Coś wiem na ten temat, kompletna masakra, czytałam słowa rzecznika pkp w sieci i brzmiały one mniej więcej "walczymy o to aby w ogóle jeździć"... Opóźnienia idą w godzinach, szyny pękają, tory są zasypane śniegiem, sieć trakcyjna się zrywa. Jechałam pociągiem z zepsutym ogrzewaniem ale cieszyłam się, że w ogóle jedzie, był spóźniony 2godz.... Drzwi od wewnątrz były ośnieżone i oszronione, bałam się,że ich nie zdołam otworzyć 😮 Wkur****ją mnie też na maxa podróżni wyżywający się na kierownikach/konduktorach pociągu...To przecież nie ich wina, że są opóźnienia i wszytko się psuje :exclam: ale w takich sytuacjach widać, że ludzie mają tendencje do zachowywania się jak bydło...:/ a biedny kierownik pracuje w takim stresie i zimnie za wszawe pieniądze 😡
ps okulary są seksowne 😀
[edytowane 3/12/2010 przez Bellis_perennis]
To samo z pocztą! Proszę nie psioczyć na pocztę!
W Olsztynie w radiu były komunikaty, żeby wsiadać w autobus, który pierwszy podjedzie, bo nie wiadomo, czy ten na który czekamy się zjawi. Takim sposobem miałam po drodze na uniwerek 3 przesiadki ;D Czas był rekordowo długi, ale swoje zrobił też śnieg po kolana i słynne olsztyńskie sygnalizacje świetlne ;D
Kontynuując temat okularów, to ja je bardzo lubię, nie lubię tylko jak mi w zimie zaparowują ;D wchodzę do sklepu czy autobusu i kabum - pojawia się mgła gęsta jak mleko xD
Na sprzedawców w sklepach też się nie złośćcie- bo często mają za dużo na łbie. Wczoraj pewien pan dążył do konfrontacji ze mną, jestem zaprawiona w bojach więc z uśmiechem, spokojnie odpowiadałam na zarzuty(uśmiech w takim wypadku bardzo denerwuje oponenta... 😛 ) i go olałam - ale jeszcze 2 lata temu taki wredny klient rozstroiłby mnie całkowicie i pewnie nie spałabym w nocy.
Co do drogi - odkąd sypnęło śniegiem nie musiałam nigdzie jechać, ale w niedzielę muszę się wybrać na uczelnię: i tak się obawiam, że w związku z problemami z transportem moja wielka miłość do zimy zblednie nieco.
Białowieska się Puszcza.
" Ogólnie to nie narzekam, ale dzisiaj troche muszę.... :)'
Chodzenie do III klasy gimnazjum to straszna rzecz, nauczyciele powariowali. Ledwie skończył sie listopad pełen sprawdzianów, a już nadchodzi kolejna fala tego cholerstwa. Jak jest spokój to jest, a jak zbierze się na robienie testów-to wszystkim na raz.
Do tego śnieg.... Na prawdę fajnie patrzeć na zaśnieżony las przed okno, ale wydostać się stąd bliżej cywilizacji stanowi nie lada wyczyn.
+ moje kolejne zmartwienie - mama zaczyna planować zakupy świąteczne-lista jest pełna nazw różnych części zwierząt. Podsuwam jej różne książki i artykuły którymi ostatnio żyję, ale wegetarianki to niestety z niej nie będzie 🙁
Oj, jak ja was rozumiem...
Te autobusy... Masakra po prostu. Jeśli w poniedziałek będę już szła do szkoły, to chyba pójdę na pieszo... Bo nie chcę się spóźnić. xDD
A co do 3 gimnazjum... Niebo, jak ja Cię rozumiem! Sama jestem w tej klasie... I ciągle nas wszystkim zamęczają... 2 dni nie byłam w szkole i boję się teraz wrócić... Pewnie będzie mnóstwo zaległości...
Bellis... Okulary są sexy na niektórych osobach. ^^ Ale nie na wszystkich. xDD
„Te no naka ni wa ai subeki hito sae mo, Hanabanashiku chitte. Te no naki ni wa ikita imi kizande mo, Munashiki hana to shiru...”
Nie chciałam tak od razu marudzić, ale obudziłam się dzisiaj rano z paskudną anginą, która jak dla mnie jest najgorszym choróbskiem! Oczywiście mój organizm ani myśli walczyć z patogenami, dlatego od rana jestem pięknie osłabiona mając 35 stopni (od czasu do czasu +0,5).
I - dziwna sprawa - chyba od tego zrobiły mi się straszne zakwasy na całym ciele (bo żadnego nadprogramowego wysiłku fizycznego nie miałam). Czuję nawet mięśnie międzyżebrowe... 😮
Aaaaa! Zapalenie migdałków to jest najgorsza choroba przeziębieniowa! Może konkurować jedynie z zapaleniem zatok! Przechodziłam to jakieś pół roku temu i było po prostu okropnie. Spuchnięte migdałki całe w białych glutach i przełyk skurczony do rozmiaru jednogroszówki. Nie mogłam przełykać śliny, jeść, mówić. A do tego jeszcze gorączka. Uch. Teraz mam manię dbania o gardło, owijam je szalikiem przy najlżejszym podmuchu i nie piję nic zimnego ani gazowanego.
Znowu się zadręczam. Dlaczego nie potrafię się cieszyć tym co mam? Sama siebie nie rozumiem. Poza tym jestem zmęczona, mam na głowie mnóstwo prozaicznych problemów , bynajmniej nie błahych, a poza tym boję się przyszłości, ponieważ nie mam na siebie pomysłu.
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Mam nadzieję , że się napatoczy, aczkolwiek ostatnio oderwałam się trochę od rzeczywistości i nie myślę o tym co powinno zaprzątać moją głowę.
Dzisiejszy powód do narzekania - meeeeeeeega katar. Rekompensuję sobie dobrym, średnio zdrowym i kalorycznym jedzeniem.
Poza tym wigilia jak zawsze - nie obyło się bez kłótni 😉
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja