coś więcej o mnie hmm..przejście na wegetarianizm zajeło mi ze 2-3 lata..wiem wiem długo ale jak ktoś jest wychowany w kulturze mięsnej to potem trzeba się wszystkiego uczyc od nowa i tak metodą prób i błedów przeszłam na wegetarianizm a od stycznia na lakto-wege...porzucenie mięsa to był piikuś w porónaniu do jajek:/ ale i tak chciałabym pójśc dalej i przejśc na weganizm..ale to jeszcze troszkę:) interesuję się filozofią dalekowschodnią i alternatywnymi metodami leczenia. No i jak każdy weguś (chyba) bardzo ale to bardzo kocham zwierzątka. :rotfl:
a może ktoś z szanownego forum troszkę medytuje?
Pozdrówka dla wszystkich
naiada
Serio Sagamore? Ale po prostu się wyciszasz czy miałeś jakiegoś nauczyciela?
Ja też uważam, że zdrowe ciało to nie wszystko bo przecież sprzątanie domu nie polega na umyciu tylko okien, żeby z zewnątrz był ładny, i wniesieniu nowych mebli;) trzeba też wnętrze przewietrzyc i odkurzyc:) ciało musi byc w harmonii z duszą bo tylko wtedy umysł przestaje płatac nam figle...
naiada
serio. Muszę przyznać, że dawno temu miałem nauczyciela choć nie uczył on ściśle technik medytacji lecz bardziej czemu ona ma służyć
kiedyś siedziałem całe dnie w lesie pozbywając się wszystkich zbędnych myśli - doświadcza się wtedy niesamowitych uczuć, których nie da się opisać słowami..noo ale w szarym zyciu człowiek cieszy się chociaż tą godzinką spokoju 🙂
stay classy...
Miałem podobny przypadek tylko że mnie bardzo bolał lewy bark przez kilka dni z powodu przeziębienia pleców. Doszło do takiego nasilenia bólu , że nie mogłem usnąć. Kręcąc się w łóżku starałem się znaleźć taką pozycję ciała przy której ból był najmniej odczuwalny. Była już późno no a ja dalej nie mogłem zasnąć mimo, iż wcześniej wziąłem kilka tabletek przeciwbólowych. W końcu zmęczony i wyczerpany bólem zacząłem się modlić i rozmawiać z wyższym ja, nadświadomością, Bogiem czy jak kto nazwie tę siłę, która w nas drzemie. Miałem pretensje a jednocześnie prosiłem aby usunąć ból z mojego ciała. Dopiero nad ranem udało mi się usnąć. Pamiętam treść snu bo go sobie zapisałem. Byłem w jakimś brudnym kanale ściekowym z którego próbowałem się wydostać. Po wielu wysiłkach udało mi się wyjść z kanału po stromym nasypie żółtego piachu.
Gdy obudziłem się nad ranem z niedowierzaniem odczułem, że nic mnie nie boli. Na razie bałem się poruszyć aby moja nadzieja nie prysła jednak po około dziesięciu minutach poruszyłem lekko plecami i z radością stwierdziłem, że nic mnie nie boli co wczoraj przy takim ruchu odczuwałem dolegliwy ból.
