Nie wiedziałam gdzie to wrzucić ale tak strasznie mnie to rozbawiło w swojej głupocie... że uratowało mi dzień! Oglądam sobie [i]Kuchenne rewolucje[/i] tak na koniec dnia a tam Magda Gessler jak zwykle w formie. Czepiała się że w lokalu nie ma świeżych ryb, same mrożone - takimi słowami:
"Lepiej mieć codziennie dwa kg świeżej ryby niż sprzedawać jakieś trupy" 😮
No tak, bo świeża ryba nie jest trupem 😀 A ta pani nie robi w każdym lokalu jaki odwiedza tatara albo golonki 🙂
[i]made my day[/i]
Ale jajca, koleżanka z grupy od kwiatków oznajmiła, że spróbuje przestać jeść mięso 🙂 Dotarła do niej niesprawiedliwość podziału zwierząt na te do kochania i te do jedzenia. Trzymam za nią kciuki.
xxl, moja koleżanka też się raz mną zainspirowała i próbowała 😛 Zajadając bułę z wonnym pasztetem opowiadała, że bez mięsa(postrzeganego przez nią jako kotlet przy obiedzie) wytrzymała już 2 tygodnie- ale potem jej przeszło.
Na uczelni miałam przedmiot tyczący się kulturowego zróżnicowania świata, każda grupa miała przygotować o kimś prezentacje- my miałyśmy upstrzony filmikami referat o ALF, było tam parę migawek z uboju czy polowań, po tym filmie jedno dziewczę mi wyznało, że dostała wstrętu do mięsa ale podejrzewam taki słomiany zapał:bo zapłonęła nim niczym pochodnia i z miejsca zaczęła naginać rodzinę i znajomych aby też nie jedli
Co do rozmów- jakiś czas temu, poszłam z kumplem na pizzę, wzięliśmy jedną na pół, poświęcił się i przystał na wegetarianę... a potem mi biadolił, że smaczna ale czegoś mu tu brakuje i ewidentnie jest to mięso 😛
[edytowane 2/6/2012 przez Fatty]
Białowieska się Puszcza.
Miałem podobną sytuację kiedyś jak Fatty na pizzy. Poszedłem ze znajmoymi do Greenwaya. Jeden z nich sobie zamówił wege żarcie i później ciągle robił jakieś uwagi, że tam brakuje mięsa. Aż chciałoby się rzec: TO NIE JEDZ!
Nawet najlepszy znajmoy może przy obiedzie się okazać ograniczoną pierdołą. Pozostaje się przyzwyczaić tylko 😉
Każdego kiedyś gnębił mięsożerca głupimi pytaniami. podstawowym jest dlaczego nie jesz miesa?? są oczywiste odpowiedzi ale czy macie jakieś fajne którymi można zamknąć raz a dobrze pytającego??
Bo nie jesz mięsa od x lat i po takim czasie tknięcie padliny jest czymś niedorzecznym? Tutaj jakakolwiek dyskusja traci sens, bo nikt z "nich" nigdy takiego "eksperymentu" nie przeprowadził. (Siła argumentu wzrasta w miarę zwiększania się zmiennej x).
A ja mam coś z zupełnie innej beczki: rozmowy z nie-głupimi mięsożercami. Po kilku browarach zgodziliśmy się, że sytuacja, w której zwierzęta hodowlane mają priorytet pod względem wyżywienia przed głodującymi ludźmi jest kuriozalna. Oczywiście nadal część z nas uważa, że mięso jest dobrem "luksusowym" (a więc XIXwieczny punkt widzenia) oraz "ekonomicznym", bo możemy dzięki niemu jeść mniej (to już chyba z okresu rewolucji neolitycznej 😛 ), ale i tak jest nieźle. Jak to możliwe, że robiąc 200km rowerem nie zjadam więcej "kilogramów" jedzenia oraz że wydaję na nie miesięcznie tyle samo jest niewytłumaczalne. Musi być czarna magia albo pakt z szatanem \\m/
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Czyli mit chłopa mięsożercy- mocno zakorzeniony 😀 Nie zasiała w Tobie ziarenka niepewności? hehe 😀
Ja na uczelni wraz z koleżankami miałyśmy prezentację o ALF- na końcu puściłyśmy teledysk zespołu którego członkowie są weganami i czasami uczestniczą w akcjach frontu - a że w większości były to potężne misiaczki, nawet sam wykładowca stwierdził, ze "jak na wegetarian to zdrowo odżywieni" 😛
Białowieska się Puszcza.
Ja jak powiedzialam mamie i siostrze ze na kuchni spolecznej widzialam kilka grubych i bardzo grubych wegetarianek, to ta powiedziała dosc wkurzonym tonem(bo dodala tez z elubi zlosliwie jesc mieso przy wege itp. ale ogolnie niestety moja iostra zachowuje sie jak typowy pustak... eh) ze wegetarianie ktorzy nie maja niedoborow i Ci co maja nadwage tak naprawde pokryjomu 'wpieprzają mięso' i ze badania jakimi dysponuja wegetarianie to pseudonauka, ona koncząca jakze ambitny kierunek rolnictwa wie lepiej bo miała przedmiot o zywieniu 😀
[edytowane 16/6/2012 przez RekaThora]
Mnie rozbraja argument "Przecież zwierzęta są po to, żeby jej jeśc". Zwykle mówię, że w Biblii pisze to i to o niejedzeniu mięsa, to ten ktoś mi powie, że w Biblii jest to i to o jedzeniu mięsa i, że pewnie ja sobie ten tekst wymyśliłam. Macie jakieś sprawdzone metody na to?
Nie ma na to metod, bo biblia nie uzasadnia ani mięsożerstwa, ani wegetarianizmu.
Możesz jedynie zacytować księgę rodzaju: "A pokarmem wszystkiego, co żyje będzie trawa zielona" i kłócić się, że Genezis jest ważniejsza niż pozostałe księgi.
No ale z kolei w NT nie ma już takich tekstów, a Jezus rozmnożył ryby. Można ewentualnie pójść tą drogą, że celem ma być społeczeństwo, w którym wilki i owce będą żyły w pokoju, ale to chyba też raczej odnosi się tylko do relacji międzyludzkich. Albo argumentować, że zamiast łowić ryby apostołowie zostali powołani do "łowienia" ludzi. Wszystko to jednak ma kruche podstawy.
Chyba nie tędy droga. Trzeba tylko pytać, w którym miejscu jest mowa o ty, że człowiek ma jeść zwierzęta. Jest tylko mowa o tym, że ma nad nimi władzę, a to nie oznacza ich zabijania, bo tak samo władzę ma ojciec nad synem, albo król nad poddanymi. No i jest Franciszek z Asyżu i inne takie motywy.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja