No dobrze, teraz moja kolej. Jestem szczęśliwa, ponieważ:
- zdałam mature
- dostałam się na studia ( będe panią pedagog )
- będe studiować dardzo daleko od domu, co pozwoli mi choć troche uniezależnić się
od rodziców i może w końcu przestane być curunią mamuni
- w tym miesiącu mija 6 lat jak jestem wegetarianką
- w tum miesiącu mija 8 msc. jak jestem laktowegetarianką
- dziś w nocy szczęśliwie wróciłam z wakacj spędzonych w pięknej Słowacji
- mama i tata mnie kochają i ja ich też
Ja i dobry humor? No, coś w tym jest! To jeszcze nie to o czym marzyłam, ale nie będe się zamartwiać bez potrzeby, w tej chwili myślę, po co. Doszłam do wniosku, że muszę kupić nowe głośniki, bo te mi się zaraz rozwalą - ach ta muzyka, coś mnie naszło i włączyłam, trochę pobudza do życia. Zobaczymy na jak długo
Wczoraj robiłam grilla. Zebrało się fajne grono osób i był mój chłopak.
Dla wege osób (czyli dla mnie i dla mojej koleżanki) KTÓRĄ NAMÓWIŁAM NA WEGETARIANIZM 😀 były pieczone banany, cykoria, tofu i sałatka. Dla pozostałych kiełbasa (no cóż niestety). Mam dużżyyy grill więc wszystko piekło się na oddzielnych rusztach. Było fajnie. Chyba pierwszy raz w życiu sobie trochę wypiłam. (brandy :o) , chłopaka tez prawie upiłam a z reguły nie lubię alkoholu...nie wiem co mi się stało hehe 😛 od trzech dni to nie wiem...żyłam w jakimś transie chyba hehe ale dzisiaj wracam do normalnego trybu życia czyli poranne sprzątanie, śniadanko, "Na wspólnej" ;), obiadek, potem nauka (29 mam poprawkę z matematyki), potem siłownia (matko nie byłam od 3 dni), kolacyjka i spać 😛
A ja mam właśne od teraz internet i od wczoraj notebooka 😉 Poprawiłam sobie trochę humor i staram się po raz kolejny nie myśleć o gorszych rzeczach. Minusem jest to, że jakos nieswojo się czuję, tyle tematów do przeczytania i jeszcze źle się pracuje na tym touchpadzie. No ta -w każdej rzeczy chyba porafię coś złego znaleźć.
Postanowiłam sobie w zeszłym miesiącu, że do końca wakacji będę weganką. Nie tknęłam nic jajecznego od ponad dwóch tygodni (nabiał rzuciłam wiosną) i... raczej już tak zostanie 😉
Dziękuję Wam, moi kochani. Bez Was to nie było by możliwe, moje Wy źródełko dodatkowej motywacji ;). Szczególnie dziękuję forumowym weganom, którzy zawsze jasno stawiali sprawę i nie bagatelizowali pewnych rzeczy. Za uświadomienie mnie.
Pompatyczny z lekka ten mój post... ale to dla mnie bardzo ważne. Takie osobiste osiągnięcie.
Mimo, że nadal jem miód, ośmielam się oficjalnie powiedzieć - jestem weganką 😀
... ok?
pozdrawiam
http://www.explosm.net/comics/random/
a ja jestem weganką (już) pół roku 😀 . Od tego czasu bardzo się zmieniłam (jeśli chodzi o wygląd) - urosłam aż 10 cm- jeśli o mnie chodzi to bardzo dużo w tak krótkim czasie; przytyłam 😉 , czuję się lepiej, nie mam żadnych problemów zdrowotnych, rozpiera mnie energia 😛 . Najlepsze jest to, że mój tata się z tym pogodził i zrozumiał, że weganizm mi sprzyja 🙂
Jeszcze wczoraj chodziłam zdołowana bez chęci na nic, aż tu po 20 usłyszałam piosenki i zobaczyłam, choć tylko przez tv wykonawców, z którymi mam związane wiele wspomnień, do tego jesze teksty piosenek, dające do myślenia - aż tu przez ten, może głupi sposób, doszłam do wniosku, że ja jestem i tu gdzie jestem tylko jeden raz, życie może być piękne (wiem, oklepane słowa, ale teraz je rozumiem), będę się cieszyć, szaleć i nie żałować tego co zrobiłam. I jeszcze - koniec z nerwicą natręctw. I raz się żyje. Życzę Wam tego.
Wiecie, teraz wiem, że te depresyjne nastroje też nie były bez przyczyny, nerwica również. Dzięki temu teraz bardziej doceniam dobre rzeczy, spelnione i spełniające się marzenia, wiem jak czują się osoby w takim stanie jak ja byłam i być może coś z tego będzie.
Niech nic tego nie zmarnuje, sama się sobie przecież dziwię 😉
Pozdrawiam
Cieszę się, bo doceniam szczęście, cieszę się z głupiej porcji frytek na obiad.... Cieszę się z tego, że chociaż podejmuję walkę z nerwicą natręctw i lepiej mi się z tym żyje. Cieszę się, że staram się nie przejmować moimi skrzywionymi myślami i problemami. Coprawda nie jest tak, że myślę całkiem jak optymistka, ale żeby do tego dobrnąć muszę przejść pewną drogę z wydarzeniami, które wiem, że potem pozytywnie wpłyną na moje życie.
I to ja powiedziałam?!
I bardziej materialne rzeczy
cieszę się, bo kupiłam ładne, niedrogie, nieskórzane buty,
cieszę się, bo wreszcie szybciej mi się pracuje z komputerem
zapiszę się na kurs karate albo judo 😉
wiem, że napiszę coś, co będę mogła przedstawić chociaż w swojej klasie o zwierzętach, szacunku do i przede wszystkim niemęczenia ich, bo ostatnio się źle działo (a i tu znowu - wszystko ma swoją przyczynę, bez tego pewnie nie podjęłabym kroków do napisania tego co mam....)
I skoro jeśli szaleć to szaleć, może jutro przekłuję sobie uszy 😉
cieszę się, bo kupiłam ładne, niedrogie, nieskórzane buty,
Też się cieszę-z tego samego powodu;) Tylko nie umiem w nich chodzić :rotfl:
Cieszę się, bo z pyszną sałatką pod ręką będę oglądała, świadomie i bezwstydnie, ten sam film po raz siódmy 🙂 w końcu siódemka to magiczna liczba 😎
Tyle się dziś reggae nasłuchałam, to pewnie dlatego taki humor wypaśny 😀
hide and seek
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja