ależ prosiem, prosiem 🙂
gdyby to nie było nieekologiczne, to moglibyśmy w środku lata ustanowić sobie jeden dzień otwartych na oścież lodówek, chłodni i zamrażarek 😉
Oj, lato jest cudne, im goręcej, tym lepiej 🙂 . Ale miłośników i miłośniczki zimy traktuję z wyrozumiałością, bo pamiętam jeszcze dzieciństwo, kiedy żadna pora roku nie równała się z zimą 😮 Przemoknięte do cna ubrania i zjazdy z ośnieżonej górki, albo oblodzonej ulicy na czym się dało. Kupa oszalałych dzieciaków i ja w jakimś dzikim amoku, kiedy w ogóle nie czuło się mrozu, aż do późnego wieczora (pomimo zakazu). A potem grzanie się przy "klatkowym" kaloryferze podczas ustalania naszej wersji wydarzeń, wysyłanie testowego "bohatera" do domu i nasłuchiwanie. No i zimą jadło się pomarańcze!
W tych czasach nosiło się też regularnie niewiarygodne ubrania po starszym rodzeństwie (moje kowbojskie kozaki po siostrze z rozwalającymi sie suwakami, przytrzymywanymi na agrafki). Wyglądaliśmy wszyscy jak burłacy, ostatnie sieroty, ale mieliśmy to gdzieś. Pamiętam jedną zimę, czwarta rano, wracamy z tatą z dworca PKP, mróz blisko -40 (to był rekord). Spodnie mi zamarzły, na okularach miałam malowanki z mrozu, a z oprawek zwisały sople. Ledwo się ruszaliśmy, jak drewniane pajace. Wył straszny wiatr i nie słyszeliśmy siebie. Straciliśmy wyczucie kierunku, a szliśmy nad jeziorkiem. Mało brakowało, a nic nie widząc, znalazłabym się na jego środku. Półgodzinna trasa trawała wieki. Potem dotarlismy do punktu, kiedy wszystko ucichło, wyszliśmy z za drzew, a niliczni przechodnie patrzyli na nas jak na Robinsona Cruzoe. Wyglądaliśmy, jakbyśmy wrócili z bezludnej wyspy, albo z bieguna.
Ja też mam miłe wspomnienia z tamtych zim 🙂 Sanki, bałwany, mokre ubrania, które wtedy nie przeszkadzały, a nawet igloo zbudowane ze śniegu. Było tak mocne, że trzymało się nawet jak na trawie śnieg już topniał.
A dzisiaj u mnie też pięknie biało. Zabrałam psa, aparat i wyruszyłam na spacer. Zdjęcia wyszły super 🙂
Właśnie wróciłem z małej wyprawy na południe i jestem zszokowany zimą, jaką tam zastałem. Pod Krakowem dzisiaj takie zamiecie, że momentami mój autobus prawie że stał - nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem w Poznaniu tyle śniegu 🙂 Jestem zachwycony tą jesienną zimą oglądaną przez ostatnie dni głównie przez okna pociągów i autobusów...
[img] [/img]
[edytowane 24/11/2008 przez pawel747]
no dziewczynki, ja sie do was tez nie przyłączę, bo tak jak Fasolencja- nie lubie zimy, to mało powiedziane 😛
ale zapraszam do Bielska- zasypane bardzo. Z okna mam widok na bialusieńką Szyndzielnię i taką zimę lubie najbardziej- w kapciach z kubkiem kakao
podejrzewam ze Szczyrk tez zasypany, wiec wielbiciele białego szaleństwa już mają uciechę 🙂
Pozdrawiam
No cóż , zima odpuszcza ? Jeszcze parę dni temu zmagaliśmy się z siarczystymi mrozami a tymczasem plucha ...Cieszę się ,że udało mi się wczoraj ( gdy był lekki mrozek ) pojeździć na łyżwach. 🙂 Dzisiaj to pewnie lodowisko nasze spływa .
Ostatni raz miałam łyżwy na nogach w wieku 11 lat. Jak na tak długą przerwę to całkiem nieźle mi szło 😀 Orła nie zaliczyłam :rotfl:
bo tam można na zimę ponarzekać, a tutaj trzeba zimę miłować
Zgadzam się z Twoją opinią . Niech już lepiej zostanie tak jak jest 🙂
Ayna! Pewnie miałaś niezłą frajdę, co
Chciałam tylko spróbować. Gdybym jeździła tak jak mój mąż frajda byłaby lepsza 😀
Jak tam przygotowania do wyjazdu, ćwiczysz już : D
W ubiegłym roku to miesiąc przed zaczęłam ćwiczyć i biegać razem z bratem. W tym roku nie ma chętnego na biegi a samej mi się nie chciało. Trochę takie przygotowania domowe na wzmocnienie mięśni nóg i rozciąganie.Asany z jogi mogą się sprawdzić. 🙂
Wiesz zmienił nam się termin , wyjeżdżamy na narty już za tydzień .
Napiszę nie na temat, ale musze się z Wami tym podzielić - otóż nie cierpię zimy:P.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja