliny.


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
25/08/2010 9:08 pm  

jestem wege, bo czuje sie lepiej moralnie - tego nie rozumiem i mimo ze szukalem sporo nie znalazlem jednego konkretnego argumentu, ktory by tlumaczyl dlaczego mozemy wyzej wartosciowac zwierzeta nad rosliny.

Jak to nie ma? A biologie dziecko mialo? Czy nie bardzo? A wie dziecko jaki wplyw na srodowisko ma produkcja miesna? A czytalo dziecko ksiazki np Petera Singera? Moze wtedy zrozumiesz. Mnie sie nie chce tlumaczyc. Albo ktos sam do tego dojdzie albo po prostu (teraz powstrzymam sie od komentarza).

Zanim napiszesz cokolwiek na temat tego ze roslinki czuja itd to od razu uprzedze.. daj sobie spokoj bo jestem biologiem i kitu mnie nie wcisniesz.


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 5 Następny
  
Praca