Postanowiłem się delikatnie przekręcić z boku na bok i o dziwo znowu prawie nie poczułem żadnego bólu. Z wielkim niedowierzaniem i radością wstałem z łóżka. W ciągu dnia ból barku powrócił ale był tak znikomy, że prawie nie zwracałem na niego uwagi. Ten przypadek określiłem mianem cudu, ponieważ w ciągu jednej nocy dolegliwy ból ustąpił a dręczył on mnie przez kilka dni wstecz. 😎
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
W życiu czasem zdarzają się małe cuda...tylko my ich najczęściej nie zauważamy. Chciałam przejśc na wegetarianizm ale targały mną sprzeczne emocje.Z jednej strony wiedziałam, że to nie właściwe jeśc mięso a z drugiej jak już wcześniej przestawałam je jeśc to pomimo suplementacji w pewnym momencie przychodził taki głód, że dostawałam szału i niczym się nie mogłam najeśc...dopiero mięsem 🙁 Zaczełam medytowac i postanowiłam, że najpóżniej od 1 stycznia nie zjem mięsa nigdy ale to nigdy! Oczywiście starałam się przestac jeśc przed tą datą ale 'uzależnienie mięsne' brało górę...Wierzcie lub nie ale poszłam na sylwestra i to mięsnego zupełnie nie pamiętając o moim postanowieniu i stał się mój mały cud! Nie mogłam wziąc mięsa do ust! Od tamtej pory nigdy więcej nie odczułam 'mięsnego głodu'...aż mi się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę 🙂
naiada
he wege to część rozwoju duchowego człowieka - taka jest moja opinia, najlepiej żeby odbywało się to w formie "naturalnego przejścia"
nigdy w życiu nie doświadczyłam takiego głębokiego relaksu, myśli po prostu całkiem zniknęły...niesamowite!
🙂 🙂 🙂
im mniej myśli tym człowiek szczęśliwszy 😀
stay classy...
postanowiłam, że najpóżniej od 1 stycznia nie zjem mięsa nigdy ale to nigdy! Oczywiście starałam się przestac jeśc przed tą datą ale 'uzależnienie mięsne' brało górę...Wierzcie lub nie ale poszłam na sylwestra i to mięsnego zupełnie nie pamiętając o moim postanowieniu i stał się mój mały cud! Nie mogłam wziąc mięsa do ust! Od tamtej pory nigdy więcej nie odczułam 'mięsnego głodu'...aż mi się łezka w oku kręci jak sobie przypomnę 🙂
To tak jak ja z papierosami kilkanaście lat temu. Postanowiłem, że od Nowego Roku nie będę palił i tak się stało. Palilem jeszcze przed godziną dwunastą a później STOP ! Na początku trochę brakowało i ciągnęło mnie do zapalenia papierocha ale z czasem przestałem o nich myśleć. Zresztą nie byłem aż tak bardzo uzależniony.
Niech żyje stanowcze postanowienie i wewnętrzna Siła Woli !!! 🙂
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
he wege to część rozwoju duchowego człowieka - taka jest moja opinia, najlepiej żeby odbywało się to w formie "naturalnego przejścia"
pewnie, że tak..tylko najgorsze jak już wiesz czego chcesz a odzywa się "uzależnienie mięsne" najtrudniejsza jest polemika samemu ze sobą...
mięso powinno byc uznane za substancję szkodliwą i silnie uzależniającą :rotfl:
nigdy w życiu nie doświadczyłam takiego głębokiego relaksu, myśli po prostu całkiem zniknęły...niesamowite!
fajowo..i gratuluję...myśli to mój najtrudnieszy przeciwnik..rzadko kiedy udaje mi się od nich uwolnic:(
[edytowane 19/9/2008 przez naiada]
[edytowane 19/9/2008 przez naiada]
[edytowane 19/9/2008 przez naiada]
naiada
wege to część rozwoju duchowego człowieka
Wybacz, Sagamore, ale z wrażenia ustawiłam sobie ten cytat na gg 😮
Mi też zajęło trochę czasu przejście na wege. Na weganizm również.
A z tym rozwojem duchowym, to się zastanawiam czemu ludzie w to nie wierza, tylko wcinają jakieś "paraleki" 😮
Tez kiedyś cierpiałam na ogromny ból głowy. Zżerałam mnóstwo tych "paraleków" i w końcu powiedziałam: dość! I nauczyłam się tak zyć, aż w końcu potworny ból sam zniknął. Czasem się pojawia, ale nie z takim natężeniem 😀
myśli to mój najtrudnieszy przeciwnik..rzadko kiedy udaje mi się od nich uwolnic{/quote]
mam to samo. Ale się z tego cieszę, bo jak nieraz nie mam ochoty z nikim rozmawiać na ulicy, to zamykam się we własnym świecie i jazda :rotfl:
The Earth is our Mother, we must take care of her. The Earth is our Mother, she will take care of us.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